— A Syndycy utracili już bądź właśnie tracą kontrolę nad tymi systemami — dopowiedział Geary. — W niektórych z nich doszło do walk na szeroką skalę. Midway wydaje się filarem stabilności na tle sąsiadów. Znaleźliście już jakieś dowody kontynuowania syndyckiej polityki represji przez nowy rząd tej planety?
Iger machnął tylko ręką.
— Trudno powiedzieć, jak jest, admirale. Niemal wszystkie informacje pochodzą ze źródeł oficjalnych, na przykład z lokalnych mediów. A te kanały można łatwo kontrolować. Każdy reżim dba o to, by nie pojawiało się w nich nic, co jest dla niego niewygodne. Ale wygląda na to, że w tym systemie obieg informacji jest znacznie intensywniejszy niż w systemach gwiezdnych kontrolowanych przez Syndyków. Liczba stacji i niezależnych korespondentów zwiększyła się znacznie od czasu naszej ostatniej wizyty. Jednakże to może być równie dobrze zasłona dymna, która ma nas przekonać, że mamy do czynienia z wolnym społeczeństwem.
— Znaleźliście coś więcej o Iceni i Drakonie?
— Tylko fragmentaryczne wzmianki w naszych bazach danych, admirale. Drakon był wcześniej oficerem frontowym wojsk powierzchniowych, więc wielokrotnie przechwytywaliśmy meldunki zawierające jego nazwisko, lecz ostatni pochodzi sprzed kilku lat. Potem walczące z nami oddziały nie wspomniały o nim nawet słowem, więc uznaliśmy, że albo zginął, albo powiedział coś niezbyt politycznego i został zesłany lub uwięziony w obozie pracy.
Te słowa Igera przypomniały Geary’emu o czymś innym.
— Boyens zeznał, że został zesłany do flotylli strzegącej Midway. Twierdził, że do tego systemu trafiają ludzie niewygodni, ponieważ to takie zadupie, że człowiek nie ma tu szans zasłużyć się i odzyskać względy przywódców.
— Tak, sir. To może być wytłumaczenie obecności Drakona w tym systemie, ale nadal nie wiemy, dlaczego trafił na wygnanie.
— A Iceni?
— Mamy tylko dwa cytaty z czasów, gdy dowodziła flotyllą syndyckich okrętów. Wygląda na to, że spędziła większość życia, wykonując inne obowiązki.
— Ale ją także zesłano na Midway… — Geary pokiwał głową, bardziej do swoich przemyśleń niż do porucznika. Zastanawiał się, dlaczego Iceni odmówiła ewakuacji podczas pierwszego ataku Enigmów i pozostała wraz z tymi podwładnymi i cywilami, których nie wywieziono przed pojawieniem się Obcych. Wiedząc o niej tak niewiele, musiał przyjąć założenie, że nie zachowywała się jak inni DON-owie, ponieważ naprawdę się od nich różniła.
— Czy kapitan Bradamont została wprowadzona w sprawę zgodnie z moimi wytycznymi?
— Tak jest — odparł Iger, okazując zakłopotanie. — Admirale, jeśli kapitan Bradamont była zamieszana w tajne operacje wywiadowcze pod pseudonimem Biała Wiedźma… — Zamilkł, szukając odpowiednich słów.
— Wiem, co robiła — zapewnił go Geary. — A skoro była cennym źródłem informacji, wywiad nie powinien mieć problemu z zaakceptowaniem faktu, że zostanie tutaj, aby meldować o najważniejszych wydarzeniach w systemie.
— To prawda, sir, ale muszę pana ostrzec, że część admiralicji i moich przełożonych z wywiadu może nie poprzeć pańskiej decyzji.
— Dziękuję, poruczniku. Jestem pewien, że zostanę przez nich poinformowany o tym fakcie. — Nie będą mogli sformułować żadnych obiekcji, dopóki flota nie wróci do przestrzeni Sojuszu, ponieważ dopiero wtedy zaczną otrzymywać stosowne raporty, podobnie zresztą jak politycy.
Skoro udało mu się załatwić wszystkie ważne sprawy i sprawdzić na tyle, na ile było to możliwe Iceni i Drakona, pozostało już tylko podjęcie z nimi rozmów na dwa niezwykle ważne tematy.
Geary ogarnął się więc, a potem rozpoczął nagrywanie wiadomości.
