Выбрать главу

System samozniszczenia został już prawie połączony z obwodami odpalania. Prawie…

Długi, niebieski przewód biegł z urządzeń kontrolnych samodestrukcji do mechanizmu kontrolującego start rakiet. To połączenie, uruchamiając mechanizm destrukcyjny, musiało wprowadzić zakłócenia czasomierza.

Nogi i plecy bolały Johna nieznośnie od długiego przebywania w niewygodnej pozycji.

Doktor spojrzał na ekran zegara. Do odpalenia zostały tylko dziewięćdziesiąt trzy sekundy.

Nie było czasu na odśrubowanie pokrywy zegara. John wyciągnął nóż Craina, który miał w pochwie na biodrze i użył końcówki jego rękojeści jako młotka. Udało mu się rozbić obudowę i roztrzaskać zegar. Teraz Rourke odliczał czas już tylko w myśli. Uklęknął i wyczołgał się na zewnątrz, aby sięgnąć po niebieski przewód. Ujął go ostrożnie w palce i odłączył.

– Osiemdziesiąt siedem sekund – powiedział półszeptem.

Kobiecy głos wciąż powtarzał ostrzeżenie.

Podciągnął niebieski kabelek w górę, w kierunku obudowy zegara. Nagłe spięcie. Doktor upadł na podłogę, uderzając o kant pulpitu. W oczach zawirowały mu gwiazdy. Potrząsnął głową. Wczołgał się pod pulpit ponownie. Znów złapał ten sam przewód i usiłował podciągnąć go w górę…

Patrząc w dół, Paul dojrzał poświatę żółtego świtała i dymy, wydostające się spod ogonów rakiet.

Gdzie jest John Rourke?

Ostrożnie zaczął podchodzić do lądowania. Oby tylko nie stracił panowania nad maszyną…

Annie biegła poprzez trawiasty teren przed szpitalem. Wokół mężczyźni i kobiety w mundurach wojskowych i ubiorach szpitalnych wynosili chorych na noszach. Zapinka od jej szlafroka odpięła się, ale dziewczyna nie miała czasu, aby ją poprawić. Biegła.

Wpadła do środka budynku. Na szczycie schodów stała kobieta w białym kitlu, która kierowała ruchem. Annie krzyknęła do niej:

– Gdzie jest major Tiemierowna?

Kobieta odwróciła się, przyglądając się jej ze zdumieniem. Annie rozpoznała w niej pielęgniarkę odpowiedzialną za oddział, na którym przebywała Natalia.

– Gdzie jest Natalia Tiemierowna? Czy już ją wyprowadzone?

Pielęgniarka zbiegła w dół po schodach ku Annie.

– Dzięki Bogu, że pani przyszła! Ten niemiecki oficer próbuje wydostać ją z pokoju. Kiedy alarm się włączył, Natalia przebudziła się ze śpiączki. Nie wiem jak to mogło się stać. Zaaplikowano jej tyle środków uspokajających…

– Co się z nią dzieje? – przerwała jej Annie.

– Sanitariusz chciał jej zrobić zastrzyk. Ona złapała go i w jakiś sposób wysunęła mu pasek ze spodni. Szybko owinęła go wokół jego szyi i powiedziała, że albo wszyscy się od niej odsuną, albo ona go zabije. Ten Niemiec…

Annie pobiegła za pielęgniarką na górę.

– Ten niemiecki oficer próbuje z nią rozmawiać, ale ona nie chce go słuchać. Musimy kończyć ewakuację, a ona…

Annie nie mogła dosłyszeć nic więcej z powodu panującego tu hałasu.

John podłączył niebieski przewód do zegara, po czym posunął chronometr o dziesięć sekund do przodu. Do odpalenia rakiet pozostało jeszcze dwadzieścia sześć sekund, a do detonacji mechanizmu destrukcyjnego zaledwie szesnaście. Doktor miał nadzieję, że się nie pomylił.

Zostawił karabin, rękawice i większość rzeczy, które miał ze sobą. Jeśli nie zdąży dopaść do śmigłowca, nigdy już nie będzie ich potrzebował. Podbiegł do drzwi. Nagle stanął i odwrócił się. Na pulpicie kontrolnym leżał jego nóż.

– Niech to diabli! – warknął.

Podbiegł do pulpitu, chwycił nóż i, nie wkładając go do pochwy, wybiegł na zewnątrz. Na dworze, ślizgając się po oblodzonej ziemi, cały czas liczył umykające sekundy:

– … dziewięć, osiem…

Nad głową, pośród ryku wichury, usłyszał śmigłowiec. Spojrzał w górę. Paul. Helikopter.

– … sześć, pięć…

Śmigłowiec zbliżał się od strony ogrodzenia. Rourke schował nóż do pochwy.

