– Nic tu się nie zgadza – zauważyła Syd.
– Mało tego – dodał Dar. Wyjął z teczki na akta jakies sześciostronicowe oświadczenie i pozwolił Sydney rzucić na nie okiem. – Funkcjonariusz Berry, numer odznaki 3501, spisał rozmowę z pierwszym świadkiem, który jechał w dół ulicy… panem Jamesem Williamem Ribackiem.
Syd szybko przeczytała kartki.
– Riback twierdzi, że widział odjeżdżającą z miejsca wypadku furgonetkę, która o mało nie zajechała mu drogi, a następnie zobaczył Dickiego… czyli pana Richarda Kodiaka. Mężczyzna leżał na ulicy na plecach. Pan Riback zatrzymał swojego forda taurusa, wysiadł, podszedł do pana Kodiaka i spytał, czy żyje. Zeznał, że pan Kodiak odpowiedział: „Tak, proszę wezwać ambulans”. Riback zostawił swój samochód na ulicy i pobiegł za róg, do mieszkania przyjaciółki… adres: Gramercy Street, numer 3535. Zbudził przyjaciółkę i polecił jej zadzwonić po policję i pogotowie, sam zaś chwycił koc i pędem wrócił na miejsce zdarzenia. Tam znalazł ciało Kodiaka, tyle że leżało ono w innym miejscu, niż pan Riback to zapamiętał, a już na pewno obrócone było w innym kierunku. Ranny znajdował się wówczas w dużo gorszym stanie i pozostawał nieprzytomny. Sanitariusze przybyli siedem minut później i uznali go za zmarłego. Furgonetka stała zaparkowana tak, jak widać na zdjęciach policyjnych. – Syd podniosła wzrok na Darwina. – Ta suka objechała kwartał i znów stuknęła nieszczęsnego Dickiego Kodiaka, prawda? Ale jak jej to udowodnić?
– Szczegóły są dość nużące – odparł Darwin.
– Drogi doktorze Minor, szczegóły nigdy mnie nie nużą – odparła Sydney Olson chłodno. – Stanowią sedno również mojej pracy, pamiętaj o tym.
Dar kiwnął głową.
– Okej zatem, najpierw przejrzę dane i równania, potem pokażę ci wynikającą z nich animację, którą pokazałem w sądzie – powiedział. – Dla swoich potrzeb wolę jednostki metryczne, chociaż zwykle podczas pokazu używam jednostek anglosaskich. – Wystukał coś na klawiaturze i z ulicy na ekranie zniknęła furgonetka. Znów tylko dwóch mężczyzn opuszczało blok mieszkalny. Jeden z nich wyszedł na ulicę. Punkt widzenia kamery znajdował się teraz ponownie w miejscu, w które wjechała furgonetka, skręcająca na zachód z Fountain Boulevard w Marlboro Avenue. Postać na ulicy była doskonale widoczna. – Badania widoczności w nocy wykazały, że nawet na ciemnej szosie, nawet przy kiepskich światłach furgonetki, ubrany na ciemno pieszy powinien być widoczny mniej więcej z pięćdziesięciu trzech metrów. Nawet jeśli wzrok kierowcy możemy oszacować jako niezbyt dobry… powiedzmy, pomiędzy przeciętnym a miernym. Odległość od skrzyżowania alei i Fountain Boulevard do miejsca zderzenia, czyli miejsca, w którym znajdował się Kodiak, wynosiła pięćdziesiąt jeden i pół metra.
– Czyli że kobieta widziała go już wtedy, gdy wyjeżdżała zza zakrętu – zadumała się Syd.
– Na pewno – przyznał Dar. – Niezależnie od tego, czy mężczyzna nadal stał na krawężniku, czy też zszedł już na jezdnię. Wysoko umieszczone światła przednie furgonetki pozwalały widzieć ofiarę z odległości co najmniej stu metrów. Cholera jasna, nawet gdyby baba w ogóle nie włączyła reflektorów, musiałaby dostrzec ofiarę z czterdziestu pięciu metrów, dzięki latarniom ulicznym i światłu padającemu z głównego holu budynku mieszkalnego.
– A jednak przyspieszyła – stwierdziła Sydney.
– Bez wątpienia – odparł Darwin. – Przednie opony furgonetki zostawiły ślady hamowania na czterdziestu metrach. Co oznacza, że baba hamowała jeszcze prawie dziewięć metrów za miejscem uderzenia, tam gdzie pan Kodiak zostawił prawy but i gdzie zauważyłem ślady szurania lewego.
