Выбрать главу

Ta piosenka za z Unii Europejskiej pieniądze się już kończy Celowo do jej promocji zaangażowani zostali Żydzi i masoni. W ten sposób ewentualny niesmak, oburzenie i krzyk sprzeciwu u odbiorcy nie wynika z jego gustu literackiego zwykłej odmienności, czy po prostu z nieprzeczytania w ogóle tej książki, lecz z faktu, że nie daje sobie Żydom i masonom mydlić oczu i na wciskane mu gówno jest odporny, propagandę mediów i kał kultury masowej.

Ta piosenka powstała za z Unii Europejskiej pieniądze. Zawiera wiele ułatwień i udogodnień. Napisana została w taki sposób, aby nieprzeczytanie jej nie uniemożliwiało zabrania w jej sprawie głosu i wypowiedzenia się na forum. Na koniec proponujemy państwu praktyczną w formułowaniu krytycznych uwag pomoc, proponujemy kilka poglądów do posiadania gotowych, które głos krytyczny w dyskusji internetowej lub towarzyskiej zabrać pozwolą, należy wyłącznie za pomocą wytnij wklej opcji uważać te, które wydają nam się najbardziej swoje. Sprawiedliwość i obiektywność opinii usprawiedliwi ich surowość.

Piosenka ta, co od razu jest widoczne, zawiera błędy gramatyczne rażące i ordynarne niepoprawności. Ty takie błędy na poczekaniu umiesz zrobić. Mógłbyś w dwa dni napisać taką książkę, gdybyś tylko kij I ziemi dostał trochę.

To wcale nie jest żadna proza, tu są liczne brzydkie i wulgarne słowa, które w niekorzystnym świetle ustawiają Polskę na Zachodzie. To wcale nie jest żadna piosenka hiphopowa. Piosenki hiphopowe są krótsze i zawierają teledysk albo muzyczny podkład.

Należy tłumaczeniu na inne języki tej książki ewentualnemu zapobiec, ponieważ postawy bohaterów zdradzają niski moralny poziom, co w złym świetle na Zachodzie stawia Polskę I powszechnie kultywowane tu wartości. Tę piosenkę celowo wypromowali Żydzi i masoni, zamiast wypromować pisarzy bardziej zdolnych, takich jak Stanisław Lem, Bruno Schulz i Witold Gombrowicz. Uderza w niej brak realizmu rażący Nie ma takiego wokalisty Stanisław Retro w Polsce. Nie ma takiego zespołu Konie. Autorka nie jest tej piosenki autorką. Jest talentu i urody pozbawiona, poza tym nie jest ani nią, ani żadną inną osobą. A to to nie jest żaden tej piosenki koniec. Ta piosenka powstała za z Unii Europejskiej pieniądze, chociaż czy ktoś widział kiedyś tą niby Europę? Wątpię.

Hej ludzie, odłóżcie te noże, ona nie napisała już nigdy żadnej książki, spokojnie, to tylko taki film był o niej, gdzie zaraz po czołówce są napisy końcowe, kto w nim nie występował i przez jakie studio nie został zrobiony książka z jedną stroną, na której napisane było „rozdział pierwszy” a zaraz pod spodem „koniec”. Więc spokojnie, odłóżcie te widelce, te noże, Doris już nigdy nie napisze żadnej książki, Doris lubi teraz kwiaty doniczkowe, w garkach pogrzebać sobie, pogotować różną taką wodę, tłuste bity pokręcić na kurkach od kuchenki gazowej, czy warto marnować kij dobry na taką osobę?

