– Pani Starr, zachowuje się pani nierozsądnie – powiedział. Udało mu się mignąć jej przed oczami otwartym portfelem z legitymacją służbową. – Chcę jedynie porozmawiać z panią w obecności pani córek. Zajmie nam to najwyżej trzydzieści minut i potem będą panie wolne.
– Panie Spindler, teraz też jestem wolna, czyż nie? Mam swoje prawa, a pan je gwałci. Domagam się obecności adwokata podczas naszej rozmowy.
– Każda minuta opóźnienia oznacza dla kapitana Starra dodatkowy czas oczekiwania na powrót do domu. Czy zdaje sobie pani sprawę z tego, co oznaczają dla niego te dodatkowe minuty? Proszę się postawić na jego miejscu, pani Starr. Rozumiem, że może się to pani wydawać niezwykłe. Ale muszę robić to, co mi każą. Ma pani prawo do adwokata i ma pani rację twierdząc, że nie mogę pani zmusić do pójścia ze mną. Powiedziałem pani prawdę – chcę jedynie porozmawiać z panią i pani córkami.
– A pan Stewart?
– Z panem Stewartem porozmawia pan Frazer. Na takich samych warunkach. Nikogo nie chcemy zatrzymywać wbrew woli. Pani Starr, dla wszystkich zainteresowanych to była bardzo długa noc. Proszę nam pomóc.
– Panie Spindler, daję panu tylko trzydzieści minut.
– Świetnie. Jesteśmy na miejscu – powiedział Spindler, przytrzymując drzwi, prowadzące do małego, zagraconego pomieszczenia z trzema biurkami, czterema krzesłami i stosami bagaży. W pozbawionym okien pokoju było duszno, pachniało czosnkiem i papryką. W kącie ustawiono jedną na drugiej cztery walizki. Kate ciekawa była, czy spadną na ziemię, jeśli ktoś zrobi jeden gwałtowny ruch.
– Mamo! – wykrzyknęły jednocześnie Ellie i Betsy, podbiegając do niej. Walizki runęły z hałasem. Nikt ich nie podniósł. Kate wyciągnęła ręce, po policzkach płynęły jej łzy.
– A więc, panie Spindler, ma pan swoje trzydzieści minut. Zegar zaczął już odmierzać czas – powiedziała Kate, spoglądając na zegarek.
– Pani mąż jest cały i zdrów. Znajduje się w… tak zwanym ośrodku przejściowym, gdzie składa wyjaśnienia i przechodzi badania lekarskie. Ze względu na bezpieczeństwo narodowe, pani mąż wróci do domu jako… Harry Mitchell. Kapitan Starr wyraził na to zgodę. Był to jeden z warunków uwolnienia, postawiony przez Rosjan. Rozumie pani teraz, czemu obecność pana Stewarta byłaby niepożądana? Musi być lojalny przede wszystkim wobec redakcji gazety, w której pracuje.
Kate i jej córki nic nie powiedziały.
– Pani mąż przyjedzie do domu jutro. Opuści Waszyngton rano i pojawi się na progu swego domu mniej więcej o trzeciej po południu. Musimy uzyskać od pani takie samo zobowiązanie na piśmie, jak od kapitana Starra, że nikomu pani nie powie, że to pani mąż.
– Innymi słowy – wtrąciła się Betsy – nasi wszystko schrzanili, a my musimy za to zapłacić. Odmówiono tacie powitania przysługującego bohaterom. Oddał za ten kraj dwadzieścia lat życia, a teraz jego ojczyzna chce zataić fakt jego istnienia. Cel nie uświęca środków, panie Spind-ler – warknęła Betsy.
– Nie mamy wyboru, drogie panie – oświadczył chłodno Erie Spindler.
– On ma rację, mamo. Jeśli nie podpiszemy tego przeklętego dokumentu, jeśli nie zrobimy tego, co nam każe, ukryją gdzieś tatę na następne dwadzieścia lat. Może od nas zażądać wszystkiego.
– Czy to prawda? – spytała Kate wiedząc, że jej córka nie kłamie. – Jak to się stało?
– Powiem ci jak. Nikt nie chciał mnie słuchać – rzuciła Betsy. – Jestem głęboko przekonana i prawie mogę to udowodnić, że Agencja Wywiadu Obrony i CIA świetnie wiedziały, że w ZSRR przetrzymywany jest przynajmniej jeden obywatel Stanów Zjednoczonych, uchodzący za zaginionego podczas wojny wietnamskiej, ale nikt w Białym Domu nie zdobył się na żadne kroki w obawie przed reakcjami w kraju i na świecie na tę wiadomość. Ażeby uniknąć kłopotliwej sytuacji w kraju i zapewnić przyjazną atmosferę podczas rozmów z Rosjanami, utajniono tę informację. Stracił na tym tata. Proszę mi zarzucić kłamstwo, panie Spindler – dodała Betsy.
