Выбрать главу

Pham wypuścił klejnot z dłoni i przez długą chwilęwpatrywał się tępo w przestrzeń. Potem powoli, ostrożnie, wystukał długą komendę. To będzie znacznie bardziej skomplikowane. Zmienił skład substancji, zawahał się… na kilka sekund… potem ustalił dawkę. Reynolt miała stracić pamięć z ostatnich trzydziestu, czterdziestu Msekund. A potem znówspróbujesz mnie dopaść.

Uruchomił program. Kable zatrzeszczały i odsunęły się od siebie, przewodząc do magnesów MRI prądy o ogromnym natężeniu. Minęła sekunda.

Pham stracił wewnętrzny obraz. Reynolt wyprężyła się gwałtownie w jego rękach. Trzymał ją mocno, nie pozwalając, by głową dotknęła obręczy.

Po kilku sekundach spazmy ustały, oddech Annę stał się spokojny i równy. Pham odsunął się od niej. Wyciągnij ją z magnesów. Dobrze. Dotknął jej włosów, odgarnął je z jej twarzy. Na Canberze nikt nie miał takich włosów… ale Annę Reynolt przypominała mu kogoś, kto pewnego mglistego poranka na Canberze stanął w jego obronie.

Uciekł na ślepo z pokoju, w dół tunelu, do tłumu gości nad jeziorem.

Czterdzieści trzy

Przyjęcie w Parku Nad Jeziorem było najjaśniejszym punktem tej wachty, a właściwie i wszystkich dotychczasowych wacht. Wszyscy wiedzieli, że aż do końca Wygnania nie wydarzy się nic równie spektakularnego. Nawet Queng Ho, którzy budowali ten park, byli zdumieni, że można osiągnąć tak wiele przy tak ograniczonych środkach. Może Nau miał jednak trochę racji, mówiąc o idealnym połączeniu systemu fiksacji i inicjatywy Queng Ho.

Przyjęcie ciągnęło się jeszcze przez kilka Ksekund po wybryku Jau Xina. Co najmniej trzy osoby wpadły do wody. Przez chwilę nad jeziorem wisiały krople metrowej średnicy. Grupmistrz poprosił swych gości, by przeszli ponownie do chaty i pozwolili wodzie wrócić na swoje miejsce. Kwity, które Qiwi zbierała od setek ludzi przez ostatni rok, zostały zamienione na jedzenie i picie, a najwięksi idioci — wśród których szczególną pozycję zapewnił sobie PhamTrinli — upili się niemal do nieprzytomności.

Wreszcie wszyscy goście wyszli na zewnątrz, a drzwi w zboczu wzgórza zamknęły się za nimi. Ezr przypuszczał, że był to ostatni raz, kiedy pospólstwo zostało zaproszone do prywatnej siedziby grupmistrza. To właśnie pospólstwo było w głównej mierze twórcą tego przyjęcia, a Qiwi doskonale się na nim bawiła, lecz pod koniec zabawy Tomas Nau najwyraźniej zaczynał już tracić cierpliwość. Ezr musiał przyznać, że Nau jest naprawdę sprytnym łajdakiem. Za cenę jednego męczącego popołudnia grupmistrz zyskał więcej sympatii niż kiedykolwiek dotąd. Kilka dekad tyranii nie mogło sprawić, by Queng Ho zapomnieli o swoim dziedzictwie… lecz Nau zamienił ich sytuację w dwuznaczny rodzaj nietyranii. Fiksacja toniewolnictwo. Lecz Tomas Nau przyrzekł uwolnić wszystkich fiksatów pod koniec Wygnania. Ezr nie powinien nienawidzić Queng Ho za to, że zaakceptowali tę sytuację. Wiele wolnych społeczeństw zgadzało się na różne formy niewolnictwa. Tak czy inaczej obietnica Naua jest kłamstwem.

Ciało nieprzytomnej Annę Reynolt zostało odnalezione cztery Ksekundy po zakończeniu przyjęcia. Przez cały następny dzień wszyscy żyli tylko tym tematem, pojawiały się różne plotki i domysły; tak naprawdę Reynolt już nie żyje, mówili niektórzy, a oficjalne wiadomości mają nas tylko uspokoić. Ritser Brughel wcale nie zszedł z wachty, twierdzili inni, i to właśnie on upozorował ten wypadek. Ezr miał swoją własną teorię. Powszystkich tych latach Pham Nuwen wreszcie przystąpił do akcji.

