– Dorastałaś z takim poczuciem? – zapytał Noah, żywo zainteresowany jej przeszłością, wszystkim, co pozwoliłoby mu ją lepiej poznać.
Natalie odchyliła głowę do tyłu, oparła ją o drewnianą ramę leżaka i popatrzyła na ogródek, zastanawiając się jednocześnie nad pytaniem Noaha, które wyzwoliło w niej kłębowisko emocji i obudziło mroczne wspomnienia, które z każdą chwilą stawały się bardziej wyraziste.
Znów przeniosła wzrok na Noaha i spróbowała uzmysłowić mu, jak wyglądało jej dzieciństwo.
– Niełatwo jest być przenoszonym z jednego domu do drugiego. Ilekroć poczułam się gdzieś bezpiecznie, coś się działo i przenoszono mnie do innego domu, pełnego obcych ludzi, którzy byli moją kolejną rodziną zastępczą i z którą musiałam zaczynać wszystko od nowa. Po pewnym czasie starałam się już nie przywiązywać do ludzi, z którymi mieszkałam, bo dzięki temu mniej cierpiałam, odchodząc
Niebieskie oczy Noaha pociemniały ze współczucia.
– Wyobrażam sobie, przez co przeszłaś, bo czułem się tak po rozwodzie rodziców, a potem po ich odejściu – wyznał. – Przez jaki czas najdłużej mieszkałaś z jedną rodziną zastępczą?
Natalie pogrążyła się w zamyśleniu, czekając, by mroczne wspomnienia nabrały wyrazistości.
– Dwa lata. Od szesnastego do osiemnastego roku życia. Potem byłam już samodzielna.
Kiedy mówiła te słowa, przemknął jej przez myśl obraz jasnowłosego nastolatka i uświadomiła sobie, że był on synem małżeństwa, u którego mieszkała przez te dwa lata. Przed oczami zaczęły jej się przesuwać irytujące, oderwane sceny – widziała siebie, odrzucającą jego umizgi, widziała własną niechęć do swych wielkich piersi i przyciągającej wzrok płci przeciwnej figury.
To dziwne, ale wspomnienia stały w całkowitej sprzeczności z tym, jak czuła się teraz. Niechęć do własnego ciała? Ależ czuła się wspaniale w ciele, którego tak pożądał Noah, którego odmawiał sobie Noah. Rozumiała rzecz jasna jego powody, ale to nie znaczy, że się z nimi zgadzała…
Nagle z odległych zakamarków jej pamięci wyłoniła się kolejna męska twarz. Złowieszcza twarz, której towarzyszyło takie poczucie upokorzenia, że dziewczynę przeszył dreszcz. Nie mogła zrozumieć swego nagłego przerażenia, nie pamiętała, kim był ten człowiek, więc zamknęła oczy, zmarszczyła czoło i starała się zmusić mózg do pracy. Ale kiedy próbowała wydobyć wspomnienia na światło dzienne, nie udało jej się zobaczyć jaśniejszego obrazu, myśli jej się poplątały, a skronie zaczęły pulsować bólem.
– Natalie?
Ciepłe palce objęły jej ramię i wyrwały ją z transu. Zamrugała i podniosła powieki. Spojrzała na Noaha, który wpatrywał się w nią intensywnie. Natalie nie była w stanie ubrać w słowa tego, co podsuwał jej mózg w postaci niejasnych wizji, więc na razie postanowiła zatrzymać dla siebie umykające wspomnienia.
– Przepraszam. Zamyśliłam się. – Westchnęła, nie chciała już rozmawiać z Noahem o swej przeszłości. A przynajmniej nie chciała o niej mówić, dopóki sama jej nie przeanalizuje i nie doszuka się w tym wszystkim sensu. – Na dzisiaj mam dość słońca i świeżego powietrza. Chyba przydałaby mi się drzemka.
– Dobry pomysł. – Noah kiwnął głową z aprobatą. Natalie wiedziała, że tak zareaguje. Wrócił do biura, a ona udała się na górę. Zamiast zasnąć, przewracała z boku na bok, próbując jakoś pogodzić dawną niechęć do swego wyglądu z tym, jak czuła się obecnie przy Noahu.
Po godzinie tego nieprzynoszącego wytchnienia odpoczynku Natalie wstała z łóżka. Nadal czuła się zaniepokojona i podminowana. Ruszyła do łazienki, żeby przed zejściem na dół wyszczotkować potargane włosy. Spojrzała na mały, biały opatrunek na policzku. Postanowiła przemyć rozcięcie i posmarować je maścią z antybiotykiem.
