— Tak. Mamy teraz pod kontrolą wszystkie wojska w Waszyngtonie — powiedział zdecydowanym tonem O’Neal.
Zdał sobie naglę sprawę, że major Givens powinien się o tym dowiedzieć. Generał właśnie dostawał wiadomość, że mało znaczący batalion dowodzony przez majora przejmuje właśnie kontrolę nad jedną z jego armii. Gdyby nie chodziło o Jacka Hornera, nie byłoby to możliwe nawet mimo przepisów.
— Shelly, prześlij mu plan, żeby zrozumiał, co chcemy zrobić.
— Tak jest, sir.
— Posłuchają? — spytał Duncan.
— Ty się tym zajmiesz. Pierwsze twoje zadanie polega na odtworzeniu sieci automatycznego kierowania ogniem. Przekaźniki zlikwidują każdego wirusa, którego znajdą, więc bezpieczeństwo nie jest problemem. Zajmij się tym. O ile nie będzie innych bezpośrednich rozkazów, armaty posłuchają komputerów. A komputery będą słuchać naszych rozkazów.
— A co potem? — spytał Duncan.
— Shelly? — Mike zwrócił się do swojego przekaźnika.
— Następnym problemem jest dowództwo. Brakuje nam trzech z czterech dowódców kompanii.
— Pomiń to. Nightingale może się zająć kompanią — powiedział O’Neal. Panie, wysłuchaj tej modlitwy. — To samo dotyczy zastępcy dowódcy kompanii Alfa. Użyjemy Bravo jako kompanii uderzeniowej, a Alfa i Charlie jako wsparcia.
— Scenariusz wymaga, żeby wszystkie trzy kompanie idealnie współdziałały — dodał przekaźnik.
— Jeśli zajdzie taka potrzeba, sam przejmę bezpośrednią kontrolę nad pancerzami. Zacznij przygotowywać program, który pozwoli prowadzić za rękę każdego żołnierza kompanii Alfa i Charlie. Mogą powtarzać działania żołnierzy Bravo. To trzykrotnie zwiększy siłę uderzenia każdego strzelca kompanii Bravo. Ponurzy Żniwiarze z Delty będą dostawać rozkazy z systemu kontroli ognia. Co dalej?
— Łączność.
— Zajmij się tym.
— Kapitanie, nie mogę zająć się stworzeniem strategii łączności! — odpowiedział przekaźnik niemal histerycznym tonem. — Jest za dużo zmiennych.
— Zdefiniuj problem — przerwał Duncan.
— Będzie nam potrzebne wsparcie wojsk z okolicy — nieoczekiwanie odpowiedział jego własny przekaźnik. — Kapitanie O’Neal, sam pan wybrał ósmy poziom trudności, dlatego będziemy potrzebowali większości wojsk z tego terenu do stworzenia bazy ogniowej. Potrzebujemy też całkowitej sieci kierowania ogniem oraz łączności z dowództwami, w celu uzyskania wsparcia logistycznego. My, przekaźniki, nie możemy same się tym zająć. Będziemy zbyt obciążone lokalną koordynacją, szczególnie jeśli trzeba będzie przejąć bezpośrednią kontrolę nad pancerzami.
— Dobrze, już dobrze. — Mike zapragnął nagle podrapać się w głowę, ale w tym ciasnym pojeździe nie mógł nawet podnieść przyłbicy. — Zostawmy to na razie. Co dalej?
— To tyle — odpowiedziała Shelly. — Mając wojska z tego terenu oraz te, które dopiero się tu zbliżają, będziemy posiadać dość sił, żeby odbić i zburzyć dowolne dwa mosty, w odległości nie większej niż sześć mil od nas.
— Dobra. Duncan, Pappas, jestem otwarty na sugestie odnośnie do problemu łączności.
— Debbie — powiedział Duncan — jakie rozmowy będą wychodzić z batalionu? To znaczy z kim planujesz rozmawiać?
— W normalnych okolicznościach rozmawialibyśmy z miejscowym dowódcą. Ale teraz nie ma żadnego miejscowego dowódcy.
Jednostki są w rozsypce. — Nagle na wszystkich trzech ekranach pojawiła się mapa terenu wokół Washington Mall. Była pokryta plamami we wszystkich kolorach tęczy. — Kolory oznaczają jednostki, które dotarły do Waszyngtonu. Te, które pochodzą z podobnych jednostek nadrzędnych, mają zbliżone kolory.
