Выбрать главу

Doczołgała się do swego biurka, sięgnęła po notatnik i ołówek. Napisała „2 dolary”, a niżej umieściła swoje imię. Pożyczała pieniądze, by dać je mamusi. Kiedy mama jutro otworzy książkę kucharską, pomyśli, że to dobra wróżka przyniosła jej pieniądze. Ellie nie będzie się już musiała martwić, że przyjdzie jej głodować, jeść korzonki i jagody.

Betsy miała ogromną ochotę się rozpłakać. Wszystko się teraz Ceniło. Przed wyjazdem tatusia było zupełnie inaczej. Wszyscy czuli się zadowoleni. Teraz tylko gderali i zrzędzili, nikt się nie uśmiechał. Doszła do wniosku, że obecność tatusiów jest ważna. Gdy tatusia nie ma w domu, wszystko zaczyna się dziać nie tak, jak powinno. Mamusie nie potrafią dobrze robić tego, co należy do tatusiów. Kiedy mieszkał z nimi tatuś, za okładką książki kucharskiej nigdy nie brakowało pieniędzy. Tatuś będzie z niej dumny, kiedy mu powie, że włożyła pieniążki za okładkę książki, by pomóc mamusi. Przytuli ją, pocałuje i powie, że słusznie postąpiła.

Starając się zachowywać jak najciszej, Betsy poszła do kuchni. Wspięła się na palce, by sięgnąć po książkę kucharską Betty Crocker. Położyła ją na szafce obok lampki nocnej i zajrzała za okładkę. Ellie miała rację. Były tam tylko trzy, starannie złożone jednodolarowe banknoty. Pulchnymi rączkami wygładziła cztery banknoty, które ściskała w dłoniach, dołożyła je do tych, które wyjęła zza okładki, i złożyła je wszystkie razem. Teraz już nie będą głodować.

Kiedy tatuś wróci do domu, powie mu, że mamusia starała się, jak mogła. Betsy nie była w stanie dłużej powstrzymać płaczu. Wróciła do swojego pokoju i położyła się na łóżeczku Ellie. Za chwilę wstała i podciągnęła swej siostrzyczce kołdrę pod samą brodę. Pochyliła się, by ją pocałować w policzek i szepnęła:

– Nie będziemy głodować. Zaopiekuję się tobą, Ellie, tak jak obiecałam tatusiowi. Jeśli mamusia nie potrafi, ja to zrobię. Obiecałam tatusiowi i dotrzymam słowa.

Wtuliła buzię w poduszkę Ellie i rozpłakała się rzewnie.

– Tatusiu, chcę, żebyś do nas wrócił. Bardzo cię kocham. Panie Boże, tu mówi Betsy Starr. Proszę Cię, by mój tatuś się odnalazł i wrócił do domu.

W końcu usnęła z buzią wtuloną w poduszkę wilgotną od łez, które kapały jej z oczu nawet podczas snu.

* * *

Nadszedł pierwszy dzień lutego. Był śliczny, ciepły, słoneczny, tak jak Kate obiecała dziewczynkom. Nazywała go „Dniem wielkiej przeprowadzki”. Po raz ostatni obeszła ich dotychczasowe mieszkanie, wspominając chwile spędzone tu wspólnie z Patrickiem. Po policzkach płynęły jej łzy. Kiedy Patrick wróci, przyjadą tu razem i poproszą nowych lokatorów, by Pozwolili im wejść do środka.

Znajdowała się w „zielonej kuchni”, jak ją nazywał Patrick. Jej wzrok spoczął na aparacie telefonicznym, który odłączono zaledwie godzinę temu.

Telefony gwarantowały łączność ze światem, z armią, dzięki nim mogła otrzymywać wiadomości o Patricku. Kiedy w poniedziałek zainstalują jej nowy aparat, będzie musiała zadzwonić do wszystkich i zostawić swój nowy numer. Czuła w głębi serca, że taka niepozorna rzecz, jak zmiana numeru telefonu, może na tygodnie, a nawet na miesiące skomplikować jej.sytuację.

W nocy, próbując usnąć, uświadomiła sobie, że musi wyznaczyć nowy termin powrotu męża. Nie jest to kwestia tygodni, czy nawet miesięcy, jak początkowo myślała. Podczas tej niespokojnej nocy wydłużyła termin do roku, może dwóch lat. Potem płakała, błagając Boga, by wysłuchał jej modlitw, by Patrick wrócił do nich cały i zdrowy.

Mając oczy nadal utkwione w aparacie telefonicznym, przypomniała sobie ze wszystkimi bolesnymi szczegółami ostatnią rozmowę z Billem Percym. Bez przerwy go zadręczała, by jej powiedział, co wojsko robi w sprawie Patricka.

