— Były dostępne w mesie od chwili wylotu z Varandala — zapewniła go Tania. — Ja…
— Przypadkiem na nie trafiłaś?
— Powiedzmy, że ktoś mi powiedział, iż mamy coś takiego na pokładzie — kontynuowała bardzo poważnym tonem — więc mat Gioninni natychmiast włączył je do ogólnego jadłospisu.
— Rozumiem. — Geary ugryzł jeszcze kawałek. — A czy bosman nie zameldował potem o niespodziewanej aktywności na pokładach jednostek pomocniczych?
Desjani pokręciła głową.
— Cytując jego słowa: „Nie działo się nic, o czym admirał powinien wiedzieć”, co znaczy, że zaokrętowani tam oficerowie pomarudzili na osobności, ale nie zrobili niczego gorszego. — Wsunęła ostatni kawałek zawijańca do ust. — A co tam u twojej zielonowłosej pani porucznik?
— Koniczynka nie meldowała o niczym, odkąd wleciała do tego systemu.
— Koniczynka?
— To jej pseudonim. Nie wiem, dlaczego go zapamiętałem. Może przez te włosy? Chciałem oczywiście powiedzieć porucznik Jamenson.
Tania wyszczerzyła do niego zęby.
— Ja tam się cieszę, że moi przodkowie nie wpadli na to, by wszczepić mi do genomu zielone owłosienie.
— Ja też. — Geary spoważniał, gdy przypomniał sobie o odkryciu przez porucznik Jamenson planów tajemniczego okrętu i innych mniej znaczących szczegółów w rutynowych meldunkach. — Wszyscy inżynierowie harują na okrągło, by ponaprawiać uszkodzone elementy. Wątpię, aby mieli teraz czas na takie zabawy. — Także przełknął ostatni kęs zawijańca.
— Chcesz jeszcze jeden?
Załoga nie cieszyła się, że flota zawraca w kierunku armady Obcych, ponieważ to oznaczało przyspieszenie czasu starcia. Geary czuł więc na plecach zaniepokojone spojrzenia wachtowych.
— Krodźwiedzie sądzą zapewne, że polecimy prosto na nich — rzucił w kierunku Tani, podnosząc głos, aby wszyscy go usłyszeli.
— No to się zdziwią — odparła równie głośno, zaraz jednak znów zniżyła głos. — O ile twój plan zadziała.
— Kapitanie — zameldował porucznik Yuon — otrzymaliśmy właśnie dane z ostatniego pocisku kinetycznego, który został zepchnięty z toru lotu przez systemy obrony fortecy.
— I co z nich wynika? — zainteresowała się Desjani.
— Jak by to powiedzieć, pani kapitan… — Yuon kręcił bezradnie głową. — Że kurs pocisku został zmieniony.
Tania odwróciła się do niego.
— I to wszystko?
— Tak. Sensory nie wykryły niczego prócz zmiany kursu na taki, co nie zagrażał zderzeniem z fortecą.
— Wyślijcie te dane reszcie floty — rozkazał Geary. — Może ktoś inny zauważy w nich coś ciekawego.
Yuon się zawahał.
— Porucznik Iger twierdzi, że te dane są tajne, sir. I że powinny znajdować się pod naszą wyłączną kontrolą.
Wywiad nie chciał, by ktokolwiek otrzymał nowe informacje? To wbrew pozorom nie było takie dziwne, zważywszy, że wynalazek krodźwiedzi mógł stać się bardzo potężną bronią w kolejnej wojnie człowieka z człowiekiem.
Zanim jednak dojdzie do czegoś takiego, ta flota musi wydostać się cało z systemu Obcych, co znaczyło, że potrzebowali każdego strzępka informacji, i to w jak najkrótszym czasie.
— Poinformujcie porucznika Igera, że anulowałem jego rozkaz. W tym wypadku bezpieczeństwo floty zależy przede wszystkim od odkrycia, na jakiej zasadzie działa ta technologia Obcych.
Geary opadł na oparcie fotela. Od tego momentu mógł tylko czekać na dalszy rozwój wypadków.
— No i proszę — mruknęła Desjani. — Niespełna minutę po tym, jak zauważyli, że zmieniamy kurs, sami dokonali podobnej korekty.
Geary pokiwał głową, nie spuszczając wzroku z wyświetlaczy, na których wroga armada wykonywała zwrot na bakburtę, by przyspieszyć starcie z ludźmi.
