Выбрать главу

— Tak — odparł Geary i wskazał na holograficzny plan systemu Sancere. — Ruszycie wprost na wroga. I nie chodzi o to, byście zniszczyli okręty Syndykatu pilnujące systemu albo te sprowadzone tutaj do remontu albo przeglądu. Chcę, żeby wasz zespół wyglądał na gromadę zapaleńców, którzy oddzielili się od głównych sił i mogą być łatwo zniszczeni. Zbliżycie się do wroga przy pełnej prędkości, ale na chwilę przed wejściem w pole rażenia musicie zawrócić i rozpocząć bezładną ucieczkę, tyle że nie w stronę floty, a tutaj, w dół. — Geary wykreślił przybliżony kurs palcem.

Cresida wyglądała na zszokowaną.

— Mamy uciekać na widok wroga?

— Tak. — Żaden z dowódców nie wyglądał na zadowolonego. — Istnieje naprawdę ważny powód, abyście to zrobili. Chodzi o to…

— Sir! — przerwała mu Cresida. — Syndycy się na to nie nabiorą.

W pierwszej chwili Geary’ego zirytowało, że Cresida zaczyna zachowywać się tak, jak kiedyś Numos, ale zaraz zreflektował się i pomyślał, że jeśli powiedziała coś takiego, musiała mieć ku temu dobry powód.

— Niby dlaczego?

— Bo my ani razu nie uciekaliśmy w czasie bitwy, sir! — Nie mógł nie zauważyć dumy bijącej z jej słów. — Bez względu na szanse! — Pozostali dowódcy kiwali w milczeniu głowami. — Syndycy o tym wiedzą. Nigdy nie uwierzą, że uciekamy ze strachu.

Nie było powodu, aby nie dał wiary zapewnieniom Cresidy, zwłaszcza że pozostali dowódcy najwyraźniej podzielali jej zdanie. Dodatkowo wciąż miał w pamięci bezsensownego ducha bojowego nakazującego walkę za wszelką cenę, którego tak cenił Falco. Musiał wziąć pod uwagę opinię najbardziej zaufanych kapitanów, jakich zdołał zebrać w tej flocie.

— Zatem będę potrzebował waszej rady. Jak zwabić obrońców, aby ruszyli w pogoń za zespołem uderzeniowym Gniewnego, nie zwracając uwagi na to. co robi w tym czasie reszta floty?

Komandor Neeson z Zajadłego wzruszył ramionami.

— Jeśli chce pan, żeby Syndycy rzucili się za nami w pogoń, powinniśmy pójść na wymianę ognia. Trzeba uderzyć mocno i szybko na ich najdalej wysunięte formacje, waląc ze wszystkich luf, a potem zasuwać dalej przed siebie.

— Tak jest. Musimy ich wkurzyć — poparła go Cresida. — Najlepiej, gdybyśmy mieli w polu widzenia drugi cel. Coś, czego nie mogliby nam pozwolić dopaść. Uderzylibyśmy na nich, a potem zmienilibyśmy kurs na ten cenny cel.

— Na Sancere będzie pełno cennych celów — dodał ktoś inny. — Na pewno znajdziemy coś takiego podczas akcji.

Geary zastanawiał się nad szczegółami tego planu, obserwując równocześnie wizualizację systemu Sancere.

— A jeśli wejdziecie za głęboko w syndyckie linie obrony? Nie chcę, żeby to była misja samobójcza. Zależy mi, abyście wszyscy wrócili z tej akcji.

Neeson także przyglądał się hologramowi układu planetarnego.

— To powinno się udać. Wejdziemy na kurs prowadzący na jakiś ważny cel, Syndycy ruszą za nami kursem na przechwycenie, będą musieli mocno przyspieszyć, a my wykonamy ostry zwrot i zostawimy ich z dala od wyjściowych pozycji. Ale od czego mamy ich odciągnąć, sir?

— Chcę zająć wrota hipernetowe, zanim jakakolwiek jednostka syndycka zda sobie sprawę, że może nimi uciec i zrobi to. Jeśli przechwycimy wrota i zablokujemy je, zyskamy możliwość zniszczenia wszystkich instalacji syndyckich na Sancere, a potem wykorzystamy wrota do szybkiej podróży niemal na granice Sojuszu.

— A jeśli zniszczą wrota… — dodała Cresida grobowym głosem.

— Nie będziemy musieli się martwić, czy Syndykat wyśle obrońcom posiłki — dokończył spokojnie Geary.

— Impuls energetyczny może być niebezpieczny.

