Выбрать главу

Dwanaście zgonów w niecały miesiąc – dokładnie dwanaście razy więcej niż liczba przestępstw w Moonlight Cove w ostatnich dwudziestu trzech miesiącach.

Aż tyle tragicznych wypadków śmiertelnych w miasteczku zamieszkałym przez trzy tysiące ludzi w tak krótkim czasie to naprawdę szokujące.

Szefa policji Lomana Watkinsa również bulwersowała ta seria zadziwiających wydarzeń.

– To okropne i niepokojące. Tak długo panował tu spokój, że byliśmy na końcu w statystycznych wykazach.

Ale dwanaście wypadków nawet przez dwa lata w takim miasteczku też byłoby o wiele za dużo. Sześciu doświadczonych agentów nie znalazło nawet cienia dowodu na współudział lokalnych władz w tych zdarzeniach. I choć wykrywacz kłamstw nie dawał stuprocentowej gwarancji, z pewnością test, jaki przeszli Loman Watkins z podwładnymi oraz koroner z asystentem, wykazałby ich winę, a wyszli z niego nieskazitelni.

Jednakże…

Dwanaście zgonów. Czworo ludzi spłonęło w pożarze domu. Troje w rozbitym chevrolecie. Dwie osoby zginęły od strzałów, jedna przedawkowała lekarstwo, kolejna zaginęła na morzu. Ciała poddano kremacji w Domu Pogrzebowym Callana. W dodatku jedynej ofiary, której przeprowadzono sekcję, nie zagryzły psy, jak stwierdzono w raporcie koronera, lecz została rozszarpana przez tajemnicze zwierzę. Do diabła, dość, by nie zamykać śledztwa. Cztery dni po wyjeździe grupy dochodzeniowej podjęto decyzję o wysłaniu do Moonlight Cove tajnego agenta. A następnego dnia – dziesiątego października – do biura FBI w San Francisco nadszedł list, potwierdzający konieczność dalszego zajmowania się sprawą.

Sam nauczył się tekstu na pamięć.

„Panowie, mam informacje o niedawnej serii zgonów w Moonlight Cove. Lokalne władze zatuszowały morderstwa. Wolałbym, panowie, byście skontaktowali się ze mną osobiście, ponieważ obawiam się podsłuchu telefonicznego. Nalegam na zachowanie absolutnej dyskrecji, gdyż jestem inwalidą na wózku – weteranem z Wietnamu i boję się o własne bezpieczeństwo.”

Podpisano: Harold Talbot.

Archiwa armii Stanów Zjednoczonych potwierdziły słowa Talbota. Wielokrotnie wymieniano go w raportach za odwagę w walce. Sam zamierzał odbyć z nim jutro poufne spotkanie.

Musiał jeszcze popracować tego wieczoru, a wciąż miał chęć na drugą butelkę piwa, którego karton stał przed nim na stole. Patrzył nań dłuższy czas. Guinness, dobre meksykańskie jedzenie, Goldie Hawn i strach przed śmiercią. Smakowitą kolację już dawno strawił, a Goldie Hawn żyła gdzieś na rancho z Kurtem Russellem, zamiast z niepozornym, zgorzkniałym i pozbawionym złudzeń agentem federalnym. Myślał o dwunastu ofiarach, o ciałach piekących się w krematorium, aż pozostały z nich jedynie kawałki kości i popiół, o morderstwie i samobójstwie o rozszarpanej kobiecie, w końcu doszedł do gorzkiej konkluzji na temat ulotności życia. Wspomniał też zmarłą na raka żonę, rozmowę z synem i w końcu otworzył drugie piwo.

22

Opętana wizją upiora dziecka i atakujących ją pająków, węży, szczurów i nietoperzy, oszołomiona rykiem ciężarówek Chrissie wyczołgała się z tunelu. Nagle znalazła się w pełnym błota rowie. Powietrze było czyste i słodkie. Choć stała między wysokimi ścianami, a blask księżyca przysłaniała mgła, powoli ustępowało uczucie klaustrofobii. Wciągnęła głęboko w płuca orzeźwiające powietrze oddychając jak najciszej.

Po chwili dotarły do niej te obco brzmiące krzyki niesione echem nad łąką od południowej strony lasu. Była pewna, że słyszy głosy matki, ojca i Tuckera. A zatem miała wolną drogę, którą przyszła. Ominie północną część lasu i miejsce, gdzie zrzuciła ją Godiva, następnie skręci na wschód w stronę szosy i dotrze do Moonlight Cove, gubiąc prześladowców.

Musiała ruszać.

Wygrzebała się z rowu i pobiegła zgodnie z planem. Była zmęczona, obolała i głodna po siedzeniu w ciasnym, zimnym, betonowym kanale.

