Выбрать главу

– Kate, sprzeciwiłaś mi się – powiedział Patrick. Spojrzał na kurczaka leżącego w zlewie. – Nie mogę tego jeść. – Rozchylił usta, ukazując rząd zepsutych pieńków. Kate skrzywiła się. – Przygotuj coś miękkiego, aromatycznego. Klopsa. Nie martw się, że nie wiem, jak należy prowadzić twoją firmę. Potrafię robić pieniądze. Prawdopodobnie przez pierwsze dwa lata uda mi się wypracować zysk w wysokości pięćdziesięciu tysięcy.

W Kate wstąpił diabeł.

– W ubiegłym roku zarobiłam netto trzy czwarte miliona dolarów – oświadczyła z dumą.

– Od kiedy stałaś się taką kłamczucha?

– Mama nie kłamie, mówi prawdę – wtrąciła się Ellie. – Jestem biegłą księgową. Prowadzę księgi firmy. Betsy zrobiła doktorat. Czy sprawiamy wrażenie osób, które nie wiedzą, o czym mówią? – Jej głos był lodowaty. Nie podobał jej się ten mężczyzna, który twierdził, że jest jej ojcem. Zdaje się, że Betsy też niezbyt przypadł do gustu.

Kate włożyła do miski mielone mięso. Szukała cebuli, kiedy Patrick powiedział:

– Nie mam ochoty na klopsa. Zrób zupę z kurczaka. Gdzie są sypialnie?

– Klops jest… chciałam powiedzieć sypialnie są na końcu korytarza. Twój pokój jest ostatni. Urządzony na zielono. To twój ulubiony kolor.

– A gdzie jest twój pokój? – spytał Patrick.

– Nieważne. Twój pokój jest na końcu korytarza. Urządzony na zielono. Zanim nie przejdziemy przez ten… ten okres dostosowania, będziesz tam spał.

– Zuch dziewczyna – szepnęła Ellie.

– O Boże -jęknęła Betsy.

Po chwili Patrick wrócił do kuchni.

– Nie widzę nigdzie w domu swoich zdjęć. Dlaczego?

– Patricku, myślałam, że nie żyjesz. Usunęłam je wszystkie. Musiałam. Musiałam jakoś dalej żyć.

– Nie jest ci teraz głupio? – spytał wojowniczo.

– W pewnym sensie.

– W tym domu nie ma nic mojego. To twój dom. Na kogo wystawiony jest akt notarialny? Chcę, żeby dopisano na nim moje nazwisko. To Kalifornia. Połowa tego, co twoje, należy do mnie. Powiedziano mi, że przekazali ci skrzynie z moimi rzeczami. Gdzie one są?

Kate opuściły siły.

– Pochowałam je na cmentarzu. Odprawiłam nabożeństwo za ciebie. Potem kazałam je wykopać i pochować obok grobu twych rodziców w Westfield. Chciałam… chciałam powiedzieć, że mi przykro, ale wcale nie jest mi przykro, Patricku. Musiałam nadać sens swojemu życiu. Nie miałam żadnej nadziei, że kiedykolwiek wrócisz. Nie sądzę, bym miała inny wybór. Zrobiłam to, co uważałam za słuszne.

Wymierzył jej policzek i uderzyłby ją jeszcze raz, gdyby Betsy i Ellie nie złapały go za rękę. Nie mógł się równać ze swymi młodymi, wysportowanymi córkami. Kate płakała w ścierkę do naczyń.

Patrick wypadł z kuchni jak burza.

– Mamo, daj sobie spokój z szykowaniem obiadu – zaproponowała Ellie. – Zaparz nam kawy, usiądziemy razem na tarasie, w słońcu, i porozmawiamy. Nie zostawię cię tutaj… samej z nim, póki… póki nie będę spokojna o ciebie.

– Zgadzam się – dodała Betsy.

– W porządku – wycedziła Kate przez zaciśnięte zęby. Ostatnią rzeczą, jakiej pragnęła, było napić się kawy i porozmawiać. Kim był ten mężczyzna? W tym nieznajomym nie dostrzegła nic, co choćby trochę przypominało Patricka.

Ten nieznajomy – tak określała go w myślach – nie sprawiał wrażenia, jakby ktoś się nim zaopiekował. Co dla niego zrobili? Z pewnością armia i władze nie zostawiłyby go w takim stanie, umywając ręce, odsuwając go na bok, zrzucając wszystko na jej barki. Kate odmierzyła kawę do koszyka, napełniła imbryk zimną wodą, włączyła ekspres. W rzeczywistości właśnie tak postąpili. Czego oczekują teraz od niej? Zdjęła ją litość dla męża, którego tak dawno utraciła.

