Выбрать главу

Kiedy znowu przyszła jego kolej, droczył się ze mną, udając, że zastanawia się nad czymś, aż w końcu odwrócił mnie na brzuch i powiedział: «Unieś trochę biodra». Zrobiłam tak i poczułam, jak wyciąga mi bluzkę ze spodni i jak wino spływa mi po grzbiecie, a on wsuwa pode mnie rękę i trochę mnie unosi, spijając wino z moich pleców. I cały czas śmialiśmy się, śmialiśmy się, nawet wówczas kiedy położył się na mnie i zaczął całować mnie w kark, ocierając się o mnie biodrami, aż nie mogłam złapać tchu.

Teraz była moja kolej, i mogłam pomyśleć tylko o jednym miejscu – jeśli wówczas można było mówić o myśleniu, taki mętlik miałam w głowie. Całowaliśmy się, kiedy znowu popchnęłam go na plecy. Następnie usiadłam i odważnie rozpięłam mu koszulę i – tak jak on mnie – wyciągnęłam mu ją z dżinsów. Nalałam wina w płytką dolinę pomiędzy jego żebrami i próbowałam je wychłeptać, zanim spłynie mu na brzuch, ale oczywiście nie zdążyłam i oboje zaczęliśmy chichotać jak szaleni, rozgrzewając się coraz bardziej tym niemądrym zachowaniem. Czytałam o różnych formach gry wstępnej, ale to, co robiliśmy, biło na głowę wszystko.

Teraz była jego kolej i nagle chichot ustał. Rozpiął mi bluzkę, na niebie rozbłyskiwały właśnie sztuczne ognie, i nie mówiąc ani słowa, nalał mi wino do pępka i bardzo powoli pochylił się nade mną. Poczułam jego język na brzuchu, jego ramiona objęły moje biodra i zaczęliśmy się kołysać – on z głową wtuloną w mój brzuch, a jego jedna ręka przesuwała się w górę i w dół od mojego krzyża do ud, i wiedziałam, co się stanie, jeśli go nie powstrzymam. Próbowałam usiąść i rozplatać jego ramiona, gdy on potoczył się na mnie i przygwoździł sobą do ziemi, całując mój brzuch aż po skraj dżinsów. Próbował otworzyć zębami zamek, ale udało mi się pociągnąć go w górę. Zanim ustami dotknął moich, zdjął mi stanik. Ponownie przylgnęliśmy do siebie, a dotyk jego skóry sprawił mi wielką przyjemność. Zaczął się o mnie ocierać, a ja o niego. Kolano wcisnął mocno między moje nogi, a ja przywarłam do niego, czując, jak dobrze być tak blisko ludzkiej istoty.

Umiał tak pieścić dłońmi moje piersi, że zapomniałam o wszystkich przezwiskach, jakimi obrzucał mnie tata, i czułam, że wszystko jest w porządku, kiedy tak leżę pod nim, a on mnie dotyka, i pozwalam, by ocierał się o to miejsce pomiędzy moimi udami. Sama zarzuciłam nogę na jego udo, tak że byliśmy tak blisko połączenia się, jak to tylko możliwe, kiedy ma się na sobie dżinsy.

Raz szepnął: «Hej, jesteś pewna, że chcesz to zrobić?» i że zazwyczaj nie robi tego z nieznajomymi. Jak mi się wydaje, zatkałam mu usta pocałunkiem. Poczułam, jak jego ręka wsuwa się od tyłu w moje dżinsy, a ja ruchem ciała udzieliłam mu na to pozwolenia. Przyszły mi na myśl wyzwiska ojca, teraz jednak nie były w stanie mnie zranić. Pragnęłam tej bliskości, potrzebowałam jej bardziej niż czegokolwiek w życiu. I kiedy Clay rozpiął mi zamek błyskawiczny w spodniach i dotknął palcami mojej skóry, wciągnęłam brzuch, żeby mu to ułatwić. Przesunął rękę w dół, a ja zamknęłam oczy, wierząc, że w końcu ktoś mnie pokochał.

Kim byłam w owej chwili? Bohaterką zapomnianego, widzianego w dzieciństwie filmu czy sobą – dziewczyną, która przez całe życie obywa się bez czułości? Myślę, że byłam jednocześnie każdą z nich. Zawsze myślałam, że miłość zdarza się jedynie na filmach, a oto przytrafiła się mnie. Miałam wrażenie, że przez dziewiętnaście lat mojego życia czekałam na tę chwilę, na tego mężczyznę, który udowadniał mi, że na tym świecie jest coś innego poza nienawiścią, że istnieje także miłość. Nazwał mnie wówczas Cat.

