I jeszcze on Szymon do domu wraca, taksówkarzowi za kurs zegarek Seico ten oryginalny oddawszy niezła za kilometr stawka, ale co się dzieje dalej, drzwi otwiera frontalne, widzi Sandrę i jak nigdy chce mu się normalnie płakać. „Cześć Sandra” – mówi słabo, głos mu się łamie, pilnować się musi, żeby szlochać nie zacząć – „jak tam? Jak mała? No co spadaj, co spadaj, sama spadaj, ja tu przychodzę a ty jak ty się do mnie zwracasz, nie wiem czy widzisz ale ja kupiłem ci takie okulary może ci się spodobają, czarne do chodzenia takie, nic przez nie nie zobaczysz, no sprawdź jak fajnie. No chociaż tu kurwa zechciej popatrzeć, co a nie dotykaj mnie”, kurwa, jaki nienormalny ja byłem w szpitalu, ja cię kochałem, a ty tak mnie.”
Jezus Maria, nie może o tym myśleć, bo rozkleja się całkiem, wszędzie zdrajcy zdrajcy i zdrajcy zdrajców, wszędzie podsłuchy oczy wbudowane w ściany pomyślisz coś zbyt głośno, następnego dnia usłyszysz to w radiu, ale nie po to teraz przyjechał do pracy żeby doła łapać, w sądzie sprawy pozakładane, jeszcze wszystko się wyjaśni, ha ha – tu się zaśmiał, a raczej powiedział: ha ha, dla animuszu sobie dodania, o co chodziło? Aha, w Patrycji sprawie jest i imidż opracowany są aranże, jedyna kwestia która pozostaje otwarta jest kwestią tekstów napisania i po to właśnie dziś tu się zjawił tak rano, bo wbrew pozorom nie jest to takie łatwe, sam mógłby jedną ręką to machnąć jadąc autem, ale plan ma taki, że to musi napisać jakieś nazwisko znane, żeby konkurencję do tylnego rzędu odesłać jeszcze bardziej, jeszcze dalej, pod samą ścianę, zaciska dłoń na krzesła oparciu, drugą w blat uderza z emfazą, „Woźniak”- woła Woźniaka, ale nikt się nie zjawia, „Woźniak” jeszcze głośniej woła i „Woźniak” w drzwiach z zadyszką staje, „kogoś do tekstów chcę mieć napisania, nazwisko znane, niekoniecznie wielki jakiś talent, ja tu listę taką przygotowałem do poruszenia w utworze tematów, wystarczy żeby ułożyć to w zdania z rymami i refrenami, bo właśnie tak pomyślałem, że Pitz hip hopu gwiazdą zostanie, bo tylko to jest teraz popularne, wszyscy na tym teraz jadą, a bity może sobie robić na swojej yamasze fristajlując w tym samym czasie, żeby na DJ-a żadnego nie tracić kasy słabe? Nie musi tego napisać nawet, ja mogę sam to mu napisać bez żenady tylko o nazwisko w sumie chodzi znane, atrakcyjnie medialne, którym to wszystko byłoby podpisane”.
I siedzą tak w trzewi firmy „Life and die” otchłaniach, Szymon Rybaczko, który mówi i Woźniak, który się z tym co mówi Szymon zgadza, telefonu szukają do jakiejś osoby znanej, ale też umiarkowanie, aby wszystko niszowości miało znamię, w alternatywnych klimatach było utrzymane, względem kultury oficjalnej marginalne, aby trafić również do tych wszystkich punków i wegetarian różnych zbuntowanych, do różnych tych lasek zjełczałych z pociągu do Żarów, z tira pełnego rajstop do Amsterdamu, co na podkład nie mają, one z Pitz na pewno będą się identyfikowały mediów kontestacja, cosmoświnie do gazem depilacji, jeszcze tylko nazwisko odpowiednie znaleźć, które by to wszystko firmowało, hej zaraz, a ta Masłowska jakaś, kiedyś była znana, a teraz o sławie przebrzmiałej, która właśnie ze względu na to może okazać się tania, poza tym autentyczna taka, w bloku mieszkała, zna realia społeczne i socjalne, o, już ją mają, halo?
Hej ludzie, odłóżcie te noże, ona nie napisała już nigdy żadnej książki, żadnej książki, to był film, co od samego początku się kończył, hej ludzie, wypuście z ręki stolec, ona siedzi w domu, paski z ćwiekami dawne przymierza swoje, kiedy jeszcze była zdolna i młoda, z gwiazdami serialów chodziła na kosztownych alkoholi i koniaków degustacje i promocje serków topionych, serów pleśniowych, ciastek, czekólad i włosów łonowych, a teraz w domu, bez braw, bez oklasków, bez znajomych, wiem telefon dzwoni, kto może to być, może to oni, może to biblioteka uzdrowiskowa w Zdroju Kudowie przyznała jej doroczną nagrodę za ciekawy styl i osobowość, biegnie, o szlafroka potyka się poły czasopisma „Twój Pies” dziennikarka to może, chce, aby opowiedziała o psie swoim, którego nie posiada i sfotografować się z nim dała, a co jej szkodzi, więc słuchawkę podnosi, mówi: „halo, ja w to wchodzę”.
