Ssał coraz szybciej i mocniej. Czułam ciepło rozlewające się po moim ciele, które mówiło, że byłam na krawędzi, na krawędzi rozkoszy. To było tak, jakby Mędrzec zaprowadził mnie na krawędź skały i musiałam się zdecydować, czy z niej skoczyć.
Nie mogłam zebrać myśli. Nie mogłam podjąć żadnej decyzji. Mogłam tylko dać się nieść potężniejącej rozkoszy. A potem ciepło rozlało się po całym moim ciele. Krzyknęłam, ale to nie był okrzyk bólu, Krzyknęłam z rozkoszy i skręciłam się na prześcieradle, pomiędzy ustami Mędrca i Kittem przyciśniętym do moich nóg. Kitto zaczął się o mnie ocierać, gdy wiłam się na łóżku, sięgnął w górę, docierając do koniuszków moich piersi. To był niepewny dotyk, ale byłam tak bardzo podniecona, że mi wystarczał.
Znów krzyknęłam, a kiedy Kitto przesunął się na moje uda, przyciskając się do mnie, kładąc się na mnie, nie protestowałam.
Kurag mówił, że powinnam naprawdę podzielić się z Kittem ciałem, a dla goblina znaczy to tylko jedno: stosunek. Ale wiedziałam już też, że gobliny nie uprawiają seksu bez zadawania bólu. Teraz nic mnie nie bolało.
Spojrzałam na Mędrca unoszącego się nad nami. Błyszczał delikatnym światłem. Jego oczy świeciły jak czarne klejnociki, a żyłki i kropki na skrzydłach błyszczały jak witraże w promieniach słońca.
Trzymałam wciąż rękę we włosach Kitta. Podciągnęłam teraz jego głowę i wyszeptałam:
– Tylko krew. Żadnej utraty ciała.
– Tak, pani – odszepnął.
Wypuściłam jego włosy z dłoni, a on spojrzał na mnie, a jego oczy stały się ciemnoniebieskie. Miałam wrażenie, jakbym mogła utonąć w tych oczach. Wiedziałam, że ciągle odczuwam działanie zaklęcia, ale nie przejmowałam się tym. Poddałam się temu, pozwoliłam się ogarnąć iluzji.
Kitto wszedł we mnie. Byłam mokra i gotowa. Wydawał mi się większy, niż mógł być w rzeczywistości, wypełnił mnie całą, tak jakby powiększył się we mnie. Uniósł się na rękach, naciskając na mnie dolną częścią ciała, drżał przez chwilę, gdy zatopił się we mnie. Spojrzał w dół na moje ciało i pojedyncza łza spłynęła mu z oka.
Wiedziałam, jak gobliny podchodzą do seksu, i że nie płaczą w trakcie jego uprawiania. Uniosłam rękę, która już stała się biała i błyszcząca. Dotknęłam tej jednej kryształowej łzy i zrobiłam to, co gobliny robią z cennymi wydzielinami ciała: przyłożyłam ją do ust. Poczułam słony smak, a on jęknął i zaczął poruszać się we mnie.
Z każdym ruchem wydawał się coraz większy, dotykał części mojego ciała, które nigdy nie były dotykane. Patrzyłam, jak wchodzi we mnie, a jego skóra zaczyna błyszczeć. To nie było zaklęcie Mędrca. Leżałam pod nim, a moja skóra błyszczała jak światło księżyca. Tylko inny sidhe może spowodować, że moja skóra tak błyszczy. Pod jego skórą zaczęły przebiegać kolory, jakby tęcza tańczyła w jego ciele, podchodząc do powierzchni skóry jak fajerwerki migoczące na powierzchni wody.
Jego oczy jarzyły się niebieskim płomieniem. Krótkie loki poruszały się, jakby potargał je niewidoczny wiatr, a wiatr ten był Kittem. I nagle zrozumiałam: Kitto był sidhe. Na boginię, on był sidhe.
Skąpał mnie w świetle i magii, które oślepiły mnie na chwilę. Widziałam jedynie białe światło i tęczowe błyski. Czułam się tak, jakby miejsce, w którym nasze ciała się łączyły, było jedyną częścią naszych ciał, która pozostała ciałem stałym. Jakbyśmy stali się światłem, powietrzem i magią. A potem nawet tego nie czułam, a jedynie światło, magię, kolor i fale rozkoszy. To było tak, jakbyś się mógł stać śmiechem, radością, czymkolwiek, co jest dla ciebie oznaką największej przyjemności.
Wolno dochodziłam do siebie. Kitto opadł na mnie. Wciąż byliśmy złączeni, nasze ciała wciąż łagodnie jarzyły się jak dwa ogniska rozpalone w długą zimową noc.
