– Do mojego domu. Właśnie się tam wprowadziliśmy.
– Och! – westchnęła mimowolnie.
Noah rozgrywał to bardzo ostrożnie, żeby nie zdenerwować Natalie.
– Coś nie tak?
– Właściwie nie. – Wzruszyła ramionami. – To znaczy, jeśli jesteśmy zaręczeni, to przecież zrozumiałe.
Dziewczyna była tak ufna, że Noaha znów zalała fala wyrzutów sumienia i musiał pospiesznie przypomnieć samemu sobie, że robi to wyłącznie dla jej bezpieczeństwa.
Natalie znowu westchnęła.
– Mam wrażenie, że zaczynam dopiero uczyć się, kim jestem. A właściwie zdobywać cząstkowe informacje o samej sobie.
– Zdaniem lekarza tak właśnie będzie z częściami twojej przeszłości. – Natalie nie zabierała się do jedzenia, więc Noah wyłowił winogrono z kompotu i podał jej wprost do ust. Posłusznie rozchyliła wargi. – Będziemy dużo rozmawiać i to pomoże ci wydobyć na światło dzienne zepchnięte w niepamięć wspomnienia.
Ponieważ Natalie miała pełne usta i nie mogła odpowiedzieć, Noah postanowił skorzystać z okazji i wysondować, ile dziewczyna jest w stanie przywołać z przeszłości.
– Chciałabyś, żebym zawiadomił o wypadku kogoś z twojej rodziny?
– Nie mam żadnej rodziny – odparła bez namysłu Natalie.
– Jesteś tego pewna? – zapytał zaskoczony Noah.
– Tak – potwierdziła, równie zdziwiona własną pewnością w tej materii. – Sprawdzałeś mnie, prawda?
Jako narzeczony Noah musiałby znać jej rodzinę, więc mógł tylko być wdzięczny Natalie za to, że uznała jego pytanie za próbę sprawdzenia jej pamięci i władz umysłowych. W ten sposób mógł wyciągnąć z niej sporo informacji.
– Owszem. Co jeszcze pamiętasz?
– Pamiętam, że rodzice umarli, kiedy miałam pięć lat i wychowywałam się w rodzinach zastępczych.
O rany, pomyślał Noah ze współczuciem, nie mógł sobie nawet wyobrazić, jak trudne musiała mieć dzieciństwo. On także stracił rodziców, ale miał więcej szczęścia, bo wychowywali go brat Cole i siostra Joelle, z którymi był bardzo związany i wtedy, i teraz.
– A inni krewni? Natalie potrząsnęła głową.
– Rodzice byli jedynakami, więc nie mam żadnych ciotek ani wujów, a dziadkowie także nie żyją.
Noah podał jej kompot i zmusił, by upiła łyk.
– Pamiętasz, jak doszło do wczorajszego wypadku? Dziewczyna zamarła w bezruchu i Noah widział, że stara się przypomnieć sobie jakieś szczegóły.
– Pamiętam, że szłam z tobą… ale chyba się czegoś bałam?
Spojrzała na niego, jej jasnoniebieskie oczy pełne były niepewności, wyraźnie czekała, by odpowiedział na jej pytanie.
– Tak. Czego się bałaś, kochanie?
Zamknęła oczy i zmarszczyła czoło, starając się zmusić wspomnienia, by wypłynęły na powierzchnię.
– Ja… nie pamiętam. – Zniechęcona opadła na poduszkę i jęknęła głucho. – Jak to możliwie, że tak wiele pamiętam z przeszłości, także ciebie, a innych rzeczy nie jestem w stanie sobie przypomnieć? Czuję się tak, jakby w moim życiu ziała wielka czarna dziura.
W jej głosie zabrzmiało przerażenie. Nie panowała nad własną przeszłością, nie była w stanie zorientować się, o czym zapomniała. Noah splótł palce z palcami dziewczyny i starał się ze wszystkich sił ją uspokoić.
– Jestem przy tobie, Natalie, i zrobię wszystko, czego będziesz ode mnie chciała czy potrzebowała. Absolutnie wszystko – powiedział bardzo poważnie.
Odepchnęła na bok tacę ze śniadaniem. Najwyraźniej straciła nawet tę odrobinę apetytu.
– Chcę, żeby wróciła mi pamięć. Całkowicie – powiedziała z rozpaczą.
– Wiesz co, spróbujmy się skoncentrować na tym, co pamiętasz – zaproponował Noah.
Ich spojrzenia spotkały się i nie mogły się od siebie oderwać tak długo, aż wydało mu się, że Natalie czyta w jego myślach. W końcu objęła wzrokiem całą jego twarz, przyjrzała mu się badawczo, wreszcie jej oczy spoczęły na jego wargach.
