Выбрать главу

Prawda uderzała w nią falami i wstrząsała fundamentami jej związku z Noahem, który w istocie okazał się jedynie zwyczajnym romansem. Nic dziwnego, że tak wiele spraw ją dziwiło.

– Myślałem, że się wreszcie zmieniłaś – ciągnął gorzko Chad, dotykając stojących na toaletce osobistych drobiazgów dziewczyny. Powąchał perfumy w buteleczce i ruszył w stronę Natalie. – Ale zawsze byłaś dziwką, więc wprowadziłaś się do niego, spałaś z nim i zostałaś jego kurwą.

Kurwą! Natalie drgnęła, przypominając sobie, że Chad wyzwał ją tym samym słowem tamtej nocy, kiedy zaatakował ją w Reno po wyjściu z pracy.

Twierdził, że była kobietą lekkich obyczajów, bo wykorzystywała swe ciało jako show girl, bo pozwalała, by inni mężczyźni gapili się na nią, by jej pożądali. Wspomnienia z czasów burzliwego związku z Chadem napływały teraz całą falą, wspomnienia, których wolałaby nie pamiętać, od których nie mogła już uciec nawet w amnezję.

Zdołała powstrzymać szloch przerażenia i wciąż się cofała, dopóki nie poczuła ściany. Znalazła się w pułapce, osaczona z jednej strony przez Chada, a z drugiej przez gigantycznych rozmiarów łóżko.

Chad też dostrzegł, że Natalie jest w pułapce, i zbliżał się tak, jakby podchodził dzikie zwierzę, które zaraz wpadnie w jego szpony.

– Mam już dość przyglądania się wam razem. Teraz zabiorę to, co do mnie należy.

Natalie zdawała sobie sprawę z tego, jak nikłe były jej szanse na ucieczkę, ale nie zamierzała dopuścić, by Chad znów się nad nią znęcał. Nie będzie już nigdy więcej bezwolną ofiarą!

Bardziej śmiała i zdecydowana niż kiedykolwiek w życiu, ruszyła biegiem w lewo i rzuciła się na łóżko, by przeturlać się po materacu. Była już w połowie drogi, gdy poczuła, że wielka ręka zacisnęła się wokół jej kostki i szarpnęła ją do tyłu. Wyrywała się, ale Chad przygniótł ją swoim ciałem. Jego intencje były całkiem jasne.

Chciał ją zabić.

Ona natomiast zamierzała walczyć o życie, bez żadnych wahań ani wątpliwości. Kiedy tylko napastnik puścił jej kostkę, Natalie kopnęła. Mocno. I wysoko. Jej stopa z głośnym trzaskiem zderzyła się ze szczęką Chada, głowa mężczyzny odskoczyła do tyłu. Druga stopa dziewczyny trafiła w sam środek jego piersi, pozbawiając go równowagi i dając jej tym samym upragnioną szansę ucieczki.

– Cholerna kurwa! – zawył z furią.

Natalie odturlała się od niego i zeskoczyła z łóżka. Puściła się biegiem przez pokój i potem w dół po schodach. Chad był tuż za nią, każdemu krokowi towarzyszyły wyzwiska i groźby. Nim jednak dopadła frontowych drzwi, Chad złapał ją za włosy i zatrzymał w miejscu gwałtownym szarpnięciem.

Krzyknęła z bólu, ale nie poddała się, machała ramionami, waliła pięściami, kopała nogami każdą cześć ciała napastnika, jakiej tylko zdołała dosięgnąć. Wtoczyli się do salonu i Natalie kopnęła Chada w goleń, spodziewając się, że instynktownie ją puści.

Nie miała tyle szczęścia. Rozległo się kolejne wulgarne przekleństwo i mężczyzna rzucił ją na podłogę pomiędzy kanapę i stolik do kawy, po czym przygniótł własnym ciałem. Unieruchomił kolana Natalie, niwecząc jej nadzieję, że zdoła go kopnąć w najczulsze miejsce.

Miała ochotę krzyczeć z rozpaczy, ale postanowiła nie marnować energii na coś, co z pewnością nie pomoże jej wyrwać się z opresji.

Chad patrzył na nią z góry.

– Mam zamiar wziąć, co do mnie należy. Właśnie tutaj. I teraz.

– Idź do diabła – wycedziła przez zaciśnięte zęby. – Jesteś zwyczajnym hipokrytą! Nazywasz mnie kurwą, ale nie masz nic przeciwko wykorzystaniu mojego ciała do zaspokojenia żądzy!

Chad zacisnął opuchniętą szczękę i zmrużył oczy w wąskie szparki.

– To bez znaczenia. Jesteś po prostu użytecznym narzędziem.

