— Syndycka flotylla Bravo zaczyna przyśpieszać — zameldował wachtowy.
— Zamierzają nas dopaść w tym samym momencie co Delta — zauważyła Desjani, a zabrzmiało to tak, jakby komentowała odtwarzaną bitwę, a nie bieżące wydarzenia.
— Bez wątpienia — zgodził się Geary. — Czas pokrzyżować im plany. — Nacisnął klawisz komunikatora. — Do wszystkich jednostek floty Sojuszu, formujemy szyk Omikron. Rozpocząć manewrowanie natychmiast po otrzymaniu rozkazu. Wysyłamy dane dotyczące zajmowanych pozycji.
— Szyk Omikron? — zapytała Desjani. Wbiła wzrok w ekran wyświetlacza, wiedząc, że okręt flagowy będzie centralnym punktem tworzonej formacji, więc nie ma mowy o wykonywaniu jakichkolwiek manewrów. — Sir? Formujemy cylinder?
— Tak, formujemy cylinder. — Geary doskonale rozumiał jej zaskoczenie. — Zyskamy tym sposobem podwójnie. Jest nas o wiele mniej, więc skupiając szyk wystawiamy się na ostrzał znacznie mniejszej liczbie jednostek wroga. Tak szeroko rozpostartego szyku nie da się zmienić wystarczająco szybko, żeby zareagować odpowiednio na nasz ruch. — Przynajmniej taką mam nadzieję, dodał w duchu. — A skoro lecimy wolniej, wykonamy ciaśniejszy nawrót.
Okręty floty Sojuszu rozpoczęły już formowanie szyku. W odróżnieniu od poprzedniego ten nie składał się z wielu członów, ale tworzył zbitą jednolitą bryłę, w której znalazły się wszystkie okręty. Nie leciały już z dala od siebie, ale zachowywały minimalny bezpieczny dystans. Cylinder był o wiele mniejszy od ściany nadciągających jednostek Syndykatu, ale dzięki temu większość okrętów lecących we flotylli Delta nie będzie mogła nawiązać z nim kontaktu bojowego. Nawet w wypadku gdy oba zgrupowania przejdą przez siebie.
Geary zrezygnował także z tradycyjnego rozmieszczenia lekkich jednostek pomiędzy ciężkimi okrętami a wrogiem. Eskorta była wprawdzie ich podstawowym zadaniem, ale w tej bitwie, która nie będzie miała cech tradycyjnych starć, raczej by się nie sprawdziły. Zewnętrzna ściana cylindra składała się z pancerników, rozmieszczonych u jego podstawy i góry, natomiast pas pomiędzy nimi wypełniały okręty liniowe. Wewnątrz cylindra leciały wszystkie niszczyciele i lekkie krążowniki. Zadaniem ciężkich krążowników było zamknięcie formacji od przodu i od tyłu, pomagać im w tym miały oba pancerniki kieszonkowe. Jednostki pomocnicze oraz towarzyszące im Orion, Wojownik i Duma znajdowały się w samym sercu formacji, gdzie miały zapewnioną najlepszą obronę.
— Trzydzieści minut do kontaktu bojowego z syndycką flotyllą Delta — zameldował wachtowy z działu bojowego. — Dwadzieścia osiem minut do kontaktu bojowego z syndycką flotyllą Bravo.
W momencie gdy ostatni okręt Sojuszu znalazł się na wyznaczonej pozycji, flota ustawiła się na kursie prowadzącym prosto do punktu skoku na Ixiona.
— Dowódca Delty zamierza pozwolić flotylli Bravo na pierwszy atak, a co za tym idzie, przyjęcie na siebie całego ognia zaporowego, żeby dokończyć bezpiecznie robotę i przyjąć wszelkie zaszczyty z tego wynikające — oceniła Desjani. — Nigdy nie lubiłam dowódców zdolnych do takich rzeczy.
— Zapewniam, że ten będzie zawiedziony. — Oby był, pomyślał Geary, siedząc i czekając na najodpowiedniejszy moment. — Do wszystkich jednostek, zredukować prędkość do 0.07 świetlnej.
Syndycy znaleźli się tak blisko, że mogli dostrzec zmiany w ustawieniach floty Sojuszu zaledwie kilka minut po ich rozpoczęciu, ale musieli czekać, żeby przekonać się, jaki szyk zostanie sformowany, w celu dokonania stosownych korekt we własnych szeregach. Nagle Geary zauważył, że syndycka flotylla Delta zaczyna ścieśniać szyki, ściana stała się węższa, ale za to grubsza, aby jak najwięcej jednostek mogło wejść w kontakt bojowy z wrogiem. Redukcja tempa marszowego floty Geary’ego sprawiła, że do starcia miało dojść wcześniej, niż wróg się spodziewał.