Ostrożnie, krzywiąc się, zdjęła stary opatrunek, przemyła rankę wodą utlenioną i otworzyła apteczkę, żeby znaleźć tubkę maści. Półki pełne były męskich kosmetyków. Westchnęła. Poza kilkoma kobiecymi drobiazgami nic nie wydawało jej się znajome – ani słoiczek żelu do golenia, ani męski dezodorant, ani płyn po goleniu, ani pudełko prezerwatyw stojące na najwyższej półce.
Prezerwatyw?! Natalie wbiła wzrok w pudełko i zmarszczyła czoło. Czy Noah nie tłumaczył jej wczoraj, że nie mogą się kochać, bo nie ma żadnego zabezpieczenia? Może pudełko było puste? Zdjęła je z półki i zajrzała do środka. Znalazła co najmniej pół tuzina foliowych pakiecików.
W pierwszej chwili poczuła zakłopotanie, ale to uczucie bardzo szybko ustąpiło miejsca złości. Noah uznał, że wie, co dla niej najlepsze, choć nie miał o tym zielonego pojęcia. Zdecydowana skorzystać z nadarzającej się okazji, wzięła zapieczętowany pakiecik, by zażądać wyjaśnień. I tym razem, uzbrojona w prezerwatywę, nie miała zamiaru przyjąć odpowiedzi odmownej.
Rozdział szósty
Noah był tak skoncentrowany na pracy, że nie widział ani nie słyszał wejścia Natalie, dopóki mały kwadratowy pakiecik nie wylądował na środku papierów, które właśnie przeglądał. Przez kilka sekund nie docierało do niego, co właściwie trafiło tak niespodziewanie na jego biurko, kiedy jednak to sobie uświadomił, aż skurczył się wewnętrznie.
Niechętnie podniósł wzrok na stojącą po przeciwnej stronie biurka Natalie, z rękami na szczupłych biodrach, oczami pełnymi pretensji i zniecierpliwioną miną.
O rany, znalazł się w prawdziwych tarapatach!
– Co się stało z opatrunkiem na twoim policzku? – zapytał, nieudolnie próbując odwrócić uwagę od siebie.
Oczy dziewczyny zwęziły się, a to oznaczało niezbicie, że nie da się skłonić do zmiany tematu.
– W tej chwili nie obchodzi mnie policzek. Wolałabym, żebyś wyjaśnił mi to! – I wskazała palcem prezerwatywę, żeby nie było najmniejszych wątpliwości, o czym mówi.
Noah z ociąganiem podniósł i długo obracał w palcach prostokątny pakiecik, żeby dokładnie mu się przyjrzeć i trochę zyskać na czasie.
– Cóż, muszę przyznać, że moim zdaniem wygląda to na kondom.
– Nie bądź takim przemądrzałym dupkiem, Noah – warknęła Natalie z irytacją i przeszyła go gniewnym spojrzeniem. – Nie o to mi chodziło i doskonale o tym wiesz. Sama wiem, że to kondom. Chciałabym natomiast usłyszeć, dlaczego kłamałeś, że nie masz w domu prezerwatyw.
Noah odchylił się w fotelu i nonszalancko wzruszył ramionami. Piekielnie trudno było mu jednak nie zwracać uwagi na pełne bólu i zażenowania oczy dziewczyny.
– Bo myślę, że nie jesteś jeszcze gotowa się kochać. Natalie parsknęła śmiechem.
– A nie uważasz, że ta decyzja należy jednak do mnie?
Rozmowa potoczyła się w kierunku bardzo dla Noaha niewygodnym, więc wstał, schował przeglądane właśnie akta klienta do odpowiedniej teczki i odłożył na bok.
– Masz amnezję, kochanie, więc staram się ułatwiać ci podejmowanie decyzji. Myślę, że upłynie jeszcze trochę czasu, zanim w pełni wrócisz do zdrowia po tym wypadku. – Boże, te tłumaczenia brzmią cieniutko i bezsensownie nawet w jego własnych uszach.
– A ile czasu, twoim zdaniem, musi jeszcze upłynąć, zanim będę się mogła z tobą kochać bez ryzyka utraty życia? Tydzień? Miesiąc? Rok? – Natalie obeszła biurko dookoła i śmiało wcisnęła się pomiędzy Noaha a blat. Byli do siebie niemal przyklejeni od piersi po uda, w ten sposób chciała go zmusić do przyznania, że nawzajem się pragną.
Jakby tego nie wiedział!
Bojowy nastrój i determinacja dziewczyny podnieciły go, poczuł, że musi szybko coś zrobić, jeśli nie chce odegrać roli, w jakiej obsadziła go Natalie. Próbował cofnąć się o krok, żeby choć trochę zwiększyć dystans, ale dziewczyna złapała go za koszulę na piersiach i zatrzymała.