Jurij spojrzał na ekran.
— Jeszcze pięć minut i będzie na miejscu.
Aleksiej powiedział:
— Tymczasem oni atakują wszystkie windy na Ziemi. Drabinę Jakubową, Bandarę, Modimo, Jianmu, Marahuakę, Yggdrasil… Przecinają wszystko. Skoordynowany atak. Któżby uwierzył, że grupa kudłatych Kosmitów potrafi się zebrać, żeby to osiągnąć?
Jurij ponuro patrzył na ekran.
— Ale to nie przyniesie nam niczego dobrego, prawda? Wnioski tych od gier wojennych nie wyglądają dobrze. Nasza pozycja jest marna, mamy przetrzymać marsjańską pogodę, a nie wojnę. A tutaj, na biegunie, nawet nie mamy czym się bronić… Liberator nawet nie musi używać przeciwko nam broni jądrowej. Dysponując taką mocą, może przelecieć przez atmosferę i zniszczyć nas, może nas zmieść z powierzchni ziemi samymi gazami wylotowymi. Mówi się, że Liberator mógłby uśmiercić wszystkich ludzi na Marsie w ciągu dwudziestu czterech godzin czy nawet szybciej.
— A więc prawie tak skutecznie jak Pierworodni — powiedziała Grendel ponuro. — To cię napełnia dumą, tak?
Myra powiedziała:
— Słuchajcie, moja matka przygotowała ten sygnał wymyślony przez Thomasa Edisona. I jeśli mamy zamiar dać sygnał do zapalenia, musimy to zrobić, zanim zaczną na nas spadać bomby Liberatora.
Jurij powiedział:
— Ellie, na miłość boską, potrzebujemy informacji, jak ci Marsjanie mogą zareagować.
Ellie pracowała od wielu tygodni, próbując przewidzieć reakcję bomby Q na sygnał Bisesy. Była zawsze poirytowana, gdy jej przeszkadzano, a jej obecny wyraz twarzy był Myrze dobrze znany z czasów jej związku z Eugene’em.
— Analiza jest niepełna…
— Nie mamy już czasu — warknął Jurij. — Dawaj, co masz.
Przez jedną długą sekundę wpatrywała się w niego wyzywająco. Potem cisnęła swój elastyczny ekran na stół. Widać było na nim rozgałęziające się drzewa logiczne.
— Zgadujemy, próbujemy odgadnąć motywację kultury całkowicie nam obcej. Ale biorąc pod uwagę opór, jaki stawili Pierworodnym w przeszłości…
— Ellie. Po prostu nam powiedz.
— Oto konkluzja. Prawie nie ma znaczenia, co uczynią Marsjanie. Bo jeśli wystąpią w jakikolwiek sposób przeciwko Oczom istniejącym w ich plastrach czasu — jak pamiętacie, postawiliśmy hipotezę, że wszystkie Oczy są ze sobą połączone, stanowiąc zapewne trójwymiarowe projekcje pojedynczego, wielowymiarowego obiektu — mogą nawet być jednym i tym samym Okiem. I byłoby dla nich sprawą banalną pokonać czeluść między naszym wszechświatem a wszechświatem Mira…
— Tak, tak — warknął Jurij.
— A to spowodowałoby reakcję Oka znajdującego się w Jamie. Naszego Oka. Co niemal na pewno — spójrzcie, tutaj drzewa logiczne się łączą — wywołałoby reakcję bomby Q. Z pewnością zdałaby sobie sprawę z akcji podjętej przeciwko innemu elementowi technologii Pierworodnych w układzie słonecznym, a wtedy…
— Wtedy co? Mów dalej, kobieto. Jak zareaguje bomba Q?
— Zawróci z drogi ku Ziemi — powiedziała Ellie — i ruszy w stronę zaatakowanego Oka.
— Tu. Na Marsie.
Grendel gwałtownie zwróciła na nią wzrok.
— Więc Ziemia będzie uratowana.
— O tak.
Myra pomyślała, że jest to dla Ellie banalny wniosek, wysnuty na podstawie jej badań. Ale wynikał z tego jeszcze inny wniosek.
Zapytała:
— Więc co powiemy mojej matce? Żeby co zrobiła?
Grendel powiedziała:
— Myślę, że…
— Czekaj.
W powietrzu rozległ się nowy głos. Myra spojrzała w górę.
— Atena?
