Rozdział dziewiąty
Było już po wpół do dziesiątej rano, kiedy Noah usłyszał dochodzący z góry szum prysznica, świadczący o tym, że Natalie wreszcie wstała z łóżka. On sam obudził się, zanim zadzwonił nastawiony na szóstą budzik. Wziął prysznic, ubrał się po cichu i zszedł na dół, zostawiając Natalie po uszy zakopaną w kocach. Chciał trochę popracować w biurze, zanim dziewczyna się przebudzi. Zamierzał opowiedzieć jej w końcu o jej minionym związku z Chadem Freemanem.
Ostatniej nocy miał w łóżku kobietę nienasyconą, która doprowadziła ich oboje do stanu kompletnego wyczerpania, przypomniał sobie z uśmiechem. Kochali się trzykrotnie, a kiedy ich namiętność ostygła, Natalie ogarnął spokój. Przytuliła się do niego i poprosiła, żeby tylko trzymał ją w ramionach, a Noah nie miał sumienia zniszczyć poważną rozmową przytulnego kokonu, który sobie zbudowała. Wiedział, że później będzie jeszcze miał na to mnóstwo czasu.
Na przykład dziś rano, gdy Natalie zejdzie na dół.
Z westchnieniem rezygnacji odłożył papierkową robotę i porzucił rozpoczęte poszukiwania w Internecie, zebrał akta sprawy Natalie i ruszył do kuchni, żeby zaparzyć dla niej i dla siebie dzbanek świeżej kawy. Potrzebował kolejnej dawki kofeiny, żeby przeżyć następną godzinę.
Zanim kawa była gotowa, Natalie weszła do kuchni w bawełnianych majteczkach i bluzce, której nawet porządnie nie pozapinała. Wilgotne włosy sczesała do tyłu, odsłaniając świeżo umytą twarz. Powitała go cichym: dzień dobry i słodkim uśmiechem, do którego Noah z łatwością mógłby się przyzwyczaić i oglądać go co rano przez resztę życia.
Serce waliło mu jak młotem, nie mógł już dłużej udawać przed sobą, że nie jest zakochany w tej kobiecie. Tak cudownie wpasowała się w jego życie, nie sądził nigdy, że to możliwe. Latami pielęgnował swój wizerunek kawalera playboya i zadowalał się przelotnymi związkami, które nie stwarzały zagrożenia dla jego stylu życia i uczuć. Brak głębszych więzi i ograniczenie się wyłącznie do rozkoszy seksualnej gwarantowały spokój uczuciowy. Żadnych złamanych serc, które trzeba sklejać, ta żelazna zasada doskonale sprawdzała się w jego życiu.
Do czasu Natalie. Przyjął ją do siebie, uczynił częścią swego życia i teraz stała się dla niego tak ważna, że każdy nerw napinał się w nim boleśnie na samą myśl, że mógłby ją stracić, a taka możliwość przecież istniała. Ich związek, ich romans został zbudowany na oszustwie i było tylko kwestią czasu, by Natalie odzyskała pamięć i poznała prawdę. Noah mógł tylko mieć nadzieję i modlić się, by jego miłość była w stanie uleczyć zranione uczucia dziewczyny.
Natalie wyjęła z kredensu dwa kubki. Teraz, po tygodniu mieszkania u Noaha, bez trudu znajdowała wszystko, co jej było potrzebne.
– Nie mogę uwierzyć, że pozwoliłeś mi tak długo spać – powiedziała z lekką pretensją.
Noah nalał kawę do kubków, Natalie dolała sobie śmietanki.
– Niewątpliwie potrzebowałaś odpoczynku. Uśmiechnęła się figlarnie, a jej oczy zapłonęły blaskiem. Noah zdawał sobie sprawę, że ten blask wkrótce zgaśnie, kiedy zaczną rozmawiać o poważniejszych sprawach.
– Tak, rzeczywiście potrzebowałam odpoczynku – przyznała.
Podniosła kubek do ust i wypiła łyk parującego naparu, a Noah zerknął w dekolt jej bluzki i dojrzał na piersi dziewczyny czerwony półokrągły ślad.
Wyciągnął rękę i dotknął znaku, jaki jego zęby zostawiły na delikatnej skórze.
– Przykro mi z tego powodu – powiedział z udawaną skruchą.
– Wcale ci nie przykro – odparła natychmiast z rozbawieniem. – Ani mnie, choć cieszę się, że nie zostawiłeś więcej takich znaków w miejscach dostępnych oczom postronnych.
Noah pochylił się nad Natalie i zaczął całować jej szyję, wdychając świeży, czysty zapach szamponu i miętowej pasty do zębów.
– A chciałbym – mruknął.
