Выбрать главу

Rhys poklepał mnie po ramieniu.

– To było odważne z twojej strony zasugerować, że istoty magiczne nie będące sidhe mają coś do powiedzenia. Bardzo demokratyczne.

– Nie traktuj mnie protekcjonalnie.

Opuścił dłoń.

– Mogę się nawet z tobą zgodzić, Meredith, ale nasz głos nie ma zbyt wielkiego znaczenia. Kiedy zasiądziesz na tronie, może się to zmieni; teraz jednak nie ma możliwości, żeby w którymkolwiek królestwie faerie sidhe zgodzili się włączyć pomniejsze istoty magiczne do rozmów o wojnie. Zostaną powiadomione, kiedy zapadnie decyzja o pójściu na wojnę, nie wcześniej.

– To nie w porządku – powiedziałam.

– Nie, ale tak to już jest.

– Zapewnijcie mi tron, a to się zmieni.

– Och, Merry, nie wymagaj od nas, żebyśmy ryzykowali życie, by uczynić cię królową tylko po to, żebyś wzbudziła niezadowolenie wszystkich sidhe. Moglibyśmy wygrać z niektórymi z nich, ale nie ze wszystkimi.

– Innych istot magicznych jest więcej niż sidhe.

– Przewaga liczebna się nie liczy.

– A co się liczy?

– Siła: siła wojska, siła magii, siła przywództwa. My mamy to wszystko i właśnie dlatego, moja mała księżniczko, panujemy nad wszystkimi innymi od tysiącleci.

– On ma rację – powiedział cicho Kitto.

Popatrzyłam na niego. Był wciąż blady, ale już nie tak przerażająco prześwitujący.

– Gobliny są wspaniałymi wojownikami – zauważyłam.

– To prawda, ale nie znamy się za bardzo na magii. Kurag boi się sidhe. Wszystkie istoty, które nie są sidhe, boją się sidhe.

– Nie jestem pewna, czy to prawda – powiedziałam.

– Ja jestem – odrzekł i przysunął się do mnie, zawijając całe swoje ciało wokół mnie i przytulając się do mnie tak mocno, jak tylko mógł. – Ja jestem.

Rozdział 27

Niewątpliwą korzyścią wynikającą z utrzymania Kitta przy życiu było to, że mogłam po wszystkim iść spać. Zaproponowałam, by przyłączył się do nas Doyle, ale Mróz gwałtownie zaprotestował. Z kolei Doyle zgodził się pod warunkiem, że sypialnię opuści Mróz. Zauważyłam, że Doyle i ja poprzedniej nocy nie spaliśmy zbyt długo, ale Mroza to nic nie obchodziło. Zwróciłam uwagę również na to, że będziemy teraz tylko spać, więc nie ma znaczenia, kto będzie ze mną. Żaden z nich nie uznał moich argumentów. Koniec końców poszłam spać z Kittem. Położył się po swojej zwykłej stronie łóżka, mogłam więc przytulić się do niego, nie leżąc na bolącym ramieniu. Wzięłam advil, ale ramię wciąż pulsowało. Nie bolało jednak tak bardzo, jak za pierwszym razem, gdy zostawił swój ślad. Może to był dobry znak. Miałam nadzieję. Nie chciałabym cierpieć bez powodu.

Jeremy wpadł we wściekłość na wieść o tym, że żadne z nas nie przyjdzie rano do pracy, ale przeszło mu, kiedy dowiedział się, że Kitto o mało nie umarł.

Milczał przez dłuższą chwilę; na tyle długo, że wypowiedziałam w końcu cicho jego imię.

– Cały czas tutaj jestem, Merry, po prostu dopadły mnie złe wspomnienia. Widziałem już gasnące istoty. Zrób wszystko, co możesz, żeby powrócił do zdrowia. Jakoś sobie poradzimy. Teresa jest w szpitalu na obserwacji.

– Czy nic jej nie jest?

Zawahał się.

– Chyba nie. Ale nigdy nie widziałem jej jeszcze w takim stanie. Jej mąż napadł na mnie za to, że ją narażam. Zapowiedział, że już nigdy nie dopuści do tego, żebym zabrał ją na miejsce zbrodni. Wcale mu się nie dziwię.

– Myślisz, że Teresa się na to zgodzi?

– Nie wiem, czy będzie miała okazję. Podjąłem decyzję, że Agencja Detektywistyczna Greya nie będzie już pomagać policji. Jestem dobry w magii, a nie mam pojęcia, co się dzisiaj stało. Czułem pozostałości zaklęcia, nic więcej. Powiedziałem Lucy Tate, co czuję, ale porucznik Peterson nie chciał tego słuchać. Jest przekonany, że powód jest o wiele bardziej przyziemny. – Jeremy miał zmęczony głos.

