Выбрать главу

Sprawdzian taki mógł być, między innymi, oparty na przesłankowej tezie, która przyjmuje za pewnik, że im starszy jest tekst Nowego Testamentu, czyli bliższy czasowo oryginalnemu autorowi, tym więcej zasługuje na zaufanie. W myśl tej zasady tekst pochodzący z II wieku powinien być wiarygodniejszy niż tekst z III wieku, ponieważ wyprzedza go mniej pokoleń przepisywaczy, a w samej treści narosło odpowiednio mniej zawinionych przez nich przeinaczeń.

Dopóki jednak – jak to już powiedzieliśmy – pozostający do dyspozycji materiał porównawczy był nazbyt szczupły i uczeni nie mieli na czym wypróbować praktycznie swej metody, trudno było poradzić sobie z tym zagadnieniem. Wyjście z impasu stało się możliwe dopiero dzięki wielkim odkryciom w Egipcie. Pod koniec XIX wieku archeologia zadziwiła świat wieloma sensacyjnymi odkryciami, które przeistoczyły nasze wyobrażenia o starożytnych cywiliza­cjach; a między tymi odkryciami niepoślednią wagę mają znalezione w Egipcie papirusy z bardzo ciekawymi tekstami.

Już w pierwszej połowie XIX wieku przywieziono do Europy pierwsze papirusy, ale dopiero pod koniec tegoż wieku uczeni poczęli zdawać sobie sprawę z ich szczególnej wagi jako źródła do poznania historii starożytnej. Okazało się bowiem, że teksty zapisane na tych pożółkłych arkuszach zawierają mnóstwo szczegółów z życia codziennego, zazwyczaj pominiętych w dziełach starożytnych historiografów. Szczegóły pozornie mało ważne, związane z co­dziennymi smutkami i radościami ówczesnego szarego człowieka, ale dające nam wielostronny wgląd w zakamarki ówczesnych obyczajów i stosunków społecznych, pozwalające poznać ludzi z tamtych czasów od strony prywatnej, dzięki czemu historia – jeżeli wolno tak powiedzieć – oficjalna nabiera pełniej­szych kolorów życia.

Są to najróżniejsze listy rodzinne, umowy sprzedaży, kupna i dzierżawy, testamenty, dokumenty zawarcia małżeństw i dokumenty dotyczące rozwodów, korespondencje dyplomatyczne, skrypty dłużne, listy gończe, poszukujące zbiegłych niewolników, i wiele innych zapisów podyktowanych przez ówczesne stosunki prawne i obyczajowe. Materiały niejednokrotnie fascynujące, chwyta­jące życie na gorąco. Oto np. list z II wieku n.e. wysłany do matki przez syna marnotrawnego Antoniosa Logosa:

„Antonios Logos matce Neilus serdeczne pozdrowienie. Bardzo pragnę, abyś była zdrowa. Co dzień zanoszę modły do Pana Serapisa za tobą. Pragnę, ażebyś wiedziała, że nie spodziewałem się, iż wstąpisz do metropolii, przeto nie przybyłem do miasta. Wstydziłem się przybyć do Karani, gdyż chodzę w łachma­nach. Napisałem do Ciebie, że jestem goły. Błagam Cię, Matko, przebacz mi. Zresztą zdaję sobie sprawę, ile sam zawiniłem. Odebrałem pewne wychowanie. Wiem, że zgrzeszyłem. Słyszałem od Postumosa, który odnalazł Cię w powiecie arsenoickim, że Ci się we wszystkim niedobrze powodzi. Czy nie wiesz, że wolałbym być ślepym, niż zdawać sobie sprawę, iż winien jestem komuś nawet obola?”

Dzieje dokonanych w tej dziedzinie odkryć oraz powstałej w ich wyniku nowej dyscypliny naukowej: papirologii – to nieprzerwane pasmo zdumiewają­cych wydarzeń mogących posłużyć za temat do najfantastyczniejszych powieści. Kariera tej nowej gałęzi wiedzy świadczy najdowodniej, że nowoczesna nauka, mimo swych zaostrzonych rygorów intelektualnych w metodach badaw­czych, niekoniecznie musi być odarta z romantycznego uroku, jaki nieodmiennie towarzyszył archeologii w okresie jej burzliwej młodości i pamiętnych odkryć wykopaliskowych.

