Выбрать главу

– Ciąć, ciąć, ciąć skurczybyka! – pokrzykiwał Sima Ku.

– Wasz pradziad i Sima Wielkozęby, dowódcy w wielkiej bitwie, stoczonej za pomocą ludzkiego gówna i moczu, niechybnie odnieśliby zwycięstwo, gdyby to, co słyszeli na temat ich wrogów, było prawdą – mówiła matka. – Po klęsce ocalali członkowie Oddziału Wilków i Tygrysów zorganizowali pół jawne, pół tajne dochodzenie. Po sześciu miesiącach, przepytawszy setki ludzi, odkryto w końcu, kto pierwszy usłyszał fałszywe informacje o Niemcach pozbawionych kolan i umierających z obrzydzenia po kontakcie z odchodami. Był to nikt inny, tylko dowódca Oddziału Wilków i Tygrysów, Sima Wielkozęby, a źródłem wieści był jego syn, którego miał z niewidomą dziewczyną – kobieciarz Sima Urna. Prowadzący śledztwo wyciągnęli go z łóżka pewnej prostytutki, każąc mu ujawnić, od kogo on z kolei usłyszał owe rewelacje. Sima Urna zeznał, że mówiła mu o tym pewna prostytutka, zwana Pierwszą Klasą, z burdelu „Zapomnij o smutkach". Śledczy przesłuchał Pierwszą Klasę, która zaprzeczyła, jakoby kiedykolwiek poruszała ten temat. „Obsługiwałam wszystkich żołnierzy i inżynierów z niemieckiej brygady budującej kolej" – mówiła. – „Ich wielkie, twarde kolana wbijały się setki razy w moje uda… Jak mogłabym rozsiewać takie bzdurne plotki?" Śledztwo utknęło w martwym punkcie, a ocalali członkowie Oddziału Wilków i Tygrysów wrócili do swoich zwykłych zajęć, czyli łowienia ryb i orania pól.

Matka mówiła, że jej najstarszy wuj, Yu Wielka Łapa, w tamtych czasach był gorącokrwistym młodym mężczyzną; co prawda, nie należał do Oddziału Wilków i Tygrysów, lecz także brał udział w wielkiej bitwie na ekskrementy, uzbrojony w wielkie widły do przerzucania gnoju. Mówiła, że gdy Niemcy przekroczyli most, Sima Wielkozęby wypalił do nich z działka, a Shangguan Dou wystrzelił z muszkietu, po czym wszyscy wycofali się pośpiesznie za piaszczysty nasyp. Niemcy mieli na głowach czarne czapki, ozdobione kolorowymi piórkami, które kołysały się na wietrze, a ubrani byli w zielone płaszcze z mnóstwem lśniących metalowych guzików i białe wąskie spodnie. Mieli długie, chude nogi, które w marszu prawie się nie zginały, jakby rzeczywiście były pozbawione kolan. Gdy Oddział Wilków i Tygrysów znalazł się za piaszczystym wałem, jego członkowie zaczęli wykrzykiwać przekleństwa – jedno za drugim, rytmicznie i do rymu – ułożył je wcześniej Chen Shenglong, prywatny nauczyciel z naszej wioski. Gdy Wilki i Tygrysy rzucały swoje obelgi, niemieckie diabły poklękały na jedno kolano. Jak to możliwe, skoro Niemcy nie mają kolan?