Złapał za wycięcie koszulki dziewczyny i rozdarł ją jednym szarpnięciem aż do pasa, odsłaniając okryte bawełnianym staniczkiem piersi. Natalie walczyła, żeby go z siebie zrzucić, ale zaniechała prób, kiedy kątem oka dostrzegła stojącą na stoliczku do kawy w zasięgu jej ręki statuetkę z brązu. I choć wszystko się w niej przeciwko temu buntowało, pozwalała, by ręce Chada obmacywały ją i nie zaprotestowała nawet, kiedy jego wargi spoczęły na jej piersi.

Powstrzymując ogarniające ją mdłości, wplątała palce we włosy napastnika, by udać, że jego pocałunki sprawiają jej przyjemność i wydała westchnienie kapitulacji, podczas gdy drugą ręką sięgnęła po statuetkę. Kiedy tylko zacisnęła palce na chłodnym metalu, poderwała głowę Chada do góry, odgięła ją do tyłu i rąbnęła rzeźbą w bok. Pierwsze uderzenie zaledwie go oszołomiło. Drugie pozbawiło go przytomności.

Bezwładnie opadł na nią. Natalie z rozdzierającym szlochem zepchnęła go z siebie i odsunęła się od leżącego bez życia ciała, nadal ściskając w ręku figurkę. Oparła się plecami o ścianę i w tym samym momencie jakiś samochód gwałtownie zahamował na podjeździe. Po chwili do domu wpadło dwóch umundurowanych policjantów z bronią w ręku. Niewątpliwie zostali wezwani przez firmę ochroniarską, kiedy Natalie nie odebrała telefonu.

Wystarczył im rzut oka na porwaną bluzkę, na twarz dziewczyny oraz na rozciągniętego na podłodze mężczyznę, by domyślić się, co się tu wydarzyło. Najpierw upewnili się, że Natalie nie jest ranna, po czym zajęli się Chadem. Na wszelki wypadek od razu zakuli go w kajdanki i unieruchomili.

Kiedy zadzwonili po posiłki i wezwali karetkę dla Chada, Natalie ukryła twarz w dłoniach. Teraz wreszcie się załamała, pozwoliła emocjom spływać wraz ze łzami, żeby odreagować przerażenie, niepokój i ból.

Ale najbardziej płakała nad pustą przyszłością bez Noaha, która rozpocznie się od jutra. Zrozumiała, że ich związek oparty był na kłamstwie. Uwierzyła w to oszustwo i zaangażowała się głęboko, całym sercem, podczas gdy w rzeczywistości Noaha łączyło z nią jedynie poczucie odpowiedzialności. Zabrał ją do swego domu, by ją chronić przed Chadem do czasu, gdy odzyska pamięć, a ona wpadła w pułapkę jego opiekuńczości. Noah nigdy naprawdę do niej nie należał. Ich związek, jego rodzina, poczucie przynależności, którego wreszcie doświadczyła, to wszystko dawało jej fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Prysło wraz z powrotem pamięci.

Natalie nie mogła winić Noaha za ich romans, bo to ona pozwoliła swoim długo tłumionym potrzebom i żądzom wyrwać się na wolność i rozwinąć skrzydła. Kusiła go i prowokowała, zainicjowała ich pierwsze doświadczenia erotyczne i właściwie to ona go uwiodła. I choć ani przez chwilę tego nie żałowała, nie mogła oczekiwać, że on dotrzyma obietnicy i zwiąże się z nią na zawsze. Teraz już przypominała sobie, że Noah zawsze był zaprzysięgłym kawalerem, który cieszył się wolnością i beztroskim życiem bez komplikacji rodzinnych.

Otarła łzy z oczu i policzków i podjęła decyzję. Odzyskała pamięć, uwolniła się od swego prześladowcy. Najwyższy czas wyjechać i znowu zacząć wszystko od nowa. Zacząć żyć bez Noaha.

Rozdział jedenasty

Kiedy Noah wjechał na podjazd i zobaczył policyjny wóz patrolowy i karetkę, omal nie udławił się z przerażenia. Wyskoczył z samochodu i puścił się biegiem. Niemal zatoczył się na widok wybitej szybki w drzwiach frontowych i odłamków szkła rozrzuconych po całym holu. W salonie natknął się na sanitariuszy, układających Chada na noszach i zrobiło mu się niedobrze na widok zakrwawionej twarzy leżącego jak bez życia mężczyzny. Rozpaczliwie omiatał wzrokiem pokój w poszukiwaniu Natalie i serce ścisnęło mu się niedobrym przeczuciem, gdy nigdzie jej nie dostrzegł.

Może już ją wywieźli inną karetką? A może, uchowaj Boże, zginęła?

Postanowił dowiedzieć się czegoś konkretnego, zanim zwariuje ze zmartwienia, więc złapał za rękę przechodzącego obok sanitariusza.