– Sprawiasz wrażenie, jakbyś musiał iść do łóżka i przytulić się do kogoś.

– Zgłaszasz się na ochotnika? – roześmiał się. – Zachłanna Merry chce zaliczyć wszystkie istoty magiczne w LA.

– Jeśli potrzebujesz przytulenia, zapraszam.

Milczał przez chwilę.

– Prawie już o tym zapomniałem.

– O czym?

– O tym, że nie ma nic złego w byciu przytulanym przez przyjaciół w sposób, który ludzie uważają za seksualny. To mogłoby mi pomóc.

– Jeśli ci to pomoże, zapraszam.

– Zbyt długo przebywam między ludźmi, Merry. Nie myślę już całkiem jak drow. Nie jestem pewien, czy mógłbym iść do łóżka z tobą bez podtekstu seksualnego.

Nie wiedziałam, co mam powiedzieć.

Kiedy się obudziłam, za oknem zmierzchało. Wciąż byłam przytulona do Kitta, a on wciąż obejmował mnie tak mocno, jak tylko mógł. Wyglądało na to, że przespaliśmy cały dzień. Leżałam przez chwilę, czując, jak sztywne jest moje ciało od tak długiego bezruchu. Ramię bolało nieznacznie. Oddech Kitta był głęboki i miarowy. Co mnie obudziło?

Wtedy znów rozległo się ciche pukanie do drzwi. Otworzyły się, zanim zdołałam coś powiedzieć. Do sypialni zajrzał Galen. Uśmiechnął się, kiedy zobaczył, że się obudziłam.

– Jak Kitto?

Oparłam się na łokciu i spojrzałam na goblina. Westchnął przez sen i przytulił się do mnie jeszcze mocniej.

– Wygląda lepiej i jest ciepły. – Zanurzyłam palce w jego włosy. Poruszył głową, ale się nie obudził.

– Stało się coś złego? – spytałam.

Galen wyglądał na zmieszanego.

– Cóż, niezupełnie.

– Co takiego?

Wszedł do pokoju, delikatnie zamykając za sobą drzwi. Rozmawialiśmy przyciszonymi głosami, by nie obudzić Kitta.

Galen stanął przy końcu łóżka. Miał na sobie koszulę z długimi rękawami, której jasnozielony kolor podkreślał zielony odcień jego skóry i ciemniejszy – włosów, oraz niebieskie dżinsy tak sprane, że były prawie białe. Na udzie miały dziurę, tak że widoczna była jasnozielona skóra.

Uświadomiłam sobie, że coś powiedział.

– Przepraszam, mógłbyś powtórzyć?

Błysnął w uśmiechu białymi zębami.

– Przybył wysłannik królowej Niceven. Twierdzi, że otrzymał rozkaz, żeby najpierw wziął zapłatę, a dopiero potem zdradził nam, jak mnie wyleczyć.

Mój wzrok powrócił do dziury w jego spodniach, potem powędrował w górę jego ciała, aż w końcu napotkałam spojrzenie jego zielonych oczu. Żar w tym spojrzeniu sprawił, że moje ciało się napięło.

Kitto poruszył się przy mnie, otworzył swoje niebieskie oczy. Rozmowa, otwarcie drzwi i mój ruch nie obudziły go. Tym, co go obudziło, była reakcja mojego ciała na spojrzenie Galena.

Wyjaśniłam mu, że przybył wysłannik Niceven. Kitto nie miał nic przeciwko temu, by krwawy motyl wleciał do sypialni. Wiedziałam, że nie będzie miał nic przeciwko temu. Spytałam z czystej uprzejmości. Królowa nigdy by czegoś takiego nie zrobiła, ale to było związane z tym, że nie obchodziły jej uczucia innych.

Galen wrócił do drzwi i otworzył je. Do środka wleciała malutka postać wielkości lalki Barbie. Skrzydła były większe od reszty ciała, żółte, z liniami czerni oraz niebieskimi i pomarańczowoczerwonymi kropkami. Wysłannik Niceven zatrzymał się w powietrzu nad łóżkiem. Jego ciało również było żółte, choć nie była to tak intensywna barwa jak ta skrzydeł. Cały jego strój stanowiła żółta spódnica czy też raczej kilt.

– Pozdrowienia dla księżniczki Meredith z Dworu Unseelie od Królowej Krwawych Motyli Niceven. Zwą mnie Mędrzec i mam zaszczyt być ambasadorem Jej Królewskiej Wysokości w Krainach Zachodnich. – Jego głos był jak brzęk dzwoneczków. Uśmiechnęłam się odruchowo i w następnej chwili zrozumiałam, że skrywa się za zaklęciem.