Jedna trzecia interesujących przypadków była nowa. Z tego około dziewięćdziesiąt procent to taki rodzaj awarii, jakich można by oczekiwać raz na jakiś czas, kierując się wiedzą warstwy na temat rozmaitych komponentów hardware’u i software’u poszczególnych elementów statku. Zaledwie garstka z tego mogła się znajdować w rejonach krytycznych i na szczęście te uszkodzenia dawały się usunąć standardowymi metodami naprawy. Prawie bez wahania warstwa wysłała instrukcje do części statku odpowiedzialnych za konserwację infrastruktury.
W różnych miejscach statku serwitory — zatrudnione już przy innych naprawach — otrzymały nowe zlecenia do buforów zadań. Do tych prac mogą ruszyć nawet po kilku tygodniach, ale w końcu je wykonają.
Wreszcie zostało samo sedno — usterki potencjalnie niepokojące, znacznie trudniejsze do wyjaśnienia W tym wypadku nie od razu było oczywiste, jakie polecenie naprawy wydać serwitorom.
Warstwa nie martwiła się przesadnie — o ile w ogóle była zdolna do martwienia się o cokolwiek. Dotychczasowe doświadczenia nauczyły ją, że takie chochliki okazują się łagodne. Na razie jednak nie miała innego wyjścia, jak przesłać te zagadkowe nieregularności na wyższy poziom statkowej automatyki.
Wspinały się tak przez trzy kolejne, coraz bardziej inteligentne warstwy.
Gdy w proces zaangażowała się ostatnia warstwa, w pakiecie pozostało tylko jedno wydarzenie: oryginalny anomalny sygnał czujnika, trwający nieco ponad pół sekundy. Żadna z poprzednich warstw nie potrafiła wyjaśnić tego zjawiska za pomocą zwykłych wzorców statystycznych i algorytmów wyszukiwania.
Tylko raz lub dwa razy na minutę jakieś zdarzenie docierało w systemie tak wysoko.
Teraz po raz pierwszy zajęła się tym prawdziwa inteligencja. W warstwie szóstej podosoba poziomu gamma, odpowiedzialna za nadzór nad nietypowymi zdarzeniami, stanowiła element ostatniej linii obrony między układami cybernetycznymi a cielesną załogą statku. Do tej podosoby należała trudna decyzja, czy dane zdarzenie zasługuje na uwagę ludzkich zarządców. Przez lata nauczyła się, żeby nie podnosić alarmu zbyt często. Gdyby to robiła, jej właściciele mogliby dojść do wniosku, że potrzebuje modyfikacji. W konsekwencji podosoba zadręczała się przez wiele sekund przed podjęciem decyzji.
Uznała, że to najdziwniejsza anomalia, jaką kiedykolwiek spotkała. Staranne badanie wszystkich ścieżek logicznych w układzie czujników nie dało odpowiedzi na pytanie, jak mogło zajść coś tak nadzwyczaj nietypowego.
Do skutecznego wykonania swojego zadania podosoba musiała posiadać zdolność abstrakcyjnego rozumienia rzeczywistego świata. Bez specjalnego wyrafinowania, ale w takim stopniu, by potrafiła sensownie ocenić, na jakie zewnętrzne zjawiska mogą się natknąć czujniki, a jakie sygnały są na tyle mało prawdopodobne, że należałoby je interpretować tylko jako zwidy, wprowadzone na późniejszym etapie obróbki danych. Podosoba musiała rozumieć, że „Gnostyczne Wniebowstąpienie” jest obiektem fizycznym znajdującym się w przestrzeni kosmicznej. Musiała również rozumieć, że zdarzenia rejestrowane przez sieć statkowych czujników wywołane są przez obiekty i kwanta, którymi przeniknięty jest kosmos. Pył kosmiczny, pola magnetyczne, echo sygnałów radarowych odbitych od bliskich ciał, jak również promieniowanie dalekich obiektów, takich jak planety, gwiazdy, galaktyki, kwazary. Ponadto promieniowanie tła. Podosoba musiała potrafić dokładnie oszacować, jak powinny się zachowywać dane o tych wszystkich zjawiskach. Nikt nigdy nie przekazał jej pomocnych zasad. Podosoba sama je sobie z czasem sformułowała, a potem modyfikowała w miarę zdobywania nowych informacji. Ta praca nigdy się nie kończyła, ale teraz, na późnym etapie gry, podosoba uznała, że jest w tym znakomita.
