Выбрать главу

Śmierć mi wtedy nie wyszła. Nie pojmuję, wzięłam dużą dawkę heroiny, lecz chyba źle przeliczyłam wskaźnik tolerancji. Odratowano mnie. Kolejna niemożliwość w moim życiu. Bałam się wtedy wyjść z mieszkania, by mnie za szybko nie znaleziono na ulicy. Oni wrócili wcześniej z pasażu, bo tego dnia było mało towaru do rozprowadzenia. Wyczuli mnie. Miałam to wypisane na twarzy – złoty strzał. To się wyczuwa, tak jak teraz widzę śmierć na twarzach moich pacjentów. Czekali. Nie mogli mnie powstrzymać, ale mogli wezwać pomoc. Dlaczego teraz nachodzą mnie tamte wspomnienia? Dlatego, że słabnę jak pył rzucany wiatrem, z dławicą świadomości, że niewiele można uczynić, trzeba pogodzić się i dalej walczyć.

Jeżeli istnieje Raj, a w nim wieczna szczęśliwość, to musi być tam przeraźliwie nudno.

14 sierpnia

W Częstochowie tłumy wiernych i strudzonych pielgrzymów oplatają miasto poświatą modlitwy. Ludzkość cierpi na najstraszliwszą chorobę – wieczny niedosyt miłości: kochania i bycia kochanym.

24 sierpnia

Halucynacje – płynęłam w powietrzu po starożytnym mieście, ogromnym mieczem ścinając głowy skamieniałym ludziom. Tak, tak, panie Freud, znam pana lubieżne skojarzenia.

Powstało trochę nowych wierszy o życiu, mniej o umieraniu, więcej o miłości.

Pięć tygodni minęło tak szybko. Zanurzyłam się w Tobie zbyt mocno, zbyt niebezpiecznie. Dopaliłam w upale, smogu, namiętnościach poezji.

A może trzeba dopalić się do pewnego strasznego momentu, by powstać od nowa. Wierzę w to, chyba od dawna. Już to poczułam.

26 sierpnia

Jak kurczą się marzenia: nie będzie podróży po świecie, rodzenia dzieci, nocnych szaleństw w ramionach ukochanego mężczyzny.

Pozostało pisanie. A jednak natura dała mi tak wiele: zgodę na siebie, życie i umieranie. Nie będzie historii o miłości, jedynie o życiu, które się spełniło w miłości.

Psychologiem mogę być od święta, pisać mogę nieustannie z małą przerwą na głębszy oddech, pomiędzy chorobami. Wielcy ludzie są jak samotne wyspy, na których na chwilę przystajemy, oddychamy nimi i płyniemy dalej, do własnego portu. Tym jest dla mnie literatura. Na ilu wyspach już byłam?

1 września

Rzuciłam wszystko i ruszyłam przed siebie. Witaj morze, wieczna tęsknoto, spokojne z kąpiącymi się mewami. Otwarte na marzenia, myśli i tęsknoty.

Nie mogłam Cię ze sobą zabrać, lecz potrzebna nam samotność.

2 września

Mówią mi, że umieram, a ja w to nie wierzę. A wiara jest silna, najsilniejsza. Jak mogę teraz odejść, kiedy spełnia się moje życie? To niewyobrażalne. Zatrzymaj mnie!!! Natychmiast!!!

Znowu dziecko zaprogramowane przez rodziców, ma siedemnaście lat i żyje według ich wyobrażeń i oczekiwań. Zagubiona osobowość, która nie potrafi odnaleźć swego JA w ich rojeniach. Każą jej odpowiednio myśleć, działać, czuć, nawet śnić. Żadnych innych pragnień. „My wiemy, co jest dla ciebie najlepsze”, i panika, bo dziecko wpada w nerwicę lękową, nie wie, kim jest, sobą czy własnym ojcem, czy matką, boi się ludzi, szkoły, całego świata. Zagubiło się. W podwójnym JA narzuconym przez rodziców i własnym, budzącym się do życia. Niewola, z której tak ciężko się wyzwolić. Bo wszystko dzieje się w imię wielkiej miłości. Historia zagłaskanego kota…

3 września

Po burzy morze jest mocno wzburzone, zaborcze, otoczone czerwonymi chmurami niczym krwawe pole po bitwie, z zachodzącym słońcem, władcą podwodnych krain.

4 września

Po prosta jestem.

Zaistniałam.

To jest takie niesamowite jak spełniona miłość.

Otwieram się na życie jak rozkwitający kwiat.

Jestem z morzem.

Jestem ze sobą.

Jestem z drugim człowiekiem.

6 września

Zupełnie mnie nie rozumiesz. Właśnie ty, a sądziłam, że jesteś w stanie pojąć moją walkę przeciwko śmierci. Ja nie śnię o śmierci. Ja śnię o życiu. Cały czas. Ale tego nie dostrzegłaś. Masz fałszywe wyobrażenie o tym, co robię, i o mnie. Dlaczego przez tyle lat nie zdołałaś mnie poznać? Dlaczego? Powinnaś wiedzieć, że obsesja śmierci jest lękiem przed nią. To wielkie pragnienie życia.

Dlaczego miałabym teraz odchodzić, kiedy jestem taka szczęśliwa? Rozumiem, że to twój lęk o mnie. Może nie mam prawa wymagać od ciebie zrozumienia. To jest trudne, wiem. Od kogo mogę tego oczekiwać, jak nie od najbliższej mi osoby.

16 września

Rano w łazience zobaczyłam wielkiego pająka, który wpadł do wanny i zdumiony pułapką znieruchomiał, nie mogąc rozwinąć sieci na śliskiej powierzchni. Uratowałam mu życie i radośnie pognał do ogrodu.

Czy mnie ktoś pomoże wyjść z mojej śliskiej powierzchni? Nadal jestem cieniem.

Chciałabym być zdrowym drzewem, które mogłoby kiedyś spłonąć trawione mocnym ogniem.

17 września

Ludzie blokują swoje uczucia intelektem i lepią w głowie idealne twory, zamiast wyjść na spotkanie miłości.

Odrodziłam się z własnej słabości, z bezradności wobec świata. Opadło na mnie wyzwolenie i stałam się sobą. Połączyłam w sobie sprzeczności.

Kocham.

Krzyk rannego ptaka budzi się we mnie, kiedy śmierć przytula mnie mocniej, kiedy spacerujemy nad brzegiem morza. Jestem całością.

WITAJ ŻYCIE.

październik 1988

Zaczyna się epidemia AIDS wśród narkomanów w Polsce. Już czas, aby pisać Oswajanie zwierza, Wiktorze.