– Kobieta twierdzi, że potrąciła go właśnie w tym miejscu – zauważyła Syd.
– Niemożliwe – odparował Dar. – Skoro mamy ślady hamowania, wszystko staje się kwestią prostych obliczeń. Szybkość i dystans bardzo łatwo ustalić, zarówno dla furgonetki, jak i dla mężczyzny. Może opuścimy równania?
– Nie – odrzekła Sydney. – Mówiłam serio, naprawdę lubię szczegóły.
Minor westchnął.
– W porządku. Wydział Ruchu Drogowego Departamentu Policji Los Angeles i ja przeprowadziliśmy oddzielne testy hamowania na tej ulicy z pojazdami wyposażonymi w specjalne zderzaki…
– Z przodu – upewniła się Syd.
– Tak. Prędkość testowanych pojazdów ustaliliśmy za pomocą radaru. Testy hamowania dostarczyły nam stałej wartości dla współczynnika oporu f, który wynosi 0,79. Stąd możemy ustalić początkową szybkość pieszego w punkcie styku… Pamiętaj, że z zeznań wynika, iż Richard Kodiak został uderzony, gdy stał nieruchomo, zwrócony twarzą do furgonetki. Zresztą jego szybkość nigdy nie może być większa niż prędkość furgonetki. Użyjmy zatem na początek takiego równania:
____________________
vi = √Vue2 -2ad
Wartości są proste. Furgonetka hamowała aż do pełnego zatrzymania, tak więc jej prędkość końcową można oznaczyć jako ve = 0. Wartość przyspieszenia, czyli a, zapiszmy jako a = fg. Jak wyjaśniłem, ustaliliśmy współczynnik oporu, czyli f = 0,79, zaś g, czyli przyciąganie grawitacyjne, wynosi 32,2 stopy na sekundę w miarach amerykańskich.
– Albo 9,81 metra na sekundę w systemie metrycznym – dodała cicho Syd.
Dar mrugnął do niej.
– Myślisz w kategoriach systemu metrycznego – zauważył. – Może opuszczę resztę tych równań i przejdę do animacji? I tak prawdopodobnie potrafisz obliczyć wszystko sama.
Sydney potrząsnęła głową.
– Detale. Pokaż mi.
– Okej – powiedział Darwin. – Ponieważ furgonetka hamowała, wartość a musi być ujemna. Furgonetka Gennie hamowała przez czterdzieści metrów. A zatem wstawmy po prostu wartości w równanie prędkości początkowej:
____________________
vi = √02-2(-0/79)(32,2)(132)
vi = 82 stopy/sekundę = 55,7 mil/godzinę = 82,6 km/h
W ten sam sposób można ustalić prędkość furgonetki hamującej, skoro wiemy, że droga hamowania wyniosła dziewięć metrów. Jedyną wartością, która się zmienia, jest wartość odległości, czyli d. Zatem nasze równanie będzie teraz wyglądać tak:
____________________
vi = √
____________________
vi = √02-2(-0/79)(32,2)(66)
Vi = 38,4 stopy/sekundę = 26 mil/godzinę = 41,8 km/h
Tak zatem wyglądała prędkość furgonetki podczas uderzenia. Tę samą wartość przybrała wtedy prędkość ciała pana Kodiaka, gdy w wyniku trafienia zostało ono wyrzucone w powietrze. Tak a propos równanie to działa dla furgonetek o wysokich przodach, a nie będzie pasować do większości mniejszych samochodów.
Syd kiwnęła głową.
– Pionowa kratownica wlotu powietrza półciężarówki albo wysokiej furgonetki daje płaskie uderzenie, blisko środka masy pieszego – powiedziała. – Regularny sedan lub mniejsze auto uderzy poniżej środka masy i podrzuci ofiarę na maskę albo nawet na dach.
– Tak – przyznał Minor. – Albo przetnie go w połowie. – Spojrzał ponownie na równania na ekranie. – Ponieważ pani Gennie jechała tą wynajętą furgonetką i uderzyła Dickiego czołowo, czyli kratownicą wlotu powietrza, łatwo obliczyć, co się zdarzyło. Musimy jedynie znać typowe wartości dla współczynnika oporu pieszych na różnych powierzchniach. – Darwin wdusił jakiś klawisz i na ekranie pojawiła się tabelka.
POWIERZCHNIA – ZAKRES
Trawa – 0,45-0,70
Asfalt – 0,45-0,60
Beton – 0,45-0,65
– A Marlboro Avenue? – spytała Syd.
– Asfalt. – Dar zapisał współczynnik oporu pieszego f