„Dzień dobry czy z Masłowską Dorotą rozmawiam?” „Tak, słucham bardzo”. Z tej strony na pewno o mnie pani słyszała, Szymon Rybaczko, specjalista mediów i spraw medialnych, z pewną propozycją taką, ja żadnych książek pani powiem szczerze nie czytałem, może do Przekroju felietonów parę, to było świetne naprawdę, mocne, szczere, pełne wewnętrznej prawdy literatura wspaniała, Dostojewski, Beckett, Musil czy choćby Roman Bratny my właśnie takiego czegoś do naszego projektu szukamy bo nam zależy na autentyźmie, zależy nam na czasu prawdzie, właściwie to nic pisać nawet by pani specjalnie nie musiała, ale żeby była to właśnie pani ważne, szkielet tekstu jest gotowy prawie, najwyżej rymy pani dopisze jakieś, bo to hip hop jest taki, ja wszystko wytłumaczę, fabularnie jest sytuacja, że brzydka dziewczyna, rozumie pani, przez wszystkich pomiatana, dzieciaki na podwórku w nią skórami od makreli rzucają, w tle Polska Ce, trudne realia, kapitalizm, konsumpcja w różnych auczanach, ogólna rzeczywistości przepychanka, no na pewno wie pani, jak to tam lirycznie przedstawić, trochę przekleństw, bo to ma być manifest prawdy ale nie za bardzo wulgarne, żeby słuchacza też nie odstraszyć i żeby papierosów nikt w fabule nie palił, bo to nie przejdzie inaczej, to co, myślę że pani się zgadza? Ja pani z góry mówię, że pani to bardzo się opłaca, to dla pani wielka szansa, tamta książka była zdaje się popularna, ale bądźmy realni, teraz już pani nie jest ani sławna, propozycji żadnych, bo drugiej to już chyba pani nie napisała? No właśnie, no to to jest dla pani wielka możliwość, wielka szansa takiego tekstu dla nas nawet nie napisania, tylko żeby to była właśnie pani. Pani symbolizuje autentyzm, w bloku mieszkanie, no to właśnie taka osoba do hip hopu tworzenia świetnie się nadaje, a proszę powiedzieć sama, pani też chyba wcale nie jest taka znowu ładna, pewnie też pani w tej kwestii nie było w życiu łatwo, no właśnie, więc trochę tu też może pani wykorzystać autobiografizm, zamieścić parę przemyśleń własnych. A jeszcze potem wszystko pani wyjaśnię, bo ta brzydka dziewczyna właśnie, jest romans taki, ona i jeden facet właśnie, zna pani Stanisław Retro takiego piosenkarza? No właśnie, no to powiem pani tak out of record nieoficjalnie, że bardzo nam jego sprzedajność spadla ostatnio, no jest sobie pani w stanie wyobrazić, bo to chyba tak samo jak z panią, ktoś jest gwiazdą, gwiazdą, a potem któregoś dnia się budzi i już nie jest ani sławny ani żadny zna to na pewno pani z własnych doświadczeń, siedzi pani też pewnie teraz na chacie, no po prostu takie są realia medialne, no i właśnie, więc pomóc koledze co prawda z innej branży ale zawsze, no myślę że to nawet taki nasz obowiązek moralny żeby uratować chłopaka, bo w końcu się pochlasta, więc żeby ta Patrycja, bo Patrycja nazywa się ta hip hopu, którą promujemy gwiazda, śpiewała o z tym Stachem romansie, rozumie pani, metatekstualność, dwie pieczenie nad jednym gazem, a to pani na pewno się opłaca w pani sytuacji no naprawdę, i jeszcze taki aneks mały że on ten Stachu jest homoseksualny to bardzo ważne, więc to też trzeba tam uwzględnić fabularnie, że tu romans z babą, a on właściwie kompletnie niezainteresowany no na pewno pani da radę i też będzie z tego pewna kasa, no to co, myślę, że się pani zgadza.
„Ja nie wiem sama” – ona się jeszcze chwilę zastanawia. „A więc targować się chce pani? Wszystko da się ustalić, ja powiem szczerze: pani zapłacić trzysta złotych planowałem i ja powiem pani: to naprawdę nie jest mało, ale w takiej sytuacji, ponieważ właśnie na pani zależy nam bardzo, niech stracę: jestem w stanie jeszcze dwieście złotych dopłacić, więc myślę, że jesteśmy dogadani, musimy zresztą jeszcze różne kwestie ustalić, a co, nie może pani dziecka samego zostawić? Sam mam dziecko i rozumiem doskonale, niby mógłby się mały sam bawić, ale strach zostawić, no to ja do pani przecież przyjadę, niech stracę, Północ Praga? Ach już wiem, te za mostem takie slumsy to wy tam mieszkacie? No pewnie, manowce losu takie, gwiazdą jest się najpierw, a potem ląduje się na Pradze, ja to rozumiem doskonale. Jedenaście przez dwanaście, na pewno będę w takim razie, to na razie. Cieszę się, że tak się rozumiemy z panią, proszę pani.”
Hej ludzie, są jakieś kłopoty ona coś tam pisze znowu podobno, o Boże, trzeba temu zapobiec, my nie chcemy nie pozwolimy nie damy się nabrać znowu, to nie może, niech karierę robi Lem, niech Miłosz robi, niech Gombrowicz, inni z miast wojewódzkich autorzy zdolni, dużo bardziej utalentowani literaci młodzi z „kundle” blogu, ale nie ona, jak tu do Europy z nią to możemy przyłączyć się do Rosji, zaorać się pod kartofle i pokrzyw hodowlę, no dlaczego nikt nic nie powie, panowie, tego dobrego koniec, hej ludzie, no przecież stać tak nie można, gówno w łapę i celować, celować, nie oszczędzać, na później nie chować, nie żałować, jak się skończy nie szkodzi, nie będzie to, będzie nowe, raz dwa trzy pięć osiem, co ona w ogóle wie o hip hopie, nie rozśmieszać mnie proszę, najpierw dresiarę udawała, jak dresy były modne, teraz pod hip hop próbuje się podpiąć, cierpliwości koniec, trzeba coś z tym zrobić, do startu start gotowi, skupić się teraz proszę, czy wszyscy gotowi i nie żałować, nie żałować, skończy się to, będzie nowe. Ognia, panowie!