Выбрать главу

— I co się stało? — zapytał Jason.

— Dno tabakierki było fałszywe, ukrywało blaszaną płytkę. Felix wyjął ją. — Ponownie się roześmiała, błyskając złotymi ozdobami na zębach. — Okazało się, że to pornografczny obrazek sprzed dwustu lat, przedstawiający koguta kopulującego z kucykiem szetlandzkim. Kolorowy, w siedmiu barwach. Wart… och, jakieś pięć tysięcy dolarów — niewiele, ale naprawdę nas to ucieszyło. Sprzedający, oczywiście, nie miał pojęcia o istnieniu tej miniaturki.

— Rozumiem — powiedział Jason.

— W ogóle nie interesują cię tabakierki — rzekła Alys, wciąż uśmiechnięta.

— Chciałbym… ją zobaczyć — powiedział. Po chwili dodał: — Alys, ty mnie znasz, wiesz, kim jestem. Dlaczego nikt inny mnie nie zna?

— Ponieważ oni nigdy tam nie byli.

— Gdzie?

Alys pomasowała skronie, wysunęła koniec języka i patrzyła pustym wzrokiem przed siebie, pogrążona w swoich myślach, jakby go nie słyszała.

— No wiesz — odezwała się w końcu znudzonym i lekko zirytowanym tonem.

— Chryste, człowieku, przeżyłeś czterdzieści dwa lata. Co mogę ci powiedzieć o tym miejscu, czego jeszcze nie wiesz?

Spojrzała na niego, złośliwie krzywiąc wydatne usta; uśmiechnęła się.

— Jak się tu dostałem?

— Ty… — zawahała się. — Nie wiem, czy powinnam ci powiedzieć.

— Dlaczego nie? — krzyknął.

— Dojdziemy do tego w swoim czasie. — Niedbale machnęła ręką. — W swoim czasie. Słuchaj, człowieku, wiele już przeszedłeś. Dzisiaj o mało nie wysłali cię do obozu pracy, a wiesz, co to oznacza. Dzięki temu dupkowi McNulty’emu i mojemu drogiemu braciszkowi, mojemu braciszkowi — generałowi policji.

Jej twarz wykrzywiła się w grymasie obrzydzenia, ale zaraz znów uśmiechnęła się swoim prowokacyjnym uśmiechem — leniwym, złotozębnym i zachęcającym.

— Chcę wiedzieć, gdzie jestem — rzekł Jason.

— W moim pokoju, w moim domu. Jesteś tu zupełnie bezpieczny, usunęłam wszystkie pluskwy. Nikt się tutaj nie włamie. Wiesz co? — Zerwała się z fotela i skoczyła na równe nogi jak zwinne zwierzę; mimowolnie odsunął się. — Robiłeś to kiedyś przez telefon? — spytała z zapałem i z roziskrzonym wzrokiem.

— Co takiego?

— Sieć — odparła Alys. — Wiesz o czym mówię?

— Nie — powiedział, chociaż słyszał o tym.

— Twoje wrażenia seksualne, a także każdego uczestnika, są pobudzane elektronicznie i wzmacniane w takim stopniu, jaki zdołasz znieść; kumulują się dzięki elektronicznej obróbce. Niektórzy ludzie uzależniają się tak bardzo, że nie potrafą z tym skończyć. Całe ich życie kręci się wokół cotygodniowej — do licha, nawet codziennej! — sesji z seks-siecią. To zwykłe wideofony na kartę kredytową, możesz z nich skorzystać w każdej chwili. Sponsorzy raz na miesiąc przysyłają ci rachunek i jeśli nie zapłacisz, blokują dostęp do sieci.

— Ilu ludzi bierze w tym udział?

— Tysiące.

— Jednocześnie? Alys kiwnęła głową.

— Większość robi to przez dwa, trzy lata. Na skutek tego degenerują się fzycznie i psychicznie, ponieważ stopniowo wypala się ta część ich umysłu, która rejestruje orgazm. Mimo to trudno mieć im to za złe; robią to nawet najmądrzejsi i najbardziej wrażliwi ludzie na Ziemi. Traktują to niemal jak sakrament. Uczestnika sieci możesz poznać z daleka: jest rozwiązły, stary, tłusty, apatyczny — to ostatnie, oczywiście, między kolejnymi orgiami telefonicznymi.

— Ty też to robisz?

