Выбрать главу

Miasta i fortece koralowe będą miały wystarczająco dużo zapasów, żeby móc utrzymać się przez pięć lat, jeśli będzie to konieczne. Każda z fortec będzie w zasięgu obserwacji centrum obrony planetarnej. Ponieważ fortece są częścią planu działania tych centrów, nie musimy się za bardzo martwić, co się stanie, jeśli zaatakuje je lądownik albo statek dowodzenia. Jeśli Posleeni nie nadlecą w ogromnej masie, centra obrony planetarnej powinny sobie z nimi poradzić. Jeżeli sytuacja stanie się beznadziejna, obsada miejskich fortec może próbować ucieczki. W przypadku nadbrzeżnych miast stworzymy plany ewakuacji drogą morską.

— W jaki sposób, sir? — przerwał Mike. Jedną z jego niewielu słabości była potrzeba regularnego snu. Bez tego jego mózg zmieniał się w papkę; zrobił sobie wolne mniej więcej w chwili lądowania w Waszyngtonie. Mike nie był w nastroju do zabawy w zgadywanki. Zaciągnął się kolejną porcją nikotyny w nadziei, że rozjaśni mu to w głowie.

— Częściowo łodziami podwodnymi. Przywracamy obecnie do łask łodzie z napędem jądrowym i pociskami balistycznymi, które nie poszły jeszcze na złom. Usuwamy całe uzbrojenie i rozbudowujemy systemy podtrzymywania życia. Do samej sekcji rakiet balistycznych można będzie upchnąć cały batalion, następnych do magazynu torped i tak dalej. Zastępujemy reaktor jądrowy kryształami mocy, żeby uciszyć protesty obrońców środowiska.

— Zupełnie jakby miało jeszcze zostać jakieś środowisko — parsknął śmiechem generał Taylor. Podszedł do kredensu i wydobył trochę szkockiej whisky. — Kto się ze mną napije?

— Dla mnie wódka, czysta — powiedział generał Horner.

— Proszę o bourbona z lodem, sir. Dużo lodu — powiedział Mike.

— Nie bądź taki sztywny, kapitanie. Wszyscy tu jesteśmy starymi żołnierzami — odpowiedział mu Główny Dowódca.

— Tak jest, sir.

Wolałby co prawda kawę, ale nie odmawia się, kiedy Główny Dowódca proponuje drinka.

Generał Horner ciągnął dalej swój wywód.

— Marynarka też reaktywuje wszystkie pancerniki, które nie poszły jeszcze na żyletki. Ponieważ niektóre z nich służą jako muzea, a próbom złomowania ostatnich dwóch typu Iowa towarzyszył ryk protestu, okazuje się, że mamy ich osiem.

— Słyszałem o tym, sir — powiedział Mike. — Wytrzymają w starciu z bronią Posleenów?

— Cóż, ich pancerz burtowy, to jest część kadłuba powyżej linii wody, i większość pancerza mostka to trzydziesto-trzydziestopięciocentymetrowa warstwa litej stali. Wydawałoby się, że jest to za mało, żeby oprzeć się działom plazmowym, ale okazała się zaskakująco wytrzymała. Co więcej, dodano do niej trochę lekkich cerametali, które zwiększają odporność na ogień laserowy i plazmowy o dwadzieścia pięć procent. Poradzą sobie nawet w niewielkiej odległości od wroga. A jaką mają siłę ognia! Każda z łodzi ma dziewięć dział kaliber czternaście albo szesnaście cali.

— Czy Iowa nie straciła jednego działa w wypadku? — Mike podrapał się w podbródek i pomyślał, że dobrze byłoby mieć taki statek na zawołanie.

— Tak — odpowiedział generał Taylor — ale w Granite City Steel w St. Louis budują nowe. Będzie gotowe za jakieś dziesięć miesięcy.

— Jednak w przypadku miast, których nie da się ewakuować drogą morską — ciągnął generał Horner — musimy mieć alternatywne rozwiązania.

— Jeśli chodzi o przebicie się przez oddziały atakujących Posleenów, sir — przerwał mu Mike — to nie widzę takiej możliwości. Mówimy o lekkiej piechocie, prawda? — Stłumił ziewnięcie i głęboko odetchnął, żeby dostarczyć trochę tlenu do oklapłego mózgu.

