Выбрать главу

– Przyszedłem do Maca w sprawie tej zabitej prostytutki, a przy okazji chciałem się spotkać z tobą. Możemy pogadać na osobności?

Stacy skinęła głową i spojrzała na Campa, który dzielił pokój z nią i Makiem. Wrócił właśnie ze zwolnienia i przeglądał stos papierów, które zgromadziły się na jego biurku.

Stacy zaprowadziła gościa do pokoju przesłuchań.

– Dobra, wal śmiało.

– Jesteś przyjaciółką Dave’a Nasha, prawda?

– Dave’a? Jasne.

Nie zdziwiła się, że Benny zna Dave’a. Policja, a zwłaszcza obyczajówka, często zwracała się do niego z różnymi sprawami. Poza tym niektórzy policjanci byli jego pacjentami.

– Sprawdzamy właśnie jednego z bukmacherów z Dallas. Ma olbrzymie powiązania ze światem przestępczym. Zajmował się narkotykami, prostytucją i różnymi tego rodzaju rzeczami.

– Jest w gangu.

– Na to wygląda. – Urwał na chwilę. – Chodzi o to, że miał częste kontakty z Dave’em Nashem.

Stacy nie mogła uwierzyć własnym uszom. Czy to możliwe, żeby Dave zajmował się hazardem?

Hazard był zabroniony w Teksasie. Prawo pozwalało grać na pieniądze jedynie we własnym domu.

– To nie wszystko. – Benny zmarszczył brwi. – Wygląda też na to, że sporo ostatnio przegrał i że bardzo potrzebuje pieniędzy.

Cholera, jak to możliwe, żeby Dave był tak głupi?

– Poznałem Dave’a i wiem, że to fajny facet, ale nie mogę go chronić. Będziemy musieli go wziąć na przesłuchanie i trochę przycisnąć. Jak to się stanie, przekaż mu, że jest mi przykro.

ROZDZIAŁ SZEŚĆDZIESIĄTY CZWARTY

Czwartek, 13 listopada 2003 r. 17. 10

Jakiś dźwięk wyrwał ją ze snu. Dopiero po chwili rozpoznała ujadanie i skowyt Rangera. Pies usiłował uwolnić się z klatki. Coś się tu nie zgadzało. Przecież był przy niej, kiedy zasypiała.

Otworzyła oczy. Czuła, że ma ciężką głowę, nogi i ręce. Próbowała się poruszyć, ale miała z tym trudności.

A potem wszystko sobie przypomniała. To, jak znalazła kurtkę, czapkę i rękawice, jak rozmawiała z policjantami, a potem wzięła trzy tabletki, żeby przespać najgorszą traumę.

To był błąd. Czuła się teraz fatalnie.

– Jane?

Ktoś się poruszył. Spojrzała w tamtą stronę i dostrzegła Dave’a. Stał przy oknie i patrzył na nią z uśmiechem. Wydało jej się to dziwne. Jak mógł się uśmiechać po tym wszystkim, co się ostatnio wydarzyło?

Wydawało jej się, że pamięta, jak siostra do niego dzwoniła. Pewnie poprosiła, żeby tu przyjechał. Ciekawe, jak długo spała?

– Jak się czujesz? – spytał.

Jane podciągnęła się i usiadła na łóżku.

– Kiepsko. Jak długo spałam?

– Nie wiem. Kiedy przyjechałem, już byłaś w łóżku.

– Nie musisz być moją niańką.

– Stacy prosiła, żebym się tobą zajął. – Dave podszedł do łóżka. – Trochę nas nastraszyłaś.

Zrobiła zdziwioną minę.

– Dlaczego?

– Z powodu tych środków nasennych. To zupełnie do ciebie nie pasuje, ale tyle ostatnio przeszłaś…

– Przecież wiesz, że nie popełniłabym samobójstwa. Znasz mnie.

– I to lepiej, niż sądzisz. – Znowu się uśmiechnął, a potem złapał ją za rękę. – Dlatego uznałem, że przeżyłaś dzisiaj prawdziwy szok. Zdrada Iana jest oczywista. Jak mógł schować dowody winy w twojej pracowni? To niedopuszczalne!

Ścisnęła jego dłoń. Ściany wokół niej zachwiały się i zsunęły.

– Nie chcę o tym mówić. Jeszcze nie w tej chwili.

– Rozumiem. – Ucałował jej dłoń. – Też uważam, że na to za wcześnie.

Jane poczuła ukłucie w sercu. Chciałaby zasnąć. chciałaby znowu ufać swojemu mężowi…

Czy nie tak właśnie zaczynają alkoholicy i narkomani? – pomyślała. Czy nie chcą uciec od realnego świata, który stał się dla nich nie do zniesienia? Jane nigdy nie myślała, że mogłaby stać się kimś takim.

