Выбрать главу

Myron zaczekał. Chodziło o odebraną przez Claire wiadomość, w której bezosobowy głos powiedział jej, że Aimee nic nie jest. Berruti odezwała się znowu po kilku sekundach.

– Przepraszam. Co mówiłam? Ach tak, o tym. Dzwoniono z budki telefonicznej w centrum Nowego Jorku. Ściśle mówiąc, z jednego z kilku aparatów znajdujących się na stacji metra przy Dwudziestej Trzeciej Ulicy. Mam nadzieję, że to ci pomoże.

Trzask.

Myron zamyślił się. Dokładnie tam, gdzie widziano Katie Rochester. Zapewne miało to jakiś sens. Albo, po tym wszystkim, czego właśnie się dowiedział, nie miało żadnego.

Jego telefon komórkowy znów zabrzęczał. Dzwonił Wheat Manson z Duke. Nie był uszczęśliwiony.

– Co się dzieje, do diabła? – zapytał.

– Z czym?

– Te dane, które podałeś mi o młodym Changu. Wszystko się zgadza.

– Czwarty w klasie i nie został przyjęty?

– Będziemy się w to wgłębiać, Myronie?

– Nie, Wheat. Nie będziemy. Co z wynikami Aimee?

– W tym problem.

Myron zadał kilka dodatkowych pytań, po czym się rozłączył.

Wszystko zaczynało się wyjaśniać.

Pół godziny później zajechał pod dom Ali Wilder, od siedmiu lat pierwszej kobiety, której powiedział, że ją kocha. Zaparkował i przez chwilę siedział w samochodzie. Spoglądał na dom. Zbyt wiele myśli przemykało mu przez głowę. Myślał o jej nieżyjącym mężu, Kevinie. Razem kupili ten dom. Myron wyobraził sobie ten dzień, Kevina i Ali przychodzących tu z pośrednikiem, młodych i wybierających ten dom, w którym będą żyć i wychowywać dzieci. Czy trzymali się za ręce, obchodząc swoją przyszłą siedzibę? Co tu urzekło Kevina, czy może przekonał go entuzjazm ukochanej? I dlaczego, do diabła, on, Myron, myśli o takich sprawach?

Powiedział Ali, że ją kocha.

Czy zrobiłby to – czy powiedziałby „kocham cię” – gdyby Jessica nie odwiedziła go zeszłej nocy?

Tak.

Jesteś tego pewien, Myronie?

Zadzwoniła jego komórka.

– Halo?

– Zamierzasz siedzieć w tym samochodzie całą noc? Na dźwięk głosu Ali od razu poczuł się lepiej.

– Przepraszam, rozmyślałem.

– O mnie?

– Tak.

– O tym, co chciałbyś ze mną robić?

– No, niezupełnie – powiedział. – Jednak zaraz mogę zacząć, jeśli chcesz.

– Nie trudź się. Wszystko już zaplanowałam. Przeszkodziłoby nam tylko w tym, co wymyśliłam.

– Powiedz.

– Wolę zademonstrować. Podejdź do drzwi. Nie dzwoń. Nic nie mów. Jack śpi, a Erin jest na górze przy komputerze.

Myron rozłączył się. W lusterku zauważył swoje odbicie – ten głupkowaty uśmiech. Powstrzymał się i nie pobiegł do drzwi, ale i tak pokonał tę odległość marszobiegiem. Otworzyły się, gdy do nich dochodził. Ali miała rozpuszczone włosy. Jej bluzka była obcisła, czerwona i błyszcząca. Mocno opięta, aż prosiła się, by ją rozpiąć. Ali przyłożyła palec do ust.

– Cii.

Ucałowała go. Pocałowała go mocno i namiętnie. Poczuł to czubkami palców. Śpiew jej ciała. Szepnęła mu do ucha:

– Dzieci są na górze.

– Mówiłaś.

– Zwykle nie jestem ryzykantką – powiedziała. A potem polizała go w ucho. Ciało Myrona zadrżało z rozkoszy. – Jednak naprawdę, naprawdę cię pragnę.

Myron powstrzymał żartobliwą uwagę. Znów się pocałowali. Wzięła go za rękę i szybko poprowadziła korytarzem. Zamknęła drzwi kuchni. Przeszli przez bawialnię. Zamknęła następne drzwi.

