Выбрать главу

– Dawno temu dałam sobie spokój, mamo, bo inaczej płakałabym przez cały czas.

– To niedobrze dawać sobie spokój.

– Nie, niedobrze. – Catherine przełknęła ślinę. – Mamo, nie musisz nic mówić.

– To zabawne, ty mi mówisz, że nie powinnam mówić, a ja mówię, że nie powinnaś płakać – przynajmniej nie nade mną. Powinnyśmy to zrobić razem nad sobą.

– Poczekaj, aż poczujesz się lepiej.

– Przez dziewiętnaście lat czekałam w nadziei, że poczuję się lepiej.

– Mamo, proszę… Łagodny uścisk na jej ręce sprawił, że Catherine zamilkła.

Ada przemówiła z trudem.

– Mówi się, że czas to najlepszy lekarz. Jestem słabą kobietą, zawsze byłam, ale może spłaciłam już swój dług. Muszę ci to powiedzieć. Herb był dla mnie dobry, gdy za niego wychodziłam. Kiedy urodził się Steve, nie poznałabyś go, gdybyś ich razem widziała. – Zamknęła oczy i odpoczywała przez chwilę. – I wówczas zaczęła się ta cała afera w Zatoce Tonkińskiej, a Herb był rezerwowym. Kiedy powołano jego jednostkę, wyobrażałam sobie, że zaraz wróci. Było jednak gorzej, niż myśleliśmy, i nie było go przez dwa lata. Przez te dwa lata bardzo wiele przeżyłam. On zobaczył cholernie dużo przez te dwa lata. Widział tak wiele, że odtąd za bardzo już lubił alkohol. Może przestałby pić, nie mógł jednak przeżyć, że kiedy wrócił do domu, spodziewałam się dziecka.

Catherine nie wierzyła własnym uszom.

– Dz – dziecka? W izolatce zapanowała cisza. Otwarte oko Ady wpatrzone było w sufit.

– Tak, dziecka. Oczywiście ciebie.

– Mnie?

– Powiedziałam ci, że byłam słabą kobietą. – W oku Ady pojawiły się łzy.

– Nie jestem jego córką?

Posiniaczona głowa lekko poruszyła się na poduszce. Oszołomioną Catherine ogarniało przeczucie wolności.

– Jak więc widzisz, to nie była całkiem jego wina, Cathy. Nigdy mi tego nie wybaczył. Ani tobie.

– Do tej pory tego nie rozumiałam.

– Tak bardzo się bałam ci to powiedzieć.

– Dlaczego jednak tego nie zrobiłaś? – Catherine pochyliła się niżej, tak by matka lepiej mogła zobaczyć jej twarz. – Mamo, proszę, nie winię cię, chcę tylko wiedzieć. Dlaczego nigdy nie ujęłaś się za mną? Myślałam, że nie… – Catherine przerwała, odwracając wzrok od matki.

– Nie kocham cię? Wiedziałam, co chcesz powiedzieć. To nie jest żadna wymówka, ale Herb tylko czekał, że okażę ci jakieś względy. Cóż, niewiele było potrzeba, żeby wybuchnął. Bałam się go, Cathy, zawsze się go bałam.

– Dlaczego więc go nie zostawiłaś?

– Wydawało mi się, że jestem mu to dłużna. A poza tym dokąd bym poszła?

– A teraz dokąd pójdziesz? Chyba nie wrócisz do niego?

– Nie, teraz, kiedy wiesz, już nie. Teraz jest inaczej. Ty i Steve jesteście dorośli i muszę się martwić tylko o siebie. Steve jakoś ułożył sobie życie w wojsku, a ty masz Claya. Nie muszę się już o was martwić.

Catherine poczuła kłucie w sercu. Bezwiednie pogłaskała rękę matki, po czym pochyliła się, wpatrując w twarz Ady.

– Kim on był, mamo? – zapytała. Opuchnięte usta usiłowały się uśmiechnąć.

– Nieważne kim, ważne czym. Był wspaniałym mężczyzną. Był najlepszą rzeczą, jaka mi się w życiu przytrafiła. Przeszłabym przez to piekło z Herbem jeszcze raz, gdybym mogła ponownie przeżyć te dni z twoim ojcem.

– Kochałaś go więc?

– Kochałam… och, jeszcze jak.

– Dlaczego więc nie zostawiłaś ta… Herba i nie wyszłaś za niego?

– Był już żonaty. Słysząc to wszystko Catherine zdała sobie sprawę, że w jej matce kryła się kobieta, jakiej nie znała.

– Czy on żyje? – zapytała Catherine, nagle pragnąc wszystko o nim wiedzieć.

– Mieszka tutaj, w mieście. Dlatego też najlepiej będzie, jak ci nie powiem, kto to jest.

– Powiesz mi któregoś dnia?