– … cztery, trzy…

Uniósł ramiona w górę. Podbiegł do maszyny od strony dziobu i, odpychając kadłub śmigłowca, zaczął krzyczeć do Paula:

– Unieś go w górę! Nie siadaj na ziemi! Unieś się w górę! Helikopter zakołysał się i gwałtownie wzniósł się w powietrze.

– …jeden…

To było jak błysk i grzmot pioruna. Gigantyczne dymy, wydobywające się z silników, które miały pchnąć rakiety ku przestworzom, uformowały wokół nich olbrzymią chmurę, która wirując z zawrotną prędkością, sięgała już dolnej części śmigłowca. Syrena alarmowa wyła przeraźliwie. I nagle ziemia zadrżała. Ryk syreny zginął w ogłuszającej eksplozji bunkra. Języki ognia sięgały nieba. John odwrócił twarz. Helikopterem mocno zakołysało. Płomienie odbijały się w szybach maszyny.

Impet wybuchu odrzucił Johna. Wysoka temperatura uniemożliwiała oddychanie. Wstrzymał więc oddech i przycisnął twarz do śniegu. Ziemia znowu zadrżała; zdawało się, że lada chwila małą wysepkę pochłonie morze.

Jedna z rakiet zaczęła powoli unosić się w górę. Za nią ruszyła druga. Doktor patrzył na nie bezsilny. Jednakże oba pociski opadły zaraz w dół, wprost w chmurę dymu i ognia. Przewracały się jedna po drugiej.

Języki ognia nadał muskały helikopter. Skostniałymi rękoma Rourke uchwycił się śmigłowca, który dziwnym trafem przez chwilę znalazł się tuż nad nim.

ROZDZIAŁ XV

Annie mocniej owinęła się szlafrokiem i wpadła do pokoju. Siedzący na plastikowym taborecie obok łóżka Otto Hammerschmidt robił wrażenie bezradnego.

Na łóżku, plecami do ściany, stała Natalia. Przed nią klęczał jakiś mężczyzna; w jego oczach malowało się przerażenie. Wyciągnął ręce przed siebie, jak gdyby o coś prosił. Na jego szyi zaciśnięty był pasek, którego koniec Rosjanka trzymała w lewej dłoni. Prawą ręką złapała go za podbródek, jakby była zdecydowana w każdej chwili skręcić mu kark. Jej szpitalna koszula zsunęła się, obnażając lewe ramię. W spojrzeniu Rosjanki Annie dostrzegła coś, czego jeszcze nigdy przedtem nie widziała. Był to paniczny strach.

– Natalia – powiedziała szeptem. Hammerschmidt odwrócił się.

– Pani Rubenstein!

– Otto! Wszystko będzie w porządku. Jak się czujesz?

– Dobrze… Czuję się dobrze – odrzekł, ale ton jego głosu przeczył tym zapewnieniom.

Annie skupiła uwagę na stojącej pod ścianą dziewczynie.

– Natalio! To ja, Annie. A tu jest Otto. Nie chcemy cię skrzywdzić, próbujemy tylko ci pomóc.

– Nie ruszaj się! – krzyknęła Rosjanka.

Naciągnęła mocniej pasek. Mięśnie na szyi pielęgniarza napięły się, oczy niemalże wychodziły z orbit. Annie oblizała zeschnięte wargi.

– Poczekaj chwileczkę, Natalia. Pamiętasz mnie, prawda? Jesteśmy przyjaciółmi. Dobrymi przyjaciółmi.

Natalia nie odezwała się. Jej włosy były w nieładzie. Mimo wszystko nadal wyglądała przepięknie. Annie mówiła do niej, co tylko przychodziło jej do głowy. Dopiero teraz zorientowała się, że gdzieś po drodze zgubiła prawy pantofel, bowiem stopa zaczęła jej marznąć.

Głos z głośnika monotonnie powtarzał informację o niebezpieczeństwie.

– Zrobisz błąd, zabijając tego człowieka. – Zrobiła krok do przodu. – On jest po naszej stronie. Jesteśmy tutaj, w Mid-Wake. Razem. Byłaś bardzo chora. Kiedy odezwałaś się do mnie – kolejny krok – nie mogłam w to uwierzyć. To były twoje pierwsze słowa od bardzo długiego czasu. Ojciec będzie bardzo zadowolony, jeśli…

Źrenice Natalii rozszerzyły się nieco, Rosjanka rozluźniła uchwyt. W tym momencie Annie skoczyła w jej kierunku, łapiąc ją wpół i przyciskając do ściany. Zacisnęła rękę na prawej dłoni dziewczyny, trzymającej do tej pory głowę pielęgniarza. Wszyscy troje upadli na łóżko. Annie zorientowała się, że koszula podciągnęła się jej do wysokości bioder ale nie było czasu, żeby się tym przejmować. Natalia uderzyła ją w twarz.