Boże, chyba nigdy nie był tak dziki i niepohamowany w kontaktach z żadną kobietą jak ostatniej nocy z Natalie. Coś sprawiło, że sięgnął po nią w tak pierwotny, dziki sposób, a ona była tym najwyraźniej mocno podniecona. Wspomnienie entuzjastycznych, bezwstydnych reakcji dziewczyny sprawiło, że znów poczuł w głębi brzucha przypływ gorąca.
Ale zamiast ulec pożądaniu, posadzić Natalie na stole i wziąć ją tu szybko i namiętnie, odetchnął głęboko dla uspokojenia i wcisnął wewnętrzne hamulce.
– Zrobić ci śniadanie? – zapytał.
– Nie jestem zbyt głodna. – Postawiła kawę na stole, wstała i wyjęła z szafki płatki z rodzynkami i miseczkę. – Wystarczy mi mała porcja płatków. A zmieniając temat, może wybralibyśmy się dzisiaj do sklepów, żeby poszukać prezentu dla Cole'a i Melodie? To przecież już jutro
– Dobry pomysł. – Noah skinął głową. Stał oparty o blat, kiedy Natalie nalewała mleka do płatków. Pozwolił jej spokojnie zjeść kilka łyżek, nim poruszył poważny temat. – Natalie, musimy porozmawiać.
Zaniosła miseczkę do stołu, usiadła i spojrzała na niego z lekkim, niepewnym uśmiechem.
– To samo mówiłeś wczoraj, ale nie dałam ci dokończyć – mruknęła i włożyła do ust łyżkę płatków.
Noah mimo woli odnotował wyraźną zmianę w zachowaniu Natalie, niemal namacalną rezerwę.
– Nie mam zamiaru uskarżać się na twoje sposoby zmiany tematu – zapewnił ją z nadzieją, że Natalie w pełni rozumie, jak chętnie wczoraj jej uległ. – Ale muszę ci coś powiedzieć.
Podniosła głowę i spojrzała na niego. Nie mógł nie zauważyć niepewności i lęku, który pojawił się w jej oczach.
– Wiesz, kto mnie śledzi, prawda?
Noah poczuł się tak, jakby zainkasował cios w brzuch. Natalie straciła pamięć, ale pozostała inteligentną, błyskotliwą kobietą, a domyślenie się, że jest śledzona, nie wymagało szczególnej bystrości umysłu, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę bezczelne zachowanie tego faceta.
Nie istniała możliwość udzielenia odpowiedzi w tak zawoalowany sposób, by złagodzić cios, Noah postanowił więc mówić wprost.
– Tak. To ktoś, kogo znasz. Ktoś z twojej przeszłości, o kim zapomniałaś z powodu amnezji. Musisz wiedzieć, kto to jest, żeby móc się przed nim bronić.
– Nie rozumiem. – Natalie potrząsnęła głową z wyraźnym niedowierzaniem.
Jako jej kochanek i samorzutny obrońca Noah miał obowiązek jej to wytłumaczyć, nawet jeśli prawda miała sprawić jej ból i obudzić falę wspomnień, które mogły oznaczać początek ich końca. Musiał być z nią szczery, przynajmniej w kwestii jej związków z Chadem, żeby Natalie wiedziała, jakiego zagrożenia mogła się spodziewać.
Usiadł obok niej przy stole i dla dodania sobie odwagi pociągnął potężny łyk kawy.
– Zanim przeniosłaś się do Oakland, mieszkałaś w Reno. Przypominasz to sobie?
Zmarszczyła brwi, jakby próbowała przywołać z pamięci tamten okres swojego życia.
– Jakieś fragmenty – przyznała ostrożnie.
Noah odczekał dłuższą chwilę, by dziewczyna spokojnie przetrawiła informację, jaką jej przekazał, choć najwyraźniej nie obudziła ona w niej żadnych wspomnień. Przynajmniej na razie.
Przedstawiał jej kolejne fakty, stopniowo i z przerwami, tak by jej nie przytłoczyć.
– Studiowałaś na Uniwersytecie stanu Nevada w Reno i spotykałaś się z facetem, który nazywał się Chad Freeman.
Natalie odłożyła łyżkę do opróżnionej w połowie miseczki płatków. Najwyraźniej straciła apetyt.
– To nazwisko… wydaje mi się jakoś znajome. Ale jeszcze nie kojarzyła nazwiska z twarzą. Noah uświadomił sobie, że nie ma wyjścia, musi podsunąć jej to skojarzenie. Sięgnął do teczki, którą przyniósł ze sobą do kuchni i wyjął zdjęcie otrzymane od byłej gospodyni Natalie z Reno. Zdawał sobie sprawę, że podejmuje ogromne osobiste ryzyko, pokazując jej zdjęcie i niejako wprowadzając pomiędzy nich Chada Freemana.