Выбрать главу

9 marca

Od rana psychoterapia z Kotanem.

Wczoraj trzecia grupa piła alkohol. Mają wstrzymane wolne wyjścia. Przyjęto Dankę i Krzyśka. Są na Białej Sali, ale dziwnie się to wszystko odbyło. Takie decyzje są trudne, jest mało miejsc, ćpunów coraz więcej, a nie wiadomo, kto najbardziej skorzysta z leczenia.

Kotan dzisiaj pytał o moje samopoczucie. Powiedziałam mu, że psychicznie czuję się jeszcze kiepsko. Rozwala mnie jeszcze psychoterapia, te wszystkie rozmowy o ćpaniu. Potem chce się ćpać. Ale trzeba to przejść, bo inaczej nie ma szans na wyjście.

Beata podłapała klej i chodzi naćpana. Ktoś z trzeciej grupy jej to podał. Kotan nam mówi, że w takiej sytuacji musimy wydać nawet przyjaciela, by ratować jego i siebie. Ja nie mogę tego zrobić. Może kiedyś do tego dojdę, że tak trzeba, ale teraz nie pójdę podkablować Beaty. Sama z nią porozmawiałam. Ostrzegłam ją, że następnym razem ją wsypię. Powiedziała mi, że więcej nie będzie, ale jej nie wierzę. Nie można wierzyć narkomanowi. To absolutnie niemożliwe.

Kotan wyzwał nas od psychopatów. Sądzę, że jemu też niewiele brakuje. Chyba jestem na niego zła.

11 marca

Połowa dwójki pojechała na przepustkę. Obijam się po oddziale i sama nie wiem, co mi jest. Chyba tęsknię, tylko za czym? Za ćpaniem czy za nowym życiem?

Źle sypiam, odstawiono mi część leków.

Pani doktor ma imieniny. Wszystkie ćpuny złożyły jej życzenia. Oczywiście zjedliśmy wspólne śniadanie. Czasami zapominam, po co tu jestem, ale częściej wszyscy każą mi o tym pamiętać. Powiedziałam pani doktor, że nie mogę spać. Odpowiedziała, że nie może mnie więcej truć prochami, bo mam bardzo osłabione serce i że w końcu wszystko samo się ureguluje.

Śpię w pokoju znów z Danką; jest jeszcze Dzidka. Dzidka jest bardzo lubiana przez Kotana. Chyba ją najdłużej leczy. Kotan zaproponował Beacie i mnie przejście na trójkę. Odmówiłam. Nie czuję się jeszcze na siłach. Te wolne wyjścia są zbyt kuszące. Kotan stwierdził, że potrzeba około 6 miesięcy, zanim dojdę do jakiejś normy psychicznej.

Danka z Krzysiem od rana leżą razem w łóżku. Życie seksualne na oddziale kwitnie. Są małżeństwa, i nie tylko. Zdarzają się i dzieci. Jest to trochę kłopotliwe, gdy natrafisz na kopulującą parę. Oficjalnie się to zwalcza, ale tak naprawdę nie można temu zapobiec.

W nocy życie oddziałowe kwitło. Pary łączyły się wzajemnie, nie mogłam przez nich spać. Nawet do Beaty przyszedł Marek, ale tylko na rozmowę.

16 marca

Beata jest na trójce. Rzadko teraz rozmawiamy. Kotan szalał na terapii. Opieprzył Dankę za kurwienie się. (Jego słowa). Potem pytał, kiedy mamy zamiar zacząć naprawdę się leczyć. Rozdzielał przepustki. Beata jedzie pierwszy raz, ja jeszcze nie chciałam, bałam się. Sądzę, że teraz skończyłoby się to ćpaniem. Obawiam się o Beatę. Jedzie z Markiem.

Wieczorem rozmawiałam z panią Stasią. Bardzo dobrze mi się z nią rozmawiało. Jest to kobieta, która wie, jak postępować z ćpunami.

20 marca

Kotan jest wściekły. Hania z trojki uciekła. Beata też chciała uciekać, powstrzymałam ją. Kotan rozmawiał ze mną. Stwierdził, że za mało mówię na terapii, że jeszcze za mało o mnie wie, by mi właściwie pomóc. Stwierdził, że jestem mocno wpieprzona, ale mam szansę wyjść.

Tak, jestem nieuleczalna. Wszyscy jesteśmy nieuleczalni, dlatego już nigdy nie możemy zaćpać. Bo gdy to zrobimy, to z nami koniec. I mając tę świadomość, zrobiłam to, co zrobiłam: Krzysiek z Danką robili makiwarę. Nakryłam ich i zamiast zgłosić Kotanowi, poprosiłam, żeby dali mi działkę. Dali mi i jestem zaćpana. Moje samopoczucie od razu się poprawiło. Muszę ukrywać moje zwężone źrenice przed czujnym wzrokiem wychowawców.