– Pamiętam, że cię całowałam – powiedziała nagle, niskim, zachrypniętym głosem. Oblizała dolną wargę. – Chodź tu – szepnęła.
Noah, jak zahipnotyzowany, odsunął na bok stolik ze śniadaniem, żeby im nie zawadzał, pochylił się nad dziewczyną i oparł się o poduszkę tuż przy jej głowie. W tej pozycji jego tors ocierał się o pełne, oszałamiające piersi Natalie i Noah zapragnął, by oboje znaleźli się daleko stąd.
Miękka, smukła dłoń przesunęła się w górę po jego ręce, powędrowała ku ramieniu, wplątała się we włosy na karku i przyciągnęła jego głowę. Noah dostrzegł pożądanie w oczach Natalie, zanim zakryły je powieki, dostrzegł też, że usta dziewczyny rozchyliły się, zanim dotknął ich wargami.
O ile ich pierwszy pocałunek był aktem rozpaczy, drugi świadczył z całą pewnością o wzajemnym pożądaniu. Natalie przygryzła dolną wargę Noaha, a on pozwalał jej smakować i badać ją do woli, choć niemało go to kosztowało.
Kiedy go wreszcie puściła, z trudem łapała powietrze, a i jego puls walił w szalonym tempie. Ich twarze dzieliły tylko cale i Noah zapragnął utonąć w jej aksamitnych, ufnych, błękitnych oczach. Chciał odrzucić prześcieradła, zedrzeć skromną koszulkę, oddzielającą ich ciała i kochać się z Natalie.
To ostatnie nie było jednak najlepszym pomysłem. Nie tutaj. Nie teraz. Nie, chyba że dziewczyna całkowicie odzyska pamięć i będzie świadoma własnych uczuć. Przecież Noah wiedział doskonale, że Natalie nie ma pojęcia, iż przez ostatnich kilka miesięcy starała się go unikać i zdławić pożądanie, jakie w niej budził. Obecna Natalie bez oporu ulegała własnym pragnieniom, które w niej tkwiły od zawsze, a które dotychczas próbowała przed nim ukryć.
Ciekawe.
W kącikach ust Noaha pojawił się leniwy uśmiech.
– To było za…? – mruknął pytająco.
Natalie pogładziła jego policzek i nie odrywając wzroku od oczu Noaha, przesunęła kciukiem po jego dolnej wardze.
– Musiałam się upewnić, czy to, co do ciebie czuję, jest prawdziwe.
– I jest? – Koniecznie musiał to wiedzieć.
– Moim zdaniem jest tak prawdziwe, jak powinno. Smakujesz dobrze i naprawdę lubię się z tobą całować.
Noah roześmiał się z ulgą i pogładził czubkiem palca wierzch jej przemądrzałego noska.
– Masz pozwolenie na całowanie mnie, ilekroć przyjdzie ci na to ochota.
Natalie uśmiechnęła się i opadła na poduszki. Nagle wydała się bardzo znużona. Noah zdawał sobie sprawę, że chociaż jej obrażenia nie były poważne, musi upłynąć kilka dni, zanim dziewczyna w pełni odzyska siły. A w tej chwili potrzebowała snu.
– Teraz wyjdę, ale niedługo będę z powrotem.
– Dokąd idziesz? – W oczach Natalie znów pojawiło się przerażenie.
Serce mu się ścisnęło na ten widok.
– Muszę wziąć prysznic, ogolić się i zmienić ubranie. A ty powinnaś odpocząć. Boisz się zostać sama? – zapytał cicho.
– Jestem trochę zdenerwowana – przyznała, a jej policzki zabarwił lekki rumieniec. – Czuję się taka niepewna, zdezorientowana, ty jesteś dla mnie jak kotwica w czasie burzy.
– To całkiem normalne. Zobacz, tu jest guzik, którym możesz przywołać do siebie pielęgniarkę, a tu numer mojego telefonu komórkowego i pagera. – Zapisał oba numery na serwetce, którą położył obok telefonu. – Nie wahaj się dzwonić do mnie, nawet jeśli będziesz miała ochotę tylko usłyszeć mój głos.
Natalie odetchnęła głęboko, jakby zbierając siły.
– Pewnie myślisz, że kompletnie się rozsypałam.
Wcale tak nie myślał. Jej zdenerwowanie i przerażenie miało jak najbardziej realne podstawy, ale nie chciał jej o tym informować ani wyjaśniać jej powodów. W tej chwili naprawdę nie potrzebowała dodatkowych stresów.