Kate westchnęła. Co się stanie, kiedy dziewczęta wyjadą do Los Angeles, a ona zostanie sama z Patrickiem? Nie zastanawiając się sięgnęła po notes z adresami i zaczęła go kartkować, póki nie znalazła telefonu do trafiki w Meksyku. Gdy usłyszała znajomy głos mężczyzny, któremu ponad rok temu zostawiła kartkę z wiadomością, przedstawiła się.

– Proszę przekazać wiadomość señorze Delii Rafaelli Abbott. Proszę jej powiedzieć, że Kate natychmiast jej potrzebuje. Proszę ją poinformować, że wrócił kapitan Starr i żeby jak najszybciej przyjechała. – Wyrwał jej się zduszony szloch. – Czy może pan przekazać tę wiadomość señorze Delii?

– Si, señora. Señora Della przyjdzie niedługo do sklepu. Widziałem ją godzinę temu. Powiem wszystko.

– Dziękuję, bardzo dziękuję.

Kawa była gotowa. Kate westchnęła ciężko. Z Delią u boku może jakoś przetrzyma to, co ją czekało. Postawiła na tacy filiżanki i zaniosła je na taras. Po chwili wróciła po imbryk z kawą.

W jasnym świetle Patrick wyglądał jeszcze gorzej.

– Nie życzę sobie, żebyś się tak ubierała. Chcę, żebyś ubierała się tak, jak dawniej.

Czy powinna mu ustąpić czy też powiedzieć prosto z mostu? Czy jeszcze za wcześnie na ustalanie reguł? Ktoś powinien je pouczyć, jak powinny postępować, jak zachowywać się wobec Patricka. Ale nikogo zwyczajnie to nie obchodziło.

– Chodzę do pracy, muszę się odpowiednio ubierać. Przykro mi, że nie podoba ci się moja sukienka. Jest bardzo elegancka. Dobrze w niej wyglądam. Mam do czynienia z ludźmi interesu. Muszę się odpowiednio prezentować. Już nie szyję sobie w domu, Patricku. Nie muszę. Taka teraz moda. Odpowiada mi to. Musimy pomyśleć o kupnie czegoś dla ciebie. Nie widzę żadnych bagaży. Czyżby nic ci nie dali?

– Zmianę bielizny, maszynkę do golenia i szczoteczkę do zębów. Zostawiłem torbę przed domem. Gdybyś nie wyrzuciła moich rzeczy, nie musielibyśmy niczego kupować.

– I tak by na ciebie nie pasowały. Trudno mi uwierzyć, że nie chcesz nowych ubrań. Musisz zacząć się odpowiednio ubierać, wyglądać jak…

– Harry. Powinnaś się zacząć do mnie zwracać „Harry”.

– Dobrze, Harry – zgodziła się Kate, siadając na krześle z sekwojowego drewna. Pragnęła usnąć i nigdy się nie obudzić.

– Cieszę się, że jestem w domu, mimo że nigdy przedtem go nie widziałem – odezwał się cicho Patrick. – Wiem, że wyglądam jak kawał rozjeżdżonej drogi. Już to mówiłem na samym początku, prawda? Spodziewałem się… myślałem, że zobaczę odrazę na twojej twarzy. Przez te wszystkie lata nie miałem lusterka. Mawiałaś, że jestem przystojniejszy niż gwiazdorzy filmowi. Pamiętasz? – Znów wydał z siebie ten dziwny odgłos, który miał być śmiechem.

Kate opowiedziała mu o tęczy Betsy i wskazała rabatę wokół domu.

– Myślała, że przylecisz samolotem i odnajdziesz mały domek, w którym kiedyś mieszkałyśmy. Tak długo wierzyłyśmy w twój powrót. Miałyśmy nadzieję. Modliłyśmy się. Sześć czy siedem razy pisałam do prezydenta i do wszystkich, którzy mi tylko przyszli na myśl. Za każdym razem, kiedy zdawało się, że czegoś się dowiemy, odbierano nam tę możliwość. Patricku, co podpisałeś?

Patrick pił kawę siorbiąc. Trochę skapnęło mu na brodę. Ellie wręczyła ojcu serwetkę.

– Zgodziłem się na ich żądania, żeby móc wrócić do domu. Nie chcą, bym powiedział komukolwiek, gdzie byłem ani co się ze mną działo. Spytałem, jak długo będę musiał zachować milczenie, a oni odparli: póki nie pozwolimy ci mówić. Może już do końca życia pozostanę Harrym.

– Dla nas zawsze będziesz Patrickiem – powiedziała Kate zdesperowanym głosem.