– Co sądzisz o sofie? – zapytała.

– Jak dla mnie możemy to zrobić na desce nabijanej gwoździami na środku Madison Square Garden.

Opadli na sofę.

– Pozamykałam drzwi – powiedziała Ali, ciężko oddychając. Znów się pocałowali. Ich dłonie zaczęły błądzić. – Nikt nas nie zaskoczy.

– No, no, wszystko zaplanowałaś – szepnął Myron.

– Myślałam o tym prawie cały dzień.

– Było warto – rzekł.

Zatrzepotała rzęsami.

– Poczekaj, to się przekonasz.

Nie rozebrali się. To było najdziwniejsze. Pewnie, porozpinali guziki i zamki błyskawiczne. Jednak nie zdjęli ubrań. A teraz, gdy dyszeli, trzymając się w ramionach, spełnieni, Myron powiedział to, co mówił za każdym razem.

– O rany.

– Masz naprawdę bogate słownictwo.

– Nigdy nie używaj wielkich słów, jeśli wystarczą małe.

– Mogłabym rzucić żart, ale się powstrzymam.

– Dziękuję – powiedział. I zaraz dodał: Mogę cię o coś zapytać?

Ali przytuliła się mocniej.

– O co tylko chcesz.

– Mamy na siebie wyłączność?

Spojrzała na niego.

– A chcesz?

– Tak sądzę.

– To brzmi tak, jakbyś proponował mi stały związek.

– A co byś powiedziała, gdyby tak było?

– Gdybyś zaproponował mi stały związek?

– Jasne, czemu nie?

– Wykrzyknęłabym: „Och tak!”. A potem zapytałabym, czy mogę namalować twoje imię na okładce zeszytu i nosić twoją bluzę.

Uśmiechnął się.

– Czy to pytanie ma coś wspólnego z naszą wcześniejszą wymianą „kocham cię”?

– Nie sądzę.

Cisza.

– Jesteśmy dorośli, Myronie. Możesz sypiać, z kim chcesz.

– Nie chcę sypiać z nikim innym.

– Więc dlaczego pytasz mnie właśnie teraz?

– Ponieważ, hmm, przedtem… Raczej nie myślę trzeźwo, kiedy jestem w stanie, no wiesz…

Zrobił znaczący gest. Ali przewróciła oczami.

– Mężczyźni. Nie, miałam na myśli, dlaczego dzisiaj. Dlaczego wybrałeś akurat dzisiejszy wieczór, żeby o to zapytać?

Zastanawiał się, co powiedzieć. Chciał być z nią szczery, ale czy naprawdę powinien mówić jej o wizycie Jessiki?

– Chciałem tylko wiedzieć, na czym stoimy. Usłyszeli kroki na schodach.

– Mamo!

To był głos Erin. Z hałasem otworzyła drzwi – te pierwsze.

Myron i Erin zareagowali z szybkością, która przyćmiłaby zawodników NASCAR. Wprawdzie byli ubrani, ale jak para nastolatków upewnili się, że mają wszystko dokładnie pozapinane, nim jeszcze zaczęła się obracać klamka drugich drzwi.

Myron odsunął się na drugi koniec sofy, zanim Erin otworzyła drzwi. Oboje z różnymi rezultatami starali się zetrzeć z twarzy poczucie winy.

Erin wpadła do pokoju. Spojrzała na Myrona.

– Cieszę się, że pan tu jest.

Ali skończyła poprawiać spódniczkę.

– Co się stało, skarbie?

– Lepiej szybko chodźcie ze mną – powiedziała Erin.

– Dlaczego, co się dzieje?

– Siedziałam przy komputerze, czatując z przyjaciółkami. A teraz – najwyżej pół minuty temu – Aimee Biel zgłosiła się i przywitała ze mną.

Rozdział 45

Wszyscy troje pospieszyli do pokoju Erin.

Myron przeskakiwał po trzy stopnie naraz. Dom dygotał. Myron nie przejmował się tym. Kiedy wpadł do tego pokoju Erin, od razu pomyślał, że przypomina mu pokój Aimee. Gitary, zdjęcia na lustrze, komputer na biurku. Kolory były inne, więcej poduszek i pluszaków, ale nie było cienia wątpliwości, że to pokoje licealistek mających ze sobą wiele wspólnego.