Na to pan Skrzetuski:
– A to lis! w pole mnie wywiódł. Toć ja jego tej nocy na stepie spotkałem i od arkana[124] uwolniłem!
Zaćwilichowski aż się za głowę porwał.
– Na Boga, co wać[125] powiadasz? Nie może to być!
– Może być, kiedy było. Powiadał mi się pułkownikiem u księcia Dominika Zasławskiego[126] i że do Kudaku[127], do pana Grodzickiego, od hetmana wielkiego jest posłany, alem już temu nie wierzył, gdyż nie wodą jechał, jeno się stepem przekradał.
– To człek chytry jak Ulisses[128]. I gdzieżeś go wać spotkał?
– Nad Omelniczkiem, po prawej stronie Dnieprowej. Widno do Siczy[129] jechał.
– Kudak chciał minąć. Teraz intelligo[130]. Ludzi siła[131] było przy nim?
– Było ze czterdziestu. Ale za późno przyjechali. Gdyby nie moi, byliby go słudzy starostki zdławili.
– Czekajże waszmość. To jest ważna rzecz. Słudzy starostki, mówisz?
– Tak sam powiadał.
– Skądże starostka mógł wiedzieć, gdzie jego szukać, kiedy tu w mieście wszyscy głowy tracą nie wiedząc, gdzie się podział?
– Tego i ja wiedzieć nie mogę. Może też Chmielnicki zełgał i zwykłych łotrzyków na sług starostki kreował, by swoje krzywdy tym mocniej afirmować[132].
– Nie może to być. Ale to jest dziwna rzecz. Czy waszmość wie, że są listy hetmańskie przykazujące Chmielnickiego łapać i in fundo[133] zadzierżyć?
Namiestnik nie zdążył odpowiedzieć, bo w tej chwili wszedł do izby jakiś szlachcic z ogromnym hałasem. Drzwiami trzasnął raz i drugi, a spojrzawszy hardo po izbie zawołał:
– Czołem waszmościom!
Był to człek czterdziestoletni, niski, z twarzą zapalczywą, której to zapalczywości przydawały jeszcze bardziej oczy jakby śliwy na wierzchu głowy siedzące, bystre, ruchliwe – człek widocznie bardzo żywy, wichrowaty i do gniewu skory.
– Czołem waszmościom! – powtórzył głośniej i ostrzej, gdy mu zrazu nie odpowiadano.
– Czołem, czołem – ozwało się kilka głosów.
Był to pan Czapliński, podstarości czehryński, sługa zaufany młodego pana chorążego Koniecpolskiego[134].
W Czehrynie nie lubiano go, bo był zawadiaka wielki, pieniacz, prześladowca, ale miał niemniej wielkie plecy[135], przeto ten i ów z nim politykował.
Zaćwilichowskiego[136] jednego szanował, jak i wszyscy, dla jego powagi, cnoty i męstwa. Ujrzawszy go, wnet też zbliżył się ku niemu i skłoniwszy się dość dumnie Skrzetuskiemu zasiadł przy nich ze swoją lampką miodu.
– Mości starostko – spytał Zaćwilichowski – czy wiesz, co się dzieje z Chmielnickim?
– Wisi, mości chorąży, jakem Czapliński, wisi, a jeśli dotąd nie wisi, to będzie wisiał. Teraz, gdy są listy hetmańskie, niech jedno go dostanę w swoje ręce.
To mówiąc, uderzył pięścią w stół, aż płyn rozlał się ze szklenic.
– Nie wylewaj waćpan wina! – rzekł pan Skrzetuski.
Zaćwilichowski przerwał:
– A czy go wać dostaniesz! Przecie uciekł i nikt nie wie, gdzie jest?
– Nikt nie wie? Ja wiem, jakem Czapliński! Waszmość, panie chorąży, znasz Chwedka. Owóż Chwedko jemu służy, ale i mnie. Będzie on Judaszem Chmielowi. Siła[137] mówić. Wdał się Chwedko w komitywę z mołojcami[138] Chmielnickiego. Człek sprytny. Wie o każdym kroku. Podjął się mi go dostawić żywym czy zmarłym i wyjechał w step równo przed Chmielnickim, wiedząc, gdzie ma go czekać!... A, didków syn[139] przeklęty!
To mówiąc znowu w stół uderzył.
– Nie wylewaj waćpan wina! – powtórzył z przyciskiem pan Skrzetuski, który dziwną jakąś awersję[140] uczuł do tego podstarościego od pierwszego spojrzenia.
