Выбрать главу

– Pani Starr, proszę podejść do drzwi frontowych i je otworzyć. Może pani otworzyć drzwi frontowe, prawda?

– Czy muszę pokwitować odbiór biletów? Cóż za biurokracja. Chwiejnym krokiem podeszła do drzwi frontowych. Gdy tylko je otworzyła, wpadli do środka, każdy z nich ujął Kate pod jedno ramię i zaprowadzili ją do pokoju.

– Pani Starr, nazywam się Archer, a to jest sierżant Enright. Dzwoniła do nas pani córka, bardzo się o panią niepokoi. Potem telefonowano do nas z pani biura, a jeszcze później zadzwonił niejaki Gustaw Stewart.

Kate wyprostowała się dumnie, odpychając policjantów.

– Kłamaliście, nie macie żadnych biletów. Mógł sobie do was dzwonić sam prezydent Stanów Zjednoczonych. Nie chcę was tu widzieć. Powinniście ścigać przestępców, a nie niepokoić spokojnych obywateli takich, jak ja. Czy zamierzacie do wszystkich oddzwonić?

– Oni zadzwonią do nas. Pani córka bardzo się o panią niepokoiła. Dlaczego nie odbierała pani telefonów, pani Starr? Czy jest jakieś uszkodzenie na linii.

– Wyłaczyłam telefon. Nie miałam ochoty iść do biura. Chciałam dziś ugotować spaghetti. To nie przestępstwo.

– Ugotowała je pani?

– Słucham?

– Ugotowała pani spaghetti?

– Nie. – Kate westchnęła. – Zamiast tego piłam wino. Za dużo wypiłam i dostałam torsji. Ale zaparzyłam kawę – dodała radośnie. – Nie powiecie o tym Gusowi, prawda? – Wy buchnęła płaczem, potem ględziła coś o Patricku, o Betsy, o samotności. – Pod żadnym względem nie mogę się równać z Gennifer przez G. Mam prawie pięćdziesiąt lat. Ona ma takie falujące włosy i… i zwraca się do ludzi „kochasiu”. On też dał się na to nabrać.

Policjanci spojrzeli na siebie, a potem zaprowadzili Kate z powrotem do kuchni. Sierżant Archer nalał jej świeżej kawy, a potem pomógł usiąść Kate na krześle.

– Proszę nam powiedzieć, co mamy powtórzyć pani córce. Niepokoi się o panią. Proszę się nad tym zastanowić, a ja przez ten czas włączę telefon.

– Jeśli ktoś zadzwoni, proszę nie podnosić słuchawki! To mój dom.

Archer uniósł ręce.

– Słyszałem, pani Starr, nie będziemy odpowiadać na telefony. – Dostrzegł dwie butelki po winie. – Sama pani to wszystko wypiła, pani Starr?

– Tak – odparła sztywno Kate. – Jestem w swoim własnym domu i mogę robić to, na co mam ochotę. Jeśli chcę, mogę nawet przeklinać.

– Co mamy powiedzieć pani córce?

– Powiedzcie jej… powiedzcie jej, że się schlałam. Powiedzcie jej, że przykro mi, iż się niepokoiła. Może zadzwonić do biura. Niech… Powiedzcie jej, by nie telefonowała do Gusa. Co zamierzacie mu powiedzieć, kiedy znów do was zadzwoni? – spytała podejrzliwie Kate. – Powiedzcie mu prawdę, powiedzcie mu, że nie chciałam otworzyć drzwi.

– To tylko połowa prawdy – powiedział Archer, wcale nie złośliwie.

– Nie zasługuje na całą prawdę. Będzie mi głupio, jeśli was spotkam w mieście lub na ulicy.

– Niepotrzebnie, pani Starr. Każdemu zdarzają się dni, kiedy wszystko się człowiekowi wali na głowę. Alkohol nie pomaga, ale chyba już się pani o tym sama przekonała. Proszę posłuchać, może zadzwonimy do pani córki stąd, powiemy jej, że wszystko w porządku. Proszę zostawić zapalone wszystkie lampy i się przespać. Zajrzymy tu później, sprawdzimy, czy wszystko w porządku. Chcielibyśmy, żeby położyła się pani na tamtej kanapie, byśmy widzieli panią przez szklane drzwi. Czy zrobi pani tak, pani Starr? Czy chce pani, żeby włączyć automatyczną sekretarkę?

– Tak na pierwsze pytanie, nie na drugie. Ściszcie telefon.

– W porządku – powiedział sierżant Enright, prowadząc ją w stron, kanapy. – Czy zamek w drzwiach frontowych zatrzaskuje się automatycznie?

– Tak. – Kate oparła się o poduszki, które podłożył jej pod głowę policjant. Słuchała, jak drugi policjant rozmawia przez telefon.

