Odchylił się w fotelu. Dlaczego informacje z papierów nie zostały przeniesione do komputera? Przejrzał dokumenty i zobaczył fotografię, amatorskie zdjęcie pięknej kobiety po trzydziestce, z długimi ognistokasztanowymi włosami opadającymi na oczy. Trzymała na biodrze dziecko, dziewczynkę. Mała zanosiła się śmiechem, z ciemnych kręconych włosów wysuwały się różowe wstążki. Kobieta, najprawdopodobniej Caitlyn Bandeaux, wyglądała na beztroską i szczęśliwą. Miała na sobie taką samą jak córka białą sukienkę bez rękawów, którą wiatr owinął jej wokół nóg. Stała na ogromnym trawniku przed domem sprzed wojny secesyjnej, zbudowanym z malowanego na biało drewna i cegieł. Niebo złowieszczo pociemniało, ale matka z dzieckiem zdawały się nie bać nadchodzącej burzy.
Adam patrzył na zdjęcie przez dłuższą chwilę.
Kolejna tajemnica do rozszyfrowania.
Wsunął fotografię do kieszeni.
– Powiedz mi wszystko, co wiesz na temat Josha Bandeaux – powiedział Reed i rzucił na biurko Morrisette cienką teczkę. Żując gumę, odwróciła się od komputera i spojrzała przez ramię. Migający ekran pokazywał zdjęcia bezwładnego i zdecydowanie martwego ciała Josha Bandeaux. – Możesz pominąć to, że był kutasem. To już wiem.
– Chciałam dodać, że miał gadane i potrafił wzbudzić zaufanie, a potem to wykorzystać. Kolejny przykład zwyrodniałej południowej szlachetności. – Otworzyła papierową teczkę. – Co to jest?
– Wstępny raport z autopsji. Bardzo wstępny. Nie ma tam nic, czego byśmy nie wiedzieli. Śmierć nastąpiła w przybliżeniu o pomocy. Na pierwszy rzut oka wygląda, że zmarł z wykrwawienia, być może od ran, które sam sobie zadał. Więcej dowiemy się, gdy już zakończą sekcję zwłok. – Opadł na zniszczony fotel stojący w boksie Morrisette i nie po raz pierwszy zauważył, jaki ma tu porządek. Wszystko na swoim miejscu. Na biurku rodzinne zdjęcia, w kącie paprotka, w starym kubku z wyblakłym napisem jeśli nie lubisz glin, następnym razem gdy wpadniesz w kłopoty, dzwoń po hipisów długopisy i ołówki. Na wieszaku wisiała dżinsowa kurtka ozdobiona sztucznymi brylancikami, a nad nią zatknięta czapeczka bejsbolowa drużyny Atlanta Braves.
– Naprawdę nie wiem o nim zbyt wiele. – Zauważyła jego sceptyczne spojrzenie i dodała: – Naprawdę. Nie byłam z nim związana, ale poznałam go. Wiem, że dwa razy był żonaty.
Reed nadstawił uszu.
– Caitlyn Montgomery nie była jego pierwszą żoną?
– Nie. – Morrisette odchyliła się na fotelu, bawiąc się ołówkiem. – Pierwsza miała na imię Maude. Maude Havenbrooke. Potem związał się z Caitlyn, która została żoną numer dwa. Potem najwyraźniej zamierzał się z nią rozwieść.
– Z powodu planowanej żony numer trzy?
Wzruszyła ramionami.
– To plotki. Tylko razem mieszkali.
– Skąd o tym wiesz?
– Sprawdzałam go. Pamiętasz? W imieniu przyjaciółki, która potrzebowała informacji.
– Jak ona się nazywa?
Zawahała się.
– To przesłuchanie w sprawie domniemanego morderstwa – przypomniał Reed i dostrzegł, jak Sylvie zaciska usta.
– Millie. Millicent Torme. Jest mężatką, więc bądź dyskretny.
– Dyskrecja to moje drugie imię.
– Akurat!
– Znasz Maude Havenbrooke?
– Nigdy jej nie spotkałam.
– Ale wciąż gdzieś tu mieszka? – zapytał niedbale, myśląc jednocześnie, że Morrisette mocno zainteresowała się Joshem i jego prywatnym życiem. Być może nie kłamała, mówiąc, że jej nie pociągał. Ale z drugiej strony, pewnie umiałaby trochę nagiąć fakty, jeśli miałoby to uchronić jej reputację.
– Tak mi się wydaje. Prowadzi pensjonat niedaleko Forsyth Park. Nazywa się Mocking Manor czy jakoś tak. Jeden z tych starych okazałych domów umeblowanych antykami, gdzie zatrzymują się bogaci turyści. Podobno jej rogaliki przyprawiając zawrót głowy. Smaruje je mieszanką miodu i domowego dżemu z malin.
Reed postanowił porozmawiać z pierwszą panią Bandeaux.
