Выбрать главу

– Nie wiem, co bym zrobiła, gdybyś się nie zjawił, Hans.

– Och, jestem pewien, że ktoś inny z przyjemnością zabrałby taką piękną kobietę.

Przysunęła się do niego.

– Ale mogę się założyć, że nie byłby równie przystojny jak ty. Obrzucił ją wzrokiem.

– Ja?

– Uważam, że jesteś bardzo przystojny. Uśmiechnął się.

– Powinnaś to powiedzieć mojej żonie.

– O, jesteś żonaty – w jej głosie słychać było rozczarowanie. – Czemu wszyscy cudowni mężczyźni są żonaci? Wyglądasz również na bardzo inteligentnego.

Poprawił się na siedzeniu.

– Jeśli mam być szczera, żałuję, że w ogóle związałam się ze swym przyjacielem – zmieniła pozycję i sukienka podjechała jej wyżej, ukazując udo. Próbował na nią nie patrzeć. – Wolę starszych, dojrzałych mężczyzn, Hans. Uważam, że są o wiele bardziej pociągający niż młodzi. – Przytuliła się do niego. – Lubisz się kochać, Hans?

Odchrząknął.

– Czy lubię…? No, wiesz… ostatecznie jestem mężczyzną…

– Widzę to – odparła i klepnęła go po udzie. – Mogę ci coś wyznać? Ta sprzeczka z przyjacielem podziałała na mnie bardzo podniecająco. Nie chciałbyś się ze mną pokochać?

Wprost nie mógł uwierzyć, że to prawda. Była piękna i z tego, co widział, miała wspaniałe ciało. Przełknął ślinę.

– Pewnie, że bym chciał, ale jadę do pracy i…

– To zajmie nam tylko parę minut – uśmiechnęła się. – Tu zaraz odchodzi droga do lasu. Możemy się na niej zatrzymać.

Czuł ogarniające go podniecenie. Sicher. Jak opowiem o tym chłopakom w pracy, nie będą chcieli uwierzyć.

– No pewnie. Czemu nie?

Hans skręcił z autostrady w wąską drogę prowadzącą do zagajnika, gdzie mogli się ukryć przed wzrokiem przejeżdżających. Wolno przesunęła ręką wzdłuż jego uda.

– Mein Gott, ale masz umięśnione nogi.

– Kiedy byłem młodszy, trenowałem biegi – pochwalił się Beckerman.

– Ściągaj portki. – Odpięła mu pasek i pomogła zdjąć spodnie. Był już dobrze napalony.

– Ach! Ein grosser! - Zaczęła go pieścić.

– Leck mich doch am Schwanz - jęknął.

– Lubisz, jak cię tam całować?

– Ja! - Jego żona nigdy tego nie robiła.

– Gut. Rozluźnij się.

Beckerman odetchnął głęboko i zamknął oczy. Miękkimi dłońmi pieściła mu jądra. Nagle poczuł ostre ukłucie igły. Otworzył oczy.

– Wie…?

Ciało mu zesztywniało, a oczy wyszły na wierzch. Zaczął się dusić, nie mógł złapać tchu. Kobieta obserwowała, jak Beckerman osuwa się w fotelu. Wysiadła z samochodu i przesunęła ciało mężczyzny na miejsce dla pasażera. Następnie siadła za kierownicą i zawróciła na autostradę. Na skraju stromej, górskiej drogi stanęła, zaczekała, aż szosa zrobi się pusta, otworzyła drzwiczki, nacisnęła na pedał gazu i kiedy wóz ruszył, wyskoczyła. Stała obserwując, jak samochód stacza się po stromym zboczu. Pięć minut później zatrzymała się obok niej czarna limuzyna.

– Irgend welche Probleme?

– Keins.

Fritz Mandel siedział w kantorku, szykując się do zamknięcia warsztatu, kiedy pojawili się dwaj mężczyźni.

– Przykro mi – powiedział – ale już zamykam. Nie mogę…

– Samochód utknął nam na środku drogi – przerwał mu jeden z przybyłych. – Kaputt! Potrzebujemy wozu holowniczego.

– Żona na mnie czeka. Mamy dziś gości. Mogę panom podać adres innego…

– Zapłacimy dwieście dolarów. Spieszymy się.

– Dwieście dolarów?

– Tak. Poza tym nasz wóz jest nieco uszkodzony. Chcielibyśmy, by go pan naprawił. To oznacza prawdopodobnie dalsze dwieście, trzysta dolarów.

Mandel zainteresował się.

– Ja?

To rolls – powiedział jeden z mężczyzn. – Rzucimy tylko okiem, jaki pan ma tu sprzęt. – Przeszli do hali i stanęli na skraju. – Całkiem niezłe wyposażenie.

– Tak, proszę panów – przytaknął z dumą Mandel. – Najlepsze.

Nieznajomy sięgnął po portfel.

