Выбрать главу

Kiedy nadeszła kolejna odpowiedź, Tyrosian gorączkowo zaprzeczyła.

— Nie, sir. Nasze systemy były i są nadal w pełni sprawne. Funkcjonują tak, jak powinny. Problem wynika z podstawowych założeń, jakie komputery przyjęły przy obliczaniu statystyk zaopatrzenia floty. — Przełknęła głośno ślinę, ale musiała, chcąc nie chcąc, kontynuować raport. — Bazy danych systemu opierają się na domniemanych szacunkach potrzeb oraz na przewidywanych wysokościach strat floty. Wzorce te były obliczane na podstawie wyników działań wojennych ostatnich lat. — Tyrosian skrzywiła się. — Niestety flota pod pańskim dowództwem nie spełnia już rejestrowanych wcześniej warunków dotyczących zużycia amunicji i ponoszonych strat. Wedle starych wzorców nasze potrzeby po kilku stoczonych bitwach były o wiele mniejsze, niż są teraz, dlatego komputery przeliczały wszystko, zarówno produkcję amunicji, jak i ogniw paliwowych, w zupełnie innej skali.

Geary potrzebował dłuższej chwili, żeby zrozumieć jej wywód.

— Zatem powinienem był tracić o wiele więcej jednostek za każdym razem, kiedy walczyliśmy? I nie powinienem był zużywać tak wielkiej ilości amunicji i paliwa podczas wykonywania manewrów?

Wiele sekund później Tyrosian znów skinęła głową.

— W zasadzie tak. Walczyliśmy o wiele częściej i traciliśmy o wiele mniej jednostek, niż zakładały to widełki programów logistycznych systemu. Same bitwy były też o wiele bardziej złożone, co zaowocowało o wiele większym zużyciem ogniw paliwowych. Wystrzeliliśmy także ogromną liczbę pocisków dalekiego zasięgu. Znacznie większą niż średnie zużycie floty ostatnimi czasy. Nikt z nas nie przewidział, w jaki sposób system poradzi sobie z takimi zmianami. Jak się okazało, rezultat jest taki, że komputery założyły zwiększenie produkcji części zapasowych potrzebnych do napraw uszkodzonych jednostek przy jednoczesnej minimalizacji zapasów dla okrętów, które przetrwały bitwę nieuszkodzone. Mamy stosy części zapasowych potrzebnych do wyremontowania Wojownika, Oriona i Dumnego, ale znaczne braki w pierwiastkach śladowych potrzebnych do konstrukcji rakiet typu Widmo i ogniw paliwowych.

Cudownie, po prostu cudownie — pomyślał Geary. Pogodzony z przewrotnością wszechświata w takim stopniu, jak to możliwe, wciąż nie potrafił zrozumieć, że popadł w tarapaty tylko dlatego, że zbyt dobrze radził sobie na polu walki. Przeniósł wzrok na Desjani.

— Uwierzy pani? Mamy problem dlatego, że flota nie straciła wystarczającej liczby okrętów podczas walki.

Ku jego zdumieniu kapitan natychmiast wpadła na właściwe rozwiązanie.

— Musimy przekalibrować system na pana, sir. Że też na to wcześniej nie wpadłam.

Geary uśmiechnął się do niej. Cała Desjani, od razu bierze się do rzeczy, nawet kiedy nie musi tego robić, bo wina nie leży po jej stronie. Zupełne przeciwieństwo Tyrosian, która potrafiła tylko biernie informować i czekać na rozkazy płynące z dowództwa, zamiast sugerować własne rozwiązania problemu.

— Jakie środki zaradcze proponujesz, Taniu? — zwrócił się do niej po imieniu, aby podkreślić zaufanie, jakie w niej pokładał.

— Czy wyczerpanie zapasów pierwiastków śladowych nastąpiło na wszystkich jednostkach pomocniczych?… — Desjani raz jeszcze przejrzała napływające raporty i przymknęła oczy. Wszyscy wiedzieli, jakie ma zdanie na temat mechaników kierujących jednostkami bojowymi, ale dzisiaj chyba każdy kapitan we flocie w pełni zgodziłby się z jej opinią. — Dżinn ma nieco większe zapasy niż Wiedźma — Tania myślała na głos — Goblin nieco mniejsze, a stan zapasów na Tytanie jest mniej więcej równy temu, co ma w ładowniach Wiedźma. — Geary starał się ze wszelkich sił nie rozpamiętywać bogactwa, które pozostało za nimi na Sancere i które bez problemu mogli zarekwirować. — Musimy je uzupełnić! — podsumowała tymczasem swoje wnioski Desjani.

