Выбрать главу

W Zakopanem Polacy nie chcieli oddać nart, przeszukano domy, a 240 mężczyzn wysłano do Oświęcimia, tego budzącego strach obozu koncentracyjnego na wschodzie. Gestapo zamęcza tam ludzi na śmierć. Aby skrócić procedurę, pędzi się nieszczęśników do komór gazowych, gdzie się ich morduje. Podczas przesłuchań bije się ich w nieludzki sposób. Istnieją też specjalne komory tortur, w których np. przywiązuje się ofiarę do słupa za ręce i ramiona, podciąga słup do góry, a człowiek wisi tak aż do utraty przytomności. Albo ofiara, wtłoczona do skrzyni, w której może siedzieć tylko w kucki, jest tam trzymana, aż postrada zmysły. Jakie jeszcze barbarzyństwa wymyślono, ilu ludzi całkiem niewinnych siedzi w więzieniach? Każdego dnia coraz bardziej brakuje żywności. Powoli w Warszawie zaczyna panować głód.

Tomaszów, 26 czerwca 1942

Z katolickiego kościoła słyszę dźwięk organów i śpiew, wchodzę do środka, przed ołtarzem stoją dzieci do Pierwszej Komunii Świętej, ubrane w białe szaty. W kościele jest wielu ludzi, śpiewają Tantum ergo, ksiądz udziela błogosławieństwa wszystkim, w tym mnie. Stoją małe niewinne dzieci, tu w polskim mieście i tam w niemieckim mieście albo w innym państwie i modlą się wszystkie do Boga, a za parę łat wyruszą do boju oślepione nienawiścią i będą się nawzajem zabijać. Również dawniej, gdy narody były bardziej chrześcijańskie, a swych władców nazywały pomazańcami Bożymi, wyglądało to tak samo jak dziś, gdy odchodzi się od chrześcijaństwa. Człowiek jest, jak się wydaje, skazany na to, by czynić więcej złego niż dobrego. Miłość bliźniego zalicza się do najwyższych ideałów na ziemi.

Warszawa, 23 lipca 1942

Gdy się czyta gazety i słucha wiadomości radiowych, wydaje się, że wszystko jest w porządku, pokój zagwarantowany, wojna wygrana i przyszłość niemieckiego narodu pełna nadziei. Ale nie wierzę i nie mogę w to uwierzyć, po prostu dlatego, że bezprawie nie może zapanować na zawsze i niemieckie metody panowania w podbitych krajach wcześniej czy później muszą wywołać opór. Znam tylko stosunki panujące w Polsce i to w ograniczonym zakresie, gdyż my dowiadujemy się najmniej. Ale z wielu obserwacji, rozmów, informacji, które codziennie do nas docierają, wyłania się jasny obraz sytuacji. Metody administrowania i rządzenia oraz szantaż w stosunku do mieszkańców, a także postępowanie gestapo są tu wyjątkowo drastyczne i z pewnością nie wygląda to inaczej w innych podbitych krajach. Wszędzie panują terror, zastraszenie, przemoc. Aresztowania, deportacje, a nawet rozstrzeliwania są na porządku dziennym. Życie ludzi i ich wolność osobista straciły na znaczeniu. Ale instynkt wolności jest wrodzony każdemu człowiekowi i narodowi i nie da się go stłumić na dłuższą metę. Historia uczy, że tyrania nigdy nie trwała długo. Nasz rachunek dodatkowo obciąża oburzające bezprawie, jakim jest wymordowanie ludności żydowskiej. Trwa nadal akcja likwidacji Żydów, która była celem niemieckiej administracji cywilnej, policji i gestapo już od początku okupacji ziem wschodnich, ale teraz najwyraźniej ma zostać zakończona z rozmachem i radykalnie.

Istnieją wiarygodne relacje ludzi, że opróżniono getto lubelskie, Żydów wygnano, większość wymordowano w pobliskich lasach, a niewielką część zamknięto w obozie. O Łodzi i Kutnie opowiadają, że Żydów – mężczyzn, kobiety i dzieci – truje się w samochodach-komorach gazowych, zwłoki rozbiera się i wrzuca do masowych grobów, zaś ubrania wysyła w celu ich dalszego wykorzystania do fabryk odzieży. Rozgrywają się potworne sceny. Obecnie w podobny sposób opróżnia się Getto Warszawskie, liczące 400 tysięcy ludzi. Zamiast policji niemieckiej wykorzystuje się w tym celu bataliony policji ukraińskiej i litewskiej. Trudno w to wszystko uwierzyć. Bronię się przed tym, nie z troski o przyszłość naszego narodu, który przecież kiedyś będzie musiał za te barbarzyństwa odpokutować, lecz dlatego, że nie mogę uwierzyć, iż Hitler czegoś takiego chce, że są Niemcy, którzy wydają takie rozkazy. Jest tylko jedno wytłumaczenie: są to ludzie chorzy, którzy postradali zmysły.