Mike skinął ręką na znak potwierdzenia. Był to gest wymyślony przez żołnierzy pancerzy wspomaganych, który oznaczał kiwnięcie głową.
— Dobra. Ładny obraz.
— Dziękuję.
— Ale te jednostki są bezładnie przemieszane.
— Zgadza się. Zupełny groch z kapustą. Misz-masz.
— Dobra, dziękuję. Mamy więc pełen obraz problemów komunikacyjnych. Trzeba będzie znaleźć częstotliwość każdej jednostki i przekazać im informacje.
— Zgadza się. Ale mamy częstotliwości tylko tych jednostek, które przekazywały połączenia. Inne nie mają łączności. Mogą nawet nie mieć radiostacji.
— Czy są na Mall? — spytał Duncan.
— Wiele z nich tak — odpowiedziała Shelly. — Jednostki dziewiątego korpusu szukają transportu do baz, a jednostki dziesiątego korpusu po prostu się zgubiły.
— Chryste — mruknął sierżant Pappas — co za burdel.
— Dantren — dodał zagadkowo Duncan.
— Tak — zgodził się Mike. — Zadziwiające, jak często Posleeni nam to robią.
Chodziło o to, że jednostki mobilne pierwszych wojsk ekspedycyjnych na Diess zostały uwięzione przez nacierających Posleenów w megawieżowcu Indowy. Oblężenie zostało przełamane przez pluton ówczesnego porucznika O’Neala. Amerykańskie i brytyjskie jednostki zostały zredukowane do kilku potrzaskanych drużyn.
— A co z artylerią? — spytał Duncan, przyglądając się uważniej wyświetlonym danym. Większość z jednostek, które widział, stanowiły siły z pierwszych linii.
— Jednostki artylerii i wsparcia generalnie lepiej się trzymają odpowiedziała Shelly. — Wiele z nich po prostu przekroczyło rzekę za daleko na północ. Te schwytane w pułapkę w Arlington także są już na drugim brzegu i zbierają się w rejonie Chevy Chase i Rock Creek Park. Niedobitki artylerii dziewiątego korpusu gromadzą się w Klubie Chevy Chase.
Starszy sierżant się zaśmiał.
— Nie chciałbym zobaczyć rachunku za tę zabawę.
— Właśnie — zawtórował mu O’Neal. — Jeśli ktoś przyśle mi rachunek, każę mu go wsadzić tam, gdzie małpy wkładają orzeszki ziemne. Duncan?
— Tak, sir?
— Powodzenie zadania będzie zależało od wsparcia ogniowego.
Skontaktuj się z tymi jednostkami. Mają się nie tylko zgrupować, ale i przygotować do ostrzału.
— Tak jest, sir — odpowiedział niepewnie plutonowy.
— W razie jakichkolwiek problemów łącz się bezpośrednio z generałem Hornerem — powiedział stanowczo Mike.
— Dobra. — Tym razem Duncan odpowiedział tak samo stanowczym tonem.
— A więc ruszaj.
— Tak jest, sir.
— Gunny?
— Tak, sir?
— Postaraj się nawiązać łączność z jednostkami przebywającymi w dzielnicy handlowej. Ułóż dla nich plan zbiórki. Użyj barw, które już mamy.
— Tak jest, sir.
— Postaraj się ich popędzić. Będzie nam potrzebne wsparcie. Przypomnij wszystkim, że jeśli Posleeni przekroczą Potomac, będziemy uciekać aż do cholernej rzeki Susquehanna.
— Dobra.
— Poproś przekaźnik o pomoc.
— Żaden problem, sir.
— No to w porządku. — Mike desperacko zapragnął podrapać się w podbródek. — Shelly, coś jeszcze?
— Jeszcze tylko jedna sprawa — odpowiedziała.
— Tak?
— Ten scenariusz zakłada, że wojska są gotowe stanąć do walki.
A nasze wojska są w odwrocie.
— Cóż — odpowiedział łagodnie Mike — mam nadzieję, że przeżyli żołnierze, którzy nie tylko szybko biegają, ale i dobrze strzelają.
62
Suburban podskoczył, kiedy najechał na wystający fragment ogrodzenia.