Szlachcic zaczerwienił się, błysnął swymi wypukłymi oczyma, sądząc, że mu dają okazję, i spojrzał zapalczywie na Skrzetuskiego, ale ujrzawszy na nim barwę[141] Wiśniowieckich, zmitygował się, gdyż jakkolwiek chorąży Koniecpolski wadził się wówczas z księciem, wszelako Czehryn[142] zbyt był blisko Łubniów[143] i niebezpiecznie było barwy[144] książęcej nie uszanować.
Książę też i ludzi dobierał takich, że każdy dwa razy pomyślał, nim z którym zadarł.
– Więc to Chwedko podjął się waci[145] Chmielnickiego dostawić? – pytał znów Zaćwilichowski.
– Chwedko: I dostawi, jakem Czapliński.
– A ja waci mówię, że nie dostawi. Chmielnicki zasadzki uszedł i na Sicz[146] podążył, o czym trzeba pana krakowskiego[147] dziś jeszcze zawiadomić. Z Chmielnickim nie ma żartów. Krótko mówiąc, lepszy on ma rozum, tęższą rękę i większe szczęście od waci, który zbyt się zapalasz. Chmielnicki odjechał bezpiecznie, powtarzam waci, a jeśli mnie nie wierzysz, to ci to ten kawaler powtórzy, który go wczoraj na stepie widział i zdrowym go pożegnał.
– Nie może być! nie może być! – wrzeszczał targając się za czuprynę Czapliński.
– I co większa – dodał Zaćwilichowski – to ten kawaler tu obecny sam go salwował i waścinych[148] sług wygubił, w czym mimo listów hetmańskich nie jest winien, bo z Krymu z poselstwa wraca i o listach nie wiedział, a widząc człeka przez łotrzyków, jak sądził, w stepie oprymowanego[149], przyszedł mu z pomocą. O którym to wyratowaniu się Chmielnickiego wcześniej waci zawiadamiam, bo gotów cię z Zaporożcami[150] w twojej ekonomii[151] odwiedzić, a znać nie byłbyś mu rad bardzo. Nadtoś się z nim warcholił. Tfu, do licha!
Zaćwilichowski nie lubił także Czaplińskiego.
Czapliński zerwał się z miejsca i aż mu mowę ze złości odjęło; twarz tylko spąsowiała mu zupełnie, a oczy coraz bardziej na wierzch wyłaziły. Tak stojąc przed Skrzetuskim puszczał tylko urywane wyrazy:
– Jak to! waść mimo listów hetmańskich!... Ja waści... ja waści...
A pan Skrzetuski nie wstał nawet z ławy, jeno wsparłszy się na łokciu patrzył na podskakującego Czaplińskiego jak raróg[152] na uwiązanego wróbla.
126
Zaslawski-Ostrogski, Wladyslaw Dominik (1618–1656) – ksiaze, koniuszy wielki koronny i starosta lucki, jeden z najbogatszych magnatow Korony.
127
Kudak (nazwa z tur.) – twierdza nad brzegiem Dniepru, zbudowana w 1635 r. z inicjatywy hetmana Stanislawa Koniecpolskiego, nazywana „kluczem do Zaporoza”, dzis w granicach miasta Dniepropietrowska.
129
Sicz Zaporoska – wedrowna stolica Kozakow Zaporoskich, oboz warowny na jednej z wysp dolnego Dniepru.
134
Koniecpolski, Aleksander herbu Pobog (1620–1659) – ksiaze, chorazy wielki koronny, magnat i starosta kresowy, uczestnik wojen kozackich, syn hetmana Stanislawa Koniecpolskiego.
136
Zacwilichowski, Mikolaj – komisarz Kozakow zaporoskich pozostajacych na sluzbie Rzeczypospolitej.
142
Czehryn a. Czehryn (ukr. Czyhyryn) – miasto na srodkowej Ukrainie, polozone nad Tasmina, doplywem srodkowego Dniepru, jedna z najdalej wysunietych twierdz Rzeczypospolitej.
143
Lubnie – miasto na Poltawszczyznie, na sr.-wsch. Ukrainie, rezydencja ksiazat Wisniowieckich.
146
Sicz Zaporoska – wedrowna stolica Kozakow Zaporoskich, oboz warowny na jednej z wysp dolnego Dniepru.
147
pan krakowski – Mikolaj Potocki, zwany Niedzwiedzia Lapa, herbu Pilawa (ok. 1593–1651), kasztelan krakowski, hetman wielki koronny w latach 1646–1651.
151
ekonomia – dobra ziemskie, z ktorych dochod przeznaczony byl na osobiste potrzeby krola i dworu; tu: dzierzawiony przez Czaplinskiego majatek.
152
rarog – ptak drapiezny z rodziny sokolowatych, ceniony w sokolnictwie, zwany dawniej sokolem polskim a. sokolem podolskim.