Выбрать главу

— Tym niemniej, to nie jest chyba autentyczna miłość? — powiedział Simon z powątpiewaniem.

— Ależ naturalnie, że jest! Gdybyśmy sprzedawali miłość udawaną, wówczas tak byśmy ją określili. Prawa dotyczące reklamy na Ziemi są surowe, zapewniam pana. Można sprzedawać wszystko, ale musi to być należycie nazwane. Na tym polega etyka, panie Simon!

Tate złapał oddech i ciągnął spokojniejszym głosem:

— Nie, niech pan nie trwa w błędzie. Nasz produkt nie jest namiastką. Jest to dokładnie takie samo uczucie, o jakim poeci i pisarze marzą od tysiącleci. Dzięki osiągnięciom nowoczesnej nauki możemy to uczucie przekazać panu w dogodnej chwili, atrakcyjnie opakowane, całkowicie usuwalne, po wyjątkowo niskiej cenie.

— Wyobrażałem sobie coś bardziej… spontanicznego — powiedział Simon.

— Spontaniczność ma swój urok — zgodził się pan Tate. — Nasze laboratoria badawcze pracują nad tym. Niech pan mi wierzy, nie istnieje nic, czego nauka nie mogłaby wytworzyć, o ile będzie na to popyt.

— Nie chcę nic z tych rzeczy — powiedział Simon przytomniejąc. — Myślę, że po prostu pójdę do kina.

— Niech pan poczeka! — krzyknął Tate. — Myśli pan, że chcemy pana nabrać. Myśli pan, że zapoznamy pana z dziewczyną, która będzie udawać, że pana kocha, ale w rzeczywistości wcale nie będzie. Czy o to chodzi?

— Tak mi się wydaje — odparł Simon.

— Ale tak właśnie nie jest! Z jednej strony byłoby to zbyt kosztowne. Z drugiej, dziewczyna cierpiałaby w wyniku olbrzymiego wyniszczenia. I byłoby szkodliwe dla jej psychiki, gdyby usiłowała żyć w kłamstwie tak głębokim i wszechstronnym.

— W takim razie jak to robicie?

— Wykorzystujemy naszą znajomość nauki i umysłu ludzkiego. Simonowi wydało się to hipokryzją. Ruszył do drzwi.

— Niech mi pan coś powie — powiedział pan Tate. — Wygląda pan na inteligentnego młodego człowieka. Czy pan nie sądzi, że odróżni pan prawdziwą miłość od towaru podrobionego?

— Z pewnością.

— Oto pana zabezpieczenie! Pan musi być zadowolony, albo nie płaci pan ani grosza.

— Pomyślę o tym — powiedział Simon.

— Po co to odwlekać? Czołowi psycholodzy twierdzą, że prawdziwa miłość umacnia i odbudowuje naszą psychikę, jest balsamem, który koi zranione ego, przywraca równowagę hormonalną i poprawia wygląd zewnętrzny. Miłość, którą panu dostarczamy, posiada wszystko: głębokie i stałe uczucia, niepohamowaną namiętność, całkowitą wierność, niemal mistyczne uwielbienie zarówno pańskich wad jak i zalet, bezinteresowną chęć sprawiania przyjemności; a jako dodatek, który zapewnia tylko „Miłość, Sp. Akc”, ma ona tę spontaniczną pierwszą iskierkę, tę oślepiającą chwilę miłości od pierwszego wejrzenia!

Tate nacisnął guzik. Simon zmarszczył brwi niezdecydowany. Drzwi otworzyły się, do pokoju weszła dziewczyna i w tejże chwili Simon przestał myśleć.

Była wysoka i szczupła, a jej brązowe włosy miały lekki czerwonawy połysk. Simon nie mógłby powiedzieć niczego o jej twarzy; tyle tylko, że wywołała u niego łzy. A gdybyście zapytali o jej figurę, mógłby was pozabijać.

— Panno Penny Bright, oto pan Alfred Simon — rzekł Tate.

Dziewczyna usiłowała coś powiedzieć, ale nie udało jej się wydobyć ani jednego słowa. Simon stał równie oniemiały. Patrzył na nią i wiedział. Nie liczyło się nic innego. W głębi serca czuł, że jest kochany prawdziwie i całkowicie.