Jest tak jak powiedziała, pomyślała Kate obserwując wyraz twarzy E.rica Spindlera. Nienawidziła go tak, jak nienawidziła Billa Percy’ego. Tyle kłamstw. Wszystko to jedno, wielkie kłamstwo.
– Co więcej – ciągnęła Betsy – od tej pory wszyscy będziemy inwigilowani. Założą nam prawdopodobnie podsłuch, zaczną czytać naszą korespondencję. Ktoś będzie nas zawsze obserwował. Jeden fałszywy krok i przejdziemy do historii. Ludzie umierają każdego dnia. Znikają gdzieś bez śladu. Nie twierdzę, że tak się stanie, ale istnieje taka możliwość. Rozmawiałam o tym z Ellie przez całą noc, zgadza się ze mną. Podpisz ten dokument i jedźmy do domu, ale uważam, że powinnyśmy wynająć samochód. Przynajmniej będziemy pewne, że nie założyli w nim podsłuchu. Życie, jakie znałyśmy, skończyło się, możemy sobie tylko wyobrażać, co to wszystko oznacza dla taty.
Gus, pomyślała Kate, wcale nie przesadzał. Powiedział, by obserwowała i słuchała, ale do niczego się nie zobowiązywała.
– Jak długo to potrwa? – spytała chłodno.
– Do odwołania – oświadczył Spindler.
– To znaczy wiecznie. W przeciwnym razie uznają cię za zdrajcę ojczyzny. Nie trać czasu na lekturę, to wszystko bzdury – wtrąciła się Betsy, wyciągając z torebki wieczne pióro. Nabazgrała swoje nazwisko i podała dokument siostrze razem z piórem wiecznym. Nie miała innego wyjścia. Teraz liczył się jedynie Patrick. Kate pożyczyła pióro od córki, by się podpisać.
– Spodziewam się, że nie otrzymamy kopii? – warknęła Betsy. Na twarzy Spindlera pojawił się niesmak.
– Czy taki sam dokument podpisał mój mąż? – spytała Kate.
– Nie mogę pani tego powiedzieć. – Złożył dokument i schował go do teczki. – Zajęliśmy się już odprawą celną bagażu. Jest na taśmie numer trzy. Są panie wolne.
– Kutas – rzuciła Betsy przez ramię, mijając Spindlera.
– Skurwiel – warknęła Ellie.
– Dupek – powiedziała Kate.
– Niezbyt radosna to chwila – zauważyła gorzko Betsy. – Myślałam, że będzie defilada, prezydent uściśnie tacie dłoń.
– To niegodziwe. Zachowują się tak, jakby wasz ojciec zrobił coś złego. Znając go dziwię się, że nie plunął im w twarz i nie odmówił podpisania tego dokumentu. Powinnyśmy go przeczytać – powiedziała Kate.
– Idę wynająć samochód – oświadczyła Betsy. – Spotkamy się przed wejściem.
– Czy to wszystko konieczne? – Kate spytała Ellie, na jej twarzy malował się niepokój. – Powiedziałaś jej o Gusie?
– Nie, ale ten skurwiel ją poinformował. Myślę, że wiedziała o nim już wcześniej. Nie powiedziała ani słowa. Mamo, zdumiałabyś się, ile ona wie. Wszystkie te grupki, wszystkie te organizacje, do których należała. Mówi, że w Wietnamie nadal są przetrzymywani Amerykanie. Może tego dowieść. Ale nikt jej nie słucha, nikt nie chce pomóc. Przez te wszystkie lata… miała rację. Muszę ci powiedzieć, że kiedy umarł Donald, poszła do kościoła – wiesz, że zmieniła wyznanie. Zamówiła mszę za jego duszę i poszła na cmentarz kilka dni… później. To ona kładła kwiaty na jego grobie. Potrafi stawić czoło wszystkim, tak jak tamtemu facetowi, mogą ją postawić pod ścianą i nie będzie się tym przejmowała, ale nie umiała sobie poradzić ze śmiercią Donalda. Jest mądra, mamo. Mądrzejsza ode mnie. Zamierza cię przeprosić. Jeśli chcemy odzyskać Betsy, musimy ją przyjąć taką, jaka jest.
Kate skinęła głową.
– Myślałam, że… że go tam pobije.
– Ja też. Mamo, jak przyjął to wszystko Gus? Musisz być zdruzgotana. Jakoś sobie dasz radę, co?
– Mam nadzieję. Teraz jestem oszołomiona. Gus był… był… Powiedział, że rozumie. Wydaje mi się, że tak. To dobry, szlachetny człowiek.