– Najważniejsze, że żyjecie.
Trout podał Austinowi butelkę whisky.
– Za to, że odwaliliśmy kawał dobrej roboty.
Austin pociągnął łyk. Palący alkohol spłukał smak soli w ustach i rozgrzał żołądek. Spojrzał za spieniony kilwater i pomyślał o wielkim pocisku, który widzieli na statku.
– Prawdziwa robota chyba dopiero się zacznie – powiedział.
Hiram Yaeger pracował mimo późnej nocy. Przeniósł się ze swojego zwykłego miejsca za wielką konsolą w kąt rozległego centrum komputerowego. Jego twarz oświetlał pojedynczy ekran. Wystukiwał polecenia na klawiaturze, co nie spodobało się Max.
HIRAM, DLACZEGO NIE UŻYWAMY HOLOGRAMU?
TO ZWYKŁY PROBLEM Z DOSTĘPEM, MAX. NIE POTRZEBUJEMY BAJERANCKICH GADŻETÓW. WRACAMY DO PODSTAW.
CZUJĘ SIĘ JAK NAGA W TEJ PRYMITYWNEJ PLASTIKOWEJ SZAFCE.
W MOICH OCZACH NADAL JESTEŚ PIĘKNA.
WSZYSTKO ZAŁATWISZ POCHLEBSTWEM.
Yaeger przez wiele godzin analizował dane w plikach przesłanych przez Austina i Trouta ze statku Atamana. Trafiał w niezliczone ślepe zaułki, musiał przekopywać się przez wiele warstw. W końcu ustalił serię poleceń, które miały przebić się przez te śmiecie. Wstukał je kolejno i czekał. Wkrótce pojawiły się słowa wypisane cyrylicą. Wprowadził polecenie tłumaczenia.
Na ekranie wyświetliło się menu.
Kiedy gapił się na monitor, menu zniknęło i pojawiła się wiadomość od Max.
CZY MOGĘ PRZYJĄĆ ZAMÓWIENIE?
O CO W TYM WSZYSTKIM CHODZI?
BYŁOBY MI ŁATWIEJ TO ROZGRYŹĆ, GDYBYŚMY PRZESZLI NA HOLOGRAM.
Yaeger zamrugał. Max próbowała go przekupić! Poruszył zesztywniałymi ramionami, westchnął głęboko i opuścił palce na klawiaturę.
30
Waszyngton
Odrzutowiec NUMA był jednym z wielu samolotów, lądujących na lotnisku krajowym w Waszyngtonie. Jednak w przeciwieństwie do maszyn regularnych linii, które kołowały za pojazdami naziemnymi do swoich terminali, turkusowy samolot usiadł w zamkniętej strefie na południowym krańcu lotniska niedaleko starego hangaru z zaokrąglonym dachem. Silniki zamilkły i z cienia wyjechały trzy granatowe samochody ze zgaszonymi światłami. Stanęły rzędem obok maszyny.
Z pierwszego samochodu wysiedli dwaj marines i cywil. Żołnierze stanęli na baczność przy schodkach, mężczyzna z czarną teczką wspiął się szybko na górę i zastukał w drzwi. Otworzyły się po chwili i Austin wystawił głowę na zewnątrz.
– Jestem kapitan Morris, lekarz ze szpitala marynarki wojennej – przedstawił się cywil. – Przyjechałem zbadać naszych ludzi.
Spojrzał ponad ramieniem Austina i zobaczył Logana i sternika, leżących w fotelach.
– Boże! – przeraził się. – Nie żyją?
– Są zalani w trupa. W drodze z Portland świętowaliśmy ich powrót do domu. Wypili trochę za dużo bąbelków. Te dwa mięśniaki z piechoty morskiej mogłyby im pomóc zejść na dół.
Doktor Morris zawołał żołnierzy. Marines sprowadzili podwodniaków po schodkach na płytę. Chłodne nocne powietrze otrzeźwiło Logana i sternika. Pożegnali się wylewnie z Austinem i Troutem i powlekli wężykiem do środkowego samochodu. Konwój wystartował z piskiem opon. Austin i Trout zostali w obłoku spalin.
Ledwo tylne światła zniknęły z oczu, z cienia wyłoniła się jakaś postać.
– Oto wdzięczność marynarki. Mogliby przynajmniej zamówić wam taryfę do domu – usłyszeli znajomy głos.
Austin zerknął na odjeżdżające samochody.
– Marynarka nie lubi pokazywać swojego kosztownego sprzętu wywiadowczego i lotniskowców takim niepewnym typom jak my.
– Przełkną to – odrzekł z rozbawieniem Sandecker. – Podwieźć was?
– To najlepsza propozycja, jaką dziś słyszałem.
Austin i Trout wsiedli do dżipa cherokee, zaparkowanego w pobliżu. Sandecker gardził limuzynami i wszelkimi innymi symbolami władzy. Wolał jeździć terenówką z garaży NUMA.
Austin zadzwonił do Sandeckera z Maine i zdał mu relację z operacji. Na George Washington Memorial Parkway admirał powiedział:
– Zasłużyliście na medal za wejście na tamten statek.