Wyszli natychmiast, ręka w rękę; odrzutowiec uniósł ich do małej białej chatki w sosnowym lasku nad brzegiem morza i tam rozmawiali ze sobą, śmiali się i kochali, a później Simon widział swoją ukochaną jak boginię ognia — spowitą w płomień zachodzącego słońca. A w niebieskim zmierzchu patrzyła nań oczami ogromnymi i ciemnymi, a jej ciało, które poznał wcześniej, było znów tajemnicze. Wzeszedł księżyc, jasny i upojny, zmieniając ciała w cienie, a ona płakała i biła go w piersi małymi piąstkami i Simon też płakał, choć nie wiedział czemu. Wreszcie nadszedł świt, rzucając białawe błyski na ich spękane usta i złączone w uścisku ciała, a pobliski łoskot przyboju ogłuszał ich, rozpłomieniał i doprowadzał do szaleństwa.

W południe byli znowu w biurach „Miłości, Sp. Akc”. Penny ścisnęła ma chwilę jego rękę, a potem znikła w drzwiach.

— Czy była to prawdziwa miłość? — spytał Tate.

— Tak!

— I jest pan zadowolony?

— Tak! To była miłość, to było coś autentycznego! Ale dlaczego nalegała na powrót?

— Rozkaz post–hipnotyczny — powiedział Tate.

— Co takiego?

— Czego pan oczekiwał? Każdy chce miłości, ale niewielu ma ochotę za nią płacić. Oto pański rachunek.

Simon zapłacił dysząc z wściekłości.

— Nie było to konieczne — powiedział. — Oczywiście zapłaciłbym panu za skojarzenie nas. Gdzie ona jest teraz? Coście z nią zrobili?

— Proszę pana — powiedział Tate łagodnie. — Niech się pan postara uspokoić.

— Nie chcę być spokojny! — krzyknął Simon. — Chcę Penny!

— To będzie niemożliwe — powiedział Tate z lekkim chłodem w glosie. — Zechce pan nie robić z siebie widowiska.

— Czy pan próbuje wyciągnąć ode mnie więcej forsy?! — wrzasnął Simon. — W porządku. Zapłacę. Ile muszę dać, aby wydostać ją z waszych szponów?

I Simon wyszarpnął portfel i cisnął go na biurko. Tate odepchnął portfel usztywnionym kciukiem.

— Niech pan to włoży z powrotem do kieszeni — powiedział. — jesteśmy starą i szanowaną firmą. Jeśli pan jeszcze raz podniesie głos, będę zmuszony pana wyprosić.

Simon opanował się z wysiłkiem, włożył portfel do kieszeni i usiadł. Głęboko zaczerpnął powietrza i rzekł bardzo spokojnie:

— Przepraszam.

— To już lepiej — powiedział Tate. — Nie pozwolę na siebie krzyczeć. Jednakowoż, jeśli będzie pan rozsądny, ja też mogę być rozsądny. A więc w czym problem?

— Problem? — Simon uniósł głos. Opanował się jednak i powiedział: — Ona mnie kocha.

— Oczywiście.

— W takim razie jak pan może nas rozłączać?

— Co ma jedno do drugiego? — spytał Tate. — Miłość jest rozkosznym interludium, odprężeniem, dobrze robi na intelekt, na własne ego, na równowagę hormonalną i na cerę. Ale przecież nikt nie chciałby kochać ciągle, prawda?

— Ja bym chciał — rzekł Simon. — Ta miłość była wyjątkowa, jedyna…

— Każda jest taka — powiedział Tate. — Ale jak pan wie, wszystkie są wytwarzane w ten sam sposób.

— Co takiego?

— Z pewnością wie pan coś o mechanizmie wytwarzania miłości?

— Nie — odrzekł Simon. — Myślałem, że to jest… naturalne. Tate potrząsnął głową.

— Zarzuciliśmy naturalną selekcję całe wieki temu, wkrótce po Rewolucji Mechanicznej. Była zbyt powolna i niepraktyczna ze względów gospodarczych. Po co się z tym biedzić, jeśli na żądanie możemy wytworzyć dowolne uczucie przez uwarunkowanie i odpowiednie pobudzenie pewnych ośrodków nerwowych? Efekt? Penny jest całkowicie w panu zakochana! Oceniliśmy, że ma pan skłonności do jej szczególnego typu psychofizycznego — i to dopełnia całości. Zawsze dorzucamy dodatkowo tajemniczą plażę, upojny księżyc, blady świt…

— W takim razie można ją zmusić, żeby pokochała kogokolwiek — powiedział Simon powoli.