Выбрать главу
29.

Jakiż mały jest ten świat! Syn Stanisława Cieciory jest dziś, w osiem lat po upadku komunizmu, polskim konsulem w Hamburgu. Od niego dowiedziałem się o jeszcze jednym wzruszającym szczególe tej historii: jego wdzięczni rodzice mieszkający w Karolinie wysyłali pozbawionej ojca rodzinie Hosenfeldów (jeszcze w czasie wojny!) z głodującej Polski paczki z kiełbasą i masłem do hitlerowskich Niemiec. Czy świat nie stanął na głowie?

30.

Leon Warm przekazał więc do Warszawy Szpilmanowi z Polskiego Radia nazwiska uratowanych z prośbą o poinformowanie ich o losach Hosenfelda. Od tego czasu upłynęło już prawie pół wieku. W 1957 roku Władysław Szpilman odbywał razem z genialnym skrzypkiem Bronisławem Gimplem tournee po Niemczech Zachodnich. Obaj muzycy postanowili odwiedzić rodzinę Wilma Hosenfelda w Thalau. Jego żona Annemarie dała Szpilmanowi fotografią swojego męża, którą można zobaczyć w tej książce.

31.

Latem 1997 roku, gdy było już wiadomo, że ta prawie zapomniana książka ukaże się w języku niemieckim, spytałem pana Szpilmana o dalszy ciąg tej historii. Władysław Szpilman powiedział mi: „Wie pan, niechętnie o tym mówię. Nigdy jeszcze z nikim o tym nie rozmawiałem, ani z żoną, ani z synami. Dlaczego? Bo się wstydzę. Gdy w 1950 roku poznałem w końcu nazwisko tego Niemca, pokonałem strach i przezwyciężyłem pogardę. Zwróciłem się z prośbą do zbrodniarza, z którym żaden przyzwoity człowiek w Polsce by nie rozmawiał – był to Jakub Berman.

Był on, jako szef polskiego wydziału NKWD, najbardziej wpływowym człowiekiem w Polsce. Był świnią – każdy to wiedział. Jakub Berman miał więcej do powiedzenia niż nasz minister spraw wewnętrznych. Postanowiłem zrobić wszystko, co możliwe, poszedłem więc do niego i opowiedziałem mu o wszystkim. Także o tym, że Hosenfeld ratował nie tylko mnie, ale też małe dzieci żydowskie, którym kupował już na początku wojny buty i jedzenie. Opowiedziałem też o Leonie Warmie i o rodzinie Cieciorów, mówiąc: wielu ludzi zawdzięcza mu życie. Berman był uprzejmy i obiecał, że zrobi, co się da. Po kilku dniach sam do mnie zadzwonił: „Niestety! Nic się nie da zrobić”. Dodał: „Gdyby ten Niemiec był w Polsce, moglibyśmy go wyciągnąć, ale towarzysze radzieccy nie chcą go wypuścić. Mówią, że był członkiem jednostki zajmującej się szpiegostwem. Tu Polacy nie mogą nic zdziałać, jestem bezsilny” – powiedział ten, który swą wszechmoc zawdzięczał łaskom Stalina.

32.

Bezpośrednio po wojnie nie można było opublikować w Polsce książki, która przedstawiałaby niemieckiego oficera jako przyzwoitego i odważnego człowieka. Przerobiono wtedy Hosenfelda przy okazji polskiego wydania na Austriaka. Austriacki anioł był najwyraźniej „nie tak straszny”. Cóż za absurd! Austrię i NRD łączyła w okresie „zimnej wojny” podobna obłuda. Oba kraje starały się sprawiać wrażenie, jakoby w czasie drugiej wojny światowej znajdowały się pod niemiecką okupacją.

33.

W Yad Vashem, w głównym miejscu pamięci pomordowanych Żydów, jest „aleja sprawiedliwych”. Sadzi się tam drzewka dla każdego goja, który w czasie Holocaustu ratował Żydów. Przy każdym drzewku, w kamienistej ziemi stoją tabliczki z wygrawerowanymi nazwiskami owych bohaterów. Kto wchodzi do muzeum, mija tysiące takich tabliczek. Postaram się, żeby już wkrótce pojawiło się tam drzewko dla kapitana Hosenfelda, zroszone wodą z Jordanu. Kto je zasadzi? Władysław Szpilman, a pomoże mu w tym jego syn Andrzej.

PLAN GETTA WARSZAWSKIEGO WEDŁUG PLANU ZAMIESZCZONEGO W „NOWYM KURIERZE WARSZAWSKIM” 15 X 1940 R.

____________________granica getta O bramy getta