Po dwudziestu Ksekundach pracy zostało zablokowane wsparcie twardogłowych dla dwóch zespołów badawczych, drobny konflikt, który Reynolt zlikwidowałaby w ciągu kilku sekund. Phuong i Silipan męczyli się nad tym przez sześć Ksekund, po czym oświadczyli, że twardogłowi z tych grup nie będą już pracować do końca dnia. Na szczęście nie byli to tłumacze, Trixia współpracowała jednak z jednym z nich, jakimś geologiem. Ezr próbował dostać się do Hammerfest.

— Nie ma cię na mojej liście, kolego — oświadczył strażnik przy śluzie taksówek, jeden z ludzi Omo. — Wstęp do Hammerfest tylko dla upoważnionych.

— Do kiedy?

— Nie wiem. Poczytaj ogłoszenia, to się dowiesz.

W końcu Ezr trafił do saloniku Benny’ego, gdzie bawił już spory dum gości. Przecisnął się jakoś do stolika Jau i Rity. Znajdował się tam też Pham, który najwyraźniej nie doszedł jeszcze do siebie po szaleństwach poprzedniego dnia.

Jau Xin miał własne powody do narzekań.

— Reynolt miała dostroić moich pilotów. Niby nic wielkiego, ale wszystko szło nam dzisiaj jak po grudzie.

— Czym ty się martwisz? Twoi ludzie nadal pracują, prawda? My próbowaliśmy zrobić analizę technologii kosmicznej Pająków, a teraz straciliśmy wsparcie twardogłowych. Znam się trochę na chemii i inżynierii, ale na pewno nie umiałbym…

Pham jęknął głośno. Trzymał się za głowę obiema rękami.

— Przestańcie już pieprzyć. Kiedy was tak słucham, to zastanawiam się, gdzie jest ta „wyższość” Emergentów. Jedna osoba traci przytomność, a ca ły wasz system rozpada się jak domek z kart. Gdzie w tym jest wyższość?

Zazwyczaj Rita Liao była łagodna i uprzejma, teraz jednak obdarzyła Phama jadowitym spojrzeniem.

— To wy, Queng Ho, zniszczyliście naszą wyższość, nie pamiętasz?

Kiedy tu przylecieliśmy, mieliśmy dziesięć razy więcej sprzętu i ludzi.

Gdyby nie wy, wszystko działałoby jak należy.

Przy stole zapadło niezręczne milczenie. Pham spojrzał ze złością na Ritę, ale nie próbował się z nią kłócić. Po chwili wzruszył szybko ramionami w geście, którzy wszyscy dobrze już znali; Trinli został pokonany, nie chciał jednak przyznać się do porażki ani przeprosić.

Wreszcie ciszę przerwał głos od sąsiedniego stolika:

— Hej, Trud!

Silipan stał tuż przy wejściu i przyglądał im się w milczeniu. Nadal miał na sobie odświętne ubranie Emergentów, poznaczone teraz nowymi, prawdziwymi plamami.

Ludzie natychmiast zasypali go pytaniami, zapraszali do siebie. Trud wspiął się poprzez winorośl do stolika Jau Xina. Nie było tu już miejsca, szybko dostawili więc drugi stół. Teraz Ezr siedział niemal twarzą w twarz z Silipanem. Tłum gości z innych stolików tłoczył się wokół nich, uczepiony winorośli.

— Więc kiedy przełamiesz ten impas, Trud? Moi fiksaci czekają na odpowiedzi.

— Tak, dlaczego jesteś tutaj, skoro…

— …samym sprzętem niewiele zdziałamy, a…

— Na Boga Wszelkiego Handlu, dajcie mu coś powiedzieć! — huknął Pham, zirytowany. Była to typowa zagrywka Trinlego, który zawsze starał się uchodzić za osobę stanowczą i wojowniczą, a przy tym kierował swe ataki tam, gdzie mógł zyskać najwięcej korzyści. Ezr musiał jednak przyznać, że ta bufonada okazała się skuteczna i uciszyła tłum.