21 marca

Dzisiaj też zaćpałam. To jest silniejsze ode mnie. Mam wyrzuty sumienia, że oszukuję personel, ale nie umiałam się powstrzymać.

Rozmawiałam z panią Stasia. Mówiła mi, że niedługo odchodzi stąd, zmienia pracę. Według niej tutaj mogą pracować tylko młodzi zapaleńcy, którzy jeszcze wierzą, że można nas wyleczyć. Przyznaję jej rację. I jest mi rozkosznie. Narkotyk działa silnie na odtruty organizm.

22 marca

Połowa dwójki zalała się salicylem. Wykryło się, bo mieli zdrowy dech. Dla mnie jest to lekkie przegięcie, Ale ćpun musi coś mieć. Kotan jest bezradny. Nie ukarał ich, bo jutro jadą na święta do domu. Ale w końcu chyba da sobie z tym radę. Kotan ciągle szuka rozwiązania, nowych metod. Trochę błądzi, ale może w końcu mu się to uda. Na razie zabroniono sprzedawać młodym ludziom salicyl.

W aptece nikt z nas nie kupi pompki. Nie chcą też sprzedawać prochów przeciwbólowych. Ale do stolicy niedaleko, więc można te sprawy załatwić inaczej. I personel o tym wie.

26 marca

Na okres świąt przeniesiono nas na Białą Salę. Jest nas kilka osób. Cała reszta pojechała do domu na święta. Bałam się jechać. To byłoby jeszcze zbyt ryzykowne. Mogłabym nie wrócić. Przyjechali rodzice. Spotkanie z mamą wypadło naturalnie. Ale co naprawdę czuła, mogę się tylko domyślać.

28 marca

Ludzie wracają na oddział. Danka i Krzysiek przyjechali zaćpani. Wpadli przy rewizji z towarem. Mieli stężoną makiwarę w dżemie.

Tak czekałam na ten towar. Chyba coś niedobrego znów się ze mną dzieje.

Boli mnie głowa. Zaczynam się tutaj fatalnie czuć. Sama nie wiem, dlaczego. Chyba mi słabnie motywacja leczenia. Nie widzę sensu swojej dalszej przyszłości. Mam ochotę się wypisać. Pani doktor powiedziała mi, że mało mówię. Martwią ją te zahamowania.

29 marca

Dankę i Krzyśka wypuścili z Białej. Nie wiem dlaczego tak szybko. Beata ma wolne wyjścia i Danka namówiła ją, by pojechała na wieś. Wyjaśniła jej dokładnie, jak ma jechać. Wszystko było już opłacone i Beata przywiozła worek suszu. Wciągnęliśmy go przez okno. Wieczorem wszyscy wtajemniczeni byli zaćpani, ja też.

30 marca

Nadal ćpamy. Okłamałam Beatę, powiedziałam jej, że dzisiaj nie robiliśmy ćpania. Nie chcę, żeby brała. A sama rozklejam się. To skutki ćpania. Gdy zaczynam brać, robię się dziwnie miękka, wszystko mnie drażni, płaczę. Wtedy zupełnie unikam ludzi.

31 marca

No i stało się. Wychowawca znalazł cały towar, a przy nim Dankę, Krzyśka i Artura. I tylko oni przyznali się do ćpania. Ja tylko przyznałam się do tego, że o tym wiedziałam. Był to dla mnie szok. Kotan od razu zrobił „społeczność”. Mówił, że nie karze nas za naszą chorobę, tylko za kłamstwo. Sama nie wiem, co mam zrobić. Boję się przyznać. Zawiodłam Kotana.

4 kwietnia

Pojechałam na pierwszą przepustkę pod opieką Beaty. Przecież to śmieszne. Beata chce tak samo ćpać, jak ja w tej chwili. Pochodziłyśmy po Warszawie po znajomych kątach. Byłam na rozmowie u pani Marii. Wyczułam, że mnie potępia. Chyba nie potrafi zrozumieć, dlaczego zaczęłam ćpać mając takie układy w domu i tak dobrych rodziców. Wyszłam stamtąd jakaś zrezygnowana. Nigdy nie oczekiwałam od nikogo, że będzie chwalił moje postępowanie, ale czułam, że pani Maria wini mnie za wszystko, a z tym nie umiem się pogodzić. Szukałyśmy z Beatą ćpania. Ale może nawet dobrze, że nie znalazłyśmy. Wracałam na oddział w fatalnym nastroju.