Wiedziała na przykład, że planety — czy raczej odpowiadające im abstrakcyjne obiekty w modelu, jakim podosoba dysponowała — z pewnością nie wywołały tej anomalii. Nie dało się jej zinterpretować jako wydarzenia w świecie zewnętrznym. Coś się musiało bardzo zepsuć na poziomie pobierania danych.
Podosoba zastanawiała się nad tym jeszcze przez chwilę. Nawet gdyby dopuścić to wnioskowanie, to i tak trudno byłoby wyjaśnić anomalię. Miała tak szczególne cechy, że musiałaby dotyczyć tylko samej planety. Nawet księżyce tej planety nie zaznaczyły swojego wpływu.
Podosoba zmieniła zdanie: anomalia musi pochodzić ze źródła zewnętrznego. Zatem model świata rzeczywistego, jaki miała podosoba, obarczony był strasznymi wadami. Podosobie nie spodobał się ten wniosek. Dawno temu zmuszono ją do drastycznej aktualizacji modelu i podosoba z dojmującym poczuciem zniewagi myślała o perspektywie kolejnego unowocześnienia.
Co gorsza, obserwacja mogła oznaczać, że sam statek był… może nie w bezpośrednim niebezpieczeństwie, gdyż owa planeta znajdowała się kilkadziesiąt godzin świetlnych stąd… ale niewykluczone, że zmierzał ku czemuś, co mogłoby w pewnym momencie w przyszłości stanowić zagrożenie, którego nie można lekceważyć.
Właśnie. Podosoba podjęła decyzję: nie ma wyboru, należy w tej sprawie zaalarmować załogę.
Oznaczało to jedno: priorytetowe przerwanie dla królowej Jasminy.
Podosoba ustaliła, że w tym momencie królowa przegląda raporty statusu za pośrednictwem ulubionego displeju informacji. Ponieważ podosoba miała odpowiednie uprawnienia, przejęła sterowanie przesyłem danych i wyczyściła oba ekrany urządzenia, przygotowując je do wysłania wiadomości.
Przygotowała prostą wiadomość tekstową: ANOMALIA CZUJNIKA: POTRZEBNA RADA.
Przez chwilę — trwającą znacznie krócej niż półsekundowe pierwotne zdarzenie — wiadomość unosiła się na ekranie królowej, domagając się jej uwagi.
Nagle podosoba zmieniła zadnie.
Może popełnia błąd? Ta dziwna anomalia znikła. Z żadnej niższej warstwy nie docierały nowe raporty o nietypowych zdarzeniach. Planeta zachowywała się w sposób zgodny z oczekiwaniami.
Dając sobie jeszcze trochę czasu, podosoba doszła do wniosku, że zdarzenie na pewno można interpretować jako awarię percepcyjną czujników. Należało ponownie spojrzeć na wszystkie składowe z właściwej perspektywy, nieszablonowo. Tego właśnie oczekiwano od podosoby. Gdyby tylko bez selekcji przesyłała dalej informacje o wszelkich anomaliach, których nie potrafiła bezpośrednio wyjaśnić, załoga mogłaby ją wymienić na inną durną warstwę lub — co gorsza — podwyższyć jej inteligencję.
Podosoba usunęła wiadomość tekstową z królewskiego monitora i natychmiast umieściła tam dane, które królowa oglądała poprzednio.
Podosoba nadal analizowała problem, gdy minutę później na wejściu pojawiła się u niej druga anomalia. Tym razem chodziło o nieregularność napędu, uporczywe jednoprocentowe drgania w prawych silnikach Hybrydowców. Należało się zająć nowym pilnym zadaniem, więc podosoba przesunęła na później problem planety. Minuta to długo, nawet według standardów dość powolnej statkowej komunikacji. Gdy miną kolejne minuty bez sygnałów o nienormalnych zachowaniach planety, to dokuczliwe zdarzenie nieuchronnie zostanie zepchnięte do niższego priorytetu.