Ona gotuje wodę w wyścigu szalonym z dziecka swego głodem, para rozwiewa jej włosy szarpie poły szlafroka, nie wie, że on już w drogich perfum glorii z domu wychodzi, że już rusza, że jedzie samochodem, że już nie ma odwrotu z manowców losu, że już choineczki zapachowej wdycha przepiękny aromat świeży jodłowy, tutaj proszę zabiła nas wiosna, pachnie choineczka zapachowa, on jedzie, on czuje się dobrze i jeszcze lepiej wygląda, wokół inne jakieś samochody on przejeżdża na czerwonym, by im zaimponować, prawie jest jak w osiemdziesiątym piątym, jak miał jeszcze włosy na większej powierzchni procentowej głowy zanim zmniej szyła się ona na czoła nieuzasadnioną korzyść. Bo jak śmierdzi w samochodzie to nie lubi, I w ogóle, w sklepie Carrefour zestaw pogrzebaczów wreszcie do kominku kupił w stylu XW Ludwik, no wygląda super, bo pogrzebać to tylko w zębach w dziurze sobie może nim raczej, bo kominek ma elektryczny bardziej taki, ale z podświetlaną szczapą, także wygląda nocą fajnie, a zwłaszcza jeśli ktoś wpadnie z kumpli dawnych, posiedzieć sobie w ręce z pogrzebaczem, popatrzeć jak się pali, do minionych wrócić zdarzeń, punkowskie czasy w Jarocinie z brzozowej wody pół na pół z utlenioną drinasy w zsypie glanów zmiana na „Polsport” adidasy przy Izabeli Trojanowskiej płyty okładce onanizm, koleżanek z klasy perhydrolem włosy farbowane. Coraz częściej w myślach do tamtych lat powraca, ostatnio nawet zaczął zakładać na marynarkę starą papę, a co, kotami trochę wali, ale bez obciachu, czerwona taka z napisem żółtym „Kawasaki” I małymi „Yamaha” na rękawach napisami, do tego czapka z daszkiem ze śmigiełkiem na czubku przymocowanym, co też w piwnicy leżała, no bez przesady przecież nie jest jeszcze stary Bo jeszcze w tego kominku sprawie, to mógł kupić, bo był jeszcze taki ze zdalnie sterowaną kratą, ale to już przesada jego zdaniem dla gadżeciarzy a on jeszcze ma grilla, ale to bardziej latem, no więc on jedzie, wiosna, choineczka ładnie pachnie, on fajnie się czuje a wygląda jeszcze fajniej, samochodów fala odrywa się I nie wraca, zmieniają się światła, on w tej papie, no jest jak w osiemdziesiątym czwartym prawie, chociaż jednak inaczej. I jedzie tak, radio sobie włancza, nie zważając na sformułowania tego niepoprawność, bo jest sam i nie będzie się silił, żeby gramatyka i składnia, może dlatego je włancza, że sobie je kupił niedawno, a może po prostu dlatego, że jest specjalistą do spraw medialnych i musi ciągle sprawdzać, co konkurencja wyprawia, co znowu mu kradnie, szuka, szuka po stacjach, a nuż Ramonesów dadzą jakiś kawałek, Clashów i tak dalej, a tu jak wtem nagle, o kurwa blada, przeprasza za sformułowanie, ale trudna sprawa, żeby nad sobą panowania nie stracił. Zespół Flaky piosenka Nie myśl nic kochanie, przebój tygodni ostatnich, piosenki przez niego wylansowanej Uważaj z nami zrobiona na chama kserokopia skanu.

I jedzie dalej, ale piosenkę wyżej wspomnianą Nie myśl nic kochanie usłyszawszy już nie jest tak fajnie, już nie ma ani wiosny ani już nic ładnie nie pachnie i po co mu ten komplet pogrzebaczów, chyba żeby na śmietnik było co wystawić, żeby było widać, że są bogaci, bo bogaci dużo wyrzucają, potem weźmie to menel jakiś, przerobi na aluminium, na po trzy nakrętki od śmietany z każdego pogrzebacza, a z reszty zrobi sobie wiatraczek, oto alchemia miasta, bogaty zjada, biedny za przemianę materii odpowiada. Nie myśl nic kochanie, jak słyszy ten refren, to doła łapie, patrzy w lusterku na swoją papę, na czapeczkę z śmiegiełkiem nieruchawym eksponującą czoła rozrost w stosunku do włosów nienaturalny i czuje, że wygląda jak wszystkiego, czym być chciał pastisz, że inaczej sobie swój wygląd wychodząc z domu wyobrażał. I wspomnienie go ogarnia, poranna sytuacja, jak rano siedzi jego żona Sandra noga na nogę na kanapie, laczkiem kłapie, papierosy pali, na niego patrzy i dlaczego na niego nie napluje powód wyłącznie taki, że obawia się że nie trafi, głosem mówiąc obumarłym, jakby miała EEG płaskie: „człowieku, ty zwariowałeś, ty jedź od razu do szpitala w tej papie, a nie do pracy kaftan fajny dostaniesz za darmo, będziesz sobie chodził w kaftanie, zarzucisz na garniak, szyku zadasz. Popatrz na siebie, zgłupiałeś dziadzie, nadkwaśność ma, zakola, ma w kolanie blachy i zachciało mu się papy idź się wyspowiadać, bo jeździłeś na te seszin, na te sangi I teraz zwariowałeś, kolczyk jeszcze daj sobie zrobić na żylakach”. On taką ma zasadę, że nie słucha tego, co ona mówi generalnie z zasady ale usłyszał przy goleniu jakoś przypadkiem i poczuł się nieswojo, i może zdjąłby to nawet i pojechał normalnie w marynarce, bo może rzeczywiście jest to trochę ekstrawaganckie. Ale zbudził się w nim zaraz opór jakiś taki, bunt z czasów dawnych, napad kontestacji, pomyślał: co, co, nie podoba ci się papa? Masz coś do mojej papy torbo, ty mną pogardzasz? Ty co ideały sprzedałaś za Jean Louis David i od Prady po domu ciapy dywany i złote firany i skodę fabię, ja ci powiem: tanio je sprzedałaś i nie ty mi będziesz teraz mówić, że ja mam żylaki.

