Выбрать главу

– Oto i one, proszę pana – skacze z jednej strony na drugą, nakazuje ciszę, sam daje przykład powagi, ustawia je w szeregu Ciupelek. – Ustawione i spokojniutkie. Zobaczymy, dziewczyny, odwrócić się w prawo. O tak, bardzo dobrze. Teraz w lewo, pokażcie swój śliczny profilek.

– Czy mają telaz wchodzić na golaska do pana biula na egzamin, płoszę pana? – przybliża się i szepce mu do ucha Chińczyk Porfirio.

– Niemożliwe, siedziałbym z tym wszystkim do południa – patrzy na swój zegarek, zastanawia się, ożywia, występuje i staje przed szeregiem Pantaleon Pantoja. – Przeprowadzę przegląd zbiorowy, żeby zys'kać na czasie. Proszę mnie dobrze wysłuchać: jeśli któraś z was ma zastrzeżenia co do publicznego rozbierania się, niech wystąpi z szeregu i zobaczę ją później. Żadna? Tym lepiej.

– Wszyscy mężczyźni, wycofać się – otwiera bramę do przystani, popędza, szturcha, wraca Ciuciumama. – Szybko, szybko, nygusy, nie słyszeliście? Sinforoso, Palomino, pielęgniarz, Chińczyk. Ty też, Ciupas. Kurczak, zamknij tę bramę.

– A teraz poproszę o zrzucenie spódnic, bluzek i staników – zakłada ręce do tyłu i przechodzi z poważną miną, chrząkając, badając, porównując Pantaleon Pantoja. – Możecie zostać w majteczkach, te które mają. Teraz pół obrotu w tym samym miejscu. O, właśnie tak. Dobrze, zobaczymy. Jedna ruda, ty. Jedna czarnulka, ty. Jedna Azjatka, ty. Jedna Mulatka, ty. Gotowe, wolne etaty zajęte. Reszta niech zostawi Ciuciumamie swoje adresy, może niedługo będzie następna okazja. Bardzo dziękuję i do zobaczenia.

– Wybrane dziewczyny jutro punktualnie o dziewiątej do przeglądu lekarskiego – zapisuje ulice i numery, towarzyszy im do wyjścia, żegna je Ciuciumama. – Wyszorowane i wypucowane, dziewczęta.

– No i jak, no jak? Próbujcie szybko, póki gorące, bo inaczej to już tak nie smakuje – rozdaje talerze dymiącej zupy pani Leonor. – Słynny loretański timbuche, w końcu odważyłam się to zrobić. No i jak mi wyszło, Pocha?

– Nie ma co, dał pan popis dobrego gustu – uśmiecha się złośliwie, patrzy iskrzącymi się oczyma, śpiewa Brazylijka. – Wszystkie do koloru, do wyboru. Niech mi pan coś powie. Czy pan się nie boi, że oglądając tyle golizny tak się pan któregoś dnia przyzwyczai, że już nic nie będzie pan czuł do kobiet? Mówią, że to się przytrafia niektórym lekarzom.

– Pyszne – końcem języka próbuje, czy nie jest za gorące, siorbie z łyżeczki Pochita. – To jest bardzo podobne do tego, co nazywamy na wybrzeżu chilcano.

– Ty, Brazylijka, chcesz sobie ze mnie po-kpić? – marszczy brwi Pantaleon Pantoja. – Ostrzegam cię, że poważny mężczyzna nie musi być od razu pierdołą, tu się mylisz.

– Ale różnica jest taka, że w tej zupce wszystkie ryby są z Amazonki, a nie z Pacyfiku – napełnia znów talerze pani Leonor. – Arapatma,| palometa i gamitana. Ach, pycha. l

– To pan się myli, wcale nie kpię z pana, chcia-* łam tylko zażartować – zasłania oczy rzęsami, kręci biodrami, faluje piersiami, zniża głos Brazylijka. – Dlaczego pan nie chce, żebym była pana przyjaciółką? Ledwo coś powiem, to pan już staje okoniem. Ostrożnie, panie Pan-Pan, bo ja f jestem jak rak, lubię chodzić pod prąd. Jeśli będzie pan tak mną pomiatał, to jeszcze się w panu zakocham.

– Uf, ale żar – wachluje się serwetką, mierzy sobie tętno Pochita. – Panta, podaj mi wentylator. Duszę się.

– Ten żar wcale nie jest od zupy tylko od kadecika – dotyka jej brzucha, gładzi po policzku Panta. – Zastosowałaś się do wskazówek doktora, to będzie dziś w nocy. Data pasuje: 14 marca.

– Żeby to tylko nie było przed niedzielą – patrzy na kalendarz Pochita. – Niech Chichi naj-r pierw przyjedzie, chcę, żeby była tutaj, jak będę rodzić.