– Panno Starr, pani matce nic się nie stało. Jest w tej chwili trochę nie w formie i zaraz położy się spać. Miała zły dzień… Nie, nie sądzę, że powinna pani do niej przyjechać. Zajrzymy tu później. Powiedziała, by zadzwoniła pani w jej imieniu do biura. Nie życzy sobie, by cokolwiek mówić temu panu, który telefonował na posterunek. Temu, który dzwonił też do pani. Jest w tej kwestii nieugięta.

Kate próbowała walczyć z ogarniającą ją sennością. Musi zapamiętać, co policjant mówi Ellie. To ważne, bo dotyczy Gusa. Zapadła w sen z jego imieniem na ustach.

Archer sprawdził drzwi na taras.

– Nic dziwnego, że nie mogła ich otworzyć, w szynie jest pręt. Uważam, że powinniśmy wziąć klucze i oddać je jutro. Może spać kilka godzin lub dwadzieścia minut. Odniosłem wrażenie, że coś ją porządnie wytrąciło z równowagi. Wiesz, kim ona jest, co, Enright? Jej męża zestrzelono nad Wietnamem. Dotąd nie wrócił. Sama wychowywała córki, założyła własną firmę. Miała dosyć przedstawicieli władz i lotnictwa. Pochowała na cmentarzu rzeczy, należące do męża. Pisali o tym w gazetach kilka lat temu. Jeśli to jedyna wpadka, jaka jej się przytrafiła w ciągu wszystkich tych lat, myślę, że nie mamy prawa jej osądzać. Chyba ten Gus jest przyczyną wszystkiego, co ją dzisiaj wytrąciło z równowagi.

Enright uśmiechnął się.

– Jutro będzie miała cholernego kaca.

– Tak, obawiam się, że nigdy nic podobnego nie przeżyła. Może powinniśmy jej zostawić liścik. „Sok pomidorowy z odrobiną sosu Tabasco. Proszę to wypić, wtedy nie będzie tak źle. Jeśli ból głowy okaże się nie do zniesienia, proszę zażyć trzy aspiryny”.

Enright nabazgrał to na kawałku kartki, którą następnie oparł o jedną z butelek po winie. Potem obaj policjanci wynieśli się z domu. Wieczorem dwa razy zaglądali do Kate. O jedenastej, kiedy kończyli służbę, spała w najlepsze. Ich zmiennicy zajrzeli do niej o drugiej nad ranem, a potem o wpół do szóstej. Zameldowali Archerowi i Enrightowi: „Śpi jak aniołek”. Uzgodnili, że do raportu wpiszą co następuje: „Telefon u pani Starr był wyłączony. Kiedy przyjechaliśmy, właśnie gotowała spaghetti. Gdy opuszczaliśmy dom, pani Starr czuła się dobrze. Obiecała, że zadzwoni do córki i powie, że nic jej nie jest”.

Kate obudziła się następnego ranka z potężnym bólem głowy i zgagą, która się nasiliła w chwili, kiedy weszła do kuchni. Nie zwracając uwagi na cichy dzwonek telefonu, poszła do łazienki. Kiedy wróciła do kuchni, ubrana w fioletowy szlafrok, z głową obwiązaną jaskrawopomarańczowym ręcznikiem dostrzegła liścik. Skuliła się, ale dostosowała się do instrukcji. Dwa razy jej się odbiło, ale nie zwymiotowała soku. Poczuła się trochę lepiej w godzinę po zażyciu aspiryny. Sprzątnęła kuchnię i bałagan przed nowiami do łazienki, przysięgając, że już nigdy przenigdy nie weźmie do ust ani kropli wina. Położyła się na kanapie, zwinęła w kłębek i przespała większą część dnia. Kiedy obudziła się o szóstej, wysłuchała wiadomości, pozostawionych na automatycznej sekretarce. Jedenaście było od Gusa, trzy od Ellie. Cała taśma zapisana.

Kate zaparzyła herbatę i zadzwoniła do Gusa do biura. Przedstawiła się nosowym, zachrypniętym głosem.

– Co się stało? – spytał. – Próbowałem się do ciebie dodzwonić przez cały dzień i ubiegłą noc. Pomyślałem, że coś ci się przytrafiło. Zatelefonowałem do Ellie i na policję. Kate, nigdy więcej tego nie rób. Próbowałem się do ciebie dodzwonić poprzedniej nocy, jak tylko wróciłem do domu. Jezu, Kate, byłem chory z niepokoju.

Kate uśmiechnęła się.

– Przepraszam, Gus – zaszczebiotała radośnie. Czyli nie było żadnej Gennifer przez G. – Nie wiem, co we mnie wstąpiło. – Ból głowy nie był już tak silny, prawie zupełnie minął – szczerze mówiąc zrobiło jej się dziwnie lekko na duszy.