– Jeśli nie widnieje na liście jeńców wojennych, jakim cudem może być przekazany stronie amerykańskiej przez Wietnamczyków? A jeśli go zastrzelili, czy fakt ten został gdzieś zarejestrowany? Proszę się przyznać, że zostawiliście Patricka samemu sobie. Nie chcę słuchać wykrętnych tłumaczeń i usprawiedliwień. Jak długo będzie jeszcze trwała ta wojna?

Była wściekła i zdegustowana, kiedy Percy nie potrafił udzielić odpowiedzi na jej pytania. W końcu krzyknęła do słuchawki:

– Jeśli pan nie jest w stanie przekazać mi żadnych informacji, będę musiała znaleźć kogoś, kto to potrafi. – Zanim się rozłączyła, usłyszała, jak oświadczył kamiennym głosem:

– Pani Starr, jeśli zacznie pani robić szum, narazi pani swojego męża na niebezpieczeństwo. Musi pani zachować spokój i pozwolić nam działać tak, jak zostaliśmy do tego przygotowani.

Odpowiedziała mu na to: „Gówno!” Odkryła, że słowo to nie wprawia jej już w takie zakłopotanie jak dawniej.

Kate otarła załzawione oczy. Nie może się teraz rozkleić. Zdana jest na własne siły, musi nad wszystkim panować. Zabrzmiało to niemal jak żart. Cóż ona się na tym znała? Była matką, gospodynią. Wszystkim zawsze zajmował się Patrick.

Musiała opracować sobie plan. A właściwie dwa plany. Plan A, zakładający powrót Patricka, i plan B, który… który pomoże jej ułożyć sobie życie bez Patricka.

– Nauczę się. Nauczę się – mruknęła.

Zamknęła drzwi, klucz wsunęła pod wycieraczkę dla następnego lokatora.

Dziewczynki siedziały już w samochodzie, Della czekała na chodniku. Kate spojrzała na nią roziskrzonym wzrokiem i wybuchnęła. Ten potok słów przeraził gosposię.

– Dello, jestem wkurzona! To oni powinni zorganizować całą tę przeprowadzkę. Zapłacić za nią. Ale nic ich nie obchodzi. Nie otrzymali rozkazu. Mój mąż zaginął podczas wykonywania zadania, a oni mi mówią, że nie dostali rozkazu, więc przeprowadzka jest moją sprawą. I nie dadzą mi żołdu Patricka, bym mogła zapłacić czynsz za nowe mieszkanie. Wprost nie mogę w to uwierzyć!

– Nie martw się, Kate – pocieszyła ją Della, przytrzymując jej drzwi od strony kierowcy. – Ruszajmy do naszego nowego domu. Nie mogę się już doczekać, by zobaczyć, czy właściciel dokonał jakichś cudów w tej ruderze. Cieszę się, że przybędziemy tam, zanim przywiozą meble. Na wszelki wypadek cały bagażnik wyładowałam środkami czystości.

– Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła – powiedziała Kate, nachylając się do Delli, by ją uścisnąć.

Dzwony kościelne obwieszczały południe, kiedy Kate zatrzymała samochód przed swoim nowym domem. Z ulgą stwierdziła, że stosy śmieci „zniknęły i ogródek od ulicy został starannie zagrabiony. Posiano trawę, lekki wietrzyk muskał delikatne źdźbła. Nawet korona malowniczego drzewa oliwkowego została przerzedzona i przycięta. Kate poczuła się wyraźnie podniesiona na duchu.

Kiedy weszły do środka, aż zaniemówiła na moment, zanim zdołała wydać radosny okrzyk. Wszystkie ściany były nieskazitelnie białe. Wymieniono oprawy oświetleniowe, na podłodze w kuchni leżała nowa wykładzina.

– Spójrz, Dello, to nie linoleum, tylko kafelki. Nie popękane, jest nawet listwa przyścienna. Och, spójrz na tę czyściutką lodówkę, a kuchenka wprost lśni. I półki wyłożone papierem! Dobry Boże, żaluzje zostały wywoskowane. Czuję to.

– Łazienka została pobielona. Jest taka czysta i lśniąca, że aż razi v oczy – dodała uszczęśliwiona Della. – Parkiet jest prześliczny. I spójrz na ten kominek! Cudownie będzie przy nim siedzieć w chłodne dni. Możemy nawet tu jeść obiady.

– Mamusiu, nasza sypialnia jest biała – pisnęła Ellie.

– Dwie ściany są różowe – dodała Betsy.