Выбрать главу

– Zazwyczaj nie owijam się wokół ciebie jak bluszcz, prawda? – zapytała jeszcze, choć jej powieki stawały się coraz cięższe i same opadały. Robiła wrażenie tak zażenowanej, że Noah nie był w stanie powstrzymać uśmiechu.

– Zachowujesz się jak bluszcz tylko wtedy, kiedy trzeba, kochanie – droczył się z nią.

– To dobrze. – Oczy już się całkiem zamknęły, głos także zmieniał się w niewyraźne mamrotanie. – Jak wrócisz, to przynieś i dla mnie czyste ubranie, dobrze?

Była to oczywista prośba. Skoro razem mieszkali…

– Masz to jak w banku.

Na szczęście Noah zabrał klucze i prawo jazdy z torebki Natalie, zanim oddał pielęgniarkom jej rzeczy osobiste, dzięki czemu mógł wejść do jej mieszkania i zabrać to, co konieczne, żeby wyglądało, iż naprawdę dziewczyna przeprowadziła się do niego. Ale najpierw musiał wezwać taksówkę, żeby dojechać do swojego samochodu, nadal zaparkowanego pod knajpą Murphy'ego.

Został przy łóżku Natalie, dopóki nie zaczęła równo, głęboko oddychać. Przed wyjściem ze szpitala zajrzał jeszcze do dyżurki pielęgniarek, pokazał licencję prywatnego detektywa i zapowiedział, że nikt poza personelem nie ma prawa wejść do pokoju Natalie bez jego zgody.

Wolał nie ryzykować.

Z rękami wspartymi na biodrach Noah rozglądał się po swojej łazience, niegdyś typowo męskiej, a obecnie pełnej przyborów toaletowych Natalie. Dopiero ten widok uświadomił mu, że jego kawalerska wolność minęła, przynajmniej na pewien czas. Myśl, że zamienił beztroskie życie na intymny związek, z kobietą nie wydała mu się wcale tak przerażająca, jak powinna, bo tą kobietą była Natalie, którą od dawna starał się usidlić. Intrygowała go, budziła w nim uczucia, przed którymi dotychczas uciekał, gdzie pieprz rośnie.

Nie chciał na razie bliżej tego analizować, bo miał poważne zadanie do wykonania i jego uczucia wobec Natalie musiały ustąpić wobec kwestii jej bezpieczeństwa. Kiedy dziewczyna odzyska pamięć i będzie bezpieczna, przyjdzie czas na zajmowanie się uczuciami.

Wrócił do sypialni, zrobił w szafie miejsce na ubrania Natalie i rozpakował rzeczy, które przywiózł z jej mieszkania: dżinsy, luźne koszule, obszerne swetry… Żadnych seksownych ciuszków, żadnych obcisłych ani powiewnych szatek, w które zwykły się przyodziewać kobiety o takiej figurze jak ona. Wyglądało na to, że dziewczyna stara się raczej ukryć swoje wdzięki, niż je podkreślać.

To było pierwsze, co rzuciło mu się w oczy, ale reszta jej niewielkiego mieszkanka również dawała do myślenia. Noah spodziewał się zobaczyć ciepłe, przytulne gniazdko, tymczasem miejsce, które Natalie nazywała domem, było zimne, puste i naznaczone samotnością. Pokój służył do spania, spożywania posiłków i do nauki, o czym świadczyła sterta książek, piętrzących się na narożnym stole, ustawionym przy jedynym w pokoju oknie.

W mieszkaniu znajdowało się tylko to, co niezbędne do życia. W będącym zarówno sypialnią, jak i bawialnią pokoju stało łóżko z materacem, przy nim szafka nocna i komoda z szufladami, wszystko stare, odrapane i nie od kompletu. Mały, trzynastocalowy telewizor na plastikowym pudle. Przy niewielkim stole jadalnym – dwa stare, drewniane krzesła. Nawet w kredensie i lodówce były tylko najbardziej podstawowe rzeczy.

Noah odniósł, niejasne wrażenie, że Natalie mogła w dowolnym momencie opuścić ten dom, nie żałując niczego, co zostawiała za sobą. Nic tu nie wskazywało na to, by jego mieszkanka osiadła w Oakland na stale. Manatki Natalie były więcej niż skromne i nie powiedziały Noahowi o właścicielce nic więcej ponad to, co już o niej wiedział.

Posunął się nawet do przejrzenia szuflad w poszukiwaniu jakichkolwiek wskazówek, które pomogłyby mu zrozumieć, czego dziewczyna tak bardzo się bała, ale jedynym intrygującym przedmiotem, jaki znalazł, był stary numer magazynu kobiecego, który Natalie prenumerowała. Na nalepce znalazł jej imię, nazwisko i adres w Reno w stanie Nevada. Zabrał go, żeby dowiedzieć się czegoś o jej życiu przed przeprowadzką do północnej Kalifornii.