Nie martw się, przekonywała samą siebie, gdy dotarła do drzew na skraju łąki. Wolałabyś, żeby dopadł cię Tucker i „zmienił” w jedną z nich?

23

Loman Watkins opuścił dom Valdoskich, gdzie doktor Worthy nadzorował konwersję Elli i George’a. Widział w oddali, jak policjanci z koronerem umieścili zwłoki chłopca w karawanie. Tłum gapiów patrzył zafascynowany na tę scenę. Loman wsiadł do wozu i zapalił silnik. Mały ekran monitora rozbłysnął delikatnym, zielonym światłem. Łącze komputera zainstalowano na konsolecie między przednimi siedzeniami. Zamigotało światełko, co oznaczało, że ktoś z New Wave ma dla niego wiadomość, której nie chciał nadać przez łatwe do podsłuchania policyjne radio.

Już kilka lat pracował na komputerach o mikrofalowych łączach, czasami jednak zdumiewał go widok monitora rozbłyskującego w samochodzie. W dużych miastach, takich jak Los Angeles, większość radiowozów ostatnio wyposażono w sprzęt umożliwiający łączność z policyjnym bankiem danych, ale te elektroniczne cuda były wciąż rzadkością w mniejszych ośrodkach, a w okręgach tak małych jak Moonlight Cove po prostu o nich nie słyszano. W wydziale Lomana znalazły się urządzenia nowej generacji, nie dlatego, że w kasie miejskiej było za dużo gotówki. Zafundowała je firma New Wave, przodująca w produkcji przenośnych systemów danych o mikrofalowych łączach, traktując policję w Moonlight Cove jako coś w rodzaju pola doświadczalnego dla nowych wynalazków.

Między innymi w ten sposób Thomas Shaddack wkradł się w strukturę władz miasteczka, zanim sięgnął po rządy absolutne dzięki Projektowi Księżycowy Jastrząb. W owym czasie Loman był zbyt głupi, by zrozumieć, że hojność New Wave nie jest żadnym błogosławieństwem. Teraz już wiedział.

Miał dostęp do centralnego komputera w głównym komisariacie na Jacobi Street, dzięki czemu mógł uzyskać wszelkie informacje w banku danych lub porozumieć się przez komputer z dyżurnym dyspozytorem równie łatwo jak przez policyjne radio. Co więcej, nie wysiadając z samochodu łączył się z każdą instytucją należącą do ogólnonarodowej sieci elektronicznej Organów Ścigania.

Wprowadził swój numer identyfikacyjny, by uzyskać dostęp do systemu.

Do przeszłości należały czasy, gdy po dane trzeba było gdzieś chodzić. Teraz już tylko gliniarze na filmach uganiali się za najdrobniejszymi nawet informacjami, co było o wiele bardziej dramatyczne niż włączenie komputera.

Komputer zweryfikował numer Lomana.

Ekran przestał migotać.

Oczywiście, gdyby na świecie mieszkali tylko Nowi Ludzie i rozwiązano by problem regresywnych, nikt już nie popełniałby zbrodni i policjanci staliby się niepotrzebni. W nowej, nadchodzącej rzeczywistości wszyscy ludzie będą sobie równi, będą mieli te same pragnienia i cele, co zapobiegnie wszelkim konfliktom. Nowych Ludzi bowiem charakteryzuje doskonały wzór genetyczny. Taka była wizja Shaddacka.

Czasem Loman Watkins myślał, że w tym wszystkim nie ma miejsca na wolną wolę, ale nie przejmował się zbytnio. Chwilami ta obojętność przerażała go nie na żarty.

Na ekranie pojawiły się jasnozielone litery na ciemnym tle.

DLA: LOMAN WATKINS

ŹRÓDŁO: SHADDACK

JACK TUCKER NIE ZGŁOSIŁ SIĘ Z DOMU FOSTERÓW, TELEFON NIE ODPOWIADA; JAK NAJSZYBCIEJ WYJAŚNIĆ SYTUACJĘ. OCZEKUJĘ RAPORTU.

Shaddack podłączył swój komputer w domu na północnym krańcu zatoki do policyjnego, mógł więc zostawiać wiadomości przeznaczone wyłącznie dla Watkinsa lub jego ludzi.

Monitor zgasł.

Watkins zwolnił hamulec ręczny, wrzucił bieg i ruszył w kierunku stajni Fosterów, znajdującej się poza granicami miasta i jego rejonem. Nie przejmował się już takimi sprawami, jak rejonizacja czy procedury prawne. Musiał grać rolę policjanta, aż całe miasto zostanie poddane Zmianie. Był Nowym Człowiekiem i stare zasady nie dotyczyły go. Takie lekceważenie prawa oburzyłoby go jeszcze parę miesięcy temu, ale teraz arogancja dla zasad wyznawanych przez Dawnych Ludzi w ogóle go nie poruszała.