– Mój wuj był zdumiony – mówiła matka – lecz zanim zaczął wyciągać jakiekolwiek wnioski, zauważył, że z luf niemieckich strzelb wydobywają się obłoczki białego dymu, a następnie usłyszał serię wystrzałów. Kilku przeklinających w glos Wilków i Tygrysów padło na ziemię, brocząc krwią. Sima Wielkozęby, oceniwszy grozę sytuacji, pośpiesznie wydał rozkaz podwładnym, by zabrali ciała poległych i wycofali się dalej za piaszczysty wał. Grzęznąc w miękkim piasku, żołnierze rozważali kwestię niemieckich kolan. Wrogowie, którzy ich ścigali, nie poruszali się ani trochę bardziej niezdarnie niż Wilki i Tygrysy. Zginające się w wąskich portkach chude kolana były bardzo wyraźnie widoczne. Nasi żołnierze byli przerażeni, Sima Wielkozęby również bardzo się niepokoił, lecz twardo i spokojnie zwrócił się do swoich żołnierzy: „Bracia, nie martwcie się. Nie dopadniemy ich w tym piachu, ale mamy jeszcze nasz drugi sposób w zanadrzu". W tym samym momencie Niemcy, wydostawszy się z piaszczystego terenu, znaleźli się pod soforami, a wtedy wasz pradziad krzyknął: „Ciągnąć!" Kilkudziesięciu członków Oddziału Wilków i Tygrysów posłusznie pociągnęło za wygrzebane spod piasku liny, a pojemniki z odchodami, zawieszone na gałęziach pośród białych i czerwonych kwiatów sofory, runęły w dół, oblewając niemieckie diabły od stóp do głów deszczem moczu i gówna. Kilka słojów nie opróżniło się, lecz trafiło prosto w głowy Niemców i rozbiło im czaszki, na skutek czego ponieśli natychmiastową śmierć. Wrzeszcząc wniebogłosy i szczerząc zęby, Niemcy przystąpili do pośpiesznego odwrotu. Mój wuj twierdził, że gdyby oddział Wilków i Tygrysów od razu rozpoczął pościg, nasi żołnierze byliby jak prawdziwe tygrysy w stadzie wilków – spośród ponad osiemdziesięciu Niemców z pewnością ani jeden nie zdołałby ujść z życiem. Lecz zamiast tego członkowie Oddziału stali bezczynnie, klaszcząc w dłonie i śmiejąc się w głos. Niemcy zdołali tymczasem dobiec do rzeki, gdzie czym prędzej powskakiwali do wody i zmyli z siebie nieczystości. Wilki i Tygrysy cierpliwie czekały, aż niemieckie diabły zarzygają się na śmierć, lecz nic takiego nie nastąpiło – umywszy się do czysta, wrogowie chwycili broń i zaczęli strzelać. Jedna z kul trafiła prosto w otwarte usta Simy Wielkozębego i przeszła na wylot przez czubek głowy – Sima bez słowa pożegnał się z życiem. Niemcy wypalili całe Północno-Wschodnie Gaomi do gołej ziemi. Yuan Shikai [13] wysłał oddział, który pojmał waszego pradziada Shangguana Dou. W celu zastraszenia innych poddał go najokropniejszym torturom, każąc chodzić boso po rozżarzonej płycie. Kaźń miała miejsce pod największą wierzbą, w samym środku naszej wioski. W całym Północno-Wschodnim Gaomi wrzało; do naszej wioski zeszło się blisko tysiąc ludzi. Moja ciotka widziała to wszystko na własne oczy. Opowiadała, że urzędnicy ułożyli osiemnaście stalowych płyt na kamieniach i rozpalili ogień, a gdy żelazo rozżarzyło się do czerwoności, kat przywlókł waszego pradziadka i wciągnął go bosego na rozpalone płyty. Żółtawy dym unosił się spod stóp pradziadka; kwaśny odór spowodował, że ciotka zemdlała i przez dobrych kilka dni nie mogła dojść do siebie. Opowiadała, że pradziadek był jak ze stali – miał żelazne ścięgna i kości oraz złote zęby. W czasie tortur krzyczał i płakał, lecz ani razu nie błagał o litość. Przeszedł dwa razy tam i z powrotem po rozżarzonym metalu, a jego stopy pod koniec nie przypominały już stóp. Kat ściął mu głowę i wysłał do stolicy powiatu, do Jinanu, gdzie miała być wystawiona na widok publiczny.

– Starszy bracie, to już zaraz – poinformował Simę Ku mężczyzna, który wcześniej proponował mu leczenie oparzeń borsuczym łojem. – Tuż przed świtem będzie przejeżdżał ten pociąg.

Pod mostem leżało bezładnie kilkanaście pociętych palnikiem stalowych podpór; nie gasło niebieskie światło płomienia.

– Łatwo poszło z tym cholerstwem – orzekł Sima Ku. – Jesteś pewien, że ciężar pociągu wystarczy, żeby rozwalić ten most?

– Bracie, jeśli przetniemy choć trochę więcej, most padnie jeszcze przed pociągiem!

– No dobra. Techniku, schodźcie już stamtąd! – zawołał Sima Ku. – A wy – zwrócił się do pozostałych – pomóżcie zejść tym dzielnym chłopakom i niech każdy dostanie po flaszce wódki.

Niebieski płomień zgasł. Członkowie oddziału pomogli technikowi i jego pomocnikowi zejść na dół, a następnie wgramolić się na sanie. W półmroku, tuż przed zachodem słońca, ustał wiatr, ustępując miejsca zimnu przenikającemu do szpiku kości. Mongolskie kuce ruszyły powoli w ciemności, ciągnąc sanie po lodzie. Ujechali nie dalej niż dwa li, gdy Sima Ku polecił oddziałowi zatrzymać konie.

вернуться

13

Yuan Shikai (1859-1916) – chiński generał; przyczynił się do stłumienia powstania bokserów; od 1912 prezydent Chin, sprawował władzę dyktatorską.