– Utrzymywała kontakty z byłym mężem?
– Maude? Nie mam pojęcia. Wyszła powtórnie za mąż. Wydaje mi się, że za faceta o nazwisku Springer.
Zapamiętał sobie i to nazwisko.
– Miała jakieś dzieci z Joshem?
– Nie jestem pewna… – powiedziała Morrisette. Nagle strzeliła palcami i wyprostowała się na fotelu. – Nie. Nie wydaje mi się, żeby mieli dzieci, ale Maude była trochę od niego starsza i miała dziecko z pierwszego małżeństwa.
– Skomplikowane to wszystko.
– Powiązania rodzinne zawsze są skomplikowane. Być może Josh adoptował dziecko. Nie wiem. Tak jak mówiłam, nie interesowałam się tym tak bardzo. – Zarumieniła się lekko. – Nie patrz tak na mnie. Po prostu sprawdzałam go dla Millie, która rozstała się z mężem.
– Więc Millie związała się z Joshem?
– Nie do końca, a nawet jeśli, był to raczej skok w bok. Ona była od jakiegoś czasu w separacji z mężem, a Bandeaux rozwodził się. Wątpię, czy Millie, jeśli się z nim związała, znalazła akurat to, czego szukała. Bandeaux lubił kobiety bogate, piękne i chętne zrobić mu laskę, gdy tylko miał na to ochotę.
Reed przełknął ślinę.
– Skąd wiesz…?
– Dobra, nie wiem. Ale Josh Bandeaux to wirażka. Przesiadywał w lokalach ze striptizem. Szastał pieniędzmi. To wiem na pewno. Natknęłam się na niego, gdy zajmując się prostytucją, hazardem i narkotykami, brałam udział w nalotach na nocne kluby, takie jak Silk Tassel i Pussies In Booties. W każdym razie Josh związał się z Caitlyn Montgomery i po kilku miesiącach nie byli już zwykłą parą, ale małżeństwem, na miłość boską! Millie wróciła do męża i nie pisnęła ani słówka. Chyba czuła się upokorzona tym, że ją porzucił. Ale na pewno nie była w nim zakochana. Zdaje się, że czar starego Josha pryskał, jak tylko poznało się go lepiej. Nowa kobieta, w krótkim czasie dziecko – i zapomniał o przeszłości.
Reed założył stopę na kolano i powiedział:
– Sprawdziłem panią Bandeaux. Nienotowana.
– Więc teraz i ty myślisz, że Bandeaux został zamordowany?
– Nie wiem. Jestem otwarty na wszystkie możliwości.
Morrisette wciąż żuła gumę, teraz w dodatku zaczęła mlaskać.
– Ty? Akurat.
– Zobaczymy, co koroner powie po sekcji zwłok. Czekam też na raport ekipy badającej miejsce zbrodni. Do tej pory wiemy, że ciało najprawdopodobniej nie było przenoszone. Umarł na swoim biurku. Ostatnią osobą, o której wiemy, że widziała go żywego, jest służąca, pani Pontiac. Widziała go przed swoim wyjściem, ale później Josh mógł jeszcze urządzić jakieś cholerne przyjęcie.
– Raczej prywatne spotkanie. W zmywarce stały tylko dwa kieliszki, a nie czterdzieści. – Głośno myślała Morrisette.
– Więc wiemy, że miał towarzystwo. Pani Pontiac przysięga, że wszystko umyła, a nawet opróżniła zmywarkę przed wyjściem.
– Jakieś odciski na kieliszkach? – zapytał Reed.
– Nie. Poza śladem szminki, wszystko wytarte.
– Dlaczego ktoś miałby wytrzeć odciski, a zostawić szminkę?
– Przez nieuwagę, albo nie wiedząc, że szminka może doprowadzić nas do osoby, która jej użyła. Na dywanie w gabinecie było też kilka innych śladów, prawdopodobnie po winie. Nie wiemy, jak stare są te plamy, ale możliwe, że wino zostało rozlane właśnie tej nocy. Kieliszki wstawiono do zmywarki.
– Schludny zabójca.
– Lub gość. Nie mamy pewności, że facet został zamordowany – przypomniała mu.
– Tak, wiem. – Reed zdjął nitkę z ciemnej skarpetki. – Ale zastanówmy się przez chwilę nad morderstwem. Masz jakiś pomysł? Kto mógł życzyć mu śmierci?
– Co najmniej pół miasta. Po pierwsze, zmieniał kobiety jak rękawiczki. To nas czasem drażni. Po drugie, jego partner w interesach, Al Fitzgerald. Myślę, że Josh go wykiwał i pozbawił udziałów w firmie. I to nie byłby jego pierwszy konflikt z prawem. Wcześniej był zamieszany w jakąś aferę z papierami wartościowymi, ale rozdał w Atlancie wystarczająco dużo łapówek, udało mu się z tego wywinąć i nigdy nie stanął przez sądem.