Wcale nie wydawała mu się rozwiązła, stara, tłusta czy apatyczna.

— Od czasu do czasu, ale nie wpadłam w nałóg; odłączyłam się od sieci w samą porę. Chcesz spróbować?

— Nie.

— No dobrze — powiedziała trzeźwo Alys. — Co chciałbyś robić? Mamy niezłą kolekcję płyt z utworami Rilkego i Brechta, przełożonymi na język uniwersalny. Któregoś dnia Felix przyniósł kwadrofoniczny zestaw wszystkich siedmiu symfonii Sibeliusa — są bardzo dobre. Na obiad Emma przyrządza żabie udka… Felix uwielbia żabie udka i eskalopki. Zazwyczaj jada w dobrych francuskich i baskijskich restauracjach, ale dziś wieczór…

— Chcę wiedzieć — przerwał jej Jason — gdzie jestem.

— A nie możesz być po prostu szczęśliwy? Podniósł się z trudem i w milczeniu spojrzał na nią.

20

Meskalina działała coraz silniej; pokój rozjaśnił się od barw, perspektywa uległa zniekształceniu, tak że suft wydawał się odległy o miliony kilometrów. Gdy patrzył na Alys, zdawało mu się, że jej włosy ożyły… jak u Meduzy; poczuł strach.

Nie zwracając na niego uwagi, Alys mówiła dalej:

— Felix szczególnie lubi kuchnię baskijską, ale oni dodają tyle masła, że dostaje skurczów odźwiernika. Ma także niezłą kolekcję Weird Tales i uwielbia baseball. I… zaraz… — Zamyśliła się, pukając palcem w dolną wargę. — On interesuje się okultyzmem. Czy ty…

— Czuję coś — oznajmił Jason.

— Co?

— Nie mogę uciec.

— To meskalina. Nie przejmuj się.

— Ja…

Zamyślił się; czuł ogromny ciężar na mózgu, przeszywany wszędzie strumieniami światła.

— To, co ja kolekcjonuję — mówiła Alys — jest w następnym pokoju, który nazywamy biblioteką. Ten pokój to gabinet. W bibliotece Felix ma wszystkie swoje książki prawnicze… czy wiesz, że on jest nie tylko generałem policji, ale także prawnikiem? Zrobił wiele dobrego, muszę to przyznać. Czy wiesz, co kiedyś zrobił?

Nie był w stanie odpowiedzieć. Mógł jedynie nieruchomo stać; słyszał dźwięki, ale żadnego nie rozumiał.

— Przez rok Felix zarządzał jedną czwartą wszystkich obozów pracy na Ziemi.

W tym czasie odkrył zapomnianą ustawę, wydaną przed laty, kiedy obozy pracy bardziej przypominały obozy śmierci i siedziało w nich mnóstwo czarnych. Ustawa ta pozwalała na istnienie obozów jedynie w czasie Drugiej Wojny Domowej, a zatem mógł w każdej chwili je zamknąć, gdyby uznał, że leży to w interesie społecznym. Czarni i studenci, siedzący długo w obozach, są twardzi i silni po latach pracy fzycznej, nie tak jak mizerni, bladzi, wynędzniali studenci kryjący się w podziemiach kampusów. Zaczął szukać i odkrył jeszcze jedną zapomnianą ustawę. Obóz nie przynoszący dochodu powinien, a nawet musi być zamknięty. Felix zmienił wysokość bardzo skromnych dniówek wypłacanych więźniom. Teraz wystarczyło podliczyć wydatki, wykazać w księgach debet i bach! — zamknąć obozy. — Roześmiała się.

Próbował coś powiedzieć, ale nie mógł. Umysł tłukł mu się pod czaszką jak duża gumowa piłka; opadał i unosił się, zwalniał i przyspieszał, gasł i zapalał się jaskrawym fajerwerkiem; smugi światła były wszędzie, przeszywały każdą część jego ciała.

— Największe osiągnięcie Felixa — mówiła Alys — było związane ze studenckimi kibucami w podziemiach spalonych kampusów. Wielu studentów rozpaczliwie poszukiwało żywności i wody, a wiesz, czym to się kończy: ruszają na miasto, okradają sklepy, niszczą i rabują. Policja ma wśród studentów wielu prowokatorów, którzy agitują za ostateczną rozprawą z glinami… a na to policja i wojsko tylko czekają. Widzisz?