Выбрать главу

Z dosadnym przekleństwem Noah wsunął palce we włosy dziewczyny, oderwał od siebie jej usta i uniósł Natalie do góry tak, by znaleźli się twarzą w twarz.

Spojrzał z dołu na jej opromienioną wschodzącym słońcem buzię. W szeroko otwartych i nieco przerażonych niespodziewanym ruchem Noaha oczach malowała się czysta zmysłowość. Dziewczyna była tak piękna, tak kusząca, że zapragnął ją wziąć natychmiast, tu i teraz. Mocno, szybko, bez opamiętania.

Ale jego poczucie przyzwoitości nie dopuściłoby do tego, choć Natalie ciągle była tak naga jak w chwili, gdy zasnęła, i niewątpliwie niczego by mu nie odmówiła.

– Co ty wyrabiasz? – zapytał Noah szorstkim ochrypłym głosem. Idiotyczne pytanie, skoro nadal pulsował z żądzy, obudzonej jej umiejętnymi zabiegami, ale nic innego nie przyszło mu w tym momencie do głowy.

Wilgotne od pieszczot wargi Natalie wygięły się w zmysłowym uśmiechu.

– Rewanżuję ci się za uprzejmość, jaką wyświadczyłeś mi w nocy. – Sięgnęła ręką w dół i znów zaczęła go pieścić.

Noah głośno wciągnął powietrze, złapał rękę dziewczyny i podniósł ją nad głowę. Nie tak wyobrażał sobie ten pierwszy raz z nią,

– A kto cię o to prosił? – zapytał opryskliwie. Płonące jeszcze przed chwilą w jej oczach światło przygasło. Spojrzała badawczo na twarz Noaha.

– Nikt – powiedziała cicho drżącym z żalu głosem. – Pragnęłam tego. Nadal pragnę, jeśli mi pozwolisz.

Ta kobieta znalazła sposób, żeby obalić wszystkie jego mury obronne, umiała dotrzeć do niego jak nikt przedtem. Była pozbawiona egoizmu i wspaniałomyślna, a on zachował się jak gbur i odtrącił ją brutalnie, choć oczywiście w tych szczególnych okolicznościach nie miał prawa wykorzystywać jej hojności.

– Uznałem, że po tym, co cię ostatnio spotkało, trzeba na pewien czas zwolnić, uspokoić się. Dla twojego własnego dobra. – I dla jego dobra także.

I zanim Natalie zdążyła wysunąć jakiekolwiek argumenty przeciwko jego niezbyt zręcznym tłumaczeniom, Noah wstał z łóżka, poszedł do łazienki i na wszelki wypadek starannie zamknął za sobą drzwi.

Natalie otwierała w kuchni jedną szafkę po drugiej w poszukiwaniu patelni, żeby usmażyć jajka na bekonie. Walczyła z napływającymi do oczu łzami wszechogarniającej frustracji. Nie mogła sobie nawet przypomnieć, gdzie były garnki i patelnie, nic tylko siąść i płakać. Nic nie wydawało jej się znajome, nienawidziła ogarniającego ją poczucia słabości i bezradności.

Chciała pamiętać! Chciała rozumieć kłębiące się w niej emocje. A przede wszystkim chciała zrozumieć, dlaczego Noah był tak wspaniałomyślny, gdy w grę wchodziła jej rozkosz, a cofał się i trzymał ją na dystans, gdy szło o niego.

To dla twojego własnego dobra, powiedział.

Te słowa dźwięczały ciągle w głowie Natalie. Towarzyszyło im kolejne ukłucie bólu, jakby mało było kłębiących się w niej emocji. Po porannym incydencie z Noahem starała się go zrozumieć i uspokoić gonitwę myśli. W głębi serca wiedziała, że Noah próbował dać jej czas na pogodzenie się z nowym stanem umysłu. Ale, do licha!, przecież wcale nie chciała, żeby Noah się z nią cackał, podczas gdy ona pożądała go sercem, duszą i ciałem.

Wyłaził ze skóry, żeby zachowywać się szlachetnie i honorowo, choć była to ostatnia rzecz, jakiej Natalie by sobie życzyła. Owszem, ostatniej nocy przeżyła dzięki niemu kilka orgazmów, ale jej pragnienie absolutnie nie zostało zaspokojone.

Natalie westchnęła z rezygnacją i przestała szukać patelni, zajrzała natomiast do spiżarki, rozglądając się za puszką kawy, która – uznała – nie powinna być trudna do zlokalizowania. Poszukiwania okazały się jednak bezowocne, co wzmogło jeszcze niepokój dziewczyny. Serce jej się ścisnęło, skronie zaczynały pulsować bólem.