– Nie mogę ci tego obiecać. Widzisz, on zrobił karierę. Jest teraz kimś. Nie musisz się wstydzić, że masz takiego ojca.

Trochę zaschło mi w ustach. Czy myślisz, że mogę się napić wody?

Catherine pomogła matce napić się, usłyszała jej westchnienie, kiedy z powrotem opadła na poduszkę.

– Mamo, ja także muszę ci coś wyznać.

– Ty, Cathy? – Zaskoczenie, z jakim matka to powiedziała, sprawiło, że Catherine zaczęła się zastanawiać, czy przypadkiem Ada nie uważa jej za osobę niezdolną do popełnienia czegoś niewłaściwego.

– Mamo, ja to zrobiłam celowo – to znaczy, zaszłam w ciążę. Chciałam wyrównać porachunki z Herbem i chciałam uciec przed wami obojgiem, z tego domu gdzie nie było niczego poza awanturami i pijaństwem. Myślę, że podświadomie wierzyłam, że dziecko mnie stamtąd wyrwie i obdarzy miłością. Nie sądziłam, że Herb odegra się za to na tobie.

– Nie, nie obawiaj się, Cathy. Od dawna zbierało się na to. Powiedział, że powinnam była przyjść na jego rozprawę i że to moja wina, iż nie dostał od Claya żadnych pieniędzy. Jednak prawdziwym powodem było to, że nie byłaś jego dzieckiem. Nie mam wątpliwości, że to stanowiło prawdziwy powód, nie chcę więc, byś się za to obwiniała.

– Ale ja tak wszystko skomplikowałam.

– Nie, kochanie. Wybij to sobie z głowy. Masz Claya i wkrótce urodzi się wam dziecko. Mając takiego ojca jak Clay, to dziecko z pewnością też będzie kimś.

– Mamo, Clay i ja… – Catherine jednak nie mogła powiedzieć matce prawdy o ich umowie.

– Co?

– Zastanawialiśmy się, czy kiedy dziecko się urodzi, jeśli będziesz miała wówczas dość siły, nie zamieszkałabyś z nami i pomogła mi przez kilka dni.

Żałosne kłamstwo szarpnęło Catherine za serce, kiedy jej matka westchnęła z zadowoleniem i zamknęła oko.

Catherine usłyszała trzaśniecie drzwi i jej ręce znieruchomiały nad zlewem; właśnie skrobała i płukała selery. Clay wszedł do kuchni i lekko położył jej rękę na ramieniu.

– Jak mama się dzisiaj czuła? Przez bluzkę poczuła ciepło jego ręki, które przeniknęło skórę, mięsień, do głębi jej istoty. Miała ochotę odwrócić się, ująć jego dłoń, pocałować ją, położyć sobie na piersi i zapytać: „A jak ty się dzisiaj czujesz? Jak ja się czuję? Czy byliśmy szczęśliwi z powodu tego, co zaszło między nami w nocy?”

– Bardzo cierpi, ale podają jej środki znieczulające, kiedy tylko o nie poprosi. Mówienie sprawia jej jednak nadal wielką trudność.

Clay ścisnął ją za ramię, pragnąc, by się do niego odwróciła, by go potrzebowała, tak jak ubiegłej nocy. Czuł zapach jej włosów, pachnących świeżymi kwiatami. Patrzył na jej ręce, kiedy pod strumieniem wody czyściła selery.

Dlaczego się nie odwraca, zastanawiał się. Czy nie potrafi odczytać mojego dotyku? Musi wiedzieć, że ja także się boję.

Catherine zaczęła skrobać następny seler, choć go nie potrzebowała. Pragnęła spojrzeć mu w oczy i zapytać: „Co ja dla ciebie znaczę, Clay?” Gdyby ją kochał, z pewnością powiedziałby jej to do tej pory.

Ubiegłej nocy zostali złączeni przez przypadek. Nie powiedział jej jednak, że ją kocha. Nigdy w czasie tych razem spędzonych miesięcy nawet nie wspomniał, że ją kocha.

Ich zmysły pulsowały świadomością wzajemnej bliskości. Clay zobaczył, jak ręce Catherine znieruchomiały. Przesunął palcami po nagiej skórze jej karku, wsunął je za kołnierz, kciukiem gładząc jej ucho. Catherine zamknęła oczy, jej ręce leżały bezwładnie na brzegu zlewu.

– Catherine… – Jego głos brzmiał gardłowo.

– Clay, nie powinniśmy byli dopuścić do tego, co zaszło w nocy – powiedziała.

Odczuł rozczarowanie.

– Dlaczego? – Wyjął jej nóż z palców, rzucił go do zlewu i zakręcił kran. Kiedy zmusił ją do spojrzenia mu w twarz, powtórzył pytanie: – Dlaczego?