— Też, ale będzie ona posiadać dość własnego transportu, żeby szybko przemieścić całą dywizję. W przybliżeniu pułk piechoty zmotoryzowanej. Będzie tam też sporo piechoty zmechanizowanej, jednostek pancernych lub kawalerii pancernej. Czołgi i transportery zostaną rozmieszczone na czołowych umocnieniach obronnych, gotowe do wycieczki, a żołnierze będą siedzieć w bunkrach. Jeśli zdecydują się na odwrót lub przebijanie się, będą mieć do dyspozycji ciężarówki i inne pojazdy, żeby wyprowadzić z miasta całe wojsko i cywilów. Za jednym zamachem.

— Dobra, zastanówmy się nad sytuacją konkretnego miasta, sir. — O’Neal znowu podrapał się w zamyśleniu w podbródek, próbując zmobilizować swój mózg. — Zobaczymy, czy dobrze zrozumiałem cały plan. Weźmy na przykład…Sacramento.

— Dobry wybór — powiedział generał Horner i odchylił się do tyłu w fotelu.

Mike postukał w swój przekaźnik. — Spis map. — Dotykał ikon na hologramie, aż znalazł odpowiednią mapę. Znów ziewnął. — Wygląda na to, że z Sacramento do Placerville, gdzie — jak sądzę — będą najbliższe górskie umocnienia obronne, są jakieś dwie godziny jazdy samochodem. Jak mi idzie?

— Na razie dobrze — powiedział generał Horner po chwili namysłu.

— Panowie, to oznacza od sześciu do dziesięciu godzin walk, zanim można będzie dotrzeć do pierwszych linii obronnych — powiedział Mike i zaciągnął się dymem. Spojrzał na sufit i strząsnął popiół.

— Mniej więcej — zgodził się Taylor zza baru.

— Do tego przedzierając się przez chmarę Posleenów — powiedział Mike, wciąż wpatrując się w sufit.

— Tak — odpowiedzieli chórem generałowie.

— Nic z tego, panowie. — Mike zdecydowanie pokręcił głową.

— Na pewno? — Generał Taylor rozdał im drinki.

— Na pewno, sir. Proszą przypomnieć sobie Diess i Barwhon.

Pamięta pan francuską dywizję pancerną, którą Posleeni zaskoczyli podczas manewrów na Barwhon?

— Tak, trzecia dywizja kawalerii pancernej — powiedział generał Taylor.

— Troisieme Armoire Chevalier — poprawił Mike. — Ile wytrzymali? Trzydzieści minut?

— Ale to było zaraz po wylądowaniu Posleenów, Mike. Mieli ogromną przewagą liczebną.

— Musimy przyjąć, że ewentualny odwrót zostanie wymuszony przez czynniki zewnętrzne. — O’Neal wypił łyk bourbona i uniósł brew, zdziwiony jego jakością. Chociaż trunek był w nieoznakowanej butelce, Mike rozpoznał po przyjemnym smaku destylarnię z Kentucky. Pewnie jakaś specjalna produkcja. Najwyraźniej urząd Głównego Dowódcy korzysta z różnych przywilejów nawet w dobie powszechnej oszczędności.

— Dobra, Mike, tu się z tobą zgodzą — przyznał szef DownArKonu. — Teraz załóżmy wsparcie piechoty mobilnej i wytyczenie trasy odwrotu tak, żeby wykorzystać osłonę terenu. Ile wsparcia potrzeba do ewakuowania niedobitków korpusu z Sacramento?

— Mówimy o wsparciu dla trzech albo czterech dywizji?

— Tak, a może nawet pięciu. Sacramento dostanie chyba pięć dywizji.

— Jezu, sir — Mike pokręcił głową. — Nie wydaje mi się, żeby pięć dywizji można było zaprowadzić do burdelu w niedzielę rano, a co dopiero przeprowadzić przez pięciogodzinną bitwę z Posleenami na otwartej przestrzeni.

Generał Horner spojrzał na Taylora i uniósł brew.

— Zgodzimy się z tym, generale?

Generał Taylor uśmiechnął się.

— Mam nadzieję, że sobie z tym poradzimy, kapitanie.

Mike parsknął śmiechem.

— Jakiej magicznej różdżki zamierza pan użyć, generale?

— Mike — powiedział ostrzegawczo Horner.

— Nie szkodzi — podniósł rękę generał Taylor. — On ma rację.

Sytuacja całkiem się popieprzyła. Potwierdza to każdy zasrany raport z Generalnej Inspekcji.

Odwrócił się do marszczącego czoło kapitana. Trudno było stwierdzić, czy O’Neal jest wściekły, ponieważ zawsze marszczył czoło.