Do jakiego stopnia nie doceniano z początku roli zwojów papirusowych w rekonstrukcji dawnych epok, dowodzi wypadek, który zdarzył się w 1778 r. Grupa fellachów egipskich, zajmująca się procederem poszukiwania i sprzedaży archeologicznych znalezisk, natknęła się na skrzynię z drzewa sykomorowego. Wewnątrz uszczęśliwieni znalazcy odkryli mnóstwo zwojów papirusowych; było ich podobno pięćdziesiąt. Oczywiście starali się je spieniężyć. Udało im się jednak sprzedać tylko jeden zwój, mimo że w Egipcie przebywało wówczas wielu Europejczyków w poszukiwaniu skarbów. Postąpili więc z resztą zwojów tak, jak z pokolenia na pokolenie byli do tego przyzwyczajeni: rozniecili nimi ognisko, aby uprzyjemnić sobie chwile obozowe aromatycznym dymem palonego papiru­su. Strach pomyśleć, jakie skarby wiedzy historycznej poszły w ten sposób na zagładę.

Jedyny zwój, nabyty z tej niefortunnej kolekcji, otrzymał w darze kardynał Borgia, który powierzył go do naukowego opracowania duńskiemu helleniście profesorowi Nilsowi Schow. Dokument, jak się okazało, zawierał w języku greckim spis wieśniaków z okolicy Fajum, których w latach 192-193 brano do przymusowych robót przy budowie kanałów i grobli. Naukowcy nie doceniali jeszcze dostatecznie tego rodzaju przyczynków w odtwarzaniu stosunków społecznych danego kraju; lista fellachów wydawała im się mało ciekawa. Papirus Borgii nie wzbudził przeto większej uwagi kół naukowych i dlatego wiele jeszcze lat musiało upłynąć, zanim zrodziła się papirologia jako odrębna dyscyplina naukowa.

A była po temu okazja znacznie już wcześniej, bo jeszcze w 1752 r. Z ruin willi w Herkulanum, zbudowanej w I wieku p.n.e. i należącej do niejakiego Kalpurniusza Pizona, wygrzebano całą prywatną bibliotekę liczącą osiemset zwojów papirusowych. Niestety, były one do tego stopnia zwęglone i pozlepiane, że ich odczytanie na ogół okazało się niemożliwe. Tylko dzięki pomysłowości zakon­nika Antonio Poggio, który skonstruował specjalny aparat do tego celu, udało się odczytać pięć zwojów. Resztę trzeba było spisać na straty. Odczytane papirusy zawierały traktaty epikurejczyka Filodema, greckiego filozofa z I wieku p.n.e. Właściciel willi, jak widać, był miłośnikiem filozofii, toteż z pewnym prawdopo­dobieństwem wolno sądzić, że nie odczytane zwoje poświęcone były także tej samej tematyce.

Dopiero pod koniec XIX wieku wśród europejskich poszukiwaczy skarbów, tłumnie nawiedzających Egipt, zaczęło gwałtownie budzić się zainteresowanie dla zwojów papirusowych. Koniunkturę w lot spostrzegli zawsze skorzy do handlowania fellachowie egipscy. Przez długi czas tylko za ich pośrednictwem można było nabywać te cenne dokumenty starożytności; tylko oni wiedzieli, gdzie i jak ich szukać, a swój proceder otaczali największą tajemnicą. Monopol ich przerwał dopiero archeolog brytyjski W.M. Flinders Petrie. W 1884 r. w ruinach starożytnego miasta Tanis odkrył tyle papirusów, że trzeba było je wynosić koszami. Niestety, miasto padło ofiarą pożaru, toteż papirusy pozlepiały się w zwęglone bryły i nauce nie przyniosły oczekiwanego pożytku. Unaoczniały jednak archeologom, jak bogate źródła wiadomości historycznych kryją się w piaskach i ruinach dawnych miast egipskich.