Wysypał rzeczy z ostatniej torby na łóżko. Z uśmiechem wziął do ręki jej bieliznę, przesuwał gładki materiał miedzy palcami, wdychając czysty zapach płynu do płukania. Był zaskoczony, że Natalie wolała proste, bawełniane majteczki, choć jej ciało stworzone było do delikatnych jak mgiełka jedwabi. Pozwalała sobie tylko na odrobinę frywolności w postaci wąskiego paska koronki w talii. Staniki były proste, zabudowane i pozbawione jakichkolwiek ozdób.

Bielizna Natalie była całkowicie aseksualna, Noah widział już w życiu znacznie bardziej prowokacyjną i podniecającą, ale w tych prostych skrawkach materiału kryło się coś, co działało na niego z potężną siłą. Natalie była ucieleśnieniem kobiecości, nie potrzebowała jedwabi i koronek, by to podkreślać. Była też kobietą głęboko skrywającą swoje sekrety, a Noah miał zamiar poznać jej tajemnice.

Ułożył majteczki i staniki w szufladzie, którą wcześniej opróżnił, kilka sztuk bielizny wrzucił do pojemnika z rzeczami do prania. Skrypty Natalie spoczywały na kuchennym stole, a trzy kompakty, jakie znalazł w jej mieszkaniu, leżały na wierzchu sterty płyt przy jego odtwarzaczu.

Z satysfakcją stwierdził, że jego piętrowy dom wygląda tak, jakby mieszkała w nim także kobieta, po czym wziął szybki prysznic i ogolił się. Następnie zadzwonił do Bobby'ego i Cole'a, by poinformować ich o stanie Natalie i przypomnieć, że przez jakiś czas mają się zachowywać tak, jakby była jego narzeczoną. Wrócił do szpitala z czystym podkoszulkiem, bielizną, skarpetkami i znoszonymi dżinsami.

Kiedy wszedł do pokoju, Natalie nie spała już i rozmawiała z lekarzem. Powitała go uśmiechem, od którego przyspieszył mu puls i poczuł się jak zakochany po uszy małolat.

– Cześć! – Przywołała go gestem do siebie, a jej mina świadczyła o dużym podnieceniu. Kiedy podszedł, złapała go za rękę. – Dobre wieści. Pan doktor dzisiaj mnie wypisze.

– Cudownie! – Noah zauważył, że cała aparatura została już odłączona.

Lekarz zanotował coś w karcie i spojrzał poważnie na Noaha.

– W najbliższych dniach powinna mieć spokój i dużo odpoczywać.

– Nie ma problemu. – Położył przywiezione ubranie na bocznym stoliczku, obok ogromnego bukietu kwiatów, który przyniesiono pod jego nieobecność. Uśmiechnął się do Natalie. – Zadbam, żeby się stosowała do zaleceń lekarskich.

– W takim razie w porządku. – Starszy pan z zadowoleniem skinął głową i wsunął pióro do kieszeni fartucha. – Może się pani ubrać i przygotować do wyjścia, a ja powiem siostrze, żeby przyniosła rzeczy, które miała pani ze sobą w czasie wypadku.

Kiedy lekarz wyszedł z pokoju, Noah przyjrzał się imponującej kompozycji kwiatowej, napełniającej cudownym zapachem całe pomieszczenie. Był ciekaw, kto przysłał ten bukiet.

– Ładne kwiaty – powiedział z nadzieją, że w jego głosie nie ma śladu zazdrości. Miał także nadzieję, że Natalie powie mu, od kogo je dostała.

– Tak, są piękne. – Pogładziła palcem płatek różowej róży i spojrzała na Noaha z zachwytem w oczach. – Dziękuję, że je przysłałeś. To bardzo ładnie z twojej strony, a bilecik podniósł mnie na duchu.

Noah stłumił zaskoczenie i słowa zaprzeczenia, cisnące mu się na usta. To, co zostało napisane w dołączonym do kwiatów bileciku, dało jej do zrozumienia, że to on przysłał bukiet. Palce go świerzbiły, żeby sięgnąć po bilecik i przeczytać go.

– Proszę bardzo – powiedział, starając się zapanować nad twarzą.

Natalie odetchnęła głęboko, usiadła na łóżku, a potem ostrożnie spuściła nogi na podłogę.

– Ubiorę się i zabierz mnie stąd.

Noah pomógł jej wstać, upewnił się, że dziewczyna mocno trzyma się na nogach i podał jej ubrania, które ze sobą przywiózł. Obserwował, jak Natalie zmierza do maleńkiej łazienki i aż jęknął, pochwyciwszy w przelocie widok jej cudownego ciała.