Выбрать главу

Rourke zlustrował pulpit. Zdjął z dłoni arktyczne rękawice, pozostawiając jedwabne, w których mógł swobodnie operować instrumentami kontrolnymi.

“System destrukcyjny”. Co dokładnie oznaczały te słowa w sowieckim pamiętniku? Czyżby system ten miał odpalić rakiety? A może chodziło o to, że system ten zabije każdego, kto znajdzie się w pobliżu? John po prostu musiał to wiedzieć. Dokładnie studiował przyciski i pokrętła. Znajdował się tam również kwarcowy zegar. Czy służył on do odliczania przy samozniszczeniu bazy, czy przy odpalaniu rakiet? Pokazywał czas mierzony w minutach, sekundach oraz dziesiętnych i setnych częściach.

Doktor starał się ogarnąć sytuację. Zamierzone odpalenie rakiet, czy też wypadek, wynikły z niedoświadczenia personelu? Jeśli to mechanizm samozniszczenia, to, być może, mógłby on zniszczyć również urządzenia odpalające, zapobiegając tym samym wystrzeleniu rakiet. Czyżby główna sowiecka baza podwodna chciała je teraz wystrzelić? Przeciwko Mid-Wake? Czyż uderzenie tych pocisków nie zniszczyłoby otworu wulkanu, z którego oba miasta czerpały energię geotermiczną? Czy Sowieci rzeczywiście tego chcą?

Schował rewolwer do kabury, uklęknął pod pulpitem kontrolnym i zaczął rozkręcać pokrywę, zasłaniającą dostęp do głównych przewodów. Przeżegnał się. Wsunął się do środka konsoli i zaczął sprawdzać poszczególne kable.

Wystarczył jeden wybuch jądrowy, żeby zniszczyć delikatną powłokę ziemskiej atmosfery, a tutaj stało dwanaście rakiet!

Czy zostaną wystrzelone?

ROZDZIAŁ XII

Annie usiadła na łóżku. Położyła się niedawno, nękana silnym bólem głowy. Teraz głowa bolała ja jeszcze bardziej.

Miała sen. Tylko ona od momentu przebudzenia miewała sny na jawie. Widziała obrazy.

Teraz ujrzała ojca.

Nocna koszula lepiła się do mokrego od potu ciała. Dziewczyna owinęła się kocem.

Widziała ojca.

Ujrzała też wyrzutnię, silosy otwarte do góry, w ciemność. Ruch jego dłoni. Dźwięk. Przenikliwy dźwięk, zdolny doprowadzić do szału. Pogmatwana plątanina kabli, światełek i przycisków. Ujrzała ręce Johna, poruszające się pomiędzy przewodami. Myślał o niej, o Sarah, o jej dziecku, o Michaelu, o Paulu i o Natalii. Nie wiedział, co robić. Te wszystkie kable!

I dużo czerwonych światełek, które utworzyły rząd. Rząd cyfr, szybko się zmieniających.

Dźwięk był coraz głośniejszy.

Wtedy skończył się jej sen.

Zaschło Annie w ustach, przeszedł ją dreszcz.

– Tatusiu!…

Przymknęła oczy, siedząc w ciemności.

Wiedziała już, co się stało.

ROZDZIAŁ XIII

Sygnał radiowy był bardzo słaby, ale głos z pewnością należał do Johna.

– Paul! Spróbuj jakoś wystartować. Leć na północ. Po krótkim czasie natrafisz na plac. Na tym placu, otoczonym siatką, zobaczysz kompleks bunkrów. Z każdej strony kompleksu zobaczysz sześć silosów rakietowych. Jeśli dojrzysz mnie na dole i będziesz mógł lądować – zrób to. Jeśli mnie tam nie będzie – po prostu odleć i… Po prostu odleć. Czy nawiązałeś łączność z “Archangielskiem”? Odbiór!

– John! Co jest grane? Tak, jestem z nimi w kontakcie. Co się stało?

– Przekaż im, żeby natychmiast powiadomili Mid-Wake o konieczności ewakuacji. Tutaj znajduje się dwanaście uzbrojonych rakiet nuklearnych, Paul.

Paul upuścił mikrofon. Żołądek podszedł mu do gardła.