«Ach, Cat, powiedział, tak mi dobrze z tobą», a ja byłam pewna, że czuł, jak drżę, kiedy dotykał mnie w środku. Chciałam mu powiedzieć, że nigdy przedtem tak się nie czułam, przenigdy, tak blisko. Nie zrobiłam tego jednak. Zamknęłam jedynie oczy i pozwoliłam, by wszystko we mnie poddało się dotykowi jego ręki, i wiedziałam, że usta mam otwarte jak do krzyku i że nie mogę ich zamknąć. Zatraciłam się w jego pocałunku, prawie tego nieświadoma, gdyż całe moje ciało pragnęło zaspokojenia. A wino sprawiło, że moje dłonie zaczęły szukać jego twardych bioder, czując, jak się unoszą i udzielają mi pozwolenia. Jęknął, przycisnął się jeszcze bardziej do mojej ręki, poruszając rytmicznie. «Rób tak dalej, Cat», szepnął mi na ucho, a jego oddech na mojej szyi był równie gorący jak pulsująca w nas krew.

Robiłam to, o co prosił, powolnymi ruchami, bojąc się, że mój ojciec dowie się o wszystkim, ale szybko wymazałam go z myśli. Nie, to nieprawda. Nie musiałam go wymazywać, gdyż myśl o nim i o wszystkim innym umknęła, kiedy po raz pierwszy dotknęłam Claya Forrestera. Nie spodziewałam się takiego żaru. Nie oczekiwałam również takiej jedwabistości. Był równocześnie gorący i jedwabisty, a ja zdziwiłam się, że tak płynnie potrafi się poruszać. On sprawił, że to ja czułam się doświadczona, gdy trzymałam w dłoniach jego ciało, niepotrzebnie obawiając się, że wydam się mu naiwna i niedoświadczona.

Kiedy wyobrażałam sobie uprawianie miłości, zawsze myślałam, że musi to być niezręczne i niezdarne. Za pierwszym razem zawsze tak musi być, myślałam. Ale tak nie było. Było łatwe i piękne jak taniec. Kiedy wszedł we mnie, znowu nazwał mnie Cat, zanurzając się głębiej. Dowiedziałam się, że moje ciało posiada jakąś ukrytą wiedzę, której nie posiadał mój mózg, gdyż zadziwiło mnie i zadowoliło Claya (tak sądzę), i naprawdę przypominało to balet, każdy mój ruch tak zgrany z jego ruchem. Działo się to bez wysiłku, naturalnie i rytmicznie, i jak później pomyślałam, byłoby piękne, gdyby ktoś się temu przyglądał. Kiedy jednak to robiliśmy, wszystko stało się dla mnie jasne i nagle zrozumiałam, dlaczego to robię. Robiłam to, by wyrównać rachunki z tatą a może nawet z mamą.

W trakcie tego wszystkiego moje mięśnie nagle przestały reagować i tylko przywarłam do Claya i pozwoliłam, by skończył beze mnie. Miałam ochotę krzyknąć na cały głos: «Dlaczego mnie nie kochałeś? Dlaczego sprawiłeś, że to zrobiłam? Widzisz, nie tak trudno dotykać, być czułym. Spójrz, ktoś zupełnie obcy może mi to wszystko dać, dlaczego ty nie mogłeś? Nie pragnęłam wiele, tylko uśmiechu, uścisku, czasami pocałunku, żeby wiedzieć, że mnie aprobujesz». Chciało mi się płakać, ale powstrzymałam się. Przytuliłam się mocno do Claya i to wszystko. Pokażę im! Pokażę im wszystkim!”

Ciemności pokoju rozjaśniało jedynie światło lampy padające na zagracony stolik. Słowa zapisane w pamiętniku zaczęły się zamazywać, a ręka Claya zadrżała, kiedy odkładał zeszyt tam, gdzie go znalazł. Oparł łokcie o maszynę do pisania i przytknął wargi do złożonych dłoni. Zamknął oczy. Próbował przełknąć kluskę w gardle, ona jednak tkwiła tam uporczywie. Ukrył twarz w dłoniach, wyobrażając sobie jej ojca czytającego słowa napisane przez córkę; ojca tak pozbawionego uczuć, że nie był w stanie odpowiedzieć na wołanie o miłość. Wrócił myślą do wieczora, kiedy dowiedział się, że Catherine spodziewa się jego dziecka. Żywo przypomniał sobie jej upartą odmowę przyjęcia od niego czegokolwiek i po raz pierwszy pomyślał, że zrozumiał. Pomyślał, że zrozumiał także, dlaczego tak przekonująco grała w czasie ślubu i przyjęcia weselnego. Pokażę im! Pokażę im wszystkim! Poczuł ciężar odpowiedzialności, jakiego nie doświadczył dotąd. Przypomniał sobie, jak broniła się przed jego dotykiem, i zrozumiał, dlaczego zbudowała wokół siebie taką barykadę. Przywołał w myślach jej twarz, kiedy widział ją autentycznie szczęśliwą, rozumiejąc teraz przyczyny jej zmiennych nastrojów i dlaczego tak usilnie starała się zachować niezależność.