— Dziesięć minut do kontaktu bojowego z flotyllą Bravo. Dwadzieścia minut do kontaktu bojowego z flotyllą Delta.
To powinno wystarczyć. Ciągnąca się za nimi flotylla Bravo leciała wciąż wolno, ale nadchodząca z boku Delta osiągała niemal 0.2 świetlnej.
Powinni już rozpoczynać hamowanie…
— Do wszystkich jednostek floty Sojuszu, zwrot dół dziewięć zero stopni, następnie zwrot na sterburtę siedem zero stopni czas trzy jeden.
Kolejny skomplikowany manewr, który zmienił ustawienie cylindra — teraz mierzył on w dół — i skierował go na zupełnie inny kurs.
— Delta hamuje — zameldowała Desjani, wpadając Geary’emu w słowo, w chwili gdy Nieulękły rozpoczął wykonywanie ciasnego zwrotu, aby wejść na nowy kurs.
Przy tej prędkości lotu Delta miała problemy z dokładną obserwacją ruchów floty Sojuszu, a skoro już rozpoczęła operację ostrego wyhamowywania, nie mogła w porę zareagować.
Nadlatująca z tyłu flotylla Bravo również rozpoczęła manewr, który miał skompensować ruch zaplanowany przez Geary’ego, ale jej zwrot musiał być znacznie szerszy, przez co jeszcze bardziej straciła dystans.
Tymczasem nawałnica kartaczy i rakiet uderzyła w pustą przestrzeń, w której według systemów celowniczych powinna się znajdować flota Sojuszu. Moment później gruba ściana syndyckiej formacji przeszła przez to miejsce, podczas gdy pionowo ustawiony cylinder przeszedł obok niej w odległości równej największemu zasięgowi piekielnych lanc.
— Nieźle — powiedziała Desjani z uznaniem, ale nie odrywała spojrzenia od ekranu, wiedząc, że to dopiero pierwszy z wielu ruchów.
Geary również nie spuszczał oczu z wyświetlacza. Syndycy musieli teraz ruszyć za nim.
Flotylla Bravo będzie kontynuowała zwrot — przewidywał — gotowa do uderzenia, jak tylko wyjdzie na nasze tyły. Delta skręci zaraz w górę albo w dół, tak przynajmniej sądzę, żeby ułatwić sobie koordynację działań przy następnym przejściu. A to oznacza, że ja powinienem udać się… tutaj.
— Do wszystkich jednostek, zwrot na sterburtę jeden dziewięć zero stopni, czas cztery cztery.
Delta wybrała drogę w górę, a flotylla Bravo raz jeszcze minęła się z siłami Sojuszu, nie mogąc wykonać tak ciasnego zwrotu, i znów straciła część dystansu.
— Do wszystkich jednostek, zmiana kursu dół dwa zero stopni, czas cztery dziewięć, zwrot formacji góra siedem zero stopni, czas pięć dwa.
Tym razem cylinder Sojuszu powrócił do niemal idealnego poziomu w stosunku do płaszczyzny ekliptyki systemu i przemknął pomiędzy Deltą i Bravo, które rozpoczęły gwałtowne hamowanie, aby dostosować swoje zdolności manewrowe do wolniejszych okrętów Geary’ego. Komodor wyczekał do momentu, w którym dostrzegł rozpoczęcie kolejnego mocnego hamowania przez Deltę.
— Do wszystkich jednostek, zwrot na sterburtę dziewięć pięć stopni i przyspieszenie do 0.1 świetlnej, czas zero dwa.
W czasie gdy obie flotylle Syndykatu wciąż hamowały i zbliżały się do siebie, wykonując obszerny zwrot, Delta nadlatując z góry, a Bravo z boku, by wziąć wreszcie wrogą flotę w kleszcze, okręty Sojuszu przemknęły między nimi i ruszyły w stronę punktu skoku.
— To najdziwniejsze starcie, jakie kiedykolwiek widziałam — stwierdziła Desjani z niedowierzaniem.
— Jeszcze się nie skończyło. Teraz powinni połączyć szyki, ponownie przyśpieszyć i ruszyć w pogoń za nami.
— Będziemy mieli obie formacje za nami — Desjani dokonała prognozy sytuacji — ale nadal będą w stanie dopaść nas jeszcze przed wykonaniem skoku.
— Tak.
— Sądzisz, że ten manewr może się udać jeszcze raz? — zapytała Rione.