— Prezydencie Iceni, generale Drakon, pragnę przedstawić wam swój punkt widzenia na dwie sprawy — oświadczył najbardziej formalnym tonem. Siedział za najlepiej wyglądającym biurkiem, jakie znajdowało się na pokładzie „Nieulękłego”, w najbardziej eleganckim mundurze, zlustrowany wcześniej uważnie przez Tanię, jakby był zwykłym rekrutem stojącym przed instruktorem w bazie szkoleniowej. — Po pierwsze, prezydencie Iceni, pragnę panią poinformować, że w trakcie przebywania w przestrzeni Enigmów udało nam się odnaleźć i uwolnić ludzi, którzy byli więzieni przez Obcych, najwyraźniej w celach obserwacyjnych i badawczych. Wszyscy oni, prócz dzieci urodzonych w niewoli, pochodzili z syndyckich kolonii bądź statków. Zbadaliśmy ich najdokładniej, jak to tylko możliwe, ale nie wykryliśmy żadnych śladów skażenia ani innych zagrożeń. — Z ciężkim sercem informował Iceni o tych ludziach, z drugiej jednak strony nie miał usprawiedliwienia na wywiezienie ich z dala od domów, zwłaszcza po tym, jak byli więzieni. Zaczerpnął więc głębiej tchu. — Podkreślam przy tym, że żaden z nich nie posiada nawet śladowej wiedzy o Enigmach. Wszyscy więźniowie zostali odizolowani we wnętrzu więziennej asteroidy i nigdy nie widzieli ani jednego ze swoich oprawców. Nie są więc w stanie powiedzieć wam niczego o Obcych. Co więcej, długi okres niewoli wpłynął ujemnie na ich stan fizyczny, emocjonalny i psychiczny. Zważywszy na to, zdecydowałem, że zabiorę większość z nich do przestrzeni Sojuszu, skąd zostaną przetransportowani w odpowiednim czasie na rodzinne planety. Troje z nich pochodzi jednak z Taroa, a piętnaścioro innych z waszego systemu. Te osiemnaście osób pragnie wrócić do domów już teraz. Chcemy spełnić ich życzenie, dlatego pytam, co możecie nam powiedzieć o aktualnej sytuacji na Taroa i co zamierzacie zrobić z piętnastoma uwolnionymi jeńcami, którzy pozostaną w tym systemie. Czuję się w obowiązku zadbać o to, by byli traktowani należycie, skoro to ja ich uwolniłem… — Znowu zamilkł. — Druga sprawa dotyczy sformalizowania naszych stosunków z nowymi władzami Midway. Proponuję ustanowienie funkcji oficera łącznikowego, na którego wyznaczę jednego z dowódców okrętu. Osoba ta będzie reprezentować Sojusz, co podkreśli nasze zaangażowanie w sprawy waszego systemu. Uzyskacie z jej strony szereg porad w kwestiach obronnych i procesów demokratycznych przekształceń, ku którym zmierza wasz rząd. Osobą, którą proponuję na to stanowisko, będzie kapitan Bradamont, dotychczasowy dowódca liniowca „Smok”. To doskonały oficer, który przebywał jakiś czas w niewoli, gdzie nawiązał kontakty z przedstawicielami Światów Syndykatu, więc zna ich i może z nimi współpracować. Kapitan Bradamont wyraziła już zgodę na objęcie wspomnianego stanowiska, ale potrzebuję jeszcze akceptacji jej osoby przez wasze władze, co jak sądzę, nastąpi z korzyścią dla wszystkich. Emisariusze rządu Sojuszu oddelegowani do floty zatwierdzili już jej kandydaturę, więc do sfinalizowania tej sprawy potrzebna jest tylko wasza zgoda. Oczekuję szybkiej odpowiedzi na obie kwestie. Na honor przodków. Mówił Geary. Odbiór.
Zazwyczaj nie myślał o tym, jak jego wiadomości są odbierane przez rozmówców, ale tym razem wiele by dał, aby zobaczyć reakcje Iceni i Drakona.
No i pułkownika Rogera…
Zanim DON Boyens odpowiedział ponownie, jednostki pomocnicze Sojuszu rozpoczęły prace wydobywcze z kilku większych asteroid, by przerobić zdobyte tam izotopy w ogniwa paliwowe, a inne surowce w najpotrzebniejsze części zamienne, które znikały niemal natychmiast po przewiezieniu do ładowni. Flota Sojuszu utworzyła znów jedną zwartą formację, która okrążała po dalekiej orbicie gwiazdę centralną systemu Midway. Równocześnie kończyła usuwanie szkód po niedawnej bitwie bądź naprawiała systemy, które padły z powodu zbyt długiego użytkowania.
Geary skupił się na studiowaniu raportów o stanie pancerników. Nie stracił żadnej jednostki tej klasy, aczkolwiek wiele z nich było naprawdę bliskich wyłączenia z czynnej służby. Niektóre oberwały tak mocno, że ledwie utrzymywały gotowość bojową, a kilka kolejnych nie powinno podejmować walki, dopóki nie zostaną na nich przeprowadzone gruntowne prace remontowe, i to najlepiej w stoczni floty.