Nately, przyłapany na gorącym uczynku, zapłonił się ze wstydu i zaczął ją ubierać nieco szybciej. Ona tymczasem smacznie spała oddychając głęboko, a nawet jakby cichutko pochrapując.
– Zaatakujemy ją teraz, Lou! – namawiał inny z oficerów. – Mamy przewagę liczebną i możemy ich okrążyć…
– Nie, Bili – odpowiedział generał z westchnieniem. – Jesteś może znakomity, kiedy trzeba pokierować manewrem okrążającym przy dobrej pogodzie i na równym terenie w stosunku do przeciwnika, który już rzucił w bój wszystkie swoje rezerwy, ale w innych sytuacjach nie zawsze myślisz tak jasno. Po co mielibyśmy ją zatrzymywać?
– Nasza pozycja strategiczna jest bardzo zła. Nie mamy żadnej odzieży i ten, kto będzie musiał zejść na dół i przejść przez hali, znajdzie się w bardzo niezręcznej i poniżającej sytuacji.
– Tak, Filpo, masz zupełną rację – powiedział generał. – I właśnie dlatego ty to zrobisz. Ruszaj.
– Nago?
– Możesz wziąć swoją poduszkę, jeżeli chcesz. I kup przy okazji papierosy, jak już zejdziesz na dół po moją bieliznę i spodnie.
– Ja wam wszystko przyślę – zaproponował Yossarian.
– O, widzi pan – westchnął Filpo z ulgą. – Nie będę musiał schodzić.
– Filpo, ty kretynie. Czy nie widzisz, że on łże?
– Łżesz?
Yossarian kiwnął głową i nadzieja Filpa legła w gruzach. Yossarian roześmiał się i pomógł Nately'emu wyprowadzić dziewczynę na korytarz i do windy. Nadal spała z głową na ramieniu Nately'ego, z twarzą uśmiechniętą, jakby śnił jej się cudowny sen. Dobbs z Dunbarem wybiegli na ulicę łapać taksówkę.
Dziwka Nately'ego otworzyła oczy, kiedy wysiadali z samochodu. Przełknęła sucho kilka razy podczas mozolnej wspinaczki po schodach, ale kiedy Nately rozbierał ją i kładł do łóżka, znowu spała w najlepsze. Przespała osiemnaście godzin i przez całe przedpołudnie następnego dnia Nately biegał po mieszkaniu i wszystkich uciszał, a kiedy się wreszcie obudziła, była w nim zakochana po uszy. W ostatecznym rachunku okazało się, że aby zdobyć jej serce, wystarczyło dać jej się porządnie wyspać.
Po przebudzeniu dziewczyna uśmiechnęła się z radością na widok Nately'ego i wyciągając powolnym ruchem swoje długie nogi pod szeleszczącym prześcieradłem, zaprosiła go gestem do łóżka z idiotycznym, rozanielonym wyrazem twarzy podnieconej kobiety. Nately zbliżył się do niej oszołomiony ze szczęścia i do tego stopnia ogarnięty zachwytem, że nie miał nic przeciwko temu, kiedy jej młodsza siostra przerwała mu znowu wpadając do pokoju i wskakując do łóżka między nich. Dziwka Nately'ego obsypała ją klapsami i przekleństwami, ale tym razem ze śmiechem i czułością. Nately zaś uszczęśliwiony odchylił się na poduszki obejmując je ramionami, czując się silny i opiekuńczy. Uznał, że tworzą cudowną grupę rodzinną. Mała, jak dorośnie, pójdzie na studia do Radcliffe albo Bryn Mawr, już on się o to zatroszczy. Nately wyskoczył z łóżka, żeby co sił w płucach oznajmić przyjaciołom o swoim szczęściu. Zwołał ich radosnym głosem do swego pokoju i kiedy nadbiegli, zatrzasnął im drzwi przed nosem. W ostatniej chwili przypomniał sobie, że jego dziewczyna jest nie ubrana.
– Ubierz się – rozkazał jej, gratulując sobie przytomności umysłu.
– Perche? – spytała zaciekawiona.
– Perche? – powtórzył z pobłażliwym uśmieszkiem. – Bo nie chcę, żeby cię oglądali nago.
– Perche no? – spytała.
– Perche no? – Spojrzał na nią zdumiony. – Bo inni mężczyźni nie powinni cię oglądać nago.
– Perche no?
– Bo ja tak mówię! – wybuchnął Nately nie wiedząc, co odpowiedzieć. – Nie kłóć się ze mną. Ja jestem mężczyzną i masz robić to, co ci każę. Od tej chwili zabraniam ci raz na zawsze wychodzić z tego pokoju, jeżeli nie będziesz kompletnie ubrana. Zrozumiałaś?