25 lipca 1942

Jeśli jest prawdą to, co opowiadają na mieście godni zaufania ludzie, to żaden honor być niemieckim oficerem i nie sposób już w tym wszystkim uczestniczyć. Nie mogę w to uwierzyć. W tym tygodniu wywieziono z getta już 30 tysięcy Żydów, gdzieś na wschód. Co z nimi robią, jest już wiadome pomimo prób zachowania ścisłej tajemnicy. Gdzieś w pobliżu Lublina zbudowano pomieszczenia wyposażone na wzór krematoriów w piece elektryczne. Do tych pieców wpędza się nieszczęsnych ludzi i spala ich żywcem. Każdego dnia można w ten sposób zamordować tysiące. Oszczędza się amunicje, i nie traci czasu na wykopywanie i zasypywanie masowych grobów. Takiej wirtuozerii w masowym mordowaniu nie osiągnęły ani gilotyna rewolucji francuskiej, ani metody stosowane w piwnicach rosyjskiego GPU. Ale to przecież obłęd i to nie może być prawdą.-Człowiek zadaje sobie pytanie: dlaczego Żydzi się nie bronią? Ale wielu z nich, większość, jest tak wyniszczonych przez głód i biedę, że nie są zdolni do jakiegokolwiek oporu.

Warszawa, 13 sierpnia 1942

Polski kupiec z Poznania, wysiedlony stamtąd na początku wojny, otworzył sklep w Warszawie. Często kupuję u niego owoce i warzywa. Podczas pierwszej wojny światowej służył przez cztery lata na froncie zachodnim w mundurze niemieckiego żołnierza. Pokazał mi swoją książeczkę wojskową. Sympatyzuje on bardzo z Niemcami, ale jest Polakiem i pozostanie nim. Jest zrozpaczony z powodu potwornego bestialstwa Niemców w getcie. Trzeba zadać sobie pytanie: skąd bierze się wśród naszego narodu tyle szumowin? Czyżby wypuszczono przestępców i psychicznie chorych z więzień i domów wariatów? Nie. Winę za to ponoszą ludzie odgrywający ważną funkcję w kraju, którzy zdołali tak wychować tych w innej sytuacji niegroźnych ludzi. W głębi człowieka jest wiele zła i zwierzęcych instynktów. Wychodzą one na jaw, gdy mogą się bez przeszkód rozwijać. Tak, trzeba najniższych instynktów, by móc dokonywać mordów i zabójstw na Żydach i Polakach.

Wspomniany już kupiec utrzymuje handlowe kontakty z Żydami w getcie i często tam bywa. Opowiada, że nie może znieść tego, co tam widzi. Ogarnia go przerażenie, gdy musi tam iść, jeździ do getta rikszą i widział tam pewnego razu, jak jakiś gestapowiec zebrał Żydów w którejś z bram i później do nich strzelał. Dziesięć osób zabił na miejscu. Jedna z ofiar próbowała uciec, ale i jej przyłożył pistolet do głowy, jednakże magazynek był już pusty. Konającym rannym nikt nie pomagał, lekarzy już wywieziono lub zamordowano, poza tym ci ludzie mieli przecież umrzeć. Jakaś kobieta opowiadała mojemu rozmówcy, że kilku gestapowców wpadło do żydowskiej izby porodowej, wyciągnęło stamtąd noworodki, wrzuciło je do torby i wyszło, by rzucić je na wóz ze zwłokami. Płacz małych dzieci i rozrywający serce krzyk matek nie wzruszał tych niegodziwców. Trudno w to uwierzyć, ale jest to prawda. Dwóch takich bydlaków jechało wczoraj ze mną tym samym tramwajem, mieli pejcze w rękach – właśnie wyszli z getta. Najchętniej wrzuciłbym takie psy pod tramwaj. Cóż z nas za tchórze, że na coś takiego pozwalamy, choć nie chcemy. Dlatego też będziemy razem z nimi ukarani. Dotknie to także nasze niewinne dzieci, gdyż stajemy się współwinni, zezwalając na takie zbrodnie.