I wyszedł, drzwiami trzasnął, na to wspomnienie dodaje gazu, wszystkich wymijając, świetny ma nastrój i chuj, tak sobie postanawia, już i tak jest kwestią dni, jak im pokaże, kto jest branży królem realnym, a w ogóle to wiosna, choineczka ładnie pachnie, czuje się fajnie i not punks dead. Rondo Babka, światła, o, a tu patrzy jakiś leży na pasach i raczej nie dlatego, że zasnął bynajmniej, a on mimo w oczy ze strony każdej wiatru z piaskiem żyje i wygląda fajnie, więc pewna satysfakcja jak się widzi taką masakrę, łaził gdzieś facet z rana, trzeba było nie wstawać, jeszcze mu się bułki z tej wysypały z siatki, a w domu dzieciaki na śniadanie czekają, a tu nie ma śniadania, do większej takiej siatki się przeniosło po drodze w zestawie z tatą, ha ha. Żarty żartami, a swoją drogą to jest właśnie cały absurd miasta, człowiek jakby żył gdzieś w lasach, to też by umierał śmiercią naturalną, jakichś wilków by tam padł ofiarą albo po prostu w glebę rozkładu, a tutaj krew i fizjologiczne różne sprawy na asfalcie, tak by się wchłonęło dawno, a tutaj jedni tu po tym jeżdżą, inni to do worka zbierają, no w dzień biały pornografia, dobrze, że dzieciak na to nie patrzy siedem miesięcy córka skończyła w marcu, ale to gdzieś się wszystko w mózgu odkłada, nie ma rady Ale to nieważne, a co do tego zespołu lecącego w międzyczasie Flaky to w sądzie już i tak jest założona sprawa o dóbr intelektułalnych kserowanie i kradzież, dla wokalisty siedem lat więzienia przez prokuratora żądanie, którego osobiście wynajął i mu zapłacił jeszcze więcej niż przez te Flaky głupie stracił, ale choćby miał dom dać cały do lombardu razem z AGD, RTV, lux i umeblowaniem, ba, razem z dzieciakiem i Sandrą, to wygra tę sprawę. Jak było? A tak było, aaaale, miało być coś, miał być pewien wałek jeszcze przed świętami zmarłych, każdy zna Uważaj z nami, rodzaj głośnego programu propagującego poglądów posiadanie, no to zadzwoniła Mosznal Małgorzata z poprzedniego rozdziału nam znana z propozycją piosenki do niego napisania, i co, i napisał wziął. i to było genialne, i to był medialnie dynamit „niesłusznymi poglądami nie daj się mamić, uważaj z nami, uważaj z nami”, no zna to każdy wyraz mediów i poglądów powszechnie popularnych kontestacja. W pierwotnych planach miał ją zaśpiewać Retro Stachu, symbolizujący medialnie masonizm i homoseksualizm, którego sprzedaż na pysk lecącą chciał w ten sposób ocalić, zresztą fakt faktem, że obiecał mu to nawet w Be eN okolicach jakoś nieopatrznie, ale potem rozmyślił się nagle, dlaczego? Pewnego razu pod firmą z auta wysiadając, gwałtownej zaznał inspiracji, otóż jakaś laska starsza napad akurat miała padaczki, no jakby do prądu wsadziła poślinione palce, tu ona się tarza, z pyska krew jej tryska z języka, co sobie pogryzła jak fontanna, spódnica jej się zakasała, jak machała nogami, świeci majtami. Przystaje każdy i się patrzy śmieją się gapie, mu samemu trudno się nie zaśmiać, bo paradoksalnie jest to bardzo zabawne, olśnienie, przecież to medialnie jest prawdziwa rewelacja! Z jego strony iluminacja, szybko zaczął działać, następnego dnia już dzwonił do zespołu Konie, który wcześniej na jakiejś imprezie wypatrzył, z plejbeku grali, bo jakieś tam były problemy z gitarami, ktoś struny ukradł czy naciął, słuchajcie chłopaki! Mam dla was pewną taką szansę, czy chcecie lansować