— Lokalny awatar, przesłany do stacji. Atena znajduje się w Cyklopie. Ellie, jeśli chodzi o działania Marsjan, doszłam do tego samego wniosku co ty. Teraz jeśli chodzi o prawdopodobny skutek w odniesieniu do broni Pierworodnych. To nie jest decyzja, którą będziesz musiała podjąć sama ani ja, ani też jakakolwiek osoba. Przygotowałam oświadczenie. Jest tak pomyślane, aby uwzględniając opóźnienie wynikające ze skończonej prędkości światła, dotarło jednocześnie do Ziemi, Marsa, Księżyca i pasa asteroid. Już zostało wysłane. Teraz musicie się skontaktować ze statkiem wojennym.
Jurij patrzył nieruchomo.
— Z Liberatorem? Po co?
— Upłynie piętnaście minut, zanim to oświadczenie zostanie wszędzie odebrane. Wątpię, czy macie aż tyle czasu.
— Więc zagramy na zwłokę — powiedział Aleksiej i uśmiechnął się do Jurija. — No, chłopie, możesz to zrobić. Powiedz, że dasz im to, czego chcą. Powiedz, że Bisesa jest w kiblu. Powiedz im cokolwiek!
Jurij spiorunował go wzrokiem. Potem postukał w ekran.
— Hanse. Połącz mnie z tym statkiem. Liberator, tu Wells. Liberator, tu Wells…
Dla Myry nadchodzące piętnaście minut miały się okazać najdłuższymi piętnastoma minutami w jej życiu.
— Tu Atena. Mówię do wszystkich ludzi na Ziemi, na Księżycu, na Marsie i gdzie indziej. Poczekam, aż wasze systemy będą gotowe do tłumaczenia z języka angielskiego.
Przerwała dokładnie na pięć sekund.
— Pamiętacie mnie — powiedziała. — Jestem, albo byłam, umysłem tarczy. Podczas burzy słonecznej działaliśmy wspólnie. Od chwili powrotu do układu słonecznego ukrywałam się. Widzę, że znalazłam się w świecie licznych podziałów, gdzie istnieje wiele sekretów między rządzącymi i rządzonymi, między rozmaitymi frakcjami naszych społeczeństw. Teraz czas sekretów się skończył. Teraz musimy znów zacząć działać razem, musimy bowiem podjąć poważną decyzję. Decyzję, którą musimy podjąć wspólnie. Przygotujcie się do odbioru…
Bob Paxton wpatrywał się z niepokojem w dane przepływające przez monitory.
— Chryste. Ta elektroniczna sierota opowiada o tym wszystkim. Liberator, bomba Q i cały ten cholerny cyrk.
Z uczuciem ulgi Bella pomyślała, że to naprawdę dobrze i że niech się dzieje, co chce.
— Nie wierzymy, że uda nam się odchylić tor lotu bomby Q — poważnie powiedziała Atena. — Próbowaliśmy, ale bez powodzenia. Myślimy jednak, że odwołując się do najdalszej przeszłości naszego układu słonecznego, zdołamy ocalić przyszłość naszego świata. Nic nie jest pewne. Może uda nam się uratować Ziemię. Ale coś trzeba będzie poświęcić. To nie jest decyzja kogokolwiek z nas, bez względu na to, jak ten ktoś byłby potężny, jaką by pełnił rolę. Żadne pokolenie w całej historii Ziemi nie stawało przed koniecznością dokonania takiego wyboru. Ale też żadne pokolenie dzięki posiadanej technologii nie było tak zjednoczone. Wniosek jest oczywisty: to poświęcenie musi być naszym wspólnym udziałem. Musimy poświęcić Marsa.
Grendel rozejrzała się wokół, patrząc szeroko otwartymi oczami.
— Może to właśnie jest to, co pozwoli nam rozwinąć się jako gatunek, nie sądzicie? Stając w obliczu takich decyzji.
Jurij chodził po pokoju zły, spięty, poirytowany.
— Mój Boże, byłem już nieźle wkurzony, kiedy się dowiedziałem, że Pierworodni w wyniku burzy słonecznej rozpieprzyli czapy lodowe. A teraz to. Mars!
Atena mówiła nadal.
— Każdy człowiek w układzie słonecznym, który zechce, może wziąć udział w dyskusji, jaka za chwilę się rozpocznie. Mówcie, jak chcecie. Wysyłajcie maile. Jeśli chcecie, mówcie w przestrzeń. Ktoś was usłyszy, a wielkie systemy sztucznej inteligencji dokonają zestawienia waszych opinii i przekażą je do wspólnego banku informacji. Prędkość światła spowolni naszą dyskusję, to nieuniknione. Ale dopóki nie osiągniemy konsensusu, nie zostanie podjęte żadne działanie…