Dave zaczął rozcierać jej dłoń.

– Bardzo mi cię żal, Jane. Chciałbym ci pomóc, ale niestety nie mogę. Jednak pamiętaj, że czas leczy wszelkie rany.

– Myślisz, że zdołam o tym zapomnieć? – spytała z powątpiewaniem.

– Myślę, że nabierzesz do tego dystansu. Ty i Stacy. – Ucałował ją w czoło. – Co byście beze mnie zrobiły?

Jane spojrzała na przyjaciela. Coś jej się w nim nie podobało. Nie wiedziała tylko co.

Zaraz, zaraz, co powiedziała mu Stacy, kiedy dzwoniła do niego z salonu? Jane słyszała każdy dźwięk, który stamtąd dochodził. Teraz przypominała sobie tamtą rozmowę.

„Nie sądzę, żeby zrobiła coś głupiego. Nie chcę jednak zostawiać jej samej. Mógłbyś do niej przyjechać na parę godzin?”.

Jane szukała w pamięci kolejnych słów. Była jednak pewna, że siostra nie powiedziała mu o dowodach winy Iana znalezionych w jej pracowni.

– Skąd o tym wiedziałeś, Dave?

– O czym, kochanie?

– O dowodach w mojej pracowni. Nawet nie mrugnął.

– Przecież Stacy mi powiedziała. Wiesz, od razu jak zadzwoniła.

Jane przeszukiwała swoją pamięć. Czy to możliwe, że była w niej jakaś dziura? Nie, doskonale słyszała całą rozmowę. Stacy niczego takiego mu nie powiedziała.

Skąd więc Dave wie o tym? Odpowiedź wydała jej się oczywista.

Ponieważ sam je podłożył.

Nie, nie, to szaleństwo! – starała się przekonać samą siebie. To niemożliwe. Dave nigdy nie zrobiłby czegoś takiego. Zawsze był przy niej. Zawsze jej pomagał…

Znał jednak rozkład jej dnia. Wiedział, czego się spodziewać. Mógł łatwo zdobyć klucze do jej mieszkania. I co więcej, wiedział, że Jane bezgranicznie mu ufa.

– Dlaczego tak na mnie patrzysz? – spytał.

– To znaczy jak? – Starała się ukryć drżenie głosu.

– Jakbym był twoim wrogiem.

Wrogiem? Gzy to możliwe, że naprawdę nim jest? Tym, który porusza wszystkie sznurki? Ale dlaczego? Jane wciąż nie mogła jasno myśleć.

– O, drżysz. – Zacisnął mocniej palce. – Nie musisz się już bać. Przecież jestem. Zawsze byłem przy tobie. – Pochylił się i spojrzał na nią. – Prawda?

Skinęła głową, bojąc się, że nie zdoła wydobyć z siebie głosu.

– Kocham cię, Jane. Zawsze cię kochałem. Po jego minie widziała, że mówi prawdę.

Lecz jeśli to prawda, to jak mógł zrobić to, o co go podejrzewała? Jakoś nie potrafiła uwierzyć w jego winę.

To on jednak powiedział, że miłość i nienawiść są równie silnymi uczuciami i że tak łatwo można przejść od jednego do drugiego. I że oba te uczucia mogą tworzyć i niszczyć.

– Pamiętasz, kiedy się spotkaliśmy? – Nie czekał na odpowiedź. – Ja tak. Twoje życie zaczęło się po wypadku, co jest zupełnie zrozumiałe, ale moje wcześniej. W dniu, kiedy cię poznałem.

Przed wypadkiem? – zastanawiała się. Jakoś nie pamiętała, żeby poznała Dave’a przed wypadkiem. Pojawił się po tym, jak przyjechała ze szpitala do domu i potem zawsze był już przy niej.

Dave uśmiechnął się rozmarzony.

– To było szesnastego lutego, dwa dni po walentynkach. Zawsze wydawało mi się to nie w porządku. Jakby Amor się spóźnił.

Jane starała się przypomnieć sobie dzień szesnastego lutego przed wypadkiem, ale miała w głowie kompletną pustkę.

– To było w centrum handlowym. Po prostu wpadłem na ciebie. I to dosłownie. Miałaś na sobie lawendowy sweterek i pomyślałem, że jesteś najładniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem. – Urwał na chwilę. – Pamiętasz, od razu zaprosiłem cię do kina.

Dopiero teraz sobie przypomniała. Wpadł na nią, a potem pomógł pozbierać paczki z zakupami. Cały czas mówił, że dopiero przeprowadził się do Dallas i że nikogo tu nie zna, a potem spytał, czy nie chciałaby pójść z nim do kina. Jej przyjaciółki zaczęły chichotać, a Jane odmówiła mu grzecznie, ale stanowczo.