parkinsonizm i padaczkę? Oni też długo się nie zastanawiali, Uważaj z nami piosenki nagranie, występ ich we wspomnianym programie, Sylwester z Końmi wielkiej imprezy zorganizowanie z darmowymi drinami, z darmowym żarciem, członków zespołu podczas koncertów padaczki napadu pozorowanie, przez samego niego im pokazanie, jak mają się wiarygodnie tarzać i pryskać na fanów czerwoną farbą, śmiesznie i zabawnie wyglądając, ludzi do spazmów śmiechu doprowadzając, choć nieraz bywało, że ktoś z widowni przejął się naprawdę, „pomóżcie człowiekowi” wołali, raz nawet karetkę wezwano, tak wiarygodnie to wyglądało, no ale nieważne. Było fajnie? Było zajebiście fajnie, ten kominek kupił wtedy właśnie i dla Sandry skodę fabię, chociaż Retro jakieś fochy strzelać zaczął, nienawiści na sekretarkę nagrywać mu seanse: „nie jestem żadnym pedałem!”, bo ktoś mu podobno teksty które dla niego układał, na polski przetłumaczył, zresztą się z tym liczyć, że to nastąpi kiedyś należało. Wtedy też było to pomalowanie na czarno, o tym dalej, no ale nieważne, na Retrze mógł położyć laskę, bo i tak ostatnio tylko na nim tracił, za na liście Muzycznej Piosenki miejsce przedostatnie musiał płacić, błagać, szefów jej wciąż mamić, kupować frykasy czekolady to przestawało się opłacać. No ale z Koniów trasy i płyt sprzedaży spływała kasa, wszystko się układało, królem był branży aż tu niedawno, kiedy to siedzi sobie przed telewizorem z Sandrą na chacie i patrzy nie wierzy lecz patrzy czy nie może ufać już nawet uszom i oczom swoim własnym, czy nawet ktoś uszy i oczy jego podpłacił? W chwili pierwszej myśli, że to Uważaj z nami, identyczny aranż i linia wokalu, ale sam nie wie jeszcze, bo to dziecko ryczy jak zarzynane. „No Sandra przypilnuj ją, zobacz jak płacze!” – krzyczy do Sandry – „No zrób coś, chyba jesteś chyba jej matką”, bo to rzecz dla niego ważna, ale ona oczywiście że nie słyszy udaje, na gapienie się w dal zawody urządza między sobą samą, okej, nie ma sprawy pilotem podgłośnił do wartości dla samego siebie ekstremalnych i słucha uważnie, i piosenkę słyszy jakąś głupkowatą, tą co przed chwilą w radiu usłyszał właśnie i chce zjeść sobie jajka własne, „Jeden ci uważaj z nami powie, drugi chce żebyś myślał o czymś ciągle, nawet jak nie masz wcale ochoty na takie głupoty ty nie daj się zwariować, bądź sobą, bądź tobą i nie myśl nic, bądź sobą, myślenie to pic”, i tak dalej, to co oglądał to był muzyczny tokszoł taki, zna tego pedała co to prowadzi, Mak Robert, jego kolega jeszcze niedawno, znany z wałki z nadwagą nieudanej: „zobaczyliśmy właśnie teledysk Nie myśl nic kochanie najnowszego popularnego zespołu Flaky który gościmy dziś w naszym programie”. I jeszcze, pamięta to dokładnie, Mak, judasz i zdrajca, pytanie zadał „Co z Koniami?”, a wokalista odpowiada „Konie to przeszłość, Konie to pasmanteria, Konie to żenada, kogo teraz obchodzi jakaś padaczka, my lansujemy podczas koncertów publiczne moczu i kału nietrzymanie”. Szlag go trafił, po części, że z niego zżynali, ale raczej, że pierwsi na to popuszczanie wpadli, bo jasne, człowieka drugiego podczas defekacji każdy chce zobaczyć, więc mają teraz pełne sale, ludzie ich kochają, ale jeszcze popamiętają, on im wyjedzie za dni parę z czymś takim, że po Flakach zostaną tylko kału ślady którego nietrzymania nie będą musieli pozorować uciekając.