Zdaje się, że Geary właśnie znalazł eksperta od hipernetu, którego szukał.

— Proszę mi o tym opowiedzieć.

— Wrota są czymś w rodzaju matrycy energii skokowej — wyjaśniła Cresida, wskazując na symbol oznaczający wejście do hipernetu widoczny na hologramie. — Klucz działa w taki sposób, że koniuguje cząstki matrycy wrót wejściowych z ich odpowiednikami na wyjściu, wytwarzając tunel, który mogą wykorzystać jednostki przestrzenne. Cała matryca opiera się na tych strukturach — wskazała na kilka obiektów znajdujących się wokół wrót. — Jak pan widzi, są ich setki. Nazywamy je pętami, chociaż nawet ich nie przypominają, dlatego że to one utrzymują matrycę we właściwym kształcie. Wrota można zniszczyć tylko w jeden sposób: atakując i eliminując pęta. Ale kiedy ktoś to zrobi, matryca się odkształci, co spowoduje emisję niewyobrażalnie potężnego impulsu energii.

Kilku dowódców znacząco kiwało głowami, gdy kończyła.

— Znakomity wykład, komandorze — pochwalił ją Geary. Dotychczas uważał, że za konstrukcją i funkcjonowaniem wrót kryje się znacznie bardziej skomplikowana technologia niż to, co właśnie streściła Cresida. Gdyby każdy z jego ludzi potrafił wyłuszczać zawiłe problemy zwięźle i konkretnie, miałby o połowę mniej kłopotów. — Proszę jeszcze powiedzieć, o jakiej ilości i formie energii mówimy.

— Tego nikt nie wie. — Cresida skrzywiła się, jakby przyznanie się do niewiedzy sprawiło jej ból. — Nigdy nie stwierdzono tego w praktyce. Najbardziej ekstremalne źródła twierdzą, że zniszczenie wrót może wytworzyć energię porównywalną z wybuchem supernowej.

— Supernowej? — zapytał zaskoczony Geary. — Przecież supernowa emituje w milisekundzie więcej energii niż przeciętna gwiazda podczas dziesięciu miliardów lat istnienia. Taka eksplozja zniszczyłaby nie tylko cały system, w którym by do niej doszło, ale i kilka innych.

— W rzeczy samej — przyznała Cresida — takie byłyby negatywne skutki zniszczenia wrót.

— W rzeczy samej… — powtórzył Geary.

— Inne, aczkolwiek równie ekstremalne źródła twierdzą, że będzie wprost przeciwnie, że wrota implodują, będą się składać jak niekończące się origami, aż znikną zupełnie, przejdą do innego wymiaru i opuszczą nasz wszechświat. W takim wypadku emisja energii równa będzie zeru.

Geary usiadł wygodniej i przyjrzał się twarzom zebranych. Kilku oficerów znów pokiwało głowami.

— Zatem dysponujemy opiniami uczonych twierdzących, że zniszczenie wrót doprowadzi do zagłady całych systemów gwiezdnych z przyległościami albo wręcz przeciwnie, przejdzie niezauważone. Spróbuj my ustalić, jaka może być przeciętna moc takiej eksplozji w ocenie ostrożnych naukowców.

Cresida rozejrzała się po sali, zanim zaczęła mówić.

— Sporo naukowców uważa, że moc energii będzie mniejsza, niż jest zdolna dostarczyć supernowa, ale większa niż zero, nie są jednak w stanie podać dokładniejszych wyliczeń.

— Wolne żarty.

— Nie, sir.

— Tylko tyle może nam zaoferować dzisiejsza nauka? I buduje się takie wrota wiedząc, że mogą wysadzić w powietrze pół galaktyki?

— Tak, sir.

— Pozwalają na bardzo szybkie podróże — wtrącił rzeczowo Neeson.

Geary wpatrywał się w holograficzne wyobrażenie wrót hipernetowych w systemie Sancere, zastanawiając się, ile tragedii w historii ludzkości kosztowało dążenie człowieka do podróży z coraz większą prędkością.

Zastanawiałem się czasem, czy przypadkiem jakaś obca rasa nie jest zamieszana w rozpętanie tej bezsensownej stuletniej już wojny — pomyślał. — Ale teraz dochodzę do wniosku, że ludziom wcale nie trzeba Obcych, żeby zrobili coś równie głupiego. Zaraz. Chwileczkę.

— Dlaczego nie mamy więcej informacji na ten temat? Przecież zaprojektowaliśmy i zbudowaliśmy system wrót hipernetowych. Dlaczego więc nie posiadamy dokładnych danych na jego temat?