– Według moich obliczeń to jeszcze za wcześnie – poci się, przysuwa czerwoną twarz do bzy-czących śmigieł pani Leonor. – Masz jeszcze co najmniej tydzień czasu.

– Ależ, mamo, a widziałaś wykresy w moim pokoju? To ma się stać do niedzieli – ssie ości, wyciera talerz kawałkiem chleba, popija wodą Panta. – Zastosowałaś się do wskazówek doktora, przespacerowałaś się trochę? Z twoją nieodłączną Alicją?

– Tak, poszłyśmy aż do „Faworytki”, na lody – prycha Pochita. – Słuchaj, o właśnie, ty wiesz, kochanie, co to jest ten Pantiland?

– Co? – nieruchomieją ręce, oczy, twarz Pan-taleonka. – Jak powiedziałaś, kochanie?

– Coś brzydkiego przychodzi mi na myśl – nastawia się pod wentylator Pochita. – Jacyś faceci opowiadali tłuste dowcipy w „Faworytce”, o kobietach, słuchaj, a to zabawne, Pantiland to tak jakby to było od Panta?

– Psik, hmm, prr – kicha, prycha, płacze, kaszle Pantaleonek.

– Wypij trochę wody – bierze go za czoło, podaje chustkę, podnosi mu ręce pani Leonor. – A to wszystko dlatego, że za szybko jesz, zawsze ci to mówię. No już, poklepiemy po pleckach, wypijemy kropelkę, no jeszcze jeden łyczek.

6

SWGPGO

Instrukcje dla ośrodków działalności usługowej

Służba Wizytantek przy Garnizonach, Posterunkach Granicznych i innych Obiektach pozwala sobie przesłać niniejsze Instrukcje, które ściśle przestrzegane pozwolą waszej jednostce w sposób racjonalny i owocny korzystać z usług SWGPGO, a instytucji tej skutecznie i szybko spełniać swe zadania:

1. Natychmiast po zasygnalizowaniu przez SWGPGO przybycia konwoju, szef jednostki wyda polecenie przygotowania dla wizytantek pomieszczeń, które powinny spełniać następujące warunki: być pod dachem, nie przylegać do siebie, być wyposażone w zasłony, które uchronią je od niedyskretnych spojrzeń i zapewnią słabe światło lub półmrok, lampki naftowe lub żarówki zaopatrzone w czerwone abażury lub osłonę płócienną czy papierową w tym samym kolorze, jeśli usługi świadczone będą w nocy. Każde pomieszczenie ma być wyposażone w: łóżko z siennikiem lub materacem kauczukowym przykrytym ceratą lub impregnowanym brezentem i prześcieradłem; krzesło, stołek lub hak dla zawieszenia garderoby; nocnik lub naczynie mogące spełniać tę funkcję, jak np. kubeł lub duża puszka; umywalkę z odpowiednim naczyniem czystej wody; mydło, ręcznik, rolkę papieru toaletowego; irygator ze zbiornikiem i wężem. Zaleca się uzupełnić wyposażenie pomieszczeń pewnym estetycznym detalem kobiecym, jak: wiązanką kwiatów, obrazem lub rysunkiem artystycznym, aby nadać pomieszczeniu ujmujący nastrój. Choć wypada, by jednostka miała przygotowane pomieszczenia przed przybyciem konwoju wizytantek, oficer odpowiedzialny może w celu ich przygotowania zasięgnąć rady u szefa konwoju, który udzieli mu wszelkiej niezbędnej pomocy.

2. Oficer odpowiedzialny podejmie wszelkie środki, aby pobyt konwoju w jednostce trwał ściśle przestrzeganą ilość czasu, wystarczającą mu dla spełnienia swych zadań, i by nie przedłużać tego pobytu bez potrzeby. Od chwili przybycia aż do wyjazdu członkowie konwoju będą musieli przebywać w obrębie jednostki, w żadnym wypadku nie wolno zezwolić im na utrzymywanie kontaktów z elementem cywilnym okolicznych miejscowości ani na zawieranie wewnątrz jednostki, poza czasem przeznaczonym na akcję usługową, znajomości z młodszymi podoficerami i szeregowcami. Wizytantki przed i po akcji mają być rozlokowane w swych pomieszczeniach i nie mogą uczestniczyć razem z żołnierzami przy wydawaniu strawy, rozmawiać z nimi ani zwiedzać instalacji znajdujących się na obszarze jednostki. Aby obecność konwoju została przez element cywilny niedostrzeżona, zaleca się uniemożliwienie wstępu na obszar jednostki jakiejkolwiek obcej osobie podczas pobytu w niej konwoju wizytantek. Jednostka zobowiązana jest udzielić bezpłatnie noclegu i trzech posiłków (śniadanie, obiad, kolacja) wszystkim członkom konwoju.