Błyski kolorów wciąż oświetlały pokój jak zabłąkane tęcze rzucane przez kryształ w blasku słońca. Ale nie było kryształu, nie było słońca, byliśmy tylko my.
A jednak nie tylko my. Nagle dookoła łóżka ujrzałam strażników trzymających się za ręce. Skoncentrowałam się na tyle, by ujrzeć prawie niewidzialną barierę, którą nas otoczyli. Tworzyli święty krąg, krąg mocy.
– Następnym razem, gdy postanowisz wywołać energię wystarczającą do podniesienia wyspy z morza, Meredith, uprzedź nas o tym – usłyszałam niski głos Doyle’a.
Popatrzyłam na niego, ponieważ stał najbliżej mnie.
– Czy spowodowaliśmy jakieś szkody?
– Udało nam się w ostatniej chwili nad tym zapanować, ale i tak w dzisiejszych wiadomościach pełno będzie relacji o niezwykłych zjawiskach przyrodniczych. Zobaczymy, czy ziemia poradzi sobie z tym, co uwolniliście.
– Przepraszam – wyszeptał Kitto i ukrył twarz pomiędzy moimi piersiami.
– Nie masz za co przepraszać. To raczej my winniśmy ci przeprosiny. Uważaliśmy cię za goblina, bo jesteś nim w połowie. Nie pomyśleliśmy, że jesteś w połowie też jednym z nas.
Kitto uniósł głowę, by spojrzeć na Doyle’a, po czym ukrył ją z powrotem.
– Nie rozumiem – wyszeptał. Nawet teraz jego oddech przeszył mnie dreszczem.
Mój głos był trochę zdyszany, ale odpowiedziałam:
– Jesteś sidhe, Kitto, prawdziwym sidhe. Objawiłeś swą moc.
Potrząsnął głową.
– Ja nie mam mocy.
Położyłam rękę na jego twarzy i uniosłam delikatnie jego głowę, tak że patrzył na mnie.
– Jesteś sidhe. A sidhe mają moc.
Jego oczy się rozszerzyły. Wyglądał na nieco wystraszonego.
– Pomożemy ci – powiedział Galen. – Nauczymy cię, jak kontrolować magię. To nie jest wcale takie trudne. Jeśli ja się lego nauczyłem, każdy się może nauczyć. – Uśmiechnął się.
Kitto nie wyglądał na przekonanego.
Nieznaczny hałas za mną sprawił, że odwróciłam głowę i ujrzałam Mędrca podlatującego do sterty poduszek. Wciąż świecił łagodnie jak złota, obwieszona biżuterią lalka. Jego twarz była poznaczona smugami łez niczym srebrnym brokatem. Zachwycający widok.
– A niech cię, księżniczko. Przez chwilę byłem w niebie, a teraz z powrotem znalazłem się na ziemi. Aż do teraz nie rozumiałem, co to znaczy, że wy jesteście sidhe, a ja nie. – Ukrył twarz w dłoniach i zaszlochał, lądując na atłasowej poduszce, jego skrzydełka zwinęły się za nim, prawie zapomniane.
Kitto dotknął mojej piersi i to trochę zabolało. Uświadomiłam sobie, że ugryzł mnie tuż nad lewą piersią. Miałam tam teraz krwawy ślad. Nie bolało, dopóki się nie dotknęło. Ranka nie była tak głęboka, jak ta na mojej ręce, ponieważ nie musiała być aż taka. Seks mógł się obyć bez przemocy. Ranka powinna się szybko zagoić, ale coś mi mówiło, że jednak tak się nie stanie. Coś mi mówiło, że będę miała ten ślad już na zawsze.
– Przepraszam – wyszeptał, jakby umiał czytać w moich myślach.
Potrząsnęłam głową, dotykając jego policzka.
– Noszenie twojego znaku to dla mnie zaszczyt, Kitto. Nigdy w to nie wątp.
Uśmiechnął się nieśmiało, po czym uniósł się na rękach, tak samo, jak na początku naszego kochania się. Ujrzałam krople krwi na swoim białym ciele. Musiał jednak zranić mnie bardziej, niż myślałam; potem popatrzyłam na Kitta i zobaczyłam, że od obojczyka do pasa był poznaczony moimi paznokciami. Krwawe szramy znaczyły jego skórę, pręgi przejeżdżały przez pierś, Rozorałam mu sutek, krwawił.
Teraz była moja kolej, by powiedzieć:
– Przepraszam.
Potrząsnął głową. Jego uśmiech nie był tym razem nieśmiały. – Oznaczyłaś mnie, a nie ma większego komplementu dla nas, goblinów. Mam nadzieję, że te ślady nigdy nie znikną.