– Proszę, oto zaliczka – wyciągnął parę banknotów i wręczył je mechanikowi. Kiedy to robił, portfel wysunął mu się z dłoni i wpadł do kanału. – Verflucht!

– Nie ma sprawy – powiedział Mandel. – Zaraz go wyciągnę.

Kiedy wszedł do kanału, jeden z mężczyzn podszedł do włącznika podnośnika hydraulicznego i nacisnął go. Podnośnik zaczął się opuszczać. Mandel uniósł wzrok.

– Ostrożnie! Co pan robi?

Zaczął wdrapywać się na górę. Złapał się palcami za krawędź kanału, ale wtedy drugi z mężczyzn z całej siły nadepnął mu na dłoń, miażdżąc ją. Mandel z krzykiem zsunął się z powrotem do kanału. Ciężki podnośnik hydrauliczny nieubłaganie opadał.

– Wypuśćcie mnie stąd! – wrzasnął Mandel. – Hilfe!

Podnośnik dosięgnął jego pleców i zaczął go wgniatać w cementową posadzkę. Parę minut później, kiedy umilkły już przeraźliwe wrzaski, jeden z mężczyzn nacisnął inny guzik i urządzenie zaczęło się podnosić. Jego towarzysz zszedł do kanału i ostrożnie, by nie pobrudzić sobie ubrania krwią, podniósł swój portfel. Obaj mężczyźni wrócili do swego samochodu i zniknęli w ciemnościach nocy.

PILNE

ŚCIŚLE TAJNE

ESPIONAGE ABTEILUNG

DO WYŁĄCZNEJ WIADOMOŚCI

ZASTĘPCY DYREKTORA NSA

EGZ. NR 1 Z (1) EGZ.

DOTYCZY OPERACJI „SĄD OSTATECZNY”

1. HANS BECKERMAN – ZLIKWIDOWANY

2. FRITZ MANDEL – ZLIKWIDOWANY

KONIEC WIADOMOŚCI

Ottawa, Kanada, godzina 24.00

Janus zwracał się do dwunastoosobowej grupy mężczyzn.

– Odnotowujemy zadowalający postęp. Dwaj świadkowie zostali już uciszeni. Porucznik Bellamy jest na tropie trzeciego.

Czy nastąpił już jakiś przełom w pracach nad SDI? – zapytał Włoch o zmiennym i impulsywnym usposobieniu.

– Jeszcze nie, ale jesteśmy przekonani, że program Gwiezdnych Wojen już wkrótce można będzie wcielić w życie.

– Musimy zrobić wszystko, by przyspieszyć ten moment. Jeśli to kwestia pieniędzy… – odezwał się Saudyjczyk, człowiek zamknięty w sobie i zagadkowy.

– Nie. Trzeba jedynie przeprowadzić jeszcze parę prób.

– Na kiedy zaplanowane są kolejne testy? – spytał Australijczyk, odznaczający się inteligencją i otwartością.

– Na przyszły tydzień. Spotkamy się ponownie za czterdzieści osiem godzin.

Rozdział 15

DZIEŃ CZWARTY

Londyn, czwartek, 18 października

Wzorem dla Lesliego Mothersheda był Robin Leach. Mothershed, zagorzały wielbiciel programu Życie prywatne możnych i sławnych, z uwagą obserwował sposób, w jaki goście Robina Leacha poruszali się, mówili i ubierali, bo był przekonany, że pewnego dnia on też wystąpi w jego audycji. Od wczesnego dzieciństwa czuł, że zostanie kimś, że będzie bogaty i sławny.

– Jesteś wyjątkowy – powtarzała mu matka. – Mój synek będzie znany na całym świecie.

Chłopiec usypiał słysząc te słowa i w końcu w nie uwierzył. Ale kiedy Mothershed dorósł, odkrył, że jego problem polega na tym, iż nie ma pojęcia, w jaki sposób ma zdobyć sławę i pieniądze. Przez jakiś czas nosił się z zamiarem zostania aktorem filmowym, ale był wyjątkowo nieśmiały. Pomysł zostania gwiazdą futbolu rozważał bardzo krótko, bo nie wyróżniał się tężyzną fizyczną. Myślał o zostaniu słynnym naukowcem albo wziętym prawnikiem inkasującym niesłychane honoraria. Ale niestety miał mierne oceny i opuścił szkolne mury nie zbliżywszy się ani na cal do sławy. Po prostu los nie był dla niego sprawiedliwy. Fizycznie był mało pociągający: chudy, o bladej, niezdrowej cerze, a przy tym bardzo niski – miał dokładnie metr sześćdziesiąt sześć i pół centymetra. Mothershed zawsze podkreślał te pół centymetra. Pocieszał się myślą, że wielu sławnych ludzi było niskiego wzrostu, chociażby Dudley Moore, Dustin Hoffman, Peter Falk…