— Też tak sądzę — przytaknął Geary, z wielkim trudem hamując się przed wybuchem. — Tylko jak to zrobić?

Desjani wskazała na mapę systemu.

— Przecież Syndycy mają w tym układzie planetarnym kilka sporych kopalń. Na pewno znajdziemy w nich to, czego potrzebujemy.

Geary uśmiechnął się, gdy ciężar spadł mu z serca. Myślami wciąż tkwiłem na Sancere — zorientował się. — Dzięki niech będą duszom naszych przodków, że Desjani skupiła się na systemie Baldura.

— Pani współprezydent… — zagaił, odwracając się ku Rione.

Uprzedziła jego pytanie, mówiąc z wyraźnym gniewem:

— Mieliśmy już do czynienia z aktami sabotażu ze strony Syndyków, kapitanie Geary. Proszenie ich o surowce, których potrzebujemy, ba, samo poinformowanie ich, że są nam potrzebne, będzie kolosalnym błędem. Nie widzę dyplomatycznego wyjścia z tej sytuacji.

O dziwo Desjani poparła ją, choć z widoczną niechęcią.

— Zgadzam się z takim punktem widzenia, sir.

Geary przemyślał sprawę, a potem zwrócił się ku okienku, w którym nadał czekała Tyrosian. Kapitan Wiedźmy była wyraźnie podenerwowana, spodziewała się przynajmniej solidnego opieprzenia, jeśli nie gorszej kary. Na widok jej nieszczęśliwej miny Geary’emu przeszła cała złość. Może i Tyrosian nie była najbardziej rozgarniętym ani odpowiedzialnym oficerem w tej flocie, ale znała się na swojej robocie, na mechanice, i była niezła, jeśli chodzi o wydajność. Nie przewidziała wystąpienia problemów, to fakt, ale przecież zaufanie do nieomylności systemów komputerowych było podstawą każdego szkolenia. I wszyscy o tym doskonale wiedzieli. I tak miał szczęście, że kapitan zdołała ustalić przyczyny zaistniałego stanu rzeczy, zamiast na ślepo realizować kolejne żądania nieprawidłowo działającego systemu logistycznego.

Zmusił się zatem, aby spojrzeć na nią bez widocznej niechęci, za to okazując ufność, jakby nigdy nie wątpił w jej umiejętność opanowania tej sytuacji.

— W porządku, podsumujmy tę rozmowę. Na wszystkich czterech jednostkach pomocniczych mamy do czynienia ze znacznymi niedoborami niektórych rzadkich surowców. Dopóki nie uzupełnimy tych braków, a musimy tego dokonać naprawdę szybko, rozkazuję przerwać produkcję części zamiennych. Czy w tym systemie znajdziemy potrzebne nam surowce? — Przypomniawszy sobie o denerwującym opóźnieniu czasowym w odpowiedziach, szybko dodał: — Czy znajdują się one w którejś z instalacji górniczych wykrytych przez nas na Baldurze?

Po mniej więcej pięćdziesięciu sekundach zobaczył, że twarz Tyrosian rozjaśnia się.

— Tak jest, sir! Sensory floty wykryły i przeanalizowały wszystkie instalacje wydobywcze w pasie asteroid i w pobliżu gazowych gigantów. Najbardziej prawdopodobnym miejscem, w którym możemy znaleźć wszystkie potrzebne nam surowce, jest… hmm… ta kopalnia na czwartym księżycu drugiego gazowego giganta. — Drugie okienko pojawiło się na ekranie wyświetlacza, ukazując widok miejsca, o którym wspomniała Tyrosian.

— A co sądzi pani o pomyśle, aby nakazać Syndykom dobrowolne dostarczenie nam tych materiałów?

Zaniepokojenie Tyrosian było bardziej niż widoczne.

— To nie byłoby rozsądne, sir. Dowiedzieliby się, czego najbardziej potrzebujemy. Chodzi o rzadkie pierwiastki, takie, jakich wydobywa ich naprawdę niewiele. Syndykat mógłby bez problemu skazić bądź zniszczyć wszelkie ich zapasy.

Sytuacja robiła się coraz ciekawsza. Oczy Geary’ego ponownie spoczęły na ekranie. Musiał zaskoczyć Syndyków szybkim wypadem na ich orbitalne kopalnie, co byłoby łatwiejsze do przeprowadzenia, gdyby wróg nie widział z tak ogromnym wyprzedzeniem wszystkich okrętów kierujących się w tamtą stronę.