Dziewczyna spojrzała na niego jak na szaleńca.
– Czyś ty oszalał? Che succede?
– Ja nie żartuję.
– Tu sei pazzo! – krzyknęła z niedowierzaniem i oburzeniem i wyskoczyła z łóżka. Powarkując niezrozumiale naciągnęła majtki i ruszyła do drzwi. Nately wyprostował się, aby zademonstrować pełnię męskiego autorytetu.
– Zabraniam ci opuszczać pokój w tym stroju – poinformował ją.
– Tu sei pazzo! – rzuciła mu zza progu, potrząsając głową z niedowierzaniem. – Idiota! Tu sei un pazzo imbecille!
– Tu sei pazzo! – powtórzyła jej chuda siostrzyczka ruszając w jej ślady tym samym wyniosłym krokiem.
– Wracaj tutaj – rozkazał jej Nately. – Tobie też zabraniam tak wychodzić!
– Idiota! – odpowiedziała mu siostrzyczka z godnością, kiedy mu się wymknęła. – Tu sei un pazzo imbecille.
Nately krążył przez chwilę wściekle po pokoju, a potem wypadł do saloniku, żeby zabronić swoim przyjaciołom patrzeć na jego dziewczynę, która w samych majtkach przyszła się na niego poskarżyć.
– Dlaczego? – spytał Dunbar.
– Dlaczego? – wykrzyknął Nately. – Dlatego, że jest teraz moją dziewczyną i nie powinniście jej oglądać, kiedy nie jest kompletnie ubrana.
– Dlaczego? – spytał Dunbar.
– Widzicie? – powiedziała dziewczyna wzruszając ramionami.
– Lui e pazzo!
– Si, e molto pazzo – zawtórowała jej młodsza siostra.
– To każ jej się ubrać, jeżeli nie chcesz, żebyśmy ją oglądali
– zaprotestował Joe Głodomór. – Czego, do diabła, chcesz od nas?
– Ona mnie nie chce słuchać – wyznał Nately nieśmiało.
– Dlatego odtąd będziecie musieli zamykać oczy albo patrzeć w inną stronę, kiedy będzie koło was przechodzić. Dobrze?
– Madonna! – krzyknęła dziewczyna ze złością, tupiąc nogą.
– Madonna! – powtórzyła jej młodsza siostra i też tupnęła.
– Lui e pazzo – zaobserwował Yossarian dobrotliwie. – Nie ulega najmniejszej wątpliwości.
– Hej, czyś ty zwariował? – zwrócił się do Nately'ego Joe Głodomór. – Jeszcze trochę i zabronisz jej chodzić pod latarnię.
– Od tej chwili zabraniam ci chodzić pod latarnię – powiedział Nately do swojej dziewczyny.
– Perche? – spytała zaciekawiona.
– Perche? – wrzasnął zdumiony. – Dlatego, że to nie wypada!
– Perche no?
– Dlatego, że nie! – upierał się Nately. – Po prostu nie wypada, żeby taka mila dziewczyna zaczepiała obcych mężczyzn i spała z nimi. Dam ci tyle pieniędzy, ile potrzebujesz, żebyś nie musiała tego robić.
– A co mam robić przez cały dzień?
– Co masz robić? – spytał Nately. – To, co wszystkie twoje przyjaciółki.
– Moje przyjaciółki zaczepiają mężczyzn i śpią z nimi.
– To zmień przyjaciółki! Nie chcę, żebyś zadawała się z takimi dziewczynami. Prostytucja to coś bardzo złego! Każdy ci to powie, nawet on. – Nately z zaufaniem zwrócił się do starego, znającego życie człowieka. – Prawda?
– Mylisz się – odpowiedział stary. – Prostytucja daje jej okazję do poznawania nowych ludzi. Zapewnia jej świeże powietrze, wszechstronne ćwiczenia fizyczne i trzyma ją z dala od złego towarzystwa.
– Od dzisiaj – oświadczył Nately surowo swojej dziewczynie – zabraniam ci zadawać się z tym niegodziwym starcem.
– Va fongul! – odpowiedziała dziewczyna spoglądając z wyrazem udręki w górę. – Czego on ode mnie chce? – błagała potrząsając pięściami. – Lasciami! – prosiła i groziła. – Stupido! Jeżeli moje przyjaciółki są takie złe, to idź i powiedz swoim przyjaciołom, żeby nie robili z nimi bez przerwy fiki-fik!
– Od dzisiaj – powiedział Nately swoim przyjaciołom – powinniście przestać uganiać się za jej przyjaciółkami i ustatkować się.