— A co zrobimy z tymi wszystkimi budynkami? — spytał Billy Malarz, wskazując na więzienie, urząd pocztowy, kościół i mały czerwony domek szkolny.
Burmistrz na chwilę zamyślił się głęboko.
— Wiem — stwierdził. — Zrobimy plac zabaw dla dzieci. Będą tam huśtawki, zjeżdżalnie, drewniane pudła z piachem i dużo innych rzeczy.
— Następny plac zabaw? — spytał z niedowierzaniem Tom.
— Jasne. A dlaczego nie?
Oczywiście, nie było przyczyny, dla której nie mieli zbudować jeszcze jednego placu zabaw.
— Przypuszczam, że już nie będzie mi to potrzebne — oznajmił Tom, wręczając burmistrzowi zezwolenie na działalność przestępczą.
— Nie, sądzę, że nie — odrzekł burmistrz. Obserwowali zasmuceni, jak drze on dokument na strzępy. — No cóż, zrobiliśmy, co mogliśmy, tylko to po prostu nie wystarczyło — stwierdził.
— Miałem swoją szansę — wymamrotał Tom — i zawiodłem was wszystkich.
Billy Malarz położył mu dłoń na ramieniu w pocieszającym geście.
— To nie twoja wina, Tom — oznajmił. — Ani wina żadnego z nas. To wynika z faktu, że przez dwieście lat byliśmy okropnie zacofani. Pomyśl o tym, jak długo trwało, zanim Ziemia stała się cywilizowana. Tysiące lat. A my próbowaliśmy nadrobić to w ciągu dwóch tygodni.
— No cóż, teraz po prostu będziemy musieli wrócić do poprzedniego trybu życia — oznajmił burmistrz, bezskutecznie próbując obrócić wszystko w żart.
Tom ziewnął, pomachał do swych rozmówców, a potem ruszył do domu, by nadrobić choć trochę straconego snu. Zanim wszedł do chałupy, spojrzał na niebo.
Gęste, nabrzmiałe parą wodną chmury gromadziły się na nieboskłonie. Wszystkie były od spodu bardzo ciemne, co świadczyło, że wkrótce także i tu dotrze pora deszczowa. Oznaczało to, że zacznie się sezon połowu ryb.
Dlaczego nie potrafił wyobrazić sobie inspektora jako ryby, którą należy złapać? Był zbyt zmęczony, by zastanawiać się, czy stanowiłoby to wystarczający motyw zabójstwa. Tak czy owak, było już za późno. Ziemia opuściła ich w osobach swych przedstawicieli, a wraz z nią umknęła cywilizacja na nie wiadomo jak wiele jeszcze stuleci.
Tej nocy Tom spał bardzo źle.