A ona na to powie: „tak? A może a co jeszcze? Skąd wiesz, że niby aby jest to jakoby przeze mnie?” Czyja to wina będą się kłócić do wieczora, a nocą będą kłócić się wciąż jeszcze, tymczasem to już się do czytelnika nie należy dalszy przebieg tych dziwnych emocjonalnych epilepsji, bo oto on Stanisław załatwiwszy z pieniędzmi wychodzi na zewnątrz pospiesznie, ona śledzi go jeszcze wzrokiem tęsknym, czy zbyt nowojorski był akcent, czy w ogóle to może nie był to co powiedziała angielski, do końca dnia już tą myślą będzie się dręczyć, dlaczego postąpiła tak nieelokwentnie i na drzwi patrzyć tęsknie, bo on gdzieś tam jest, nie? Pochwa penis, dlaczego w złoto nie chciały zamienić się smerfy? Ty od razu chcesz oceniać to pejoratywnie, co masz przeciw Staszkowi, że było duszno i sobie na świeże powietrze wyszedł? O rzeczywistości mówimy dziś blaskach a nie cieniach, odpowiedz sobie, czy chciałabyś tak ciągle przebywać w zamkniętych pomieszczeniach zamiast sobie wyjść na świeże i pooddychać, ponieważ zdrowe jest powietrze, może banalna prawda wybacz, ale oddech pozytywnie wpływa na cale człowieka życie, ponieważ generalnie dobrze jest oddychać. A jak ci się tak oddychania koncepcja nie podoba, to wypchaj sobie szmatami przewód nosu, i tak chodź, i wtedy zobacz, jak bez powietrza życie beznadziejnie wygląda, jest ci smutno i w ogóle źle i łapiesz doła. No tak więc przechodzimy do kwestii życia fundamentalnej, oto powietrza i oddychania afirmacja i aprobata, wiele jest korzyści realnych z oddychania, penis i pochwa, żebyś mitu nie zarzucała, żebyś ciągle do depresji innych nie nakłaniała, pochwo, co stosunek seksualny odbywała.
Bo ty byś na pewno dużo lepszy świat umiała wymyśleć, nikt w to nie wątpi, ale biednemu Bogu tak świetnie nie wyszło. Ty byś to lepiej urządzić mogła, nikt nie wątpi, ale czemu sprawiasz osobie od siebie starszej przykrości, powiedz nam MC Doris, on naprawdę nie chciał tego tak głupio stworzyć. Zobaczyć raz stronę świata jasną, jest cień, więc musi też tu gdzieś się palić światło. Zobaczyć raz stronę świata jasną, cień jest tylko światła ciemnego odmianą.
Tak płynie grudnia dzień na Jagiellońskiej, tęcza ze spalin i słońca, architektura końca, miasto stołeczne Warszawa, państwo, że tak powiem, Polska, „wy tu mieszkacie?!”- jak to określił Sławek Sierakowski, penis, cycki, pochwa. Nie może to być, że czas mija a sprzedane ma Katarzyna tylko ciabatkę starą i cztery pączki, klienci wciąż walą do drzwi a każdy klient to film obyczajowy osobny lecz wszystko dziś jakoś tak Katarzynie szkodzi, jakoś tak ją mierzi, może to przez to, co przeszło obok nosa szczęście, raz po raz częściej coraz widziała ciągle ten hipnotyczny wyraz w jego pięknych oczach, nie musiał od razu jej znowuż kochać, ale wie pochwa dokąd tak naraz był polazł. Boże Bożuniu mój a jak on wyglądał! Taka a taka kurtka, takie a takie spodnie buty jednakoż na pewno jak cycki i mała pochwa drogie, a ona by wiedziała jak do tego podpasować, bo dżinsy ten czerwony krótki golfik i reklamówkę siatkę by taką znalazła do noszenia czerwoną pod kolor, i na to kaszkiet, lecz jedno wie prącie co jakie wiatry przyniosły tu teraz tą babę do piekarni, co mieszka na Targowej i co dzień przychodzi, ma pięć włosów na głowie, jeden z przodu i po dwa po każdej stronie, gada całe dnie z telewizorem, a jak ten jej za długo nie odpowiada, to do Kasi do piekarni przychodzi, o tak pooglądać, okruchów powyjadać z lady pogadać, najczęściej o tym pod jakim kątem śnieg nocą padał i co przez judasz widziała, a niech se pogada baba, Lep Katarzynie to zwykle nie przeszkadza, a wręcz na sklepu zamknięcie karencję ułatwia i stagnację wydarzeń zwykłą skraca, ale dziś ją to trochę z równowagi wyprowadza, każdego szmeru w tomach pięciu historie, wielkie etymologie każdego na klatce hałasu, a tak, a tak było, a co może, a może było nie? „Nocą stuk usłyszała, więc była wstała i stanęła szybko przy balkonie, tak że ona co było była widziała, a jej widział nikt nie, i ło Boże co tam się działo, szedł jakiś i kopał puszke! Lo w Betlejem Jezusie! Tedy ona z powrotem siem połużyła, biowitul cały wypiła i nerwokardiol, i mimo to wciąż się żyła i wszystko słyszała, co się dalej działo, o trzeciej piętnaście jakieś państwo skodom takom jakby jechało, ale zanim ona do ukna zdążyła była dobiegła, to ta skoda już dawno była przemkła jak wściekła, więc połużyła się una na powrót, ale wtedy poczuła taki dziwny taki jakby jakiś smród, winc zaczęła szukać co ino tak czuć czymś jakim takim, a to kawałeczk taki malutczi gulaszu był gnił w szparze tej, co una ma kanapy
Nu tak było i do rana już spania nie było, grejpfruti dziś se w sklepie tu na winklu kupiła, ale tu trzeba uważać bo we Faktach dziś czitała, że uni teraz dziurki w grejfrutach tymi nalepkami Jaffa zalepiaj om. A jej córka co mieszka zwyklom jest kurwą za darmo, ale syn porzundny człowiek jakimś ochroniarzem czy na Gocławiu barmanem, a jeszcze dwoje miała była poroniła i siedem zrobiła miała skrobanek, bo jej ten taki był, że jak miał wypite to nie miał uważane, i tak to było, a one teraz nie żyjom, ale wszystkie je ma siedem aniołków
ponazwane, a każde jedno i wszystkie siedem po kolei z imienia zna na pamięć razem z usunięczia datami”.
„A to już nie miał był zaczął się początek Klanu?”- pyta Katarzyna cwanie, patrząc, że niby to na zegarek, „Ło Jezu a ja nie mam oglądane”- krzyczy baba, drzwi trzask, i już nie ma baby
Teraz ma Katarzyna czas pokontemplować i przemyśleć, o tym szczęściu życiowym sukcesie, który przeszedł był niej mimochodem jednakoż tak cudownie blisko, na pewno znasz to poczucie szczęście takie nagłe metafizyczne, że wszyscy żyjemy tutaj szalenie symultanicznie, w znaczeniu kiedy ona tam Katarzyna, to MC Doris na rowerze Kolbe jedzie Jagiellońską ulicą, wiezie jakieś dziwne kartony czy skrzynki, Eskimos zbiera śnieg, łowi rybę, a jeszcze Spears Britney w Ameryce w posiadłości swej grabi i pali jesienne liście, żeby zdążyć przed zimą, ktoś płacze, ktoś wzdycha, ktoś w grejfrucie dziurkę wycina, a oprócz jest jeszcze pewna liczba łudzi na świecie milion czy miliard, w razie każdym duża