Po chwili do kuchni przyszedł Noah, odświeżony po prysznicu, oszałamiająco przystojny i seksowny w spranych dżinsach i beżowym, opinającym szerokie ramiona podkoszulku. Jedno spojrzenie na stojącą na środku kuchni i przyciskającą dłonie do czoła Natalie wystarczyło, żeby natychmiast znalazł się przy niej.

Wsunął kciuk pod brodę dziewczyny i uniósł jej głowę do góry.

– Hej, wszystko w porządku? – zapytał zaniepokojony.

Natalie wiedziała, że Noahowi bardzo na niej zależy, wiedziała też, że powinna być mu wdzięczna za troskliwość. Ale w tym momencie jego troska była dla niej czymś równie irytującym jak utrata pamięci. Stanowił idealny cel, na którym mogła wyładować rosnącą frustrację i niepokój.

– Nie, nic nie jest w porządku! – wybuchła i dramatycznym gestem uniosła ramiona w górę. – Nie umiem w tej głupiej kuchni znaleźć nawet patelni czy puszki kawy!

Noah delikatnie przyciągnął ją do siebie i wziął w ramiona. Odruchowo zesztywniała, nie chciała ustąpić ani o włos, ponieważ to on był przyczyną jej fatalnego nastroju. Kiedy Noah brał prysznic, Natalie przebrała się w znalezioną w garderobie wygodną, luźną sukienkę i teraz czuła przez cienki materiał promieniujące z jego ciała ciepło i siłę, od których znowu przeszedł ją dreszcz.

– Odpręż się, nie staraj się tak bardzo. – Noah uspokajająco pogładził plecy dziewczyny i pocałował ją w czubek głowy. W jego zachowaniu było ciepło i współczucie, ale bezsprzecznie po tym, co wydarzyło się rano, starał się zachowywać wobec niej znacznie większy dystans. – W stosownym czasie wszystko samo do ciebie wróci.

– Podejrzewam, że nie należę do cierpliwych – mruknęła Natalie, z całej siły starając się nie jęknąć i nie poddać się perswazjom Noaha, który masował napięte mięśnie jej ramion.

– Nie, nie należysz.

Roześmiał się cicho, poczuła w okolicy ucha jego ciepły oddech. Powinna się obrazić, ale Noah był taki słodki, że nie mogła się zbyt długo na niego gniewać. Jego głos, jego cudowne dłonie, sama jego obecność rozwiały podły nastrój Natalie, pozwoliła, by wreszcie wyparowało z niej napięcie.

– Masz prawo być przez pewien czas rozchwiana uczuciowo i nadwrażliwa. – Noah wypuścił dziewczynę z ramion i skierował ją ku ustawionemu w kącie kuchni dębowemu stolikowi. – Usiądź, ja zrobię śniadanie.

Wyczerpana atakiem złego humoru Natalie zrobiła, co kazał, i usiadła na jednym z krzeseł. Obserwowała krzątającego się Noaha, który bez trudu znajdował potrzebne naczynia i produkty i przygotowywał posiłek z taką wprawą, jakby robił to co rano.

W przeciwieństwie do Natalie, on w pełni odzyskał panowanie nad sobą.

Po kwadransie postawił przed dziewczyną filiżankę parującej kawy oraz talerz jajecznicy usmażonej na chrupiącym bekonie. Pachniało nieziemsko i Natalie z apetytem zabrała się do jedzenia.

Nagle uderzyła ją myśl, którą bez zastanowienia wypowiedziała na głos.

– Jest poniedziałek, dzisiaj mam test na uczelni. – Ogarnęło ją ogromne podniecenie, że przypomniała sobie coś tak zwyczajnego, ale ważnego w jej codziennym życiu. Uśmiechnęła się szeroko do siedzącego naprzeciw niej Noaha.

Zamrugał oczami z zaskoczenia, ale po chwili uśmiechnął się z czułością.

– Owszem, jest poniedziałek i owszem, miałaś mieć test.

– Miałam?

– Sądzę, że nie powinnaś iść dzisiaj na uczelnię. Jest za wcześnie. – Wziął do ust kęs jajecznicy i dodał: – Powinnaś się zastanowić, czy nie lepiej zadzwonić do szkoły i wziąć tydzień wolnego. Jestem pewien, że wykładowcy powiedzą ci, co masz samodzielnie przerobić w domu, a dzisiejszy test będziesz mogła napisać za tydzień.

Natalie także sądziła, że nie powinna mieć z tym problemów, nie była jednak pewna, czy nie umrze z nudów, jeśli przez cały tydzień nie będzie miała nic do roboty. Poza tym chciała, a właściwie rozpaczliwie potrzebowała, by jej życie wróciło do normy.