Выбрать главу

Oficer opatrzył list podpisem, wrzucił go do skrzyneczki, po czym wezwał niewolnika i polecił mu zamknąć ją i zabezpieczyć.

— Zaniesiesz to na pokład „Gwiazdy Wieczornej”, żeby zawieźli ją do Port-Mimizon.

— Tak, maitre.

— Czy dziś będziesz obsługiwał komendanta?

— Tak, maitre. Od południa. Przy obiedzie, maitre. Z okazji wizyty generała.

— Może nadarzy się okazja, żeby z nim porozmawiać, ale dyskretnie! Najlepiej wtedy, kiedy każe ci przekazać mi podziękowania za udostępnienie twoich usług.

— Tak, maitre.

— Możesz go wówczas poinformować, że przez całą noc zajmowałem się tą sprawą i odesłałem materiały pierwszym statkiem, który odpływał dziś do Port-Mimizon. Zrozumiałeś?

— Tak, maitre.

Z twarzy niewolnika na chwilę znikł wyraz służalczości i pojawił się uśmiech; widząc ten uśmiech, oficer zrozumiał, że niewolnik uczyni wszystko, by wykonać polecenie, ponieważ w ten sposób przynajmniej częściowo zaspokoi drzemiące głęboko w jego duszy zamiłowanie do intryg i przygód. Niewolnik zaś spojrzał na twarz oficera i natychmiast stało się dla niego jasne, że już nigdy nie będzie musiał wrócić do gręplarni ani do przędzalni i że oficer wie, iż polecenie zostanie wykonane dla samej przyjemności wypełnienia rozkazu. Zarzucił sobie skrzynkę na ramię, by zanieść ją do portu i na pokład statku „Gwiazda Wieczorna”, po czym rozstali się, każdy bardzo zadowolony. Zaraz po wyjściu niewolnika oficer znalazł za lampą na biurku zawieruszoną szpulę z taśmą; wyrzucił ją przez okno na zaniedbaną rabatę z dzbanecznikami.