– Bardziej cenię sobie wyjście stamtąd – odparł Trout z sarkastycznym humorem. – Choć po zobaczeniu sieci z drugiego końca może na zawsze przestanę łowić ryby.
Sandecker zachichotał.
– Jesteście pewni, że nikt z “Atamana” nie będzie podejrzewał was o wykradzenie tych dwóch ludzi?
– Kilka osób mogło nas zapamiętać i skojarzą to z brakującymi skafandrami i otwartym basenem. Ale wątpię, żeby przyszło im do głowy, że to z góry zaplanowana akcja.
– Zgadzam się z tym. Zameldują Razowowi o zniknięciu podwodniaków, ale uznają, że utonęli. Jeśli nawet będą podejrzewali obcą ingerencję, nie powiedzą o tym Razowowi ze strachu o własne życie.
– Może dowiedzieć się prawdy, kiedy marynarka ogłosi, że uratowano całą załogę NR-1.
– Poprosiłem departament marynarki, żeby siedzieli cicho. A załoga wraz z rodzinami trafi do ustronnej nadmorskiej posiadłości na wypoczynek.
– Zyskamy na czasie.
– Każda minuta jest cenna. Wyśpijcie się dobrze. Spotkamy się rano.
Sandecker odwiózł Trouta do jego domu w Georgetown i odstawił Austina do Fairfax. Austin rzucił na podłogę torbę podróżną i wszedł do przestronnego pokoju ze starymi meblami z półkami pełnymi książek i płyt, stanowiących kolekcję jazzu nowoczesnego.
Na automatycznej sekretarce migała czerwona lampka. Odsłuchał wiadomości i ucieszył się, że Joe Zavala wrócił z Anglii. Wziął z lodówki wysoką puszkę piwa Speckled Hen Ale i usiadł z telefonem w czarnym skórzanym fotelu. Joe zgłosił się po pierwszym sygnale. Długo rozmawiali. Zavala zdał relację z wyprawy do lorda Dodsona, Austin opowiedział o wizycie Jenkinsa w NUMA i udanej akcji na “Atamanie”.
Kiedy skończyli, Austin wyszedł na pomost i wciągnął głęboko rzeczne powietrze. Rozjaśniło mu to umysł. Zaczął rozmyślać o dramacie, który rozegrał się dziesiątki lat temu na Morzu Czarnym.
Po upływie takiego czasu ludzie walczący wtedy o życie byli równie niematerialni jak światełka żarzące się niczym świetliki wzdłuż brzegu Maryland. A jednak po osiemdziesięciu latach echa ich głosów ciągle jeszcze brzmiały.
Według raportu Zavali, caryca i jej córki podróżowały frachtowcem “Odessa Star” z częścią carskiego majątku. Statek został zaatakowany i zatopiony. Skarb prawdopodobnie dostał się w ręce Razowa. Austin nic rozumiał, po co facet bogatszy od Krezusa zadał sobie tyle trudu, żeby wydobyć ładunek wraku. Widać chciwość nie ma granic.
Ważniejszy był fakt, że uratowała się wielka księżna Maria. Lord Dodson obawiał się, że ujawnienie tego wywoła polityczny zamęt. Austinowi nie podobała się milcząca aprobata Wielkiej Brytanii w tamtej sprawie. Jednak winni tego skandalu od dawna już nie żyją. Austin ciekaw był, jaki to ma związek z Atamanem i ewentualnym spiskiem przeciwko Stanom Zjednoczonym.
Zerknął na zegarek. Nie zdawał sobie sprawy, że zrobiło się tak późno. Wdrapał się do sypialni w wieżyczce starej wiktoriańskiej przystani, runął na łóżko i niemal natychmiast zasnął.
Austin wstał o świcie. Włożył koszulkę, szorty i czapkę baseballową. Włączył ekspres do kawy i zszedł na dół. Trzymał tam swój siedmiometrowy skul wyścigowy Mass Aero. Zamierzał powiosłować rano na Potomaku. Wyjmował osiemnastokilową łódź ze stojaka, gdy usłyszał telefon. Zirytował się, że ktoś zakłóca mu stały rozkład dnia. Wbiegł po schodach na górę i chwycił słuchawkę.
– Max i ja mamy to – oznajmił Yaeger ochrypłym ze zmęczenia głosem. – To znaczy, prawie mamy.
– Powinienem się cieszyć czy martwić?
– Może jedno i drugie – odrzekł Yaeger. – Max pracowała nad tym całą noc. Odwaliła cholerny kawał roboty. Włącz komputer, to ci pokażę.
Austin wszedł do sieci i odebrał e-mail. Rosyjski dokument na ekranie miał kilka linijek ozdobnego pisma i dekoracyjną ramkę.
– Co to jest?
– Menu – odparł Yaeger. – Pierwsza pozycja to zakąska. Kawior z bieługi. Reszta to lista rosyjskich dań bankietowych. Perlmutter byłby zachwycony. Po lurowatej porannej kawie i lukrowanych pączkach ten jadłospis wygląda zachwycająco.