– Poza tym – kontynuował John – włączono mechanizm samodestrukcyjny. Myślę, że sobie z nim poradzę. Gdyby to wybuchło, eksplozja paliwa w silnikach rakiet mogłaby rozwalić całą wyspę. To wszystko. Ale pociski mogą być odpalone jeszcze przed samozniszczeniem bazy. Ludzie, których załatwiliśmy, próbowali wydostać się z wyspy. Przypuszczali, że rakiety zostaną wystrzelone. Wygląda mi to na jakąś fatalną pomyłkę. Oni dokonali sabotażu, uruchamiając mechanizm samozniszczenia, gdyż wiedzieli, że wystrzelenie tylu rakiet mogłoby doprowadzić do zniszczenia wyspy. Zabili jednego podoficera i dwóch starszych oficerów. Nie mam już czasu. Spróbuj mnie znaleźć. Wyłączam się.

– John! Halo! John!

Paul oblizał wysuszone wargi. Odłożył mikrofon. Nałożył hełmofon i włączył nadajnik. Jednocześnie rozpoczął nadawanie i włączył rozrusznik śmigłowca.

– Helikopter wzywa “Archangielsk”! Darkwood, zgłoś się! Odbiór!

– Helikopter! Czy coś nie w porządku? Odibór!

– Wszystko! Wszystko jest nie w porządku! – powiedział Rubenstein.

Zaschło w gardle.

Łopaty śmigła zaczęły poruszać się z coraz większą prędkością. Czas naglił. John powinien rozłączyć przewody mechanizmu szybciej, aniżeli Paulowi udałoby się wystartować.

Głośnik wbudowany w ścianę sypialni zatrzeszczał. Odezwał się bardzo spokojny, kobiecy głos:

– Uwaga! Mid-Wake zostało zaatakowane. Uwaga. To nie są ćwiczenia. Uwaga. Należy kierować się do wyznaczonych punktów zbornych. Ewakuować się spokojnie, lecz tak szybko, jak to możliwe. Mamy wystarczająco dużo czasu na ewakuację. Proszę pamiętać: zachowasz spokój – więcej osób zdąży się uratować. Uwaga. Mid-Wake zostało zaatakowane. Uwaga. To nie są ćwiczenia. Uwaga…

Annie wstała, próbując włączyć światło. Nadal działało. Rozległo się głośne pukanie do drzwi.

– Pani Rubenstein! – Poznała głos jednej z osób ochrony osobistej. – Pani Rubenstein!

– Tak, tak!

Narzuciła na siebie włochaty szlafrok, wsunęła stopy w pantofle. Podbiegła do drzwi i otworzyła je. Kobieta z ochrony krzyknęła do niej, chwytając ją za ramię:

– Szybko!

Annie ruszyła biegiem.

Sen.

Jej ojciec nie zdążył.

ROZDZIAŁ XIV

Pomimo jedwabnych rękawiczek dłonie Johna Rourke’a zaczęły sztywnieć z zimna.

Za płytą ochronną znajdowały się przewody, podłączone do obwodów komputera sterującego odpalaniem rakiet. Przy użyciu noża oraz obcęgów, które znalazł na podłodze, doktor zaczął przecinać kable. Jednakże po kilku sekundach zorientował się, że właściwie nie ma sposobu, aby zapobiec samemu odpaleniu pocisków; ich wygląd świadczył wyraźnie o ich przeznaczeniu. Z pewnością uzbrojono je w głowice nuklearne. W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem było przyspieszenie samozniszczenia bazy.

John uważnie przyglądał się przewodom. Gdyby udało się podłączyć obwód niszczący do obwodu odpalającego rakiety, zostałoby zapewne wystarczająco dużo czasu. Być może.

Tych ośmiu żołnierzy, których załatwili razem z Paulem, było zapewne nieświadomych aktualnego stanu rzeczy, bowiem włączenie systemu wystrzeliwującego rakiety automatycznie uruchamiało mechanizm samozniszczenia. Wprawdzie, zabijając swoich dowódców, przypadkowo przecięli bagnetem niektóre przewody, ale, jak się okazało, odłączyli tylko urządzenia kontrolne obwodu od mechanizmu samozniszczenia. Wszystko wskazywało na to, że któryś z nich musiał orientować się trochę w tym systemie, gdyż widać tam było ślady nieudanej próby odpowiedniego połączenia kabli systemu kontrolnego. Z pewnością obawiali się rozłączenia mechanizmu destrukcyjnego i musieli uświadomić sobie, że odpalenie rakiet było nieuniknione. Uciekali, nie wiedząc dokąd i nie wiedząc, co może się stać. Zdawali sobie jedynie sprawę z tego, do czego sami doprowadzili.