— Zaraz. O ile zmniejszyli przy tym prędkość?
— Sporo — odparła w zamyśleniu Tania, wodząc palcem po napływających danych. — Ciekawe. Gdy wykonaliśmy te zwroty, wzrosła składowa prędkość przyszłego starcia.
— Zgadza się. Do .25 świetlnej, jeśli oba zgrupowania wcześniej nie zwolnią. To zbyt wielka prędkość dla naszych systemów namierzania, nie poradzą sobie z uwzględnianiem zniekształcenia relatywistycznego. — Zgodnie ze starożytną teorią względności, im szybciej okręt poruszał się w normalnej przestrzeni, tym bardziej widok otaczającego go wszechświata był zniekształcany. Gdy dochodziło do namierzania celów podczas trwającego milisekundy przejścia, nawet najmniejsze odchylenie pomiędzy tym, jak system widzi przestrzeń, a tym, jak naprawdę ona wygląda, mogło doprowadzić do chybienia. Ludzkie systemy naprowadzania radziły sobie całkiem dobrze poniżej prędkości sięgających dwóch dziesiątych świetlnej, ale po przekroczeniu tej wartości zaczynały pojawiać się błędy uniemożliwiające celowanie. — Spodziewam się, że w pewnym momencie muszą zwolnić. Pytanie tylko kiedy.
— Już zwalniają, sir — zameldowała Desjani. — Te superpancerniki są zbyt wielkie, by wykonać taki manewr w jednej chwili. Pani porucznik Castries…
— Tak, pani kapitan.
— Proszę mieć oko na tę armadę i zameldować, kiedy jej prędkość się ustabilizuje. — Gdy Desjani opadła na oparcie fotela, na jej twarzy widać było skupienie, jakby właśnie mierzyła do Obcych. — Poprzednio przestali przyspieszać wcześniej, niż przypuszczałam. — Nacisnęła kilka klawiszy. — Tak. Prognozowana łączna prędkość podczas spotkania powinna wynieść moim zdaniem nie więcej niż .17 świetlnej.
— Hm, .17… — Geary potarł dłonią szczękę. — Byłem pewien, że przyspieszą przed samym starciem, ale może oni także nie chcą walczyć przy większych prędkościach.
— Chcesz się założyć, że wyhamują do .17? — zapytała Tania.
— Jeśli to zrobią… — Geary uśmiechnął się mimowolnie — …nasze systemy namierzania sprawią się lepiej od ich broni.
— I to znacząco — potwierdziła. — Dlaczego uważasz, że zwolnią już teraz? Czy nie lepiej byłoby poczekać z takim manewrem?
— Dobre pytanie. — Odpowiedź mogła zagrozić całemu planowi bazującemu na tym, że armada Obcych ruszy do prostej szarży na flotę. Postanowił więc, że poprosi cywilnych ekspertów, by zastanowili się nad tą kwestią. Miał nadzieję, że przedstawią nowy, inny punkt widzenia.
Porucznik Castries złożyła kolejny meldunek dopiero pół godziny później.
— Obcy właśnie wyrównali prędkość, pani kapitan.
— Dziękuję. Jaka będzie zatem prędkość naszego starcia według wyliczeń systemów bojowych?
— Jeśli żadne ze zgrupowań nie przyspieszy ani nie zmieni kursu… .17 świetlnej.
Desjani zaśmiała się pod nosem.
— Trafiłam.
— Brawo. — Geary natychmiast wprowadził kilka poprawek do swojego planu, korygując dane dotyczące prędkości, z jaką zostanie stoczona bitwa z Obcymi. — To znaczy, że kolejny manewr musimy wykonać za półtorej godziny.
— Admirale, ktoś z transportowca szturmowego chce z panem rozmawiać — zameldował wachtowy z działu łączności. — Pański komunikator blokuje to połączenie.
Geary nie chciał, by go teraz rozpraszano, ale sprawdził, że rozmówcą jest doktor Setin, jeden z cywilnych ekspertów.
— Dlaczego moje oprogramowanie go blokuje? — zdziwił się.
Desjani, usłyszawszy jego słowa, odwróciła się do wachtowych.
— Niech któryś z dyżurnych sprawdzi łącze i dowie się, dlaczego oprogramowanie komunikatora admirała blokuje nie te osoby co trzeba.