– Jeszcze nie. – Jane zaczerpnęła powietrza. – Chciałam porozmawiać o Tedzie. O tym, co mi mówiłaś.
Zauważyła, że Stacy zesztywniała i spojrzała w bok, ale miała zamiar doprowadzić rozmowę do końca.
– Być może nie powiedział mi wszystkiego o swojej przeszłości, ale nie uwierzę, że chciał mnie skrzywdzić.
– Po prostu kłamał – poprawiła ją siostra. – Siedział w więzieniu i jeśli ci o tym nie powiedział, to sprawa jest poważna. – Wyciągnęła rękę, widząc, że Jane chce zaprotestować. – Nie widziałaś też jego listów ani fotografii. Wygląda na to, że byłaś jego prawdziwą obsesją.
Jane przypomniała sobie, jak na nią czasami patrzył. I jak dziwnie się czuła pod tym spojrzeniem. Zaczęła rozcierać gęsią skórkę, która pojawiła się na jej ramionach. Nie chciała w ten sposób myśleć o Tedzie. Nikt nie wmówi jej, że nie był jej przyjacielem.
– W swoim dzienniku napisał, że nienawidzi Iana – ciągnęła Stacy. – Za to, że mu cię zabrał.
Jane zmarszczyła brwi. Wiedziała, że Ian i Ted za sobą nie przepadali, ale żeby w ich relacjach pojawiła się nienawiść? Potrząsnęła głową.
– Ted na pewno nie napisał tych anonimów. Ten człowiek nienawidzi mnie, a nie Iana. I to mnie chce zastraszyć. Przecież sama mówisz, że Ted mnie kochał.
– Myślisz, że to twój prześladowca? Ten sprzed szesnastu lat?
– Tak.
– I wciąż wierzysz w niewinność Iana?
– Oczywiście.
– Ale w jego gabinecie znalazłaś coś, co go obciążało, prawda? Właśnie dlatego nikomu nie powiedziałaś, że tam byłaś.
– Raczej coś, co kazało mi wątpić w jego wierność – poprawiła ją Jane. – Nie mogłam nikomu tego powiedzieć. Czułabym się później jak zdrajca.
– Pokłóciłaś się z nim z tego powodu w czasie ostatniego widzenia. – To było stwierdzenie, a nie pytanie.
– Tak. Skąd wiesz? Czy Dave…?
– Nie, to Ian mi powiedział. – Spojrzała w bok, a potem znowu na siostrę. – Zaczął się usprawiedliwiać i chciał, żebym ci to przekazała.
– Czekałaś z tym do teraz? – spytała z urazą Jane.
– Nie wiedziałam, czy wierzyć we wszystko, co mówi.
Jane pokręciła głową.
– To ja powinnam o tym zadecydować – rzekła twardo. – Jest w końcu moim mężem.
– A poza tym siedzi w więzieniu, oskarżony o morderstwa. Tak się składa, że jestem twoją siostrą i policjantką.
– Ale nie powinnaś mnie przed nim chronić. Kocham Iana i wciąż jesteśmy małżeństwem.
Stacy patrzyła na nią przez dłuższą chwilę, jakby zastanawiała się, na ile poważnie brać jej słowa, ale w końcu skinęła głową.
– Powiedział, że przeznaczał te dwie godziny dwa razy w miesiącu na papierkową robotę z Marshą. Poza tym twierdził, że Marshą wpisała wszystkie jego adresy do notesu. Wiele z nich pochodziło jeszcze z czasów, zanim cię poznał.
Jane skinęła głową. To brzmiało prawdopodobnie i miało jakiś sens.
– Błagał, żebym przekazała ci, że cię kocha. I że jest mu przykro z powodu waszej kłótni. Nigdy cię nie oszukał. Jesteś dla niego wszystkim.
– Dziękuję – powiedziała nabrzmiałym z emocji głosem Jane. Chciałaby móc ślepo wierzyć tym słowom. Tak jak kiedyś…
– Teraz twoja kolej.
Jane opowiedziała jej o adresach, które znalazła w notesie elektronicznym Iana i o dziwnych lunchach. Nie dosyć, że Ian miał telefon Elle Vanmeer i La Plaza, to jeszcze okazało się, że trzy spośród jej modelek zostały jego pacjentkami.
– Które poza Lisette Gregory?
– Gretchen Cole i Sharon Smith.
– Nie dzwoniłaś do Lisette w sprawie otwarcia wystawy, prawda?
– Nie.
Wyjaśniła, jakie były powody i co powiedziały jej Gretchen i Sharon. Same zwróciły się do Iana, a on traktował je wyłącznie jak pacjentki. Oczywiście Lisette nic już jej nie mogła powiedzieć.
Stacy dotknęła delikatnie ramienia siostry.
– Wiesz co, były mąż Elle Vanmeer twierdzi, że miała romans z Ianem. I że spędzała więcej czasu w jego łóżku niż z nim. Jeśli tak, to Ian kłamał. Tylko dlaczego?
Jane objęła się ciasno ramionami. To było straszne pytanie. Bolało bardziej, niż mogła się spodziewać.
– Wiem, że już o to pytałam, ale muszę to zrobić jeszcze raz. Czy wciąż jesteś pewna, że Ian cię nie zdradzał?
Jane nie mogła się zdobyć, żeby spojrzeć siostrze w oczy.
– Byłam. I nie chcę wątpić w jego wierność, ale teraz… – Urwała i podniosła ręce do szyi. Poczuła się osaczona i wyczerpana tym wszystkim, co się wokół niej ostatnio działo. – Gdziekolwiek pójdę, znajduję coś, co świadczy przeciwko niemu. Jego była żona powiedziała mi, że ożenił się ze mną dla pieniędzy. I że jest seksoholikiem, który nie wie, co to monogamia. Te telefony w jego notesie. To, czego dowiedziałam się od ciebie… – Zacisnęła mocno dłonie. – Ale wciąż w niego wierzę. I w jego miłość. – Jane urwała i popatrzyła na swoje ręce. – Zawsze zastanawiałam się, co też… co takiego we mnie zobaczył. Wydawało mi się, że… że to wszystko jest zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. A teraz… – skierowała pełne łez oczy na siostrę – teraz myślę, że to wszystko popsuło się, bo ja nie mogłam w to uwierzyć…
– To jasne, dlaczego się w tobie zakochał. Do licha, wszyscy faceci prędzej czy później zakochują się w tobie. Pewnie przyciąga ich twoja delikatność i wewnętrzna siła. To rzadkie połączenie. I to, że jesteś w stanie bezgranicznie ufać tym, w których wierzysz.
Jane chciała zaprzeczyć, ale Stacy uniosła dłoń i potrząsnęła głową.
– To pewnie dlatego, że przeszłaś ten wypadek – rzekła z westchnieniem. – Musiałaś być silna, żeby wytrzymać, a jednocześnie stałaś się krucha i delikatna. To właśnie przyciąga ludzi. I to, że nie starasz się nikogo osądzać, ale raczej zrozumieć… – Stacy zamyśliła się na chwilę. – Pokonałaś najgorsze. Pokonałaś…
Nagle Stacy głośno zaklęła.
– Co się stało? – spytała Jane. Stacy uderzyła otwartą dłonią w udo.
– Ależ właśnie! Pokonałaś tego sukinsyna ł dlatego wrócił!
Jane wyglądała na zagubioną.
– N… nie rozumiem.
– Odniosłaś sukces. Stałaś się znana. A on myślał, że cię pokonał, że odsunęłaś się od ludzi. Pewnie dowiedział się o tobie z jakiegoś artykułu. – Spojrzała na siostrę. – Rozumiesz, wkurza go, że wygrałaś.
Jane aż podskoczyła z podniecenia.
– To ma sens. Odnalazł mnie, kiedy okazało się, że prowadzę normalne życie. Najpierw obserwował uważnie mnie i Iana, a potem zdecydował się uderzyć, żeby zniszczyć mnie raz jeszcze, tym razem powoli i dokładnie. Dlatego zaczął od Elle Vanmeer.
– Wcale nie powiedziałam, że Ian jest niewinny – wtrąciła Stacy. – Chodzi tylko o to, że anonimy mogą pochodzić od tego faceta z motorówki.
– Ale Elton mówił, że nie macie żadnych bezpośrednich dowodów winy Iana.
– Wiele osób skazano przy mniejszej liczbie poszlak.
Jane zacisnęła pięści.
– Ian jest niewinny. Czemu nie chcesz mi uwierzyć?
– Bo jestem gliną i stykałam się z różnymi przypadkami. Widziałam zwykłych ludzi, którzy potrafili zamordować z byle powodu. Widziałam kobiety, które niezłomnie twierdziły, że ich mężowie są niewinni, a potem… – nie dokończyła. – Przykro mi, Jane.
– Skoro już uwierzyłaś w to, że to ten sam facet, to może wykonasz jeszcze jeden krok.
Stacy popatrzyła na nią ponuro.
– Skoro wątpisz w wierność Iana, równie dobrze możesz zacząć wątpić w jego niewinność.
Jane wyciągnęła dłoń w proszącym geście.
– Potrzebuję twojej pomocy, Stacy. Proszę, nie odwracaj się ode mnie.
– Jeśli chodzi ci o to, że mam nie zakładać z góry winy Iana, to proszę bardzo. Dopóki nie pojawią się absolutnie żelazne dowody, świadczące, że to on zabił te kobiety, mogę zbadać każdą, nawet